Dodany: 13.06.2012 20:30|Autor: dot59Opiekun BiblioNETki

Historia niepojętego przypadku (nieretuszowana)


Czym jest dobra biografia? Ani laurką, składającą się z samych pochwał i superlatywów, a wstydliwie przemilczającą wszelkie ciemne strony portretowanej postaci, ani zbiorem niepotwierdzonych plotek i oskarżeń, przed którymi delikwent już się nie obroni. Nie mówię tu o biografiach pisanych za życia podmiotu, które uważam za nieporozumienie; skoro gatunek ten jest z definicji opisaniem całego życia, podobne posunięcie w stosunku do osoby żyjącej wygląda trochę na danie jej do zrozumienia, że zrobiła już wszystko, co miała zrobić i może spokojnie odmeldować się z tego świata... Z tej sytuacji jest jednak pewne wyjście: jeśli autorowi/autorom bardzo zależy na przedstawieniu postaci artysty czy innej osoby publicznej, gdy ta żyje i cieszy się dobrym zdrowiem, najlepiej stworzyć jej aktualny portret, skupiający się przede wszystkim na tym, jaka jest dziś, jak postrzegają ją bliscy, przyjaciele, współpracownicy, zawierający szczegóły, jakie sama uzna za warte ujawnienia. A kiedy już przyjdzie czas na napisanie prawdziwej biografii, treści zawarte we wcześniejszej publikacji można wykorzystać, uzupełniając je danymi biograficznymi, kalendarium i tak dalej.

Tę właśnie strategię wybrały swego czasu dziennikarki Anna Bikont i Joanna Szczęsna, sporządzając studium portretowe poetki, która jako czwarta w Polsce (po trzech mężczyznach) została uhonorowana literacką nagrodą Nobla. W przygotowaniu tamtej pozycji – zatytułowanej „Pamiątkowe rupiecie, przyjaciele i sny Wisławy Szymborskiej” – brała udział sama noblistka, wybierając zdjęcia i opowiadając autorkom zdarzenia ze swego życia. Od tego czasu minęło 15 lat, w ciągu których wydała trzy kolejne zbiorki wierszy i napisała jeszcze garstkę innych, składających się na opublikowany pośmiertnie tomik „Wystarczy”. W jej życiu prywatnym w tym czasie zdarzyło się niewiele, za to znacznie częściej niż przed Noblem wytykano jej epizod sprzed kilkudziesięciu lat, kiedy to swój talent na krótko oddała w służbę jedynej dozwolonej idei politycznej, publikując dwa czy trzy tuziny „utworów zaangażowanych”. Ani tego, ani równie niedługiego małżeństwa z lewicowym poetą Adamem Włodkiem nigdy się nie wypierała, ale też nie widziała potrzeby, by przez całe życie tłumaczyć się ze wszystkich swoich wyborów. Tym kilku latom biografki poświęciły dwa rozdziały, rozwiewając ewentualne wątpliwości czytelników i udowadniając przy okazji, że można mówić prawdę nie posługując się chwytami rodem z magla. Zresztą cała opowieść utrzymana jest w podobnym tonie, niewątpliwie nieco nacechowanym sympatią (czego raczej trudno uniknąć, jeśli portretowaną osobę znało się osobiście i takową sympatią darzyło), ale bez zbytecznych superlatywów, a przede wszystkim z dbałością o wierność szczegółom.

Długoletnim wielbicielom twórczości Szymborskiej najpewniej znana jest większa część podanych w książce informacji, znane są też cytowane obficie wiersze – dla nich więc będzie to raczej swego rodzaju pamiątka niż źródło wiedzy, którym z kolei może się stać dla młodszych czytelników, dopiero rozpoczynających znajomość z poezją noblistki. Tym bardziej że autorki podeszły do zadania z pełną fachowością, opatrując tekst precyzyjnymi odnośnikami do (bardzo obszernej!) bibliografii podmiotowej i przedmiotowej, uzupełniając go kalendarium życia poetki i indeksem nazwisk. Wszystkie te aneksy zajmują ponad sto stron; rozczarowanie, jakiego doznaje czytelnik, skonstatowawszy, że właściwa opowieść kończy się już na stronie 367, jest jedynym minusem tej publikacji…

A dalej, znów na poważnie: wiadomo, że nikt nie wartościuje książek według jakości okładki, lecz ileż nostalgicznego wdzięku dodaje „Pamiątkowym rupieciom” jej koncepcja graficzna! Z czarno-białej fotografii spogląda na nas łagodnie uśmiechnięta twarz starannie uczesanej trzydziestoparolatki; a gdy odchylimy obwolutę, wychyla się ku nam ta sama osoba starsza o pół wieku, z rozwichrzoną siwą fryzurą, ze wszystkimi zmarszczkami i skazami, jakie tylko lata potrafią nanieść na gładką niegdyś skórę, bezlitośnie uwidocznionymi na kolorowej kliszy – ale wciąż uśmiechnięta, ba, tym razem jakby bardziej radośnie i zawadiacko! Jakby właśnie powiedziała, dyskretnie puszczając oko do czytelnika:

„Jestem kim jestem.
Niepojęty przypadek (…)”*…


---
* Wisława Szymborska, „W zatrzęsieniu”, cyt. za: Anna Bikont, Joanna Szczęsna, „Pamiątkowe rupiecie. Biografia Wisławy Szymborskiej”, wyd. Znak, Kraków 2012, s. 196.

(c)Wszystkie prawa zastrzeżone. Kopiowanie bez zgody autora zabronione.

Wyświetleń: 1971
Dodaj komentarz
Przeczytaj komentarze
ilość komentarzy: 1
Użytkownik: lutek01 25.12.2014 20:05 napisał(a):
Odpowiedź na: Czym jest dobra biografia... | dot59Opiekun BiblioNETki
Świetna recenzja. A biografia dokładnie taka, jaka powinna być. Wyważona i rzeczowa. Naprawdę bardzo dobra książka.
Patronaty Biblionetki
Biblionetka potrzebuje opiekunów
Recenzje

Użytkownicy polecają:

Redakcja poleca: