Dodany: 28.04.2007 09:10|Autor: 00761

Hamlet, książę sandomierski


Akcja powieści historycznej Jarosława Iwaszkiewicza „Czerwone tarcze” toczy się w XII wieku, a jej główny bohater to książę Henryk Sandomierski, syn Bolesława Krzywoustego. W pierwszej części widzimy go przemierzającego średniowieczną Europę, w swoich peregrynacjach docierającego aż do Ziemi Świętej. Razem z nim gościmy w klasztorach i zamkach, w leśnych ostępach i na ruchliwych miejskich placach, w twierdzach templariuszy i na cesarskim dworze. Wędrówka młodego księcia nie jest li tylko włóczęgą niespokojnego ducha, Henryk w tym czasie formuje siebie, zdobywa wiedzę polityczną i dojrzewa do idei, której poświęci swoje życie – scalenia w silny, suwerenny organizm państwowy rozbitej na dzielnice Polski. Jej symbolem staje się korona Bolesława Śmiałego – talizman i przekleństwo młodego księcia. Akcja części drugiej dzieje się w Polsce – to okres gospodarowania i przygotowań do realizacji postawionego przed sobą celu.

Iwaszkiewicz wbrew dziewiętnastowiecznemu determinizmowi formułuje tezę, że o biegu historii decyduje człowiek. Czy jednak Henryk posiada wystarczającą charyzmę, by żelazną ręką ująć ster władzy? Czy potrafi zdobyć się na okrucieństwo i bezwzględność, na akty barbarzyństwa, na powielenie bratobójczych zbrodni, których dokonanie okazuje się logiczną konsekwencją zamierzonej centralizacji władzy? Polska historia jednoznacznie odpowiada na te pytania. Obserwacja wewnętrznych zmagań bohatera powieści rodzi jednak inne: czy Henryk w swoich działaniach poniósł klęskę, czy odniósł zwycięstwo?

Nazwanie bohatera „polskim Hamletem” nie jest bezzasadne. Książę sandomierski, podobnie jak książę duński, to esteta o niezwykłej wrażliwości moralnej, natura kontemplacyjna i głęboka, ze skłonnością do mistycyzmu. Nie jest typowym człowiekiem czynu, jak Fryderyk Barbarossa, z którym stykają go losy i którego propozycję polityczną dumnie odrzuca. Jego duchowa niezależność i głębokie poczucie życiowego posłannictwa rodzi wewnętrzny konflikt między urodą świata a zamierzonym celem, co skutkuje poczuciem tragizmu i wyobcowaniem. Ascetyczne życie księcia, jego powaga i refleksyjność, obojętność na wdzięki kobiet budzą tyleż szacunek i podziw, co podejrzliwość. Henryk także spotka swoją Ofelię. Czy jednak będzie to możliwe, by z obłoków ideałów zstąpił na twardą rolę życia, by poszedł z sobą samym na kompromis? Hamlet nigdy nie przezwyciężył swej „choroby woli”, Henryk na tej drodze uczyni zdecydowanie więcej, czy jednak wszystko? Portretowanie wnętrza człowieka, który nie jest li tylko dzieckiem swych czasów, bo to postać wyraźnie nacechowana uniwersalizmem, zdaje się być głównym celem Iwaszkiewicza. „Czerwone tarcze” to, moim zdaniem, powieść bardziej psychologiczna niż historyczna.

Kreacja Henryka Sandomierskiego przywodzi mi na myśl innego bohatera Iwaszkiewicza – Janusza Myszyńskiego ze „Sławy i chwały”. Obaj - choć dzieli ich przepaść wieków - żyjąc w czasach nienawiści i zbrodni, są w duszy poetami, obaj niosą w sobie ideę świata bez wojen, w którym zatryumfują dobro i miłość, w którym „pięknoduchy” znajdą swoją prawdziwą ojczyznę. I obaj tak mocno napiętnowani są tragizmem.

Walorami tej powieści są także interesująco skonstruowane postacie drugoplanowe: Wippo, Täli, Judka i szereg innych, piękne (jak zwykle u tego pisarza) opisy przyrody, ciekawe obrazki obyczajowe z życia templariuszy, zakonników, głów koronowanych i rycerstwa zachodnioeuropejskiego i polskiego, zbójów świętokrzyskich i gminu. Książka opatrzona jest tablicami genealogicznymi sporządzonymi przez autora, które pomagają odnaleźć się w labiryntach rodowych koneksji.

Powieść Iwaszkiewicza nie jest wiernym odtworzeniem procesu historycznego. Nie cechuje jej dbałość o szczegół czy chęć wniknięcia w epokę poprzez język. Czytelnik nie znajdzie tu głębokiej archaizacji tekstu, jak w powieściach Gołubiewa, gdzie odbiorca, przedzierając się z bohaterami przez ostępy puszczańskie, przedziera się równocześnie przez gąszcz staropolskiego słownictwa. W „Czerwonych tarczach” mamy ledwo sygnały „postarzenia” języka – w nawiązującej do łacińskiej składni czy nielicznych archaizmach, niestanowiących bariery czytelniczej i niewymagających objaśnień. To kolejny sygnał uniwersalności tego utworu.

Polecam!

(c)Wszystkie prawa zastrzeżone. Kopiowanie bez zgody autora zabronione.

Wyświetleń: 14649
Dodaj komentarz
Przeczytaj komentarze
ilość komentarzy: 15
Użytkownik: norge 28.04.2007 20:25 napisał(a):
Odpowiedź na: Akcja powieści historyczn... | 00761
Bardzo obrazowa recenzja! Książka ma duże szanse mi się spodobać. Tak myślę, zeby w ogóle wrócić do Iwaszkiewicza, którego czytałam "wieki temu". Pamiętam tylko piękny język jego powieści i taką jakąś przebijającą się przez teksty wielką wrażliwość.
Dziękuję, Michotko za zwrócenie uwagi na "Czerwone tarcze". Nawet chyba o tej książce nie słyszałam. I oczywiście serdecznie pozdrawiam czekając na kolejne twoje recenzje, które wszystkie z wielką uwagą czytam.
Użytkownik: 00761 29.04.2007 08:45 napisał(a):
Odpowiedź na: Bardzo obrazowa recenzja!... | norge
Dziękuję.:) Ta recenzja podobnie jak "Sławy i chwały" to moja rehabilitacja za "grzechy młodości", gdy uznałam je za nudne i niegodne uwagi. Teraz widzę je zupełnie inaczej. To co napisałaś: piękny język i wrażliwość to właśnie swoista wizytówka pisarstwa Iwaszkiewicza. Pozdrawiam serdecznie, Diano!
Użytkownik: verdiana 29.04.2007 09:15 napisał(a):
Odpowiedź na: Dziękuję.:) Ta recenzja p... | 00761
A ja zrobiłam drugie podejście (skoro opowiadania tak bardzo mi się podobały) i... wciąż to samo: ta książka jest nieczytalna. :( Czy inne powieści są podobne do "Czerwonych tarcz", czy może jednak to tylko taki jeden wypadek przy pracy, a inne są raczej zbliżone do opowiadań? :-)
Użytkownik: 00761 29.04.2007 09:47 napisał(a):
Odpowiedź na: A ja zrobiłam drugie pode... | verdiana
A przeczytałaś całą? Dla mnie początek też nie był łatwy, ale od momentu przybycia Henryka do Sandomierza nie mogłam się oderwać. Od powieści historycznej można się spodziewać wartkiej akcji, tu sobie ona wolniutko kroczy do przodu, a większość dzieje się w duszy bohatera. Czy to "międlenie się" w sobie tak Cię drażniło?

Co do podobieństwa powieści i opowiadań, to typowe Iwaszkiewiczowskie klimaty są na pewno w "Sławie i chwale". Czytałam ostatnio "Zmowę mężczyzn" - ta akurat jest inna, co ciekawe, prawie nie ma w niej opisów, język jest "wyprany" z metaforyki i dominuje dialog. Ale akurat zjawisko wymykania się rzeczywistości z rąk, charakterystyczne dla bohaterów "Zmowy..." jest podobne jak w "Czerwonych tarczach".
Użytkownik: verdiana 29.04.2007 10:15 napisał(a):
Odpowiedź na: A przeczytałaś całą? Dla ... | 00761
Za pierwszym razem całą, za drugim już nie chciałam się katować. Mnie drażni nuda. Śmiertelna. Nic się tam nie dzieje, żadnych ciekawych związków między ludźmi, żadnych autentycznych emocji, żadnych wiarygodnych postaci, a przecież Iwaszkiewicz to potrafi! W opowiadaniach to właśnie jest cudowne. Ale nade wszystko nie do przejścia dla mnie jest to, że to powieść HISTORYCZNA. Nic mnie tak nie irytuje, jak powieść historyczna. Ale próbuję ciągle, bo wiem, że to u mnie wynika nie z tego, że powieści historycznej nie lubię jako gatunku, a z tego, że dotąd tylko jedna jedyna powieść historyczna mnie usatysfakcjonowała (i to był "Szkarłatny płatek i biały" Fabera). I teraz ciągle liczę, że trafię jeszcze na coś równie dobrego, ale mi się nie udaje. :(

Innych powieści Iwaszkiewicza nie czytałam jeszcze i już się boję... Czy one wszystkie są w taki sposób historyczne? I czemu nie mogą być historyczne na sposób Fabera? :-))
Użytkownik: 00761 29.04.2007 11:46 napisał(a):
Odpowiedź na: Za pierwszym razem całą, ... | verdiana
:) Jedno jest pewne: jak Faber nie jest Iwaszkiewiczem, tak Iwaszkiewicz Faberem nie jest. (A "Płatek..." zapamiętuję.) Co do powieści historycznych to wolę poznawać historię z literatury popularnonaukowej bądź pamiętników.

Mnie Henryk nie nudził, często mnie drażnił, zwłaszcza sprawa Judki mocno mnie zirytowała, ale wydaje mi się ta postać skonstruowana konsekwentnie. I doskonale obrazuje to scena, gdy bohater miota się między dwoma brzegami Wisły - na jednym jest realizacja idei i... bratobójstwo, na drugim zgoda na rozbicie dzielnicowe i pozycję miejscowego władyki plus spokój sumienia. I ten chocholi taniec na rzece wydaje mi się być bardzo ludzki. I denerwujący zarazem.
Użytkownik: verdiana 29.04.2007 11:56 napisał(a):
Odpowiedź na: :) Jedno jest pewne: jak ... | 00761
Dla mnie to w ogóle jakieś... płaskie. Ludzkie być może, ale opisane płasko. "Czerwone tarcze" za bardzo kojarzą mi się z Parnickim, który jest dla mnie tak samo płaski i nieczytalny. :(
Użytkownik: gandalf 11.07.2007 12:17 napisał(a):
Odpowiedź na: Dla mnie to w ogóle jakie... | verdiana
Zgadzam się w stu procentach.
Użytkownik: Dymuś 29.10.2008 21:02 napisał(a):
Odpowiedź na: Akcja powieści historyczn... | 00761
Witam :)

Michotka przeczytałam uważnie Twoją krótką recenzje na temat "Czerwonych Tarcz". Mam pytanie... Nie wiesz Michotka dlaczego Iwaszkiewicz sięga do historii? Żeby napisać taką powieść jak "Czerwone Tarcze"?

Nie czytałam książki! Twoja recenzja bardzo mnie skusiła do jej przeczytania :) Boje się jednak, że książka będzie niesamowicie nudna :/ Przepraszam za takie głupie pytanie, ale na temat powieści Iwaszkiewicza jest mało co w internecie dlaczego on wraca do historii...

Czekam na odpowiedź (jest ona dla mnie szalenie ważna!).
Pozdrawiam serdecznie
Dymuś
Użytkownik: 00761 29.10.2008 22:17 napisał(a):
Odpowiedź na: Witam :) Michotka prze... | Dymuś
Witaj w BNETce! :)

Nie potrafię Ci dać odpowiedzi satysfakcjonującej, bo to wymagałoby znajomości stanowiska w tej kwestii Iwaszkiewicza, a ja się z takowym nie zetknęłam. Niemniej mogę spróbować przedstawić to z perspektywy moich doświadczeń czytelniczych. :)

Powieść historyczna bynajmniej nie jest gatunkiem dla Iwaszkiewicza typowym, bo też nie historia [także w "Czerwonych tarczach"] jest najważniejsza, ale jak zwykle u Iwaszkiewicza - człowiek i jego dylematy. Henryk, co sygnalizowałam w recenzji, ma cechy człowieka współczesnego [w sposobie myślenia nie jest to bynajmniej postać odnośnie do mentalności "średniowieczna"], stającego przed konfliktem: działać [jak przystało na władcę], czy kontemplować świat [jak człowiek wrażliwy czy artysta]. Ten problem na pewno zajmował Iwaszkiewicza, co także sugeruję w recenzji [nawiązanie do "Sławy i chwały"].

Być może sięgnięcie do tego gatunku to swoisty hołd pisarza złożony Sienkiewiczowi, na którym, można powiedzieć, wychował się. Pisał o tym w szkicu "Czytanie Sienkiewicza" ["Pejzaże sentymentalne"].

Hipoteza trzecia: powieść została wydana w r. 1934, zatem powstawała w latach kryzysu i już bardzo konkretnie rysujących się zagrożeń [faszyzm, komunizm] a wiadomo, "historia jest nauczycielką życia. :)

Iwaszkiewicz uprawiał różne gatunki, tego pisarza nie da się zaszufladkować, więc może i ta kwestia zmierzenia się z wyzwaniem ma coś na rzeczy.

Nie wiem, ile masz lat, ale już o tym pisałam, że gdy czytałam tę powieść jako młoda osoba, a taką zdaje się jesteś, odebrałam ją jako "niesamowicie nudną". :)

Pozdrawiam cieplutko. :) Wybór należy do Ciebie!
Użytkownik: Dymuś 01.11.2008 22:15 napisał(a):
Odpowiedź na: Witaj w BNETce! :) Nie... | 00761
Mam lat 18 i jestem maturzystką. Szukam dobrych powieści historycznych do mojej prezentacji na Język Polski. Wybrałam sobie temat o powieściach Sienkiewicza i twórców późniejszych. A temat dokładnie brzmi "Dlaczego pisarze sięgają do historii? Omów problem na wybranych powieściach Henryka Sienkiewicza i twórców późniejszych".
Jeśli mi napisałaś zacytuje:
"Powieść historyczna bynajmniej nie jest gatunkiem dla Iwaszkiewicza typowym, bo też nie historia [także w "Czerwonych tarczach"] jest najważniejsza, ale jak zwykle u Iwaszkiewicza - człowiek i jego dylematy."
Czyli w tej powieści mało co jest napisane o historii, a bardziej Iwaszkiewicz skupił się na człowieku? I tak w ogóle jaka historia konkretnie jest przedstawiona w "Czerwonych Tarczach". W recenzji wyczytałam XII wiek...

Kiedyś uważałam, że powieści są nudne i nie wiem po co pisarze je pisali. W zasadzie byłam wtedy jeszcze młodsza i głupsza :P Później zaraziłam się historią, i powieściami Sienkiewicza. Po prostu kocham historię! Dziś uważam, że powieści są wspaniałe, przenoszą człowieka w inny świat <-- i to jest piękne!
Teraz mam problem z wybraniem powieści...
Dziękuje Ci bardzo za odpowiedź i wytłumaczenie mi po części (Jak Ty myślisz), po co Iwaszkiewicz sięgał do historii. Jeśli wybiorę "Czerwone Tarcze" a prawdopodobnie wybiorę, to w zasadzie pokieruje się Twoimi słowami i wykorzystam je do swojej prezentacji :)

Dziękuje ślicznie!
Pozdrawiam gorąco (bo pogoda teraz jakoś się popsuła :P)
Dymuś_Tajra
Użytkownik: Monika.W 01.11.2008 22:40 napisał(a):
Odpowiedź na: Mam lat 18 i jestem matur... | Dymuś
"Czerwone tarcze" nie są nudne. Ale też - nie są powieścią historyczną w stylu Sienkiewicza. Jest w nich więcej człowieka, niż historii - ale na pewno podstawy historyczne są zrobione w sposób bardzo porządny. Trochę Iwaszkiewicz zmyśla (czy może raczej wymyśla) - opisując, co książe czynił w okresie, gdy nie ma dokładnych danych historycznych. Ale dzięki temu więcej jest właśnie historii - odwiedza ciekawe miejsca, spotyka ciekawych ludzi. Warto tę powieść dołączyć do prezentacji - ale na pytanie z tematu prezentacji będziesz musiała sobie sama odpowiedzieć. Myślę, że Iwaszkiewicz nie uczynił tego "dla pokrzepienia serc".
Użytkownik: Dymuś 01.11.2008 22:51 napisał(a):
Odpowiedź na: "Czerwone tarcze&quo... | Monika.W
Tutaj nie chodzi o porównanie powieści Sienkiewiczowskich z innymi powieściami. Chodzi o to dlaczego pisarze sięgają do historii. Każdy z nich po co Sienkiewicz sięgał w swojej Trylogii czy "Quo Vadis" do historii, po co Iwaszkiewicz sięgał, po co Parnicki w swoich powieściach "Tylko Beatrycze" czy też "Srebrne Orły" sięgał do historii? Nawet po co Żeromski w swoich "Popiołach" sięgał do wojen napoleońskich... Nie chodzi o porównanie :) Sienkiewicz co innego, Iwaszkiewicz co innego, Parnicki co innego, Żeromski co innego (Parnickiego i Żeromskiego dałam tak dla zrozumienie :P).
Ale Monika trochę mnie przekonałaś bym wybrała "Czerwone Tarcze" do swojej prezentacji :) Może i Iwaszkiewicz nie skupia się tak bardzo na historii jak to uczynił Sienkiewicz, w takim razie dlaczego wybrał XII wiek do toczenia się akcji, a nie czas w którym żył Iwaszkiewicz :) I to jest pytanie :D I na to pytanie spróbuje znaleźć odpowiedź :)

Dziękuje wam bardzo!! Nawet nie wiecie jak mi pomogliście, krótkimi słowami, waszymi przemyśleniami :) Dziękuje :)
Użytkownik: Dymuś 09.05.2009 14:42 napisał(a):
Odpowiedź na: Tutaj nie chodzi o porówn... | Dymuś
Witam powtórnie :)

Mam pytanie co do "Czerwonych Tarcz" przeczytałam ta powieść i jak pisałam powyżej kiedyś wzięłam tą powieść do mojej prezentacji. Mam pytanie jak nazywała się dziewczyna którą Henryk kochał(?) i który ją skazał na śmierć? Jak miała na imię czasem nie Zosia? Bo muszę to wiedzieć jeszcze przed moim ustnym Polskim A "Czerwone Tarcze" jakiś czas temu przeczytałam teraz zapomniałam jak jej było na imię. Z góry dziękuje za odpowiedź:)
Użytkownik: koczowniczka 29.07.2010 16:50 napisał(a):
Odpowiedź na: Tutaj nie chodzi o porówn... | Dymuś
Dlaczego Iwaszkiewicz do powieści historycznej wybrał wiek dwunasty? Bo to był jego ukochany okres historyczny, o czym wspomina w pierwszym tomie swoich "Dzienników". I ciekawostka - pod datą 17.04.1955 tak napisał:

"Kiedy miałem dwanaście-trzynaście lat w Elizawetgradzie, nie wyobrażałem sobie inaczej mojego życia, jak tylko, że zostanę królem Polski. Nie zamyślałem się nad tym, jak to może się stać, Polski wtedy nie było i nie wiedziałem, jak ją można odzyskać, a jednocześnie nie mogłem sobie przedstawić nawet, że może być inaczej. Zastanawiam się teraz, co to było, to dziecinne, głębokie przekonanie, o którym potem zupełnie zapomniałem. Nie miałem przecież wielkiej ambicji, a zresztą wiedziałem, że to jest zupełnie niemożliwe, przecież byłem inteligentnym chłopcem. Co to była za myśl i dlaczego tak mnie prześladowała? Czy to nie ona odbiła się w "Czerwonych tarczach" w tej historii z koroną? Czy to głębokie przeświadczenie o mojej przyszłej królewskości było motorem jakichś moich działań?"
Patronaty Biblionetki
Biblionetka potrzebuje opiekunów
Recenzje

Użytkownicy polecają:

Redakcja poleca: