Dodany: 07.06.2007 21:36|Autor: MELCIA

Piękny poemat. Ciekawe podejście autora do tematu


Czytałam w życiu kilka opracowań Biblii. Mam na myśli różne wersje przeznaczone dla dzieci dużych i małych, m.in. "Książkę nad książkami" Anny Kamieńskiej. Wszystkie te wersje łączy jedno: historia początków świata (strącone Anioły, powstanie Ziemi, roślin, zwierząt, w końcu - człowieka, nieposłuszeństwo Adama i Ewy i kara za nie) nigdy nie zajmuje w nich więcej niż 20 stron. W przypadku "Raju utraconego" Miltona mamy do czynienia z pięknym opracowaniem tej biblijnej przypowieści, pisanym białym wierszem, które liczy sobie... prawie 400 stron! A wszystko dlatego, że Milton wziął się do tematu bardzo dokładnie, jakże wiele dodając od siebie do znanej chyba wszystkim historii.

"Raj utracony" to, moim zdaniem, wspaniała książka. Nie zraża mnie do niej nawet to, że jest pisany białym wierszem, choć na co dzień za taką poezją nie przepadam. Nie rozumiem osób, które ten poemat nudzi. Mnie wciągnął. Byłam ciekawa, w jaki sposób Milton przedstawi kolejne, bardzo dobrze mi znane, wydarzenia. Mogę chyba śmiało powiedzieć, że książka mnie wciągnęła, chociaż tak naprawdę nie do końca to mam na myśli - wiecie, o co chodzi?

Jedyne, co mogę zarzucić temu wspaniałemu dziełu, to dziwne uznanie kobiety za coś gorszego od mężczyzny, coś, co zostało stworzone, by mu służyć. W Biblii czegoś takiego nie znajdziemy. No, ale w końcu trudno wymagać od siedemnastowiecznego poety, aby przyznał kobietom prawo do stawiania się na równi z mężczyznami - niestety, nie te czasy. W poemacie jest kilka fragmentów, przy których czytaniu współczesne feministki muszą mocno zacisnąć zęby. Ale tego, że mimo wszystko przeczytać warto - jestem pewna!!!

(c)Wszystkie prawa zastrzeżone. Kopiowanie bez zgody autora zabronione.

Wyświetleń: 14921
Dodaj komentarz
Przeczytaj komentarze
ilość komentarzy: 4
Użytkownik: Bibi 17.01.2008 09:29 napisał(a):
Odpowiedź na: Czytałam w życiu kilka op... | MELCIA
Jeśli chodzi o kobiety, to nie ma się czemu dziwić - nawet na wikipedii można znaleźć poglądy Miltona na ten temat, ale jak już stwierdziłaś - czego innego można się spodziewać po siedemnastowiecznym poecie? :D
ps
polecam każdemu przeczytanie "Raju.." w oryginale, po angielsku - robi jeszcze większe wrażenie a i jakiś subtelny rytm w tym jest.
Użytkownik: Krzysztof 24.10.2011 22:09 napisał(a):
Odpowiedź na: Czytałam w życiu kilka op... | MELCIA
Witaj, Melciu.
Zajrzałem na Twoją stronę chcąc dowiedzieć się kto napisał komentarz pod moim tekstem, no i w ten sposób trafiłem tutaj, aby bronić Miltona.
Owszem, w swoim dziele uznawał, że kobieta nie dorównuje inteligencją mężczyźnie (ale może tylko tutaj, na potrzeby poematu i w zgodzie z biblijną tradycją?), ale jednocześnie wynosił ją na piedestał piękna, delikatności i uczucia. Czy to mało? A ilu mężczyzn teraz, w pięć wieków po Miltonie, przyznaje kobiecie równy im współczynnik IQ?
Poza tym odnoszę wrażenie, iż co niektórym feministkom coś się pomieszało i nie bardzo wiedzą o co im chodzi. Mężczyzna i kobieta różnią się, i chwała bogom za to. Domeną kobiet było piękno, delikatność i uczucia - i oby tak to zostało. Kwestia równości inteligencji stoi dla mnie na dalszym planie, bo nie dotyczy istoty kobiecości. Tej, która nieodmiennie czaruje mnie od półwiecza.
Od razu zaznaczę, że nie uważam, aby kobieta była mniej inteligentna od mężczyzny, chociaż z powodu odmienności płci mózgu, kobiety i mężczyźni mają swoje obszary działalności, w których mogą być lepsi od osób płci odmiennej.
Użytkownik: MELCIA 26.10.2011 17:58 napisał(a):
Odpowiedź na: Witaj, Melciu. Zajrzałem... | Krzysztof
Witaj, Krzysztofie.
Jak miło, że komentujesz tę moją starą recenzyjkę :) Teraz jestem trochę starsza i ośmielę się zaryzykować stwierdzenie, że i nieco mądrzejsza (!), więc pewnie napisałabym ją trochę inaczej. Zwróciłabym większą uwagę na kontekst, epokę itd. Poza tym, przez ostatnie 4 lata poznałam twórczość kilku klasyków zacznie bardziej nielubiących kobiet niż Milton, więc wspomniane fragmenty "Raju utraconego" nie są już dla mnie tak oburzające ;) Oczywiście, mizoginizm autorów nie przekreśla wartości ich dzieł, tylko jest trochę... niesympatyczny (i nie mam tu na myśli Miltona, lecz Platona na przykład).
Ja też uważam, że niektóre feministki stawiają dziwne postulaty, zakładają "walkę płci". Sądzę również, że odmienność kobiety i mężczyzny nie wyklucza równości. Nasze poglądy są więc pod tym względem zbieżne.
Szkoda, że nie napisałeś trochę więcej o owej czarującej "istocie kobiecości", bo chciałabym sprawdzić, czy mam w sobie takową (ot, z ciekawości :)). Pozdrawiam Cię serdecznie.
Użytkownik: Krzysztof 27.10.2011 21:23 napisał(a):
Odpowiedź na: Witaj, Krzysztofie. Jak ... | MELCIA
Witaj, Melciu.
Gdybym miał sądzić tylko według Raju, powiedziałbym, że Milton wielbił kobietę i gloryfikował miłość. Ale może się mylę…
Zwykłem zaglądać na strony moich rozmówców, aby po prostu wiedzieć kto do mnie pisze, a napisałem komentarz pod recenzją „Raju’, bo ten utwór znam; wiesz, mało czytam, niemal zupełnie nie znam literatury pięknej, szczególnie nowych, popularnych autorów, natomiast „Raj utracony”, jak i wspomniane tragedie Ajschylosa, należą do tej elitarnej, bo wąskiej, grupy utworów cenionych przeze mnie – niezależnie od opinii znawców literatury.

Feministki są dla mnie nie tylko zbyt wojownicze i zapalczywe, na każdym kroku usiłujące udowodnić równość płci, ale nade wszystko działające nierzadko przeciw własnej płci. Odnoszę wrażenie, że ich kobiecość jakoś im się rozpływa w ciągu tych walk i udowadniania.
Przypomniała mi się scena z książki „Wiedźmin” Sapkowskiego, cenionego przeze mnie pisarza (właściwie z gatunku fantasy tylko jego cykl czytałem): król któregoś powieściowego państwa uznał, że skoro ma być równouprawnienie, to niech będzie i w wiezieniu, no i w celi pełnej wygłodniałych facetów umieścił kobietę. Właśnie tak czasami widzę skutki działalności feministek.
Płeć dzieli świat na dwie części, bo różnimy się fizycznie i psychicznie, a niektóre panie postępują tak, jakby chciały zaprzeczyć istnieniu tych różnic. Po co? Mają kompleksy czy co?

Ot, tak z ciekawości chciałabyś sprawdzić?…
Myślę, że w tym zdaniu udało Ci się zmieścić malutką cząstkę Twojej kobiecości. Tej uroczej, ale i tajemniczej, bo nijak nie poddającej się zdefiniowaniu. To tak jak z nami, facetami widzianymi oczyma kobiety: patrzy taka na mężczyznę, który nawet przystojny nie musi być, ani być wyciosanym na siłowni młodzieńcem, patrzy (słucha, rozmawia), i czuje, że ten gość podoba się jej, że biegnie od niego dziwne a miłe, sprawiające jej przyjemność promieniowanie, któremu ona jest przychylna.
Dlaczego? Jak wytłumaczyć owe iskrzenie na styku dwóch istot wydzielających pasujące do siebie, a tak przecież odmienne, fluidy? Nie wiem. Ona pewnie też nie wie, ale czuje w sobie.
Idzie się wtedy na skróty mówiąc, że on ma to coś. Męskość.
Ona ma to coś. Kobiecość.

Dziękuję za pozdrowienia. Przyjmij moje, równie serdeczne.
Dzisiaj rozmawiałem z córką, Twoją rówieśniczką. Rozmawialiśmy o studiowaniu (Gosia wybrała psychologię, studiuje w naszym rodzinnym Lublinie) jako o pięknym czasie. Niech będą te lata piękne dla Ciebie, i niech będzie Ci dana łaska świadomości przeżywania tego piękna.


Patronaty Biblionetki
Biblionetka potrzebuje opiekunów
Recenzje

Użytkownicy polecają:

Redakcja poleca: