Dodany: 02.06.2007 14:22|Autor: Bell
bez tytułu
„Władca much” to książka świetnego angielskiego pisarza Williama Goldinga. W 1983 r. otrzymał on Nagrodę Nobla za całokształt twórczości.
Jest to opowieść o grupie młodych chłopców, którzy w trakcie ewakuacji z powodu zagrożenia wybuchem bomby atomowej, na skutek defektu w samolocie, dostają się na bezludną wyspę. Nie mają opieki, nie ma nikogo z dorosłych. Muszą sami urządzić sobie życie i spróbować sprowadzić pomoc. Są tu jednak dzieci od lat sześciu do dwunastu, więc niektóre z nich traktują pobyt na wyspie jako wspaniałą okazję do nieustannej zabawy: bo jakie mogą być zmartwienia, kiedy nie ma dorosłych, którzy zabranialiby się bawić? Są przecież owoce do jedzenia i mnóstwo wolnego czasu. Takie myśli kołaczą się w głowach chłopców. Po pewnym czasie dzieci zaczynają jednak tęsknić do swoich rodziców, zaczynają się bać, że zostały na zawsze uwięzione na tej wyspie, że nie ma już dla nich ratunku. Za dnia jeszcze myślą racjonalnie, jednak wiadomo, że noc budzi ze snu wszelkie „potwory”. Czasami są to wytwory naszej wyobraźni, ale pod wpływem ciemności stają się realne. Na wyspie często są to jednak oślizgłe węże czy pająki. Jest też sprawa Zwierza – dziwnego stworzenia, które wszyscy słyszą, ale nikt go nie widzi. Ciche kroki, dziwne tarcie czy nagłe świsty rozlegają się każdej nocy.
„Władca much” jest ciężką lekturą. Po jej przeczytaniu przez kilka dni musiałam „ochłonąć”, zanim zaczęłam czytać następną książkę. Dlaczego powieść Goldinga jest tak ciężką lekturą? Powiedziałabym, że powodem jest jej prawdziwość. Trafność uwag Noblisty o psychice ludzi.
Może się wydawać, że autor miał banalny pomysł - chłopcy dostają się na bezludną wyspę. Mnóstwo było takich książek! A jednak jest to błędne przekonanie, bo jeśli nawet początek tej historii nie jest zachwycający, to dalej, po dwudziestu, a nawet już po dziesięciu stronach, książka zaczyna się robić zupełnie nieschematyczna.
Zmusza do przemyśleń. Mówi o psychice człowieka, o nieodpartej żądzy górowania nad innymi. Opowiada także o złu, które tkwi w każdym z nas, ukryte. Niektórzy są dość silni, by je zwalczyć, ale nie wszyscy umieją się przeciwstawić tej „sile”. Niektórzy ludzie pozwalają wchłonąć ciemności nasza jasną stronę... Dlaczego? Często z banalnych wręcz powodów... Wystarczy mała iskierka, aby rozpalić ogień nienawiści, co może mieć fatalne skutki.
(c)Wszystkie prawa zastrzeżone. Kopiowanie bez zgody autora zabronione.