Dodany: 05.06.2013 16:38|Autor: kunderzasta2

Książki i okolice> Książki w ogóle

1 osoba poleca ten tekst.

Czytanie a sposób na życie


Witam, mam pytanie, jak to, że tak dużo czytacie przekłada się na Wasze życie? Tzn. czy np. podchodzicie do rzeczywistości bardziej teoretycznie, mniej miejsca pozostawiając na praktykę? Spotkałam się z opiniami, że nadmiar lektury może nieźle pomącić w głowie, oderwać od świata, a nawet obniżyć inteligencję praktyczno - życiową ...:) No i jak dogadujecie się z nieczytającymi?
Wyświetleń: 8926
Dodaj komentarz
Przeczytaj komentarze
ilość komentarzy: 47
Użytkownik: Auriga 05.06.2013 17:23 napisał(a):
Odpowiedź na: Witam, mam pytanie, jak t... | kunderzasta2
"Spotkałam się z opiniami, że nadmiar lektury może nieźle pomącić w głowie, oderwać od świata, a nawet obniżyć inteligencję praktyczno - życiową"
Masz jakieś źródło tych stwierdzeń? Czy to tylko opinie znajmych?

Zazwyczaj nie rozmawiam z nikim o książkach, poza biblionetką.
Użytkownik: kunderzasta2 05.06.2013 20:42 napisał(a):
Odpowiedź na: "Spotkałam się z opiniami... | Auriga
Na szczęście nie posiadam naukowego źródła tych poglądów:-)
Użytkownik: Auriga 05.06.2013 21:24 napisał(a):
Odpowiedź na: Na szczęście nie posiadam... | kunderzasta2
Kamień z serca... :)
Użytkownik: Radek8904 05.06.2013 17:58 napisał(a):
Odpowiedź na: Witam, mam pytanie, jak t... | kunderzasta2
Dzięki temu, że czytam, mam lepsze spojrzenie i wiedzę na wiele spraw. Nie mam też problemu z pisaniem wypracować, lepiej działa moja wyobraźnia oraz nie mam problemów z ortografią, itp:) Według mnie mącić może nadmiar książek np. filozoficznych, ale podkreślam, że jest to wyłącznie moja opinia :)
Co do dogadywania się z innymi - w szkole niestety muszę rozmawiać z osobami, które nie czytają i często naprawdę nie można z nimi podyskutować na poziomie. Poza szkołą staram się o towarzystwo osób na poziomie(co nie znaczy, że muszą kochać czytanie, ponieważ nie tylko tacy ludzie coś sobą reprezentują).
Jeżeli ktoś czyta(a mam wielu takich znajomych) to książki są naszym częstym tematem rozmów. I nie uważam, żeby jakoś nam to mąciło w głowie - wręcz przeciwnie - poszerzamy swoje horyzonty :) Właściwe w tym momencie jest użycie cytatu Petera Bieriego, który napisał "Nocny pociąg do Lizbony": Są ludzie, którzy czytają, i cała reszta. Łatwo można zauważyć, czy ma się do czynienia z osobą czytającą, czy nie. Nie istnieje miedzy ludźmi większa różnica.
(Polecam książkę tak w ogóle) :D
Użytkownik: dot59Opiekun BiblioNETki 05.06.2013 19:22 napisał(a):
Odpowiedź na: Witam, mam pytanie, jak t... | kunderzasta2
Hm... u siebie pomącenia w głowie nie zauważyłam, chyba żeby za objaw tegoż uznać Biblionetkozależność oraz nudzenie się w towarzystwie osób potrafiących rozmawiać tylko o chorobach (własnych, krewnych i sąsiadów), piłce nożnej względnie polityce :-). Z innymi nieczytającymi jakoś się znajdzie wspólny język - jak nie film, to muzyka, jak nie muzyka, to kuchnia, jak nie kuchnia, to robótki ręczne, jak nie robótki, to wrażenia z wycieczek i urlopów... byle nie za długo.
Oderwać od świata, owszem, nie przeczę, może - zwłaszcza jak się wsiąknie w jakiś dobry cykl fantasy. Ale nie na tyle, żeby się nie dało w razie potrzeby z powrotem do tego świata dorwać :-). To znaczy, mogę sobie grasować po Zapomnianych Krainach, Śródziemiu albo Westeros i Essos, ale nie zdarza mi się z tego tytułu przypalić zupy ani zapomnieć o czyichś urodzinach.
W jakim stopniu pożeractwo książek przekłada się na praktyczne podejście do życia? Czy ja wiem... Nie umiem naprawić kranu ani prowadzić auta i najchętniej nie miałabym do czynienia z PIT-ami, rachunkami, kredytami, słowem wszystkim, co się wiąże z ekonomią, ale na to cierpiałam również w okresie, gdy czytałam co najwyżej jedną książkę miesięcznie. Natomiast na pewno czytając dużo wiem o wiele więcej o psychice człowieka, o różnych mechanizmach społecznych (czyli łatwiej mi rozumieć zachowania pojedynczych osób czy zależności w jakiejś zbiorowości), o życiu i zwyczajach w różnych krajach (czyli lepiej sobie poradzę, jeśli się w którymś z nich znajdę). Nigdy nie miałam problemów z ortografią i w ogóle z wypowiadaniem się na piśmie na dowolny temat. Łatwiej mi się uczy języków obcych, choć trochę wybiórczo (czyli dobrze rozumiem tekst pisany, gorzej ze słuchanym, najgorzej z mówieniem).
Reasumując, widzę raczej plusy nałogowego czytactwa.
Użytkownik: zandra5 05.06.2013 19:46 napisał(a):
Odpowiedź na: Witam, mam pytanie, jak t... | kunderzasta2
1. Wyznaję zasadę, że "Człowiek uczy się na cudzych błędach", więc dzięki książkom udaje mi się uniknąć niektórych błędów.
2. Książki pomagają mi w zdobyciu obycia, ogłady- czyli jak zachować się wśród ludzi :p
3. Zdobywam wiedzę merytoryczną.

A co do mącenia w głowie... To zależy, co się czyta:

"Książkowe romanse szkodzą bardziej niż prawdziwe! Do takiego wniosku doszła brytyjska terapeutka par Susan Quillan. Czytanie takich powieści to ucieczka w sztuczny świat, który nie ma nic wspólnego z rzeczywistością. Papierowe historie miłosne przedstawiają nieprawdziwy obraz związków, budzą oczekiwania i nadzieje, które są niemożliwe do spełnienia. Kobietom, które nie są zadowolone ze swojego małżeństwa, przynoszą chwilową ucieczkę, ale na dłuższą metę bardziej utrudniają życie na jawie (...) [źródło: Moda na Zdrowie; nr 9 (100) wrzesień 2011, str. 81]

A co do nieczytających... Hmm, pozostawię bez komentarza :)
Użytkownik: Marylek 05.06.2013 21:09 napisał(a):
Odpowiedź na: 1. Wyznaję zasadę, że "Cz... | zandra5
A gdyby w powyższym cytacie zastąpić:

"Książkowe romanse" przez "filmowe romanse"
"Czytanie takich powieści" przez "oglądanie takich filmów"
- czy nie miałoby to sensu? Nie byłoby zgodne z prawdą?

A czytanie samo w sobie jest czynnością aktywizującą mózg, w przeciwieństwie do biernego oglądania.
Użytkownik: imogena 05.06.2013 22:00 napisał(a):
Odpowiedź na: A gdyby w powyższym cytac... | Marylek
Co do ostatniego zdania: czytanie też jest w zasadzie procesem biernym. A jak bardzo biernym - to już zależy od treści. Jeśli stoję przed wyborem obejrzenia filmu Jodorowsky'ego albo przeczytania iluśtam twarzy Greya, to jakoś nie mam wątpliwości, która czynność będzie wymagała większej aktywności umysłowej z mojej strony. :)
Użytkownik: Marylek 05.06.2013 22:16 napisał(a):
Odpowiedź na: Co do ostatniego zdania: ... | imogena
No własnie nie. Z fizjologicznego punktu widzenia nie: podczas czytania obserwuje się aktywność elektryczną mózgu, podczas oglądania TV jest ona zerowa.

Co nie zmienia faktu, że z Twoim ostatnim zdaniem zgadzam się w całej rozciągłości! :-)))
Użytkownik: exilvia 06.06.2013 00:11 napisał(a):
Odpowiedź na: No własnie nie. Z fizjolo... | Marylek
Oglądanie dobrego filmu nie równa się oglądaniu TV.
Użytkownik: exilvia 06.06.2013 00:37 napisał(a):
Odpowiedź na: No własnie nie. Z fizjolo... | Marylek
Nie znam się na tej aktywności elektrycznej, ale z tego wynika, że tak samo jak oglądać filmy, nie warto też chodzić do teatru, filharmonii, galerii i muzeum. Bo jeśli warto, to znaczy, że tego rodzaju aktywność jest w tym kontekście czymś nieważnym.
Użytkownik: imogena 06.06.2013 00:56 napisał(a):
Odpowiedź na: Nie znam się na tej aktyw... | exilvia
Ja odrobinę znam się na aktywności elektrycznej mózgu (ale tylko odrobinę). I wychodzi mi, że mózg nieaktywny, to mózg martwy. (Czyżby wszyscy widzowie "Klanu" byli z definicji martwi?). Ale chyba wiem, o co chodzi Marylkowi: z tego, co zrozumiałam, badania przytoczone przez Marylka pokazują, że przy porównywalnym stopniu trudności przyswajanej treści, mózg jest aktywniejszy przy treści czytanej niż przy treści pokazywanej audiowizualnie. Czyli że lepsze harlequiny czytane niż oglądane na ekranie :) Nie zmienia to jednak faktu, że dobre filmy, dobre sztuki teatralne czy dobre wystawy są i tak o wiele większym wyzwaniem dla naszego mózgu niż złe książki :)
Użytkownik: exilvia 06.06.2013 00:59 napisał(a):
Odpowiedź na: Ja odrobinę znam się na a... | imogena
Ludzie umierają na czas oglądania Klanu, a odżywają podczas lektury Greya. Ergo: żyjemy wśród zombie?! :-)))
Użytkownik: imogena 06.06.2013 01:03 napisał(a):
Odpowiedź na: Ludzie umierają na czas o... | exilvia
:-))))))))))))))
(no jakoś nic więcej nie mogę powiedzieć, ale na pewno umarłam ze śmiechu!)
Użytkownik: Zbojnica 06.06.2013 08:52 napisał(a):
Odpowiedź na: Ludzie umierają na czas o... | exilvia
Coś w tym jest: dysgrafia, dyskalkulia, dysmózgia..;)
Użytkownik: exilvia 06.06.2013 11:16 napisał(a):
Odpowiedź na: Coś w tym jest: dysgrafia... | Zbojnica
Hi, hi. :-)
Użytkownik: Marylek 06.06.2013 13:19 napisał(a):
Odpowiedź na: Nie znam się na tej aktyw... | exilvia
Miałam na myśli badanie EEG, w którym porównano aktywność mózgu podczas czynności czytania z występującą podczas oglądania czegokolwiek na ekranie telewizyjnym. W tym drugim przypadku wykres się spłaszczył, aktywność spadła prawie do zera. Badanie przeprowadzadzano w warunkach laboratoryjnych. Wykazało, że czytanie nie jest procesem biernym, jak mogłoby się wydawać. Źródła nie podam, bo nie pamiętam gdzie o tym czytałam.

Pozdrawiam serdecznie.
Użytkownik: exilvia 06.06.2013 13:33 napisał(a):
Odpowiedź na: Miałam na myśli badanie E... | Marylek
Nawet jeśli (w co nie za bardzo wierzę), to co z tego wynika sensownego? Moim zdaniem - nic.
Użytkownik: Firmin 06.06.2013 14:12 napisał(a):
Odpowiedź na: Nawet jeśli (w co nie za ... | exilvia
A ja jednak zgodzę się z Marylkiem, że jest ogromna różnica między czytaniem a oglądaniem telewizji. Nie przez przypadek mówi się o bezmyślnym gapieniu w ekran telewizoru. Poza tym na pewno Marylkowi nie chodziło o to, że mózg jest martwy tylko, że mniej się angażujemy i wysilamy przy oglądaniu niż przy czytaniu.
McLuhan wprowadził takie rozróżnienie na media zimne i gorące, gdzie te gorące (np. film) nie wymagają większego zaangażowania w proces interpretacji. Oczywiście dziś mówi się już, że nie ma medium całkiem zimnych bądź gorących.
I jeszcze dodam na marginesie, że mam w pamięci jeden z ostatnich odcinków "Sztuki czytania", gdzie swoją biblioteczkę pokazywał Muniek Staszczyk i powiedział on takie jedno świetne zdanie. Brzmiało mniej więcej tak "Jeżeli to zaniknie to staniemy się ultradebilami" i wskazał na książki oczywiście.
No i wyszedł mi post o wyższości czytania książek nad oglądaniem telewizji.
Użytkownik: exilvia 06.06.2013 14:26 napisał(a):
Odpowiedź na: A ja jednak zgodzę się z ... | Firmin
Firmin, zgadzam się z tą tezą. Na pewno jest ogromna różnica między czytaniem a oglądaniem TV. To, co piszą na tych dziwnych stronach, które niżej podałam, zapewne jest prawdziwe - wiem, że można zapaść w letarg telewizyjny i oglądać jeden po drugim głupi program. Tak, tak. Ja się z tym nie kłócę. Chodziło mi o oglądanie filmów. I to nie byle jakich filmów. Nie tych w TVP o godz. 20, czy na HBO w niedzielę o 16. Tych, o których wyżej pisała Imogena jako przykład podając Jodorowskyego.
Użytkownik: Auriga 06.06.2013 14:45 napisał(a):
Odpowiedź na: Nawet jeśli (w co nie za ... | exilvia
http://artelis.pl/artykuly/9965/Stymulacja-mozgu-czyli-dlaczego--telewizja-wyparla-ksiazki-- Tutaj możesz o tym poczytać.
Użytkownik: exilvia 06.06.2013 16:23 napisał(a):
Odpowiedź na: http://artelis.pl/artykul... | Auriga
No tak, ok, dzięki, tylko ciągle to nie jest temat, o którym ja piszę.
Użytkownik: exilvia 06.06.2013 14:02 napisał(a):
Odpowiedź na: Miałam na myśli badanie E... | Marylek
Znalazłam coś pasującego do tematu:

"W laboratoriach były przeprowadzane badania naukowe: obserwowano pewną grupę ludzi, którzy oglądali telewizję – badano ich reakcje poprzez monitorowanie fal mózgu używając aparatury EEG. Osoby uczestniczące w badaniu miały przy sobie biper. Biper odzywał się od sześciu do ośmiu razy dziennie przez ponad tydzień. Kiedy badany usłyszał sygnał z bipera, miał zanotować co w danym momencie robił i jak się czuł. Ludzie, którzy oglądali telewizję w momencie kiedy biper zadzwonił, czuli się zrelaksowani i pasywni. Badania wykazały, że podczas oglądania telewizji, umysł potrzebował mniej stymulacji niż u osób, które w tym czasie czytały. Kiedy telewizję wyłączano, badani wciąż byli zrelaksowani i pasywni, tak jakby cała energia została im odebrana."

Cytat ze strony: http://www.allaboutlifechallenges.org/polish/uzale​znienie-od-telewizji.htm (dziwna ta strona...)

Tutaj też są chyba nawet te same badania opisane: http://www.sciaga.pl/tekst/34567-35-telewizja_jako_jeden_z_wychowawcow_naszych_czasow_​negatywny_wplyw_nadmiernego

Tyle, że to o TV, a nie o filmach. Nie wyobrażam sobie odrętwienia np. przy oglądaniu "21 gramów" Innaritu, a z filmów bardziej na czasie - "U niej w domu" Ozona. Tych filmów nie ogląda się biernie, bo człowiek cały czas rozpracowuje to, co widzi, składa to w jedną całość.
Użytkownik: Czajka 09.06.2013 10:13 napisał(a):
Odpowiedź na: Miałam na myśli badanie E... | Marylek
Tak sobie myślę. Gdyby zastosować tu moje ulubione porównanie czytania do jedzenia, to można się zastanowić, czy jedzenie żwirku, które wymaga ogromnej aktywności szczęki, nie przynosi naszemu organizmowi wielkich korzyści, natomiast połykanie przecieru Gerbera z mięsem, marchewkami, jak najbardziej korzyści przynosi.
Uważam, ze nasz rozwój duchowy nie do końca jest mierzalny elektrycznie i uważam, że czasem z czytania może nic nie wynikać, tak samo jak z nieczytania może wyniknąć.
I że mózg Platona był bardzo aktywny na przykład, chociaż Platon chyba w ogóle nic nie czytał. :)
Generalnie więc ostrożnie bardzo podchodzę do takich wniosków.
Użytkownik: agatatera 09.06.2013 11:07 napisał(a):
Odpowiedź na: Tak sobie myślę. Gdyby za... | Czajka
Moim zdaniem słusznie, że ostrożnie ;)
Użytkownik: exilvia 06.06.2013 00:11 napisał(a):
Odpowiedź na: Co do ostatniego zdania: ... | imogena
Imogena, nie mogę nie przyklasnąć temu postowi!
Użytkownik: Matylda. 05.06.2013 21:20 napisał(a):
Odpowiedź na: Witam, mam pytanie, jak t... | kunderzasta2
"Spotkałam się z opiniami, że nadmiar lektury może nieźle pomącić w głowie, oderwać od świata, a nawet obniżyć inteligencję praktyczno - życiową ...:) "

W moim przypadku regularna lektura podwyższyła próg tolerancji głupoty.
Użytkownik: agatatera 05.06.2013 21:33 napisał(a):
Odpowiedź na: Witam, mam pytanie, jak t... | kunderzasta2
Obserwując niektórych znajomych (i pamiętając siebie sprzed jakiegoś czasu), to jestem w stanie zgodzić się z tym stwierdzeniem "nadmiar lektury może nieźle pomącić w głowie, oderwać od świata, a nawet obniżyć inteligencję praktyczno - życiową".

Na dodatek patrząc na wielu czytających nałogowo, to wcale nie uważam, by rozwiało ono słownictwo, znajomość gramatyki, czy umiejętność myślenia i wyciągania wniosków. Co swoją drogą jest przykre.

Ale widzę naturalnie plusy czytania, inaczej bym nie czytała ;) Jednak nie jestem ślepo zapatrzona w "cudotwórstwo" literatury.
Użytkownik: Matylda. 05.06.2013 21:51 napisał(a):
Odpowiedź na: Obserwując niektórych zna... | agatatera
"Na dodatek patrząc na wielu czytających nałogowo, to wcale nie uważam, by rozwiało ono słownictwo, znajomość gramatyki, czy umiejętność myślenia i wyciągania wniosków. "

Muszę przyznać, że to dość ... interesująca opinia. Nigdy bowiem nie spotkałam zapamiętałego czytelnika, który borykał się z kiepską gramatyką i ubogim zasobem słownictwa.
Użytkownik: agatatera 05.06.2013 22:02 napisał(a):
Odpowiedź na: "Na dodatek patrząc na wi... | Matylda.
O matko, naprawdę? Ja spotykam takich masę. Zresztą wystarczy poczytać teksty w internecie - zarówno opinie, jak i recenzje, dyskusje, opowiadania etc. A to wszystko pisane przez osoby czytające więcej i dużo więcej od przeciętnego czytelnika.
Użytkownik: Matylda. 05.06.2013 22:15 napisał(a):
Odpowiedź na: O matko, naprawdę? Ja spo... | agatatera
Tak. Najwyraźniej żyję w bardzo szczęśliwym miejscu skoro otaczają mnie ludzie, dzięki którym nie przestaję wierzyć w siłę literatury pięknej. To prawda, wielu opowiadaniom w Internecie brakuje polotu, jednak zawsze miałam wrażenie, że większość z nich jest popełniona przez nastolatków, którzy świeżo po lekturze "Zmierzchu", jeszcze w mistycznym natchnieniu sięgnęli po pióro i napisali to, co im grało w sercu.
Użytkownik: agatatera 05.06.2013 23:03 napisał(a):
Odpowiedź na: Tak. Najwyraźniej żyję w ... | Matylda.
Zdecydowanie masz szczęście, aż Ci trochę zazdroszczę. Ja już właściwie lata temu wyzbyłam się przekonania, że literatura pomaga w rozwoju tych aspektów naszego życia. Zdecydowanie nie u wszystkich. Śmiem twierdzić, że wręcz coraz mniejszy ma na to wpływ (również w związku z różnymi innymi zmianami społecznymi).

PS. Oj, te dzieła są tworzone przez osoby w bardzo różnym wieku. A brak polotu to bardzo delikatne określenie na część z nich :D
Użytkownik: janmamut 06.06.2013 03:58 napisał(a):
Odpowiedź na: "Na dodatek patrząc na wi... | Matylda.
A, bo Enga twierdzi, że czytanie nie rozwiewa słownictwa, znajomości gramatyki, czy umiejętności myślenia i wyciągania wniosków. ;-)
Użytkownik: Szeba 06.06.2013 10:29 napisał(a):
Odpowiedź na: A, bo Enga twierdzi, że c... | janmamut
Może wniosek z tego taki, że jednak ważne co się czyta, a nie jak uważają niektórzy, że nie jest ważne co, byle czytać? "Byleco".
Chyba że "nie rozwiewa", to nie wiem ;)
Użytkownik: agatatera 09.06.2013 11:12 napisał(a):
Odpowiedź na: Może wniosek z tego taki,... | Szeba
Zawsze jest ważne, co się robi ze swoim życiem i w swoim życiu. I jeszcze jak się to robi.
Użytkownik: agatatera 09.06.2013 11:11 napisał(a):
Odpowiedź na: A, bo Enga twierdzi, że c... | janmamut
Dziękuję za zwrócenie uwagi na błąd. Bardzo to cenne.

Niestety, nie mogę poprawić swojego komentarza. Cóż...
Użytkownik: janmamut 09.06.2013 19:38 napisał(a):
Odpowiedź na: Dziękuję za zwrócenie uwa... | agatatera
Ech, to dowcip miał być. :-) Z literówek wychodzą czasem takie cudowności, że warto się nad nimi pochylić. Zwłaszcza że tym razem zgadzam się z tym, co piszesz. Dopiero BiblioNETka uświadomiła mi, że czytanie niekoniecznie rozwija; czasem wręcz szkodzi. Ale oczywiście bez przykładów stąd.
Użytkownik: agatatera 09.06.2013 20:41 napisał(a):
Odpowiedź na: Ech, to dowcip miał być. ... | janmamut
Przepraszam, ale dzisiaj mam słabą absorpcję dowcipów, zły dzień.
Użytkownik: Szeba 10.06.2013 18:31 napisał(a):
Odpowiedź na: Dziękuję za zwrócenie uwa... | agatatera
We wcześniejszym wpisie nic nie zauważyłam, myślałam, że to janmamut tak napisał i już się zaczynałam zastanawiać, że może to nie zwykłe przejęzyczenie, może to COŚ znaczy? :)

A czy zawsze jest ważne co i jak się w życiu robi i czy w ogóle coś, to nie wiem, to wcale nie takie pewne. Zależy od momentu w życiu, od etapu naszego psycho-filozoficznego rozwoju i takiegoż nastroju ;) Czasem wszystko jedno.
Użytkownik: imogena 05.06.2013 21:40 napisał(a):
Odpowiedź na: Witam, mam pytanie, jak t... | kunderzasta2
Oj, przekłada, przekłada. Co chwila słyszę od mojego Nieczytającego: "zaczytasz się na śmierć". Albo: "to od tego czytania cię oko boli" ;)

Z moim Nieczytającym dogaduję się świetnie - w końcu ma swoje pasje i ekspercką wiedzę w pewnej coraz mniej popularnej dziedzinie. To tak jak z innymi nieczytającymi: jeśli czymś się interesują, jeśli obejrzeli w życiu parę filmów, przeczytali (kiedyś tam, kiedyś) parę książek, potrafią odróżnić dobrą sztukę teatralną od złej, nie mam problemu. O wiele gorzej rozmawia mi się z osobami, które zawyżają statystyki czytelnicze ograniczając się wyłącznie do literatury okołoharlequinowej.

A co do oderwania od rzeczywistości - fakt, książki mogą odrywać od rzeczywistości. Ale równie dobrze mogą do niej przywrócić.

Użytkownik: Szeba 06.06.2013 11:40 napisał(a):
Odpowiedź na: Oj, przekłada, przekłada.... | imogena

> A co do oderwania od rzeczywistości - fakt, książki mogą odrywać od rzeczywistości. Ale równie dobrze mogą do niej przywrócić.

Właśnie tak jest!
Już przestawałam w to wierzyć, aż tu nagle znów mnie to spotkało i to przywrócenie do życia wręcz, cudowne, podwójnie cudowne, bo wiarę w siłę literatury też mi to przywróciło :)
A najlepsze jest to, że tym razem dokonał tego zwykły romans :) Myślę, że chodziło o optymizm i pozytywne wibracje.
Użytkownik: melissa 05.06.2013 22:16 napisał(a):
Odpowiedź na: Witam, mam pytanie, jak t... | kunderzasta2
Victor Hugo powiedział, że nie można bezkarnie czytać bzdur. Głupia książka jest jak trucizna, lepiej w ogóle po nią nie sięgać. Trudno się z tym nie zgodzić.
Użytkownik: dot59Opiekun BiblioNETki 06.06.2013 08:54 napisał(a):
Odpowiedź na: Victor Hugo powiedział, ż... | melissa
Hihihi... pozwolę się nie zgodzić. Znasz wątek "Właśnie czytam/ przeczytałam gniota"? Ileż bezinteresownej radości dostarcza czytanie wyjątków z takich rozpaczliwych utworków! Poczucie humoru strasznie mi zmarniało ostatnimi czasy i jedną z niewielu rzeczy, które są w stanie mnie rozbawić, są cytaty z głupich książek :-), a wszak śmiech to zdrowie!
Użytkownik: dot59Opiekun BiblioNETki 06.06.2013 08:55 napisał(a):
Odpowiedź na: Hihihi... pozwolę się nie... | dot59Opiekun BiblioNETki
Miało być oczywiście "pozwolę sobie się nie zgodzić".
Użytkownik: imarba 06.06.2013 10:06 napisał(a):
Odpowiedź na: Hihihi... pozwolę się nie... | dot59Opiekun BiblioNETki
No i z tego co gdzieś przeczytałam, czytanie harlekinów ( oczywiście w USA) bywa częstą przyczyną rozwodów. Tak więc idąc za ciosem, czytanie kryminałów mogłoby być przyczyną zwiększenia się ilości zbrodni. Tylko co z Felicjańską? Czy wpływa negatywnie czy pozytywnie na przyrost naturalny, tego nie wiem, ale zaczynam się bać, chyba powinnam przyłączyć się do Anonimowych Książkocholików, bo ostatnio czytałam coś o kanibalach :)
A co do słownictwa to spoko i nara!
Użytkownik: Szeba 06.06.2013 11:34 napisał(a):
Odpowiedź na: Witam, mam pytanie, jak t... | kunderzasta2
Odpowiedź na twoje pytanie nie jest łatwa, bo nie może być chyba jednoznaczna? Myślę, że coś w tym jest, a znamy przecież takie przypadki oderwania z powodu czytania książek choćby z książek ;)

To, co czytam wpływa na mnie, na to jakim jestem człowiekiem, a to siłą rzeczy przekłada się na być może nie to co, ale jak to robię. Nie w jakiś wstrząsający i ostateczny sposób, np. w stylu "ta książka zmieniła moje życie", ale czytanie jest jak każda inna rzecz, która może nasz kształtować, bo idealnie do kształtowania się nadajemy w ogóle ;) - od najprostszych, do najbardziej skomplikowanych i wyrafinowanych rzeczy oraz wpływów, to przecież oczywiste :)

Wierzę, że niektóre książki mogą narobić szkód, ja na takie mówię konie trojańskie, a ostatnie skojarzenie to incepcja ;) Zależy co w sobie niesie brzuch takiego konia i jak bardzo jesteśmy odporni, tj. oczytani, tak, ale też doświadczeni życiowo.
Słyszałam, także tutaj, o książkach zbójnickich, ale nadal za bardzo nie wiem, co to właściwie znaczy.

Z nieczytającymi dogaduję się tak samo jak z czytającymi - zwykle po prostu nie wiem, czy czytają, czy nie, na pierwszej randce nie pytam o takie rzeczy ;) Tyle innych spraw i szczegółów wpływa na stosunki międzyludzkie, czytanie to jedna z wielu.
Ale fakt, oczywiście, nie bawi mnie, kiedy ktoś z dumą i samozadowoleniem oświadcza wszem i wobec, a jeszcze bywa, że co chwilę, że nie przeczytał w życiu żadnej książki (ewentualnie wersja żadnej z własnej woli) i jakoś żyje i ma się dobrze :)
Użytkownik: kunderzasta2 07.06.2013 16:55 napisał(a):
Odpowiedź na: Witam, mam pytanie, jak t... | kunderzasta2
Widzę, że temat się rozwinął w interesującą dyskusję:-) Chodziło mi o to, czy przez to, że czytacie tak dużo, nie macie skłonności do większego teoretyzowania w życiu zamiast zajmowania się stroną praktyczną.
Patronaty Biblionetki
Biblionetka potrzebuje opiekunów
Recenzje

Użytkownicy polecają:

Redakcja poleca: