Dodany: 12.07.2011 16:17|Autor: flown

Redakcja BiblioNETki poleca!

Książka: Pan Lodowego Ogrodu: Tom 1
Grzędowicz Jarosław

2 osoby polecają ten tekst.

Pan wyobraźni


Polskich książek fantasy czytałem na razie niewiele, być może obawiając się podświadomie, że zostawić one mogą po sobie co najwyżej uczucie niesmaku lub obojętności. Moją pierwszą przygodą z polskim dziełem z wyżej wymienionego gatunku był – niespodzianka! – "Wiedźmin" Andrzeja Sapkowskiego, na którym notabene pozytywnie się zawiodłem (do głowy przychodzi mi tylko ten oksymoron). Ale ta jednorazowa przygoda, skok w bok z siedmiotomową rodaczką, bynajmniej nie zachęciła mnie do szerszego zapoznania się z innymi polskimi autorami. Dukaj, Piekara, Pilipiuk? Nie, tylko słyszałem, nawet nie liznąłem. Tak samo zresztą, do czego aż wstyd się przyznać, sławne "Solaris" Stanisława Lema do dziś pozostaje mi nieznane. Na szczęście moja awersja jest już przeszłością, a to za sprawą kolejnego świetnie piszącego polskiego pisarza, jakim niewątpliwie jest Jarosław Grzędowicz. Człowiek, który popełnił trylogię "Pan Lodowego Ogrodu", jest nie tylko doskonałym rzemieślnikiem, ale również intrygującym artystą. Co prawda skończyłem dopiero tom pierwszy i jestem w trakcie czytania drugiego, lecz po tych kilkuset stronach wiem już, że nie można mu odmówić warsztatu i wyobraźni. Z oczywistych względów skupię się na części pierwszej "Pana Lodowego Ogrodu".

Bohaterem jest Vuko Drakkoinen, człowiek żyjący w bliżej nieokreślonej przyszłości. Dzięki rozwiniętej technologii ma wszczepiony tak zwany cyfral, który robi z niego doskonałego żołnierza, silnego, nieodczuwającego nigdy paraliżującego strachu i niezwykle szybkiego. Vuko dostaje misję udania się na odległą planetę, na której zaginęło sześciu Ziemian wysłanych na misję badawczą. I nie byłoby w tym nic nadzwyczajnego, gdyby nie fakt, że na owej planecie (zwanej Midgaard), jak się okazuje, istnieje magia. Żeby było ciekawiej, bohater ma nie ingerować w tamtejszą cywilizację, więc postanawia „wtopić się w tłum”. W powieści poznajemy równolegle historię rdzennego mieszkańca Midgaardu, ale więcej w tej kwestii nie zdradzam, warto samemu/samej się przekonać.

To taki ogólny szkic fabuły. Ciekawej, ale jak wiadomo, diabeł tkwi w szczegółach.

Po pierwsze, akcja bardzo szybko się rozkręca, już na samym początku autor rzuca nas w wir wydarzeń i robi to w bardzo absorbujący sposób. Początek jest szalenie intensywny, intrygujący, świetnie napisany, jednym zdaniem, czyta się go z zapartym tchem. Zawiera ciekawe, świeże pomysły, przy czym czuje się, że Grzędowicz doskonale wie, o czym pisze. Po prostu albo ma solidną wiedzę, albo zrobił rzetelny reaserch.

Dalej akcja zwalnia, co nie znaczy, że robi się nudno. W moim odczuciu środek, że się tak niezgrabnie wyrażę, jest ciekawy, ale zalicza spadek w stosunku do bardzo dobrego początku. Generalnie więc jest dobrze, główni bohaterowie kreśleni są zręcznie i przekonująco, czytelnik zapoznawany jest poniekąd z historią i kulturą Midgaardu, wciąga się w wykreowany świat. Ale! Żeby ktoś nie pomyślał, iż rozwinięcie jest przegadane, tak jak przegadana jest niejedna książka Kinga. Akcji nadal nie brakuje, wszystko dzieje się całkiem szybko.

To jednak nic w porównaniu z ostatnimi kilkudziesięcioma stronami. Nie owijając w bawełnę, końcówka zwyczajnie wgniata w ziemię, i to nie tylko intensywnością, lecz także niesamowitym klimatem, jakiego absolutnie się nie spodziewałem. Nie oszukujmy się, zakończenia są dla wielu pisarzy bolączką. Banalne, pozostawiające niedosyt, bezpłciowe, czy - co najczęściej bodajże ma miejsce - przeciętne. Grzędowicz zaś kończy w mistrzowskim stylu, sprawia, że czytamy z otwartymi ustami i dosłownie nie możemy oderwać się od lektury. I kiedy przewracamy ostatnią stronę, pędzimy do księgarni lub biblioteki po kolejną część, rozmyślając po drodze nad tym świetnym dziełem.

Na koniec do beczki miodu doleję łyżeczkę dziegciu. Bo z recenzji może wynikać, że mamy do czynienia z dziełem wybitnym, a tak nie jest. Niektórym dialogom czegoś brakuje. Niby są naturalne, ciekawe, ale do tych z "Diuny" Franka Herberta czy "Pieśni Lodu i Ognia" Georga R.R. Martina trochę im brakuje. Poza tym miłośnicy wielu zwrotów akcji następujących jeden za drugim mogą poczuć się trochę zawiedzeni, ponieważ zaskoczenie fabularne z prawdziwego zdarzenia następuje tylko raz – na końcu. Warto jednak podkreślić, że książka jest wolna od piętrzących się absurdów, znanych choćby z książek Dana Browna.

Podsumowując, pierwszy tom "Pana Lodowego Ogrodu" to powieść świetna. Z wartką, sprawnie napisaną akcją, ciekawymi pomysłami, suspensem i genialnym zakończeniem.

Polecam!

(c)Wszystkie prawa zastrzeżone. Kopiowanie bez zgody autora zabronione.

Wyświetleń: 10083
Dodaj komentarz
Przeczytaj komentarze
ilość komentarzy: 8
Użytkownik: Nemrod 13.07.2011 17:31 napisał(a):
Odpowiedź na: Polskich książek fantasy ... | flown
Ja natomiast, po przeczytaniu pierwszego tomu (którego nie czytałem z otwartymi ustami, nawet na koniec) nie pobiegłem po tom drugi. Mało tego, nie mam zamiaru tego zrobić. Co do zakończenia, to aż chciało by się napisać cóż takiego niesamowitego autor wymyślił, ale z przyczyn oczywistych tego zrobić nie mogę. Żeby nie było tak całkiem krytycznie to z chęcią się zgodzę, że Grzędowicz to jeden z najlepszych współczesnych polskich pisarzy fantastyki. Tylko... co z tego? Wśród niewidomych jednooki królem?
Użytkownik: LouriOpiekun BiblioNETki 14.07.2011 10:32 napisał(a):
Odpowiedź na: Ja natomiast, po przeczyt... | Nemrod
Nie zgadzam się z tą opinią.
Co prawda Grzędowicz zbiera za PLO tyle samo pochwał, co głosów potępienia i jest to kwestia gustu lub oczekiwań, jednak na pewno jego warsztat pisarski jest solidny. Potrafi zaciekawić, nie jest to wtórne (choć przyznać trzeba, że bywa przewidywalne), jego opowieść wciąga, ponieważ zawiera to, co miłośnik gatunku może docenić i czym może się delektować!

Dodatkowo niezrozumiałe jest dla mnie zupełnie negatywne zdanie o całości panteonu polskich pisarzy SF/fantasy. Może po prostu czytałeś nie te lektury? Rzeczywiście - moim zdaniem rozpoczynanie przygody z Lemem od Pirxa albo "Bajek robotów" (za moich czasów była to lektura w podstawówce) można się solidnie zniechęcić, omijając wskutek tego tak niezwykłe pozycje jak "Solaris", "Niezwyciężony", "Powrót z gwiazd" czy "Fiasko". A choćby Zajdel? Zakrawa na kpinę albo nieznajomość tematu niedocenianie takich twórców jak Sapkowski (choć ostatnio równa w dół), Ziemiański z nierówną, ale świetną "Achają", Dukaj (dla wyrobionego czytelnika - miód na serce), Brzezińska, Piekara czy Kres! A to tylko wierzchołek góry lodowej świetnych pisarzy, którzy po prostu nie mają dobrej reklamy poza granicami Polski.

A żeby spojrzeć na drugą stronę - nie ma co wgłębiać się w ogólnoświatowy rynek SF/F, ponieważ można przebierać w autorach z wszystkich krajów, więc statystycznie niemożliwe jest, by ilościowo Polska miała więcej dobrych pisarzy. Natomiast buszując po księgarniach, składach taniej książki, wyprzedażach i antykwariatach, najbardziej rzucają mi się w oczy sprzedawane w cenie makulatury wypociny pseudotwórców z zagranicy. A skoro ktoś to przetłumaczył, to znaczy, że wybrał pozycję, która w kraju ojczystym się sprzedała, czyli są jeszcze gorsze gnioty!

Jak zwykle "cudze chwalicie, swego nie znacie" ma być synonimem znawstwa oraz kosmopolityzmu? Chybiony strzał...
Użytkownik: Nemrod 14.07.2011 11:42 napisał(a):
Odpowiedź na: Nie zgadzam się z tą opin... | LouriOpiekun BiblioNETki
Cóż Louri, trochę się zagalopowałeś. Wydaje mi się, że temat trochę znam, chociaż ekspertem na pewno nie jestem, a już na pewno nie miałem zamiaru kpić (i to z tak poważnego teamtu jak s-f). Uwielbiam zarówno Lema jak i Zajdla, szanuje również twórczość Snerga-Wiśniewskiego i Dukaja (poza Lodem). Z innych w miarę nowych pozycji wymienił bym jeszcze Kosika i jego Kameleona, fajna i solidna. Grzędowicz też jest solidny, natomiast mnie nie porwał. Nie tylko dlatego, że jak sam stwierdzasz jest przewidywalny. Twoje ochy i achy nad np. Piekarą skwituję wzruszeniem ramion, tej tezy raczej nie obronisz (vide: Przenajświętsza Rzeczpospolita). Przykro mi również, że Ci przykro, że nasza fantastyka nie jest doceniana za granicą, ale musisz zrozumieć, że to nie jest moja wina. W swojej odpowiedzi do recenzenta nawet słowem nie wspomniałem o zagranicznej fantastyce i jej wyższości (chociaż wątpienie w tą wyższość też się nie obroni).

Podsumowując:
1. Nie mówię o jak to nazywasz "panteonie" tylko o WSPÓŁCZESNYCH pisarzach sf z POSLKI.
2. Nie silę się na znawstwo i kosmopolityzm
3. Doceniam KLASYKĘ polskiej fantastyki
4. Pozdrawiam
Użytkownik: zsiaduemleko 13.07.2011 19:48 napisał(a):
Odpowiedź na: Polskich książek fantasy ... | flown
Trochę rozdarty jestem (wszystkie czytałem trzy tomy), bo z jednej strony fajnie się czytało, klimacik też niczego sobie, zakończenie pierwszego tomu również zrobiło na mnie spore wrażenie (w kolejnych jest już gorzej), ale jednocześnie w serii co chwila pojawiają się jakieś elementy, które nijak nie trafiają w mój gust. A już rozwinięcie motywu Cyfrala z drugiego tomu kompletnie mnie raził w oczęta. No, ale recenzja pierwszego tomu nie jest miejscem na tego rodzaju dyskusje. Jednak twistów fabularnych w kolejnych tomach bym się nie spodziewał - rozwój fabuły bywa raczej przewidywalny.
Milczeniem pominę też fakt, że Pan Lodowego Ogrodu miał w założeniu mieć tylko jeden tom. Grzędowicz uznał jednak, że niezbędny będzie tom drugi, a po napisaniu tegoż stwierdził, że konieczny jest trzeci. Fakt, że obecnie już dwa lata czekamy na tom czwarty (poprzednie ukazywały się właśnie w takim odstępie czasowym, więc już chyba pora na zapowiedź kolejnego, Panie Jarku) mówi sam za siebie (ciekawe, czy ten będzie ostatni).
I dlaczego Drakkainen częściowo Fin, częściowo Chorwat, a częściowo Polak, klnie obficie jedynie po fińsku i chorwacku (z drobnymi wyjątkami)?
Użytkownik: flown 14.07.2011 17:19 napisał(a):
Odpowiedź na: Polskich książek fantasy ... | flown


Witam. Cieszę się, że pojawiła się jakaś dyskusja.


Wiadomo, każdy ma swoje zdanie, a to czy klimat się podoba, to już bardzo subiektywna rzecz. Natomiast Pan Grzędowicz, o czym moim zdaniem można mówić z większym obiektywizmem, ma naprawdę niezły warsztat pisarski. Może nie jest to Sapkowski za czasów "Wiedźmina", ale jednak daje radę.

Zaskoczyło mnie to, że "Pan Lodowego Ogrodu" pierwotnie miał mieć jedną część. Tak samo fakt powstawania czwartego tomu, co trochę może w związku z powyższym jest nieco niepokojące, ale mam nadzieję, że nie skończy się na odcinaniu kuponów.

Jaką książkę Zajdla byś polecił?


Pozdrawiam.
Użytkownik: Nemrod 19.07.2011 09:46 napisał(a):
Odpowiedź na: Witam. Cieszę się, że... | flown
Witaj Flown,

Dzięki za recenzje, która pobudziła dyskusję ;)
Ze swojej strony polecam nast. książki Zajdla: "Cała prawda o planecie Ksi" oraz "Limes inferior". Pomimo upływu lat wciąż się je świetnie czyta. Może o wartości książek Grzedowicza też powinniśmy pogadać za 30 lat?

Pozdrawiam.
Użytkownik: flown 19.07.2011 20:39 napisał(a):
Odpowiedź na: Polskich książek fantasy ... | flown
Dzięki za polecone książki, Nemrod. Na pewno je przeczytam.

Co do "Pana Lodowego Ogrodu" to myślę, że jest to książka bardzo sprawnie napisana(przynajmniej dwa pierwsze tomy) i to się chwali, a czy za kilkadziesiąt lat nie straci na ważności? Nie wiem.

Do głowy przychodzi mi jednak "Peanatema", którą sobie bardzo cenię i o której jeszcze długo będę wspominał.

Pozdrawiam.

Użytkownik: Kuba Grom 22.07.2011 15:31 napisał(a):
Odpowiedź na: Dzięki za polecone książk... | flown
Mi pierwszy tom czytało się wspaniale, ale po skończeniu miałem wrażenie, jakbym przeczytał tom co najmniej o połowę cieńszy - w tym sensie, że gdy zebrać do kupy zdarzenia w fabule, to jakoś mało jest tam "dziania się" czegoś, a dużo "następowania" po sobie kolejnych scen.
Drugiego nie skończyłem bo mi to zaczęło przeszkadzać - wystarczyło przerzucić po kilka stron dopychającej waty i można się było zorientować w fabule.

Nawiasem mówiąc - czy zauważyliście, że jeden z wątków fabularnych zapożycza się u pewnego opowiadania z "Historii nikczemności" Borgesa?
Patronaty Biblionetki
Biblionetka potrzebuje opiekunów
Recenzje

Użytkownicy polecają:

Redakcja poleca: