Dodany: 02.06.2007 13:07|Autor: jenny

Książki i okolice> Konkursy biblionetkowe

Kontrkonkurs dla Czupirka


Zupełnie się nie znam na robótkach i nawet ich nie lubię. Ale poniższy fragment zapadł mi głęboko w pamięć, a więc voila, niech będzie na miły początek... ;)

    "Kobiety najbardziej lubiły tkać i kiedy w ciepłe miesiące wystawiały na dziedzińcach krosna, w całym N., od krańca do krańca, cały czas słychać było gwar wesołych rozmów.
    Tutejsze kobiety używały krosien, przy których trzeba było stać. My natomiast przywieźliśmy z A. warsztat tkacki, przy którym można było siedzieć, i wszystkie kobiety z N. przychodziły do nas go obejrzeć.
    Przy naszym warsztacie kobieta mogła pracować szybciej i utkać tkaninę, którą sprzedawano na targu, tak właśnie często robiła moja matka, kiedy miała czas, to znaczy kiedy Mała S. opiekowała się Małym S. i Małym J.
    Matka bardzo lubiła tkać. Kiedy razem z osiemdziesięcioma czterema innymi wybranymi dziewczętami tkała w J. zasłony do Świątyni, nabrała w tym wielkiej wprawy i dlatego jej płótno zawsze było najlepsze na targu w N.. Poza tym umiała także je farbować, i to nawet purpurą.
    Wyjaśniono nam, że właśnie ją i pozostałe dziewczęta wybrano do tkania zasłon, ponieważ wszystkie rzeczy dla Świątyni mogły wykonywać tylko osoby będące w stanie czystości. A jedynie dziewczęta poniżej dwunastego roku życia były na pewno czyste, te zaś, które wybierano, pochodziły z rodzin, w których od pokoleń tkano zasłony dla Świątymi, i rodzina mojej matki była jedną z nich. Jednak matka nie opowiadała mi zbyt wiele o dniach, kiedy mieszkała w J.. Mówiła tylko, że zasłona była bardzo duża i bogato zdobiona i że trzeba było utkać wciągu roku dwie takie zasłony."
Wyświetleń: 12217
Dodaj komentarz
Przeczytaj komentarze
ilość komentarzy: 56
Użytkownik: Czajka 02.06.2007 17:49 napisał(a):
Odpowiedź na: Zupełnie się nie znam na ... | jenny
1.
Jedno pamięci męża łzy moje poświęcam
I ciągle się natrętnym zalotom wykręcam.
Aż niebo mię natchnęło myślą wybiegliwą,
Żem na krosnach w mej izbie cieniutkie przędziwo
Nałożyła, by utkać ogromną oponę

2.
Nie tylko nad jej pracą wszyscy sie unoszą,
Lecz patrzyć na robiącą już było rozkoszą.
Czyli surową wełnę na kądziel zasadza,
Czy palcami pomyka i runa rozgładza,
Tak iż można z mgłą równać przędzę rozciągnioną,
Czy zręcznym palcem wartkie zakręca wrzeciono,
Czyli maluje igłą; patrząc na jej dzieła,
Myślałbyś, że ją sama Minerwa natchnęła.
Przeczy temu i rzecze, wstydząc się mistrzyni:
"Gdy mię zwalczy, niech ze mną, co zechce uczyni!"

I pytanie dodatkowe, co uczyniono z mistrzynią?

Z pozdrowieniami dla Czupirka :)
Użytkownik: Anna 46 02.06.2007 18:04 napisał(a):
Odpowiedź na: 1. Jedno pamięci męża ł... | Czajka
Bardzo ładne!
Zaraz będzie pisk (tak na wszelki wypadek) przy dodatkowym do 2. :-)
Użytkownik: czupirek 02.06.2007 23:25 napisał(a):
Odpowiedź na: 1. Jedno pamięci męża ł... | Czajka
Czajko perfidna :-)
I jak odpowiem na pierwsze, to mi przestaną przychodzić strzały weń, tak? :-) A tak się zastanawiałam, jak to wyglądało w wersji pierwotnej.

Drugie jest ciekawsze, bo wiem, że zmieniono ją w pająka, ale nie mam pojęcia, co to za utwór. :-)
Użytkownik: Czajka 03.06.2007 02:52 napisał(a):
Odpowiedź na: Czajko perfidna :-) I ja... | czupirek
Czupirku, to nie odpowiadaj na wizji. :))
Tak mi się majaczyła jakaś koincydencja, ale teraz dopiero idę po szydełko z całą włóczką.

W drugim już jesteś blisko utworu o synonim. :)
Użytkownik: czupirek 04.06.2007 00:54 napisał(a):
Odpowiedź na: Czupirku, to nie odpowiad... | Czajka
E, chyba i tak już wszyscy wiedzą, że nie "Odyseja" Homera. Ale jeśli nie ono, to nie wiem.

Jaki synonim? Czyżby utwór nosił tytuł "Przedzierzgnięta w pajęczaka"?

A nie, tajne śledztwo wykazało, że istnieje coś takiego, jak "Arachne w pająka przeistoczona" Stanisława Grochowiaka. Czy to aby to? :-)
Użytkownik: Czajka 04.06.2007 04:57 napisał(a):
Odpowiedź na: E, chyba i tak już wszysc... | czupirek
Pierwsze to jest co mówisz właśnie, kanoniczny Homer we własnej cudnej osobie.

Kochany Czupirku, synonim "zamiany", owszem, ale mniej frymuśny niż "przedzierzgnięcie".
:))
Użytkownik: czupirek 07.06.2007 13:52 napisał(a):
Odpowiedź na: Pierwsze to jest co mówis... | Czajka
Hmm, to ja w końcu nie wiem, czy zgadłam Grochowiaka, domniemywam, że nie. Czy to słuszne domniemanie?
Użytkownik: Czajka 08.06.2007 04:58 napisał(a):
Odpowiedź na: Hmm, to ja w końcu nie wi... | czupirek
Domniemanie słuszne, kochany Czupirku. Jesteś bardzo blisko, nie Grochowiaka tylko tytułu.
Synonim zmian mniej frymuśny niż przedzierzganie i autor, autor o nazwisku wielkim. :)
Użytkownik: czupirek 02.06.2007 22:54 napisał(a):
Odpowiedź na: Zupełnie się nie znam na ... | jenny
Świątynia brzmi podchwytliwie. Usilnie kojarzy mi się z jakąś fantastyką, tylko te inicjały takie dziwne i do niczego ich przypiąć nie potrafię.

czupirek przywalona oczkami, ale to _bardzo_ miłe obciążenie :-)
Użytkownik: jenny 02.06.2007 23:09 napisał(a):
Odpowiedź na: Świątynia brzmi podchwytl... | czupirek
Nie, to nie fantastyka.
Autor/autorka znany/znana z horrorów (które poniekąd coś z fantastyki mają), ale ta książka jest inna, to nowość, musiałaś o niej słyszeć :)
Użytkownik: czupirek 04.06.2007 01:07 napisał(a):
Odpowiedź na: Nie, to nie fantastyka. ... | jenny
Oj, na razie ciemno i głucho...
Użytkownik: jenny 04.06.2007 10:32 napisał(a):
Odpowiedź na: Oj, na razie ciemno i głu... | czupirek
Podpowiedź druga :)
Autorka lubiła rozmawiać z Wampirami, ale nie pogardziła też Mumią Ramzesa Wielkiego.
Wedle wszelakich znaków na niebie i biblionetce niczego nie czytałaś, ale jej twórczość, jest generalnie znana i lubiana, możesz znać jej najbardziej popularne dziecię z wizualizacji.
Użytkownik: czupirek 05.06.2007 00:05 napisał(a):
Odpowiedź na: Podpowiedź druga :) Auto... | jenny
W takim razie "Chrystus Pan. Wyjście z Egiptu" Anne Rice, ale bez wampirów nie dałoby rady.
Użytkownik: jenny 05.06.2007 00:09 napisał(a):
Odpowiedź na: W takim razie "Chrys... | czupirek
Brawo! :-)
Użytkownik: Anna 46 05.06.2007 20:59 napisał(a):
Odpowiedź na: W takim razie "Chrys... | czupirek
Ale tu cisza! Nikt nie męczy Czupirka; trzeba temu natychmiast zaradzić.
Tradycyjnie autor i tytuł.

1.
Wyjął z paczuszki piękną, ciepłą, wełnianą czapkę w granatowo-biało-czerwone paski, z granatowym imponującym pomponem. Dotknął jej trochę nieśmiało, po czym zdarł z głowy burą pończochę i przystroił się dziełem Iksy.
- Naprawdę, zrobiłaś to specjalnie dla mnie? – chciał wiedzieć.
- Specjalnie.
- Szydełkiem? Szydełkiem?
- Na drutach.
Igrek nie mógł się uspokoić.
- Tak po prostu, pomyślałaś sobie: zrobię Igrekowi czapkę?
- No.
- Opowiem to mamie – rzekł Igrek, rozpływając się ze szczęścia. Poprawił czapkę, uśmiechnął się szeroko i rzekł: - Dziękuję. Ok-urcze! Co za fajny prezent! Co za fajny prezent!

2.
My, starsze mamy lekcje na dworze, żeby nam łatwiej szło szykowanie arcydzieł na wystawę robót ręcznych. (A czy mogą być inne niż „ręczne”? Nigdy jeszcze nie słyszałam o „nożnych”.) Po rozdaniu nagród całe miasto przychodzi podziwiać nasze robótki wystawione aż w dwóch salach: koronki, roboty na kanwie, hafty, przybraną wstążkami bieliznę, wszystko rozłożone na stolikach. Na ścianach wiszą ażurowe firanki, szydełkowe kapy na spodach z różnych kolorów, puszyste dywaniki przed łóżko z prutej wełny, przybrane sztucznymi kwiatkami, także z wełny czerwonej i różowej, makatki na kominek haftowane na pluszu…
Pannice, rade, że mogą pokokietować trochę swymi desusami, dają na wystawę przede wszystkim mnóstwo strojnej bielizny, batystowe koszulki w kwiatki, cudowne wstawki, majtki nowomodnego kroju z nogawką ściąganą na wstążkę, staniczki na dole i góry haftowane w ząbki, a wszystko ułożone na spodach z kolorowego papieru, niebieskich, czerwonych, lilaróż, z przyczepionymi karteczkami, na których nazwisko twórczyni wypisane jest wyraźnie pięknym rondem.
Wzdłuż ścian stoją rzędem taborety wyszywane krzyżykami: bądź to potworny kot, którego oczy tworzą cztery zielone krzyżyki z czarnym pośrodku, bądź to pies o czerwonym grzbiecie i liliowawych nogach, z wywieszonym językiem barwy buraczkowej.


Użytkownik: czupirek 05.06.2007 23:04 napisał(a):
Odpowiedź na: Ale tu cisza! Nikt nie mę... | Anna 46
A nietradycyjnie też można? :-)

- Proszę. To dla ciebie. Prezent.
- Co to... co to jest? - wydukał zaskoczony Igrek. - Co tam jest, tam w środku?
- Otwórz może, to się dowiesz - zaśmiała się Iksa.
- Aż się boję.
- No, nie bomba przecież. Otwórz.
Igrek ostrożnie rozwiązał kokardkę i zajrzał pod papier. - Ok-urcze! powiedział, rozczulony.


Nawet rozważałam, czy nie dać tego na konkurs, ale wygrały inne.
Drugiego nie wiem! Brzmi znajomo, ale dlaczego? Może jutro mi się rozjaśni.
Użytkownik: Anna 46 05.06.2007 23:21 napisał(a):
Odpowiedź na: A nietradycyjnie też możn... | czupirek
Bardzo ładnie tak nietradycyjnie. :-)
Użytkownik: Czajka 06.06.2007 05:00 napisał(a):
Odpowiedź na: Bardzo ładnie tak nietrad... | Anna 46
Hyhy, nie zauważyłam, że to Twoja zagadka. :)

A drugie nie jest pisane czasem z miasteczka w panoramie nad rzeką ze ślimakiem w tle?
Użytkownik: Anna 46 06.06.2007 11:32 napisał(a):
Odpowiedź na: Hyhy, nie zauważyłam, że ... | Czajka
I kotem; tak!
Użytkownik: Czajka 06.06.2007 11:52 napisał(a):
Odpowiedź na: I kotem; tak! | Anna 46
Anno, proszę Cię, zgadnij konkursik, tam są dwa Twoje ulubione. :)
Użytkownik: Anna 46 06.06.2007 12:01 napisał(a):
Odpowiedź na: Anno, proszę Cię, zgadnij... | Czajka
Quizik? Już byłam i jedno mam. A drugie to lady Anna? Pardon! Drugie ulubione i to nie tutaj! :-)))
Użytkownik: Czajka 06.06.2007 04:57 napisał(a):
Odpowiedź na: A nietradycyjnie też możn... | czupirek
A ja wiem co było w prezencie!!
Na drutach coś i kolorowe. :)))
Nie moglam autorce darować, że nie uszczęśliwiła go wzajemnością Iksy, jak najbardziej mu się ta wzajemność należała.
Użytkownik: aleutka 06.06.2007 10:33 napisał(a):
Odpowiedź na: A ja wiem co było w preze... | Czajka
No wlasnie! Mialam nadzieje, ze Iksa dostrzeze jaki skarb ma w zasiegu spojrzenia i poszerzy znajomosc z Igrekiem:)))
Użytkownik: emkawu 06.06.2007 11:23 napisał(a):
Odpowiedź na: A ja wiem co było w preze... | Czajka
Dołączam do klubu miłośników Ygreka, też uważam, że Iksa powinna wybrać jego. :-)
Użytkownik: Anna 46 06.06.2007 11:40 napisał(a):
Odpowiedź na: Dołączam do klubu miłośni... | emkawu
Ja też, ja też! Należało się Igrekowi! :-)
Użytkownik: Czajka 06.06.2007 11:41 napisał(a):
Odpowiedź na: Dołączam do klubu miłośni... | emkawu
Właśnie, co prawda książka zyskała na wiarygodności, ale szkoda, że jego kosztem. Tym bardziej, że on w dalszym ciągu jest w niej zakochany, po tylu latach. :)
Użytkownik: Vemona 06.06.2007 08:59 napisał(a):
Odpowiedź na: Ale tu cisza! Nikt nie mę... | Anna 46
O nietradycyjną wzajemność też miałam pretensję, a to drugie, czy to przypadkiem nie Klaudyna??? :-))
Użytkownik: Anna 46 06.06.2007 11:32 napisał(a):
Odpowiedź na: O nietradycyjną wzajemnoś... | Vemona
Klaudynka i nie przypadkiem, a w szkole. :-)
Użytkownik: Vemona 06.06.2007 11:34 napisał(a):
Odpowiedź na: Klaudynka i nie przypadki... | Anna 46
No, ona nigdy nie była przypadkiem, zawsze celowo. :-)) Dawno czytałam, ale jakoś mi ten fragment znajomo wyglądał.
Użytkownik: Anna 46 06.06.2007 11:39 napisał(a):
Odpowiedź na: No, ona nigdy nie była pr... | Vemona
Mam to w ulubionych pod ręką; dostałam od Mikołaja w podstawówce. Biedny Mikołaj nie wiedział, co daje. :-)
Użytkownik: Vemona 06.06.2007 11:47 napisał(a):
Odpowiedź na: Mam to w ulubionych pod r... | Anna 46
No chyba rzeczywiście nie wiedział.:-)) Dziecku w podstawówce taką literaturę..... Hihihihi.
Użytkownik: Czajka 06.06.2007 11:42 napisał(a):
Odpowiedź na: Klaudynka i nie przypadki... | Anna 46
A ślimaki były u tatusia, pamiętasz? I miasto w panoramie na początku.
:)
Użytkownik: Anna 46 06.06.2007 11:48 napisał(a):
Odpowiedź na: A ślimaki były u tatusia,... | Czajka
No, pewnie. Po brodzie mu łaziły czasem, tatusiowi, a brodę miał piękną i bujną.
Kotka biała - Fanszetka.
Montigny położone "amfiteatralnie"...
Jak ja to lubię! :-)))
Użytkownik: Czajka 06.06.2007 05:06 napisał(a):
Odpowiedź na: Zupełnie się nie znam na ... | jenny
To ja mam jeszcze jedno:

- Może jednak będzie ładnie, spodziewam się raczej pogody - powiedziała pani R., niecierpliwie poruszywszy czerwonobrązową pończochą, którą robiła na drutach. Jeśli ją skończy dziś wieczór i jeśli wreszcie wybiorą się do tej Latarni, to pończochę dostanie latarnik dla swojego chłopczyka, zagrożonego gruźlicą biodra; no a wraz z nią stos starych tygodników, trochę tytoniu i w ogóle wszystko, co sie przewala pod ręką, a nie jest już potrzebne i zaśmieca tylko pokój; trzeba dać jakąś rozrywkę tym biedakom zanudzonym na śmierć całodziennym siedzeniem bez żadnej roboty prócz czyszczenia lampy, przycinania knota i grzebania w skrawku ogródka.
Użytkownik: Anna 46 06.06.2007 17:15 napisał(a):
Odpowiedź na: To ja mam jeszcze jedno: ... | Czajka
To jeszcze coś nietradycyjnie:

W domu czekały na nią trzy ciotki. Trzy rodzone siostry jej matki, która umarła przy jej urodzeniu i którą znała tylko z fotografii. Czekały niewątpliwie w celach pazernych i drapieżnych, ale zarazem czekała lektura, jedzenie, ciepło, odpoczynek i przepiękny sweterek na drutach, już bliski wykończenia… Lubiła roboty ręczne.
Użytkownik: czupirek 07.06.2007 13:54 napisał(a):
Odpowiedź na: To jeszcze coś nietradycy... | Anna 46
Zbitki słów wskazują na Chmielewską, ale którą, to nie wiem.
Użytkownik: Anna 46 07.06.2007 14:29 napisał(a):
Odpowiedź na: Zbitki słów wskazują na C... | czupirek
Bardzo dobrze. Z mitologii "wyobrażane jako drapieżne ptaki o dużych szponach i z głowami kobiet, także pół kobiety, pół ptaki".
Użytkownik: czupirek 07.06.2007 14:43 napisał(a):
Odpowiedź na: Bardzo dobrze. Z mitologi... | Anna 46
"Harpie".
Użytkownik: Anna 46 07.06.2007 14:45 napisał(a):
Odpowiedź na: "Harpie". | czupirek
One! :-)
Użytkownik: czupirek 07.06.2007 13:56 napisał(a):
Odpowiedź na: To ja mam jeszcze jedno: ... | Czajka
Tu dla odmiany zaczęłam kombinować, że muminkopodobnie, ale też nie bardzo. Pytanie pomocnicze: czy znając rozszyfrowanie skrótu "R." zgadłabym (bez narzędzi pomocniczych)?
Użytkownik: beatrixCenci 07.06.2007 19:45 napisał(a):
Odpowiedź na: Tu dla odmiany zaczęłam k... | czupirek
Na pewno :) Zresztą i bez skrótu powinno być prosto - fragment niemalże zawiera tytuł. ^^
Użytkownik: Czajka 08.06.2007 05:49 napisał(a):
Odpowiedź na: Tu dla odmiany zaczęłam k... | czupirek
Czupirku, nic nie czytałaś tej autorki. Ja też nie. :)
Ale Carmaniola tak.
Głośno o niej jest ostatnio z powodu pewnej ekranizacji.
R. to pani Ramsey, a w treści jest część tytułu. :)
Użytkownik: beatrixCenci 08.06.2007 12:10 napisał(a):
Odpowiedź na: Czupirku, nic nie czytała... | Czajka
Jak nic, skoro jest coś jednak w ocenach? ^^
Użytkownik: Czajka 08.06.2007 16:20 napisał(a):
Odpowiedź na: Jak nic, skoro jest coś j... | beatrixCenci
Masz rację. :)
Tak to jest jak się liter nie odróżnia.
Użytkownik: czupirek 09.06.2007 12:39 napisał(a):
Odpowiedź na: Czupirku, nic nie czytała... | Czajka
Nie pozostaje mi nic innego, jak tylko "Do latarni morskiej" niejakiej Virginii W.
(Hihi, nawet nad "Latarnikiem" myślałam, ale on tam był w pojedynkę, a już na pewno bez potomstwa. :-))) )
Użytkownik: Czajka 10.06.2007 09:44 napisał(a):
Odpowiedź na: Nie pozostaje mi nic inne... | czupirek
I nie dziergał pończoch. :)))
Tak, to jest "Do latarni morskiej"
Użytkownik: Sherlock 08.06.2007 07:45 napisał(a):
Odpowiedź na: To ja mam jeszcze jedno: ... | Czajka
Jakże to tak - miesiąc albo i dłużej być odciętym od świata na skale o rozmiarach kortu tenisowego?
Użytkownik: Sherlock 06.06.2007 08:40 napisał(a):
Odpowiedź na: Zupełnie się nie znam na ... | jenny
Palce biegają mi po klawiaturze i zapisują taki tekst:

Siedziałam tak przy tobie, pewnie długo siedziałam, ponad jakąś normę, na którą pozwalali bliskim, bo w końcu mnie zabrali, przyjechał ktoś, nie pamiętam, z twego biura, usadowił jak kukłę w aucie i po drodze chwilami nie mówił nic, a czasem dobierał słowa zupełnie mi niepotrzebne. Podróż przez miasto była bez końca, postoje czerwonych świateł, ludzie na przejściach, a mnie się śpieszyło, żeby wrócić do nas. Koło domu go odprawiłam i chyba z ulgą się wycofał, a po schodach weszłam z pustą walizką jak po wyjeździe do snu, przystawiłam drabinę, wepchnęłam ten ekwipunek z twoich podróży, wielu podróży, do wnęki, żeby nie stał na nieodpowiednim miejscu, bo zawsze lubiliśmy porządek. I dopiero potem musiałam odpocząć. Przysiadłam na skraju mego łóżka, które dotykało twego. Było dokładnie zasłane kapą, a te dwa bliźniacze pokrycia dziergałam przez tygodnie szydełkiem, żeby zająć godziny, kiedy czekałam na ciebie.

Fragment pasuje do kontrkonkursu - ale co to jest? Proszę Czupirka i wszystkich innych biblionetkowiczów: guglajcie - bo ja nie mogę tego wyguglać... Jaki to autor i jaki tytuł? A może to na mnie spłynęło właśnie natchnienie? Czy to możliwe, że jakiś demon literacki podpowiedział mi te słowa - a ja jestem nieświadomym plagiatorem? Pomóżcie ;-)
Użytkownik: czupirek 07.06.2007 14:02 napisał(a):
Odpowiedź na: Palce biegają mi po klawi... | Sherlock
Sherlocku miły, wbrew wszelkim pozorom guglanie nie jest moją wielką życiową pasją, której oddaję się w każdych okolicznościach. Zagadki nie umiem rozwiązać, ale brzmi jak coś, co chętnie przeczytam. :-)

(Kojarzyło mi się z "Pestką" Anki Kowalskiej, ale tam to nie narratorka wypowiadałaby te słowa do swojego adresata, tylko jej przyjaciółka. A przyjaciółka narratorką nie była.)
Użytkownik: Sherlock 07.06.2007 14:58 napisał(a):
Odpowiedź na: Sherlocku miły, wbrew wsz... | czupirek
Demon mi podpowiada jeszcze takie słowa:

No więc robiłam zawzięcie szydełkiem te kapy na małżeńskie łóżka. A teraz, codziennie, mogę je sobie oglądać. Doszukiwać się w nich nie tylko słupków i półsłupków, wszelkich pięknych ornamentów, gdy drzwi pozostają zamknięte i milczy telefon. Albowiem jednak, jednak, spotkała mnie śmierć, która jest odmianą najgłębszą.

Teraz demon mi podpowiada, że w internecie i tak nigdzie tego nie wyguglam - oraz że to jest powieść Zofii Bystrzyckiej "Pełnia półistnienia".
Użytkownik: czupirek 07.06.2007 15:32 napisał(a):
Odpowiedź na: Demon mi podpowiada jeszc... | Sherlock
Nie słyszałam nigdy ani o powieści, ani o autorce. Zapiszę sobie w notesiku bibliotecznym.

Jeśli usiłujesz mi wykazać, że nie wszystko daje się wyguglać tudzież ogólniej, że nie wszystko w Internecie jest, to śpieszę doinformować, że jestem tego świadoma.
(i tu, machając przyjaźnie szydełkiem, pozdrawiam)
Użytkownik: Sherlock 09.06.2007 15:03 napisał(a):
Odpowiedź na: Zupełnie się nie znam na ... | jenny
Fragment pierwszy:
O siódmej szliśmy na śniadanie, a potem zaczynał się normalny dzień pracy. Tylko latem na sianokosy wychodziliśmy czasem już o trzeciej rano, gdy trawa była jeszcze wilgotna i łatwiej się ją kosiło. Wtedy wracaliśmy do domu już o jedenastej. Gdy słońce zaczynało nam dopiekać, korzystaliśmy z dłuższej przerwy obiadowej, połączonej z drzemką. Latem nie było czasu na żadne rozrywki, chyba tylko w niedziele. Wtedy szliśmy do sąsiada Wornowskiego albo jego dzieci przychodziły do nas i wspólnie spędzaliśmy czas na grze w palanta, trzeciaka lub razem wyprawialiśmy się nad jezioro i do pobliskiego lasu. Za to zimą w czasie długich wieczorów można było dobrze wypocząć. Cała rodzina zbierała się w jednym pokoju przy lampie naftowej, możliwie blisko pieca. Siostry haftowały serwetki, szydełkowały, robiły na drutach koronkowe obrusy albo kapy na łóżka o najrozmaitszych ludowych wzorach. Czasem grywały też w kasztelankę - grę w karty, znaną chyba tylko na Warmii.

Fragment drugi:
Pierwszy przedmiot - łacina. Oberlehrer Justus Preuschoff, dystyngowany ksiądz w cywilnym, jasnym ubraniu, ze znudzonym wyrazem twarzy przeczytał mi z Ostermanna zdanie niemieckie, złożone i kazał je przetłumaczyć na łacinę. Uczyniłem to bez namysłu i bez zająknienia. Preuschoff, zdziwiony szybką i trafną odpowiedzią, zwrócił się do księdza Baranowskiego z uwagą, że kandydat widocznie wyuczył się tego zdania na pamięć. Ksiądz Baranowski odparł z dumą, że przetłumaczę każde inne zdanie z taką samą łatwością. Preuschoff przerzucił kilka kartek w książce i podyktował mi nowe zdanie. Odpowiedź w języku łacińskim była równie szybka i poprawna. Podobnie odbył się egzamin z języka francuskiego, przeprowadzony również przez Preuschoffa. Gorzej z matematyką, bo z nią byłem zawsze na bakier. Arytmetyka nie sprawiała mi żadnych trudności, ale z geometrią miałem wielkie kłopoty. Ksiądz Baranowski dużo się mozolił, żebym sobie przyswoił różne dowody geometryczne, lecz bezskutecznie. Nieraz bywali u niego inni księża lub inspektorowie szkolni, wtedy zawsze ich prosił, żeby ze mną przeprowadzili lekcję geometrii. Efekty tych prób były zawsze takie same - kompletna ignorancja. Z matematyki egzaminował dyrektor gimnazjum, ksiądz Otto Keuchel.

Fragment trzeci:
Profesor Norden przypominał mi swą sylwetką dyrektora gimnazjum orneckiego, Keuchla. Był jak on wysoki i postawny, tylko z wejrzenia pogodniejszy, powiedziałbym, życzliwszy. Przyjął mnie bardzo uprzejmie, pytał o zainteresowania naukowe i przyszłe plany. W trakcie rozmowy zapytałem go, czy mógłbym uczęszczać na jego seminaria, no i oczywiście na wykłady, bo przecież formalnie nie zapisałem się na studia.

Fragment czwarty:
Profesor Norden był, poza żyjącym w stanie spoczynku profesorem Ulrichem Wilamowitzem, bezspornie najwybitniejszym w owym czasie znawcą literatur klasycznych, a zwłaszcza literatury rzymskiej. Wykładał interesująco, ze swadą. Toteż ogromna sala, w której mieściło się kilkaset osób, była na jego wykładach wypełniona po brzegi.

Wszystkie fragmenty pochodzą z tej samej książki. Pierwszy fragment pasuje do kontrkonkursu robótkowego. Następne fragmenty (pasowałyby one raczej do konkursu grecko-łacińskiego) są tylko po to, by ułatwić odgadnięcie tego "dusiołka". Czupirka i wszystkich biblionetkowiczów zapraszam do wytężenia szarych komórek. Niespodziewanie w uprzywilejowanej sytuacji mogą znaleźć się ci, którzy niegdyś w liceum uczyli się łaciny...
Użytkownik: czupirek 10.06.2007 19:47 napisał(a):
Odpowiedź na: Fragment pierwszy: O si... | Sherlock
Tropy biblionetkowe prowadzą do książki "Moja droga przez życie" niejakiego Wiktora Steffena, ale nie wiem, czy słuszny to kierunek.
Użytkownik: Sherlock 10.06.2007 20:31 napisał(a):
Odpowiedź na: Tropy biblionetkowe prowa... | czupirek
Bardzo dobrze! Nawiasem mówiąc, jest on współautorem słynnej serii licealnych podręczników do łaciny "Vox Latina".
Użytkownik: mika_p 10.06.2007 17:17 napisał(a):
Odpowiedź na: Zupełnie się nie znam na ... | jenny
No to jeszcze jeden:

- Widziałeś? Widziałeś na własne oczy, że to był T.?
- Na własne, najwłaśniejsze - zapewniał C. - Wczoraj wieczorem na jego podwórku. Mieszkają w tym pierwszym od ulicy bloku. Przechodziłem koło ich okien i mówię wam, chłopaki, aż mi nogi w ziemię wrosły: T. przebrany za panienkę!
- Nie, to nie do wiary - powiedział J.
- Jak to "nie do wiary"? Sukieneczka w groszki, koraliki na szyi, siedział grzecznie i szydełkiem jakieś ząbki produkował.
Użytkownik: czupirek 10.06.2007 19:50 napisał(a):
Odpowiedź na: No to jeszcze jeden: -... | mika_p
A to kiedyś się pojawiło konkursowo, prawda? "Dziewczyna i chłopak, czyli heca na 14 fajerek" Ożogowskiej. Bardzo się w domu Ożogowską zaczytywałyśmy kiedyś-tam. :-)
Patronaty Biblionetki
Biblionetka potrzebuje opiekunów
Recenzje

Użytkownicy polecają:

Redakcja poleca: