Dodany: 18.03.2013 13:17|Autor: hburdon

Książki i okolice> Konkursy biblionetkowe

Kontrofensywa dla Dot


Żeby Ci się nie nudziło. ;)

1. Iksowi też zrobiło się zimno i nie potrafił opanować dreszczy. Czuł, jak całe jego ciało pokrywa się gęsią skórką, gdy spogląda z przygnębieniem w dół na bezlitosną tajemnicę Igreka, która wreszcie wyszła na jaw, rozlewając się po brudnej podłodze. Nietrudno było odczytać proroctwo z jego wnętrzności. Człowiek jest istotą materialną, oto była cała tajemnica Igreka. Wyrzućcie go przez okno, a spadnie. Podpalcie go, a spłonie. Przysypcie go ziemią, a zgnije, jak wszystkie inne odpadki. Człowiek bez ducha jest śmieciem. To była tajemnica Igreka. Dojrzałość jest wszystkim.
— Zimno mi — powiedział Igrek. — Zimno mi.
— Cicho, cicho — powiedział Iks. — Cicho, cicho. — Szarpnął rączkę spadochronu Igreka i okrył jego ciało białą nylonową płachtą.
— Zimno mi.
— Cicho, cicho.

2. Ostatnim bastionem były koszary. Zanim przypuszczono szturm, domniemany pułkownik G. S. uwolnił więźniów i rozkazał swoim ludziom, żeby wyszli bić się na ulicę. Niezwykła ruchliwość i nieomylna celność strzałów, jakie oddał z różnych okien zużywając swoje dwadzieścia nabojów, wywołały wrażenie, że koszary są dobrze bronione, i atakujący roznieśli je dopiero z pomocą artylerii. Kapitan kierujący akcją zdziwił się znajdując puste ruiny i jedynego martwego człowieka w kalesonach, z nie nabitym karabinem, który jeszcze kurczowo ściskał ramię oderwane od tułowia. Miał bujne kobiece włosy spięte na karku grzebieniem, a na szyi szkaplerz ze złotą rybką.
Wyświetleń: 2752
Dodaj komentarz
Przeczytaj komentarze
ilość komentarzy: 11
Użytkownik: dot59Opiekun BiblioNETki 18.03.2013 13:55 napisał(a):
Odpowiedź na: Żeby Ci się nie nudziło. ... | hburdon
Ha, złotą rybkę pamiętam - "Sto lat samotności"!
Użytkownik: hburdon 18.03.2013 13:59 napisał(a):
Odpowiedź na: Ha, złotą rybkę pamiętam ... | dot59Opiekun BiblioNETki
Bardzo dobrze. 1 też na pewno pamiętasz, fragment jest może mało charakterystyczny dla całości, ale za to przewija się przez całą książkę!
Użytkownik: dot59Opiekun BiblioNETki 24.03.2013 23:09 napisał(a):
Odpowiedź na: Bardzo dobrze. 1 też na p... | hburdon
No, mam go przecież! "Paragraf 22" - a najpierw szukałam w tych wszystkich wojenno-dokumentalnych...
Użytkownik: hburdon 24.03.2013 23:25 napisał(a):
Odpowiedź na: No, mam go przecież! "Par... | dot59Opiekun BiblioNETki
:))) Fragment mylący, bo poważny. Ale śmierć Snowdena, we fragmentach właśnie stopniowo ujawniana przez całą książkę, jest poruszająca.
Użytkownik: hburdon 24.03.2013 23:42 napisał(a):
Odpowiedź na: Żeby Ci się nie nudziło. ... | hburdon
Zobacz, znów znalazłam ci coś ładnego.

3.
Patrz oczyma, tak mówił. Spojrzała: rycerz w zbroi od stóp do głów, nogi, gardło, ręce, wszystko schowane za zbroją, oczy chronione hełmem, w ręku miecz. Naprzeciw niego S. w skórzanej kamizelce z drewnianym mieczem w dłoni.
– S., uciekaj – krzyknęła.
– Pierwszy miecz B. nie ucieka – odpowiedział jej w chwili, gdy s. M. wykonał cięcie. S. uskoczył i świsnął mieczem. Zadawał kolejne uderzenia w skroń, łokieć, szyję rycerza, lecz drewniany miecz odbijał się od metalowego hełmu, rękawicy i osłony. A. stała nieruchomo. S. M. napierał, S. cofał się. Odparował następny cios, uskoczył przed kolejnym i zablokował jeszcze jeden.
Czwarte cięcie rycerza przepołowiło jego miecz, rozłupało drewno i rozerwało ołowiany środek.
A. odwróciła się i pobiegła przed siebie ze łzami w oczach.
Użytkownik: dot59Opiekun BiblioNETki 26.03.2013 23:18 napisał(a):
Odpowiedź na: Zobacz, znów znalazłam ci... | hburdon
George R.R. Martin - Gra o tron
Fajny gość był ten Syrio...
Użytkownik: hburdon 27.03.2013 00:26 napisał(a):
Odpowiedź na: George R.R. Martin - Gra ... | dot59Opiekun BiblioNETki
Scena tak się kończy, ja tam nie wiem, czy Martin nie przewidział wielkiego kambeku... Chociaż fajni to u Martina nie mają fajnie.
Użytkownik: benten 26.03.2013 12:02 napisał(a):
Odpowiedź na: Żeby Ci się nie nudziło. ... | hburdon
4. Plan był może i dobry, ale zaskoczyć Austriaków się nie udało. Sto kroków od szańca, nieszczęśliwym trafem wpadli na ichni patrol, który wyroił się przed Polakami jak gromadka białych zjaw.
- Was is das?! - zagdakał ktoś po niemiecku.
- Nie! To was szlag trafi! - odwrzasnął rozsierdzony Pasikonik, znaczy się porucznik Chełmiński. - Bij trutni, wiara! Biiij!!!, poniosło się wzdłuż linii. Idąc za przykładem kamratów
F. z dziką radością zrzucił płaszcz i wyprostował się na całą wysokość. Hurmem runęli na Austriaków, ogłupionych nagłą materializacją przeciwnika. Dopadli cesarskich w trzech susach i tylko chrupnęło przeciągle, jak wkłuli się w nich bagnetami. Sadza momentalnie zeszła z ostrzy, które, wyciągnięte z ran błysnęły krwawo. Ktoś wypalił, raz, drugi, trzeci, zagłuszając krzyki. Austriacki patrol przestał istnieć w okamgnieniu, ale nadzieję zaskoczenia diabli wzięli. Polscy piechurzy na złamanie karku pognali ku szańcowi, którego szczyt zaroił się mnóstwem świateł i ludzi. Zrazu przywitał ich bezładny ogień karabinowy. Zbyt rzadki, by powstrzymać atakujących. F. biegł, jak inni wrzeszczał 'hurraa!!!', aż dotarł do załamania fosy przy barku bastionowego okopu. Nagle coś kazało mu spojrzeć w lewo. Zobaczył kitę iskier tryskających z zapału armaty i nagle świat się zatrzymał. Matka podała mu do ust pierś pachnącą mlekiem, dziecięcą łopatką pomagał ojcu ładować wiślany piach na wóz, belfer Grzyb stukał trzciną w pokrytą literami tablicę, Kaśka płoniła się i całowała coraz mocniej, wreszcie wypr ężony na baczność na placu ćwiczeń słuchał rugania kaprala Zagóry, który otworzywszy gębę, ryknął piorunowym grzmotem…
F. stał tak blisko, że podmuch z armatniej paszczy wrzucił go do fosy, ale kartacze wizgnęły obok. Potępieńcze wycie ołowianych kulek momentalnie przeszło w szybki, tępy werbel uderzeń w ludzkie ciała. Jęków kolegów nie usłyszał. Myśli wymiotło, w uszach dzwoniło jak na sumę, jednak młode i wyćwiczone ciało samo zwinęło się w locie, ułożyło odpowiednio i F. spadł jak kot, nie upuszczając karabinu. 'Jak gdzie blisko a tęgo gruchnie to zacisnąć tyłek, coby się nie posrać, i dychać głęboko' - przypomniał sobie nauki kaprala Zagóry i po trzech wdechach otrząsnął się z szoku na tyle, by móc rozeznać się w sytuacji.

Dziecięcia nie znasz, za to rodzica znasz, bo pamiętam, że komentowałaś. A mnie się podobało, i ostatnimi czasy jedno z bardziej wciągających opisów bitew.
Użytkownik: benten 26.03.2013 12:25 napisał(a):
Odpowiedź na: Żeby Ci się nie nudziło. ... | hburdon
No i nie byłabym sobą, gdybym nie podzieliła się moim perfekcyjnym gustem w kwestiach poezji:

5.
Gdy przełamał wróg granicę
I zażądał, bym się poddał
Powiedziałem – Nie!
Wziąłem broń i zniknąłem

Moje imię zmieniam często
Żona z dziećmi gdzieś przepadła
Lecz przyjaciół mam
I kilku z nich jest ze mną

Stary człowiek nas ocalił
Na swym dachu dał schronienie
Potem nadszedł wróg
I starzec zmarł bez jęku

Trzech nas było dzisiaj rano
A wieczorem sam zostałem
Jednak muszę trwać
Granice są więzieniem

Wicher wieje, wicher wieje
Nad grobami wicher wieje
Wolność musi przyjść
A my wyjdziemy z cienia
Użytkownik: dot59Opiekun BiblioNETki 26.03.2013 23:14 napisał(a):
Odpowiedź na: No i nie byłabym sobą, gd... | benten
Ha... a ja to umiem tak:

When they poured across the border
I was cautioned to surrender,
this I could not do;
I took my gun and vanished...

Z pierwszej płyty, a dokładnie kasety, jaką sobie kupiłam chyba z ćwierć wieku temu - Leonard Cohen - The Partisan.
Użytkownik: benten 26.03.2013 23:24 napisał(a):
Odpowiedź na: Ha... a ja to umiem tak: ... | dot59Opiekun BiblioNETki
Fantastycznie. Bo aż się czułam niewłaściwie wrzucając polskie tłumaczenie. U nas w domu zawsze był Cohen, a nie Zembaty. Ale tłumaczenie jest sprawne i całkiem dokładne.
Patronaty Biblionetki
Biblionetka potrzebuje opiekunów
Recenzje

Użytkownicy polecają:

Redakcja poleca: