Dodany: 22.10.2007 21:18|Autor: 00761

Redakcja BiblioNETki poleca!

Książka: O wojnie wielkich Niemiec z Żydami Warszawy: 1939-1943
Ernest Stefan

1 osoba poleca ten tekst.

Wołanie z głębokości


Książka „O wojnie wielkich Niemiec z Żydami Warszawy”, która ukazała się dopiero 60 lat po wojnie, niewątpliwie zasługuje na to, by znalazła swoje miejsce w świadomości czytelników. To „wołanie z głębokości”, przywołujące psalm 130, nie jest bynajmniej wołaniem do Boga, jest wołaniem do człowieka, do sumienia świata. „Głębokość” nie jest tu biblijnym upadkiem, grzechem, symbolem małości człowieka wobec Najwyższego – to piwnica, w której głodny, oczekujący w każdej chwili śmierci człowiek, słuchający ostatnich wystrzałów z terenu dogasającego getta, spisuje jego historię. Bo ta książka to pamiętnik getta – jego narodzin, trwania rozpiętego między kulą, tyfusem, Umschlagplatzem, głodem i... gasnącą nadzieją, do agonii w maju 1943 r.

Kim był Stefan Ernest? Do dziś nie wiadomo. Na pewno to człowiek wykształcony, Żyd, mieszkaniec getta, które opuścił kilka miesięcy przed wybuchem powstania, by przygotować miejsca za murem dla najbliższej rodziny, którą chciał ocalić. Ukrywał się w niemieckiej dzielnicy, pamiętnik napisał w ciągu trzech tygodni maja, gdy powstanie zostało już zdławione. Czy przeżył? Najprawdopodobniej nie. Na jednej z pierwszych stron swoich zapisków podaje informację, że wykupił swe życie u szmalcownika za... wieczne pióro!

Stefan Ernest był urzędnikiem średniego szczebla jednej z okrytych najgorszą sławą instytucji – Arbeitsamtu. Stąd jego wiedza dotycząca struktur Rady Żydowskiej, znajomość nazwisk, dokumentów, rozporządzeń, sprawozdań. Autor zmierza do obiektywizmu, do syntezy, do pokazania świadomej i długofalowej akcji ludobójstwa, której finałem było „ostateczne rozwiązanie kwestii żydowskiej” w stolicy. Ernest udowadnia, że to, co zdarzyło się w Warszawie, nie było improwizacją czy aktem działania wynaturzonych szaleńców: ukazuje przemyślaną w każdym szczególe strategię wyniszczania narodu nie tylko w sensie fizycznym. Wskazuje także moralne skutki współpracy części Żydów z Bestią[1], zaszczucia, głodu, wszechobecnej śmierci i braku nadziei.

Walorem tej książki jest nie tylko jej bogactwo faktograficzne. Ogromnie cenne jest spojrzenie z wewnątrz, z perspektywy uczestnika i świadka zdarzeń, które, mimo deklaracji obiektywizmu, często prowokuje autora do wypowiadania osobistych sądów.

„Widzę raz jeszcze z okien Collegium pochód dziecięcy ciągnący Żelazną na Umschlag. Jak kolumny żołnierskie, karnie, miarowo maszerują dzieci internatów w jednakowych błękitnobiałych ubrankach zakładowych. Na ich czele płk [mjr] Henryk Goldszmit, tak dobrze znany małym Żydom i Polakom – Janusz Korczak. Prawdziwy pułkownik prawdziwych Wojsk Polskich. Ale teraz, w ostatnim pochodzie, hetmani tym hufcom dziecięcym, które były treścią jego całego życia. I nie opuści ich, choć go chcą reklamować z Umschlagu, i wsiądzie ze swą ukochaną armią do wagonu. Janusz Korczak...”[2].

„Pragnę wszechstronnie i obiektywnie przedstawić opisywane tu dzieje. Nie ukrywam zła, które w nas było i które się bujnie rozwijało. Mam ambicję uniknąć zarzutu tendencji jednostronności, a tym bardziej demagogii. Staram się w każdym opisywanym zjawisku, każdej osobie znaleźć pro i kontra. Ale Szmerlinga[3], jeśli przeżyje, trzeba powiesić! Mówię to bez ogródek i w pełnym poczuciu odpowiedzialności”[4].

Ernest kreśli portrety Żydów i Niemców, dokonuje ocen, często złożonych (jak chociażby Czerniakowa) i głęboko wyważonych. Czasem jednak porywa go pasja, gdy rejestruje przejawy degeneracji współbraci, gdy obserwuje ich wyzucie się z człowieczeństwa, wejście w rolę Kaina czy Judasza. W tym względzie jest to książka odważna. Edelman w „Zdążyć przed Panem Bogiem” Hanny Krall opowiada o zarzutach, jakie stawiali mu amerykańscy Żydzi, że deheroizuje powstanie w getcie i jego przywódców, że nie jest w jego opowieści jak „na pomniku” – pięknie i wzniośle. U Ernesta mamy porażający konkret, liczby, nazwiska – te, które stały się częścią legendy getta i te, które każdy naród chciałby ze swej historii wymazać. Nie, nie jest wzniośle. Nie jest pięknie. I tak rzadko bywa... heroicznie.

Polecam tę wartościową lekturę - nie tylko miłośnikom historii!



---
[1] Bestia [Apokalipsa św. Jana] – odpowiednik szatana, antychrysta. Tu: hitlerowcy.
[2] Stefan Ernest, „O wojnie wielkich Niemiec z Żydami Warszawy 1939-1943”, Czytelnik, 2003, s. 124.
[3] Mieczysław Szmerling - komendant Żydowskiej Służby Porządkowej na Umschlagplatzu, nazywany przez autora kanalią, sprzedawczykiem i „psychopatyczną hieną”.
[4] Tamże, s. 181.



(c)Wszystkie prawa zastrzeżone. Kopiowanie bez zgody autora zabronione.

Wyświetleń: 6559
Dodaj komentarz
Przeczytaj komentarze
ilość komentarzy: 11
Użytkownik: misiak297 24.10.2007 15:29 napisał(a):
Odpowiedź na: Książka „O wojnie wielkic... | 00761
Jak zwykle świetna recenzja! Cóż, widzę, że jest jeszcze jeden dziennik, którego autor najprawdopodobniej nie przeżył holocaustu. Pora to zaschowkować. Aha i jeszcze jedno - tak mi się nasunęło - czy książka opisywana przez Ciebie jest podobna do Pianisty? Nie w sensie fabularnym naturalnie, a raczej w sposobie opisu. Szpilman był niezwykle oszczędny, np. ledwo że ledwo nakreślił sylwetki rodziny i przyjaciół. Czy w tej książce też tak jest?
Użytkownik: 00761 24.10.2007 18:30 napisał(a):
Odpowiedź na: Jak zwykle świetna recenz... | misiak297
Dziękuję. :) Muszę Cię rozczarować, "Pianistę" znam jedynie w wersji filmowej. Niemniej masz słuszność, relacja autora praktycznie pozbawiona jest prywatności. Tylko z drobnych wzmianek dowiadujemy się (bardzo enigmatycznie) o rodzinie i ukochanej, która podobnie jak on ukrywała się poza gettem i z którą kilka razy się spotkał. Ogromnie ciekawe dla mnie osobiście były te części pamiętnika, które analizowały sytuację poszczególnych grup ludności w getcie w pierwszych fazach jego istnienia: porównanie elity, bywającej w drogich lokalach i na balach - z wegetacją nędzarzy. Autor świadomie tłumił pokusę "literackości" na rzecz konkretu, jest to widoczne.
Użytkownik: misiak297 24.10.2007 18:47 napisał(a):
Odpowiedź na: Dziękuję. :) Muszę Cię ro... | 00761
Ciekawi mnie czy tekst nie stracił przez to "tłumienie"...? Choć w sumie mnóstwo z tych ludzi piszących wspomnienia powojenne nie ma wiele wspólnego z pisarstwem... Ze znanych mi jedynie Anna Frank miała jakieś zacięcie literackie. No i Roma Ligocka.
Użytkownik: 00761 24.10.2007 19:14 napisał(a):
Odpowiedź na: Ciekawi mnie czy tekst ni... | misiak297
Oczywiście pod względem literackim stracił, nie da się ukryć. Książka w zamierzeniu miała porażać wymową faktów i to zostało, w moim mniemaniu, osiągnięte.

"Niech dowiedzą się ci w innych krajach, którym los zaoszczędził widzenia i słyszenia codziennych wieści minionej rzeczywistości. I ci, co mieli szczęście nie być Żydami i z natury rzeczy bardziej byli oddaleni od tragedii żydowskiej w Europie w czasie II wojny światowej. Niech wiedzą, co się działo wówczas w Europie, w której Warszawa, jako największe getto tych czasów, była najlepszym, najboleśniejszym, najbardziej dobitnym wyrazem mąk.
Niech wiedzą, że każde poszczególne tu słowo jest krwią zbroczone...

Koniec
Warszawa, dzielnica niemiecka, loch, w maju 1943 r.
7-28 maja, 306 [stron]*".
* - "O wojnie..." s. 358.

Wiesz, gdyby autor powściągnął surowość relacji, ta książka jako swoisty dokument getta straciłaby na wiarygodności. Pamiętasz narrację Nałkowskiej w "Medalionach"? Tam też uderza konkret, autentyzm, swoista asceza języka.
Użytkownik: misiak297 24.10.2007 23:53 napisał(a):
Odpowiedź na: Oczywiście pod względem l... | 00761
Co do tych Medalionów oczywiście masz rację. A ten fragment, który tu zacytowałaś jest naprawdę poruszający. Zacznę szperać po bibliotekach.
Użytkownik: Kemor 24.10.2007 22:12 napisał(a):
Odpowiedź na: Książka „O wojnie wielkic... | 00761
Po przeczytaniu Twojej recenzji wstawiam tę książkę bez wahania do moich planów czytelniczych :)
Zaintrygowały mnie przede wszystkim Twoje informacje dot. rozważań i ocen autora na temat nie tylko oprawców, ale i swoich współbraci. Rzadko to się raczej zdarza we wspomnieniach, pamiętnikach o czasach Holokaustu.
Podziwiam autora za to, że w sytuacji tak beznadziejnej, bez szans na przeżycie, potrafił wykrzesać z siebie tyle siły, by spisać historię tego piekła i jeszcze starał się byc przy tym obiektywnym.
Ciekawe też, dlaczego praca S. Ernesta ujrzała światło dzienne dopiero 60 lat po wojnie. Czyżby rękopis został niedawno odnaleziony?
Użytkownik: 00761 24.10.2007 22:27 napisał(a):
Odpowiedź na: Po przeczytaniu Twojej re... | Kemor
I słusznie. :) Rozważania Ernesta dotyczą przede wszystkim współbraci, o Niemcach (i Ukraińcach) pisze znacznie mniej. Masz rację, temat Zagłady rzadko uwzględnia aspekt "odszczepieńców", tym bardziej prawdziwa i ważna jest dla mnie ta książka.

Rękopis dotarł do archiwum Żydowskiego Instytutu Wydawniczego w niewyjaśniony sposób, przechowywany jest w zbiorze "Pamiętniki" pod sygnaturą nr 195. Fragmenty tekstu znalazły się w książce "Pamiętniki z getta warszawskiego. Fragmenty i regesty" w opracowaniu Michała Grynberga (PWN, 1988).
Użytkownik: Kemor 25.10.2007 23:10 napisał(a):
Odpowiedź na: I słusznie. :) Rozważania... | 00761
Michotko, a kto stworzył tytuł tej książki? Sam autor, czy dopiero wydawca?
Użytkownik: 00761 26.10.2007 14:10 napisał(a):
Odpowiedź na: Michotko, a kto stworzył ... | Kemor
Tego nie wiem, ale Ernest często używa określeń: wielkie Niemcy, wielki wódz wielkich Niemiec z wyraźnym nacechowaniem ironicznym.
Użytkownik: Gusia_78 25.10.2007 15:31 napisał(a):
Odpowiedź na: Książka „O wojnie wielkic... | 00761
Wspaniała recenzja Michotko. Tak jak napisał Misiak wpisuje się w nurt dzienników zagłady, pisanych przez tych co nie ocaleli, obok "Testamentu" oraz "Czy ja jestem mordercą?". Obie pozycje są w każdej chwili do Twojej dyspozycji :-)
Użytkownik: 00761 25.10.2007 20:39 napisał(a):
Odpowiedź na: Wspaniała recenzja Michot... | Gusia_78
Dziękuję za propozycję. :) Oczywiście w stosownym czasie nie omieszkam uśmiechnąć się do Ciebie. A gdybyś zechciała przeczytać ten pamiętnik, wiesz, gdzie mnie szukć. :)))
Patronaty Biblionetki
Biblionetka potrzebuje opiekunów
Recenzje

Użytkownicy polecają:

Redakcja poleca: