Dodany: 10.06.2007 19:58|Autor: galenlomiel

Malowany romans


"Wierzę, że współczesnym pisarzem, który najbardziej na mnie wpłynął, jest Somerset Maugham, którego podziwiam ogromnie za jego siłę opowiadania historii prosto i bez ozdobników"* - napisał niegdyś George Orwell w szkicu autobiograficznym, który został następnie wydrukowany w "Leksykonie pisarzy XX wieku". Jednemu wielkiemu pisarzowi udało się w krótkim zdaniu zmieścić kwintesencję stylu drugiego wielkiego pisarza, dziś już niestety zapomnianego i rzadko wznawianego. William Somerset Maugham, o którym z taką estymą wypowiadał się autor "Roku 1984", miał jednak szczęście, że akcję jednej ze swych powieści umieścił w bardzo egzotycznych dekoracjach, a mianowicie Chinach lat 20. XX wieku, co przyciągnęło do niej filmowców z sinologiem Edwardem Nortonem na czele i spowodowało, że książka owa na powrót trafiła na półki księgarń.

"Malowany welon", bo o tej pozycji mowa, ukazał się w Polsce po raz pierwszy w roku 1935, w przekładzie Franciszki Arnsztajnowej - i w tym samym ukazał się także w roku 2007, nie tracąc jednak nic ze swej aktualności. Uprzedzam, że przedstawię kilka początkowych scen powieści dość dokładnie. Historia z pozoru wygląda banalnie: Kitty, młoda panienka ze sfer drobnomieszczańskich, z niepokojem obserwuje, jak adoratorzy wokół niej wykruszają się, a jej młodsza siostra przygotowuje się do ślubu z "Geoffreyem Dennisonem, jedynym synem zamożnego chirurga obdarzonego tytułem barona podczas wojny. Geffrey miał odziedziczyć - co prawda nie jest to nic nadzwyczajnego - baronię medyczną, ale tytuł, dzięki Bogu, zawsze jest tytułem - i bardzo piękną fortunę"**. W przystępie paniki panna na wydaniu zgadza się wyjść za mąż za niepozornego bakteriologa, Waltera Fane'a, który w tym niesprzyjającym momencie życia proponuje jej małżeństwo. Jak można się domyślić, Kitty nie kocha Waltera. Nawet niespecjalnie go lubi. Praktycznie go nie zna i długo jeszcze - albo nawet i wcale - nie pozna. Mąż natomiast ubóstwia swą zmanierowaną, zepsutą i próżną wybrankę, i stara się przychylić jej nieba. Do czasu. Nowożeńcy opuszczają Anglię, aby udać się do Chin, do Tching-Yenu, angielskiej kolonii, gdzie Walter prowadzi swą praktykę bakteriologiczną. Znudzona monotonią ich pożycia Kitty nawiązuje romans z Charlesem Townsendem, mężczyzną przystojnym, na wysokim stanowisku i ze wspaniałymi perspektywami na przyszłość. A także - żonatym. Ale Kitty święcie wierzy, że Charlie darzy ją takim samym gorącym uczuciem, jak ona jego. Po cichu śmieje się z męża, który zdaje się nic nie zauważać, wzrasta jej niechęć do niego i coraz gorętsze pragnienie poślubienia Charlesa. Kitty jest przekonana, że dla niej - wedle jej własnej pochlebnej oceny - Townsend jest w stanie opuścić wieloletnią towarzyszkę życia i matkę jego trzech synów. Że w miłosnym zapamiętaniu rzuci na szalę swoją przyszłą karierę i opinię towarzyską. Romans wychodzi jednak na jaw, a Walter proponuje Kitty przerażające warunki ugody - albo dostanie od żony Townsenda potwierdzenie, że ten ożeni się z Kitty zaraz po rozwodzie, albo też ona pozostanie z nim i podążą razem do Mei-tan-fu, do miasteczka gdzieś w zapadłym rejonie Chin, gdzie wybuchła epidemia cholery. Kitty wydaje się, że rozwiązanie jest bardzo proste. Kiedy jednak okazuje się, że jej pogląd na otaczające ją sprawy był mylny, zrezygnowana wsiada na statek, który prowadzi ją daleko w inny świat. Gdzieś za tą zasłoną z malowanego welonu musi odnaleźć siebie i wartości moralne, których nigdy naprawdę nie posiadła.

Maugham mistrzowsko potrafi w kilku słowach odmalować czytelnikowi główne dramatis personae: bezmyślną Kitty, bezwzględnego egoistę Townsenda, skrytego i nieśmiałego Waltera. Z chwilą jednak, gdy autor przenosi nas z drobnomieszczańskich saloników mglistej Anglii do zepsutej i amoralnej kolonii w Chinach, a później jeszcze do dziesiątkowanej przez cholerę prowincji, zmienia się także sposób jego narracji. Związane jest to z faktem, iż opowieść snuje nam Maugham z punktu widzenia Kitty. To jej oczami obserwujemy Waltera, Charlesa, zakonnice pracujące w rejonie opanowanym przez epidemię, czy drobnego urzędnika celnego Waddingtona. Razem z bohaterką przekonujemy się, że świat, który przedstawia się nam w tak klarowny sposób, bywa zazwyczaj przesłonięty malowanym welonem, a nasze oczy nie umieją przeniknąć przezeń, aby dotrzeć do istoty życia. W swojej powieści Maugham ukazuje moralną przemianę Kitty, jej zmagania z namiętnością i pożądaniem, z przekraczaniem granicy "malowanego welonu". Ale welon pojawia się w książce także w innych znaczeniach. Stykamy się z nim, kiedy wraz z Kitty odwiedzamy tajemniczą "księżniczkę mandżurską", która poświęciła wszystko, co miała, cały swój dobrobyt, żeby zamieszkać z celnikiem Waddingtonem, spotykamy także i wtedy, kiedy po wielu zakrętach losu Kitty przypomina sobie, że powinna okryć swą twarz, albowiem... Powieść Maughama obfituje w nieprzewidziane zwroty akcji, których na próżno szukać w wydawanych dzisiaj książkach. Tutaj nic nie jest oczywiste, wszystko, co na pozór jasne i klarowne, potrafi w mgnieniu oka, ze strony na stronę, ulec zaciemnieniu. Jest to także powieść o wielu obliczach miłości - o niszczącej Kitty namiętności do Townsenda, o bezgranicznej, tragicznej miłości Waltera do wiarołomnej małżonki, o pełnym poświęceń i nierozumianym uczuciu Waddintona i jego "księżniczki", o miłości bliźniego w klasztorze sercanek w Mei-tan-fu. Maugham ukazuje nam na pozór cywilizowany świat, gdzie miłość jest niewiele warta, gdzie mężowie notorycznie zdradzają żony albo są dręczeni ustawicznym wzrostem wymagań z ich strony (genialny kontrast stanowi tu małżeństwo rodziców Kitty), a potem każe nam przyjrzeć się temu "niecywilizowanemu" światu chińskiej prowincji, gdzie dopiero można odnaleźć prawdziwy sens słowa "miłość".

Z całego serca polecam lekturę "Malowanego welonu" - dzięki tej powieści można przekonać się, że warto czasami poszukać w sobie właściwej drogi, którą należy iść przez życie i zastanowić się, czy rację miał Waddington mówiąc, że "Jedni poszukują prawdy w Bogu, drudzy w opium lub whisky, a niektórzy w miłości. Pomimo pozornej różnorodności jest to jedna i ta sama »Droga Poszukiwań«, która nigdzie nie prowadzi"***.



---
* Hasło: "Maugham William Somerset" w angielskiej Wikipedii.
** William Somerset Maugham: "Malowany welon", tłum. F. Arnsztajnowa, Świat Książki, 2007.
*** Tamże.

(c)Wszystkie prawa zastrzeżone. Kopiowanie bez zgody autora zabronione.

Wyświetleń: 11101
Dodaj komentarz
Przeczytaj komentarze
ilość komentarzy: 18
Użytkownik: norge 25.06.2007 13:12 napisał(a):
Odpowiedź na: "Wierzę, że współczesnym ... | galenlomiel
Doskonała recenzja, brawo! Ja z kolei z całego serca polecam ekranizację "Malowanego welonu". To był jeden z najlepszych filmów, jakie oglądałam. Zachwycił mnie do tego stopnia, że na razie nie mam ochoty sięgać po książkę, aby zbyt szybko nie zatrzeć tego, co odebrałam z ekranu.

Ten film to mistrzowska partytura rozpisana na cztery ręce, dwie pary oczu, dwie twarze. Aktorskie i ludzkie. Walter i Kitty. Edward Norton i Naomi Watts. Podobno kilka lat dyskutowali jak stworzyć ten film (są jego producentami). Przepiękne zdjęcia. Chiny, jak wyczarowane z czasu i przestrzeni. Muzyka. Akcja prowadzona tak, że widza wciska w fotel. Genialnie opowiedziana historia retro. Stawia uniwersalne pytania o istotę relacji między mężczyzną i kobietą, o rolę wybaczenia w miłości, o zmieniającą się dynamikę uczuć.

Napiszę odwrotność tego, co zazwyczaj się mówi. Mam nadzieję, ze pierwowzór literacki dorówna filmowi :-).
Użytkownik: Agis 07.07.2007 13:31 napisał(a):
Odpowiedź na: "Wierzę, że współczesnym ... | galenlomiel
Bardzo ciekawa książka, od której trudno się oderwać. Chętnie zobaczyłabym film, a tymczasem zamierzam sięgnąć do innych książek tego autora.
Użytkownik: Bacia 07.07.2007 18:36 napisał(a):
Odpowiedź na: Bardzo ciekawa książka, o... | Agis
Co za zbieg okoliczności. Właśnie dzisiaj pożyczyłam tę książkę od siostry.Polecała ją jako bardzo ciekawą. Już czeka na swoją kolej.
Użytkownik: Agis 07.07.2007 20:39 napisał(a):
Odpowiedź na: Co za zbieg okoliczności.... | Bacia
Miło. :-)
Mam nadzieję, że będzie się podobało.
Użytkownik: Bacia 17.07.2007 16:34 napisał(a):
Odpowiedź na: Miło. :-) Mam nadzieję, ... | Agis
Już przeczytałam. Bardzo mi się podobała. Ciekawie by było obejrzeć teraz film.
Użytkownik: natee 30.08.2007 11:29 napisał(a):
Odpowiedź na: Już przeczytałam. Bardzo ... | Bacia
Książka ta jako jedna z nielicznych wydaje mi się gorsza od adaptacji filmowej. Historia ekranowa została lepiej opowiedziana, a postać Kitty jest wyraźniej nakreślona. Przy ogladano filmu towarzyszą duże emocje, natomiast czytanie nie przynosi wielkich wrazeń.
Użytkownik: Bacia 30.08.2007 18:03 napisał(a):
Odpowiedź na: Książka ta jako jedna z n... | natee
Niestety nie widziałam filmu więc trudno mi dyskutować.
Użytkownik: galenlomiel 23.02.2008 10:33 napisał(a):
Odpowiedź na: Niestety nie widziałam fi... | Bacia
Moim zdaniem film jest bardzo "maughamowski", oszczędny, chłodny. Taki, jak sobie wyobrażałam ekranizację Maughama właśnie :-).
Użytkownik: Lea de Horn 09.04.2009 15:19 napisał(a):
Odpowiedź na: Książka ta jako jedna z n... | natee
Zgadzam się. Film jest niezwykły, piękny, wzruszający, zmuszający do refleksji, wyjątkowy. Dla mnie jeden z najlepszych filmów. Natomiast książka zupełnie mi się nie podobała. Rozczarował mnie styl (to tłumaczenie to kompletna klapa), rozczarowali bohaterowie, którzy są tak nieznośnie antypatyczni, rozczarowała fabuła. Chylę czoła przed twórcami filmu, którzy na bazie tak nieciekawej historii, stworzyli naprawdę piękne dzieło. Szczególnie zachwyciły mnie zdjęcia i świetni główni bohaterowie, Edward Norton jest w tym filmie po prostu rewelacyjny.
Użytkownik: zandam 21.09.2007 12:10 napisał(a):
Odpowiedź na: "Wierzę, że współczesnym ... | galenlomiel
Tak. Książka jest wyjątkowa i naprawde wciąga :) Wyzwala uczucia,ale w moim przypadku było to uczucie nienawiści do Kitty,które odczuwałam do ostatniej strony. Szczerze polubiłam Waltera juz od początku i żałowałam,iż to nie on był narratorem. Teraz szykuję się na obejrzenie filmu i mam szczerą nadzieję,że reżyser zmienił coś w zakończeniu,gdyż dla mnie było ono dołujące.
Użytkownik: kot 07.03.2008 13:48 napisał(a):
Odpowiedź na: "Wierzę, że współczesnym ... | galenlomiel
Ciekawa i mądra recenzja bardzo dobrej książki. Nie mogłam wyjść ze zdumienia, jak przenikliwie i prawdziwie autor potrafi przedstawiać ludzkie uczucia. Bez popadania w sentymentalizm rysuje całą gamę nastrojów, nic nie jest czarno-białe i oczywiste, mistrzowsko pokazuje całą gamę uczuć. Cała książka jest przy tym niesamowicie... feministyczna. Maugham koncentruje się na buncie i dojrzewaniu kobiety, a końcowy monolog Kitty (która chce, by jej córka "przystąpiła do życia jak przystępuje do niego wolny mężczyzna") to manifest czystej wody.
Użytkownik: Bozena 22.03.2008 00:28 napisał(a):
Odpowiedź na: "Wierzę, że współczesnym ... | galenlomiel
Cudnie napisana recenzja, jak książka. Brawo.
Użytkownik: limajka 17.07.2008 19:29 napisał(a):
Odpowiedź na: Cudnie napisana recenzja,... | Bozena
A mnie się ta książka nie podobała. Przeczytałam ją do końca co prawda, ale nie znalazłam niczego nadzwyczajnego. Nie przemawia do mnie przemiana bohaterki bardzo naiwniutko poprowadzona z cukierkowym zakończeniem, gdy tatuś i córeczka pokochawszy się gwałtownym uczuciem padają sobie w ramiona.
Ot, takie sobie czytadełko, które się odkłada i zapomina i tytułu i autora.
Użytkownik: mery_cherry 29.03.2009 14:17 napisał(a):
Odpowiedź na: A mnie się ta książka nie... | limajka
Ja mam podobne odczucia, książka była dużym rozczarowaniem. Pomysł fajny (niewierna żona niekochająca męża, daleka wspólna podróż w egzotykę, pokuta, tylko zadośćuczynienia brak), ale styl pisarza wymęczony, postacie mimo wszystko dość papierowe, kompletnie i w żaden sposób nie mogłam identyfikować się z bohaterką i jej poczynaniami. Smutek, przygnębienie, śmierć, beznadzieja. Liczyłam na powieść w rodzaju Ewy Luny albo Scarlett O'Hary, bogate tło psychologiczne :) albo chociaż obyczajowe (uwielbiam książki podróżnicze, wyprawa do Chin mogła być wspaniałym tworzywem, nawet do Chin-umieralni i siedliska cholery-mogło chociaż być wstrząsająco!), a tu.. lipa. Kitty jakoś była mi zupełnie obojętna, miałam gdzieś, co się stanie z główną bohaterką, nie zasłużyła ani na moją pogardę, ani na litość. A najbardziej rozczarowało mnie przedstawienie postaci Waltera, tak jakby był przezroczysty..jakby był jedynie sugestią, rysem postaci, a nie kochającą i cierpiącą istotą.

Summa summarum-czytadło, a nie literatura piękna. Odradzam.
Użytkownik: mery_cherry 29.03.2009 14:28 napisał(a):
Odpowiedź na: Ja mam podobne odczucia, ... | mery_cherry
Aha, autor książki jest homoseksualistą, więc wątek romansowo-miłosny (spełniona, małżeńska miłość wzajemna :) był raczej z góry wykluczony. A że jestem romantyczką, właśnie jakiegoś ciepła w tej książce, ciepła i szczerego uczucia mi zabrakło.
Użytkownik: anndzi 25.12.2008 19:45 napisał(a):
Odpowiedź na: "Wierzę, że współczesnym ... | galenlomiel
Film mnie ujął, dlatego też kupiłam mamię tę ksiązkę na gwiazdkę. Wiem, że takie historie ją wzruszają, więc prezent na pewno jej się spodoba. No cóż...Dziś Boże Narodzenie i okazuje się, że prezent sprawiłam również sobie, książkę bowiem już pochłonęłam. Wielkie było moje zdziwienie, gdy w połowie lektury zorientowałam się, że została ona napisana przez mężczyznę. Narracja jest przecież snuta z punktu widzenia Kitty, niesamowite jest to, jak wnikliwie i prawdziwie umiał nakreślić pisarz kobiece uczucia, emocje i namiętności.
Co do zakończenia, wcale nie wydaje mi się ono cukierkowe. Może i Kitty odnajdzie spokój mieszkając z ojcem i dzieckiem, jest jednak kobietą uczuciowo zdruzgotaną, nie wiadomo czy będzie zdolna obdarzyć kogokolwiek w swym życiu szczerym, prawdziwym uczuciem. Pozytywne natomiast jest to, że po każdym ciosie życiowym można się odbudować, potrzeba tylko wielkich zmian.
Użytkownik: attyka 10.01.2009 15:49 napisał(a):
Odpowiedź na: "Wierzę, że współczesnym ... | galenlomiel
Treść książki wciągająca, typowa obyczajówka.
Faktycznie strzałem w dziesiątkę było prowadzenie narracji z punktu widzenia Kitty.
Choć chciałabym również poznać punkt widzenia Waltera, jego motywy tkwienia w tym związku.
Kobieta, która o tyle jest winna, że nie potrafiła pokochać miałkiego męża. Nie mogę jej jednoznacznie potępić.
Dramat rozdartej kobiety miedzy potrzebą prawdziwego uczucia (które okazuje się być ułudą) a konwenansami panującymi w rzeczywistości.
Wielkim morałem tej książki jest słuchanie głosu własnego serca i poruszanie się w nim zgodnie z uczuciami. Jeżeli będziemy postępować wbrew wewnętrznym emocjom zawsze będziemy nieszczęśliwi i trudno będzie odkupić zawinione przez nas,popełnione bez celowej intencji, czyny.
Użytkownik: ta-miza 03.10.2009 10:48 napisał(a):
Odpowiedź na: "Wierzę, że współczesnym ... | galenlomiel
Zgadzam się z Wami, mnie również książka rozczarowała. Miałam wrażenie, jakby od połowy książki autor stracił do całej historii i bohaterów serce. Natomiast w filmie wszystkie jego niedociągnięcia, łącznie z owym dziwnym, nienaturalnym i cukierkowym zakończeniem, zostały wspaniale zatuszowane, zmienione i podrasowane. Dopiero w filmie przemiana Kitty przekonuje, a związek jej i Waltera ma szansę się rozwinąć i dojrzeć! Serdecznie polecam film, książkę również, chociaż lepiej przeczytać ją przed obejrzeniem ekranizacji, bo będzie wydawać się jeszcze słabsza, niż jest w rzeczywistości... Pozdrawiam :)
Patronaty Biblionetki
Biblionetka potrzebuje opiekunów
Recenzje

Użytkownicy polecają:

Redakcja poleca: