Dodany: 01.04.2007 01:29|Autor: cynkol

Najgorszy...


obraz, beznadziejna fotografia (artystyczna), koszmarna rzeźba albo instalacja. Czy taka istnieje? A może macie jakiś szczególnie nielubiany styl w sztuce? ;-))
Wyświetleń: 20789
Dodaj komentarz
Przeczytaj komentarze
ilość komentarzy: 46
Użytkownik: verdiana 01.04.2007 09:52 napisał(a):
Odpowiedź na: obraz, beznadziejna fotog... | cynkol
Hm... trudno mi będzie napisać, jakiego konkretnego dzieła nie lubię, bo to, co mi się nie podoba, natychmiast wypieram i zapominam. Pamiętam to, co lubię. :-) Kiedyś nie znosiłam malarstwa sakralnego (w National Gallery obchodziłam uważnie wszystkie sale, a "sakralne" pomijałam). Łysiak, mimo że nie należę do jego wielbicieli, zmienił to swoim MBC, więc co ja mam Ci napisać? :>
A Ty masz coś takiego?
Użytkownik: Zazdroska 01.04.2007 11:15 napisał(a):
Odpowiedź na: obraz, beznadziejna fotog... | cynkol
No, ja nie lubię baroku. Nie każdego, co prawda. Bardzo nie lubię Rubensa i Tintoretta. A, fe! Nie lubię też za bardzo sztuki nowoczesnej. Nic nie widzę w wielkiej kartce pomalowanej na niebiesko z czerwoną kreską, pomimo, że inni patrzą na to z zachwytem. A ty? Skoro pytasz to i ty napewno coś masz.
Użytkownik: reniferze 01.04.2007 11:52 napisał(a):
Odpowiedź na: No, ja nie lubię baroku. ... | Zazdroska
O właśnie, sztuka nowoczesna w takim znaczeniu, jak napisałaś, zupełnie do mnie nie dociera. Natomiast przepadam za czytaniem opinii znawców nt. takich obrazów. Przykład - "Czarny kwadrat na białym tle" Malewicza:
"Ten czworobok stał się malarskim bytem, zawierał w sobie ruch (...)"
" (...) inni dopatrują się w nim skojarzeń ze światem realnym, twierdząc, że jest to kosmos albo czarna dziura."
A sam Malewicz twierdził, że przedstawił "odczucie bezprzedmiotowości".
Czasem zazdroszczę ludziom wyobraźni ;).
Użytkownik: verdiana 01.04.2007 13:40 napisał(a):
Odpowiedź na: O właśnie, sztuka nowocze... | reniferze
A ja lubię i czytać o, i oglądać. Nawet jeśli przed oglądaniem nie sprawdziłam sobie odniesień i nie poczytałam o autorze. Prawdę mówiąc, sztuka współczesna jest dla mnie łatwiejsza w odbiorze, bo pozwala mi na większą liczbę interpretacji, domyśleń, projekcji własnych, rzadziej ukierunkowuje na coś konkretnego. A ponieważ wyobraźni nie mam za grosz, nie lubię takich dzieł, które albo mi się z niczym nie kojarzą, albo kojarzą się źle, np. wspomniany przez Ciebie "Czarny kwadrat na białym tle" - nie znosiłam w szkole matematyki, więc Malewicz mi się kojarzy z przedstawieniem matematycznej traumy, a traumatyzujących obrazów nie chcę oglądać. :> Ale już wystawy Rajkowskiej na przykład lubię, choćby tę sprzed paru lat wokół wydzielin własnego ciała, bo palma bez liści w Wawie mnie irytuje. :-)
Użytkownik: exilvia 01.04.2007 12:17 napisał(a):
Odpowiedź na: No, ja nie lubię baroku. ... | Zazdroska
Właśnie m.in. do odbioru nowoczesnej sztuki trzeba trochę się przygotować. Tego, co robił Duchamp nie zroumie się, gdy nie zna się kontekstu, który mu towarzyszył. Inaczej będzie się widziało np. tylko pisuar i nic więcej :)
A na obrazach Picassa np. kobietę namalowaną jakby przez dziecko, bo z dwojgiem oczu po tej samej stronie głowy.
Zauważyłam, że współczesny przeciętny odbiorca sztuki zatrzymał się na impresjonistach. Oni są jeszcze zrozumiali nawet bez wyjaśnień, bez dociekań. A reszta, po nich, to już czarna magia. A wystarczy tak naprwdę trochę poczytać czasem, żeby dostrzec w czarnym kwadracie na białym tle coś więcej niż tylko ten kwadrat. Mam tez niejasne przeczucie, że wielką część kultury, a dokładniej - kulturę popularną, mamy podawaną na tacy, właśnie taką już przeżutą, nie ma się nad czym zastanawiać i trudniej nam się zabrać za kulturę wyższą, która wymaga jednak czasem dłuższych studiów, poszukiwań. Popkultura rozleniwia.
Użytkownik: Zazdroska 01.04.2007 13:33 napisał(a):
Odpowiedź na: Właśnie m.in. do odbioru ... | exilvia
Pewnie masz rację. Jakby się głębiej zastaniowić to we wszystkim można odkryć jakiś głębszy sens. Ale chyba nie powinno się tego uznawać za dzieło sztuki. Wybacz, ja też umiem namalować czarny kwadrat...
Użytkownik: exilvia 01.04.2007 13:39 napisał(a):
Odpowiedź na: Pewnie masz rację. Jakby ... | Zazdroska
Albo postawić pisuar w galerii i nazwać go fontanną? Zgadzam się. Ale to właśnie nie na tym wszystko polega. I, oczywiście, można we wszystkim dostrzec coś, czego nawet tam nie ma. Ale tez nie o tym piszę. Piszę, że czasem nie znając kontektu, ignorując go - nie wiesz nawet z czym masz do czynienia. We współczesnej sztuce nie chodzi przeważnie o technikę - to dawna sztuka isę na niej często koncentrowała, to jeszcze ideał sztuki starożytnej. Teraz sztuka ma inne konteksty poza technicznym. I jeśli ich nie poznasz, czarny kwadrat pozostanie czarnym kwadratem.
Użytkownik: Zazdroska 01.04.2007 13:41 napisał(a):
Odpowiedź na: Albo postawić pisuar w ga... | exilvia
Pewnie masz rację, ale mnie to jakoś odrzuca. Najwyraźniej nie mam do tego "talentu i inteligencji"! ;)
Użytkownik: exilvia 01.04.2007 13:44 napisał(a):
Odpowiedź na: Pewnie masz rację, ale mn... | Zazdroska
Najwyraźniej bronisz się przed poznawaniem kontekstu :)
Użytkownik: Zazdroska 01.04.2007 13:44 napisał(a):
Odpowiedź na: Najwyraźniej bronisz się ... | exilvia
Być może. To dla mnie dość specyficzne...
Użytkownik: Korniszon13 01.04.2007 19:09 napisał(a):
Odpowiedź na: Albo postawić pisuar w ga... | exilvia
Jak najbardziej Cię popieram - myślę tak samo. Będąc w Tate Modern nie widziałem sensu wszystkich znajdujących się tam instalacji i obrazów. Bo co może przekazywać mi czerwony trójkąt albo namalowany kawałek marmuru? Nic, jeśli nie wiem kiedy powstał, w jakich okolicznościach, kto go namalował. Nie znałem autorów, nie rozumiałem ich zamysłu. Co innego z Picassem, który tez tam był - jego dzieła mówiły mi już coś więcej, bo choć niewiele - to jednak wiem co nieco o okresie, w którym tworzył. Znajomi i rodzina, z którymi tam byłem byli zdziwieni, a niektórzy nawet zniesmaczeni samym umiejscowieniem galerii. Tate Modern znajduje się bowiem w opuszczonej elektrowni. To ogromny, szary budynek nad Tamizą, w środku błyszczący i lśniący. Myślę, że to nie przypadek, że z zewnątrz elektrownia to bury, przytłaczający, przypominający więzienie kolos. Wydaje mi się, że odnosi się to w jakiś sposób do dzisiejszych czasów. Umiejscowienie tam galerii sztuki współczesnej może mieć sens, choć nie musi. :)

Ale nie można też popadać z kompletnego ignorowania tego gatunku w podziwianie w niej czegoś, co nie zasługuje na zachwyt. W tej samej galerii - Tate Modern - spotkałem dwójkę młodych ludzi o azjatyckich rysach, ale mówiących po angielsku. Stali przed czarnym płótnem z napisem "no. 1". Płótno miało wymiary na oko 4mx4m. Wydawali pełne aprobaty dźwięki i zachwalali między sobą to dzieło. Rozumiem, może faktycznie było genialne. Ale powalił mnie jeden fakt - oni coś sobie na nim pokazywali! Na czarnym płótnie z napisem składającym się czterech znaków. Żeby pokazywali jeszcze sposób wykonania napisu... A gdzie tam! Pokazywali miejsca gdzie płótno było jak najbardziej czarne i widzieli w tym talent... Nie, co to to nie. Współczesna sztuka ma teraz trochę inne znaczenia przecież, nie? Oni najwyraźniej próbowali znaleźć w tym coś godnego dawnych mistrzów... Nie możemy przesadzać, nie o to chodzi - w sztuce współczesnej ważny jest chyba odbiór całości. Czy to faktycznie był pełen dynamiki i głębi ślad po przesunięciu pędzlem z czarną farbą?
Użytkownik: reniferze 01.04.2007 16:57 napisał(a):
Odpowiedź na: Pewnie masz rację. Jakby ... | Zazdroska
Właśnie - namalować każdy z nas by potrafił. Natomiast nie każdy by wpadł na to, żeby rozreklamować takie coś jako dzieło sztuki. Doceniam więc sam pomysł, ale artyzmu w tym nie widzę, z kontekstem czy bez..
Użytkownik: Zazdroska 01.04.2007 18:03 napisał(a):
Odpowiedź na: Właśnie - namalować każdy... | reniferze
O, o! Zgadzam się!
Użytkownik: Pingwinek 18.07.2018 02:55 napisał(a):
Odpowiedź na: O, o! Zgadzam się! | Zazdroska
I ja!
Użytkownik: verdiana 01.04.2007 18:34 napisał(a):
Odpowiedź na: Właśnie - namalować każdy... | reniferze
I ja tak myślę. Co z tego, że też umielibyśmy coś takiego stworzyć, skoro nie umiemy się z tym przebić. :-) Takie zjawiska są dla mnie ciekawe także z psychologicznego punktu widzenia, autokreacja, autoprezentacja... :-)
Użytkownik: jenny 01.04.2007 13:43 napisał(a):
Odpowiedź na: Właśnie m.in. do odbioru ... | exilvia
A ja nie rozumiem zachwytów nad czarnym kwadratem. Jak idę oglądać obrazy Matejki albo impresjonistów to poza oczywistymi walorami podziwiam ich również za kunszt malarski, za to, że ja tak nie potrafię. A czarny kwadrat na białym tle to, wybaczcie, sama sobie mogę narysować.

Przypomina mi się taka zaszłyszana historia, jak to kiedyś zrobiono doświadczenie, posadzono małpę z farbami i pędzlami, a potem to "dzieło" wystawiono na widok publiczny. A ludzie chwalili autora za głębię i prześcigali się z interpretacjach....
Użytkownik: verdiana 01.04.2007 13:57 napisał(a):
Odpowiedź na: A ja nie rozumiem zachwyt... | jenny
Hihi przypominam sobie film o malarstwie słoni. Dostawały pędzel w trąbę, stawały przy sztalugach i malowały, dla nich to było zajęcie (nie nudziły się ponoć), a co bogatsi odwiedzający te obrazy kupowali, dotując tym samym ZOO. Może niektóre dzieła współczesne mają na celu takie właśnie dotowanie galerii. :>
Użytkownik: exilvia 01.04.2007 17:16 napisał(a):
Odpowiedź na: A ja nie rozumiem zachwyt... | jenny
..co oczywiście nie oznacza, że nie ma w tym jakiegoś sensu. Niezrozumiałego dla "wtajemniczonych". Czyli zainteresowanych. Często to nie chodzi własnie o sam materialny składnik sztuki. Sztuka wyszła już poza granice "widzialności". Ale co ja tam wiem.. ;)
Użytkownik: jakozak 02.04.2007 20:01 napisał(a):
Odpowiedź na: A ja nie rozumiem zachwyt... | jenny
Mnie jest obojętne, czy będzie to czarny kwdrat, czy różowy trójkąt.
Podoba mi się coś albo nie. Obrazy przedstawiające nie wiadomo co bywają piękne. Piękne kolorem, światłem, dobraniem barw, kształtów, skojarzeniem, blaskiem, inteligencją... Wówczas nie jest dla mnie ważne, czy ja obraz rozumiem. Pobudza moją wyobraźnię i zachwyca mnie, a więc jest piękny. Może to być nawet piękny pisuar.
Użytkownik: jakozak 02.04.2007 20:06 napisał(a):
Odpowiedź na: Mnie jest obojętne, czy b... | jakozak
Przypomniałam sobie. We Wrocławiu oglądałam jakąś wystawę: wzdłuż ściany, długiej ściany wisiały sznury do suszenia bielizny. Jeden koniec tych sznurów wychodził z otwartej lodówki, drugi był przytwierdzony do ściany. Na sznurach wisiały jakieś kalesonowato-ścierkowate szmaty. Nie mówiło mi to nic, nie przedstawiało sobą nic. Było brzydkie, kretyńskie po prostu. Nikt mnie nie przekona, że to miało być jakieś dzieło.
Użytkownik: verdiana 02.04.2007 20:06 napisał(a):
Odpowiedź na: Mnie jest obojętne, czy b... | jakozak
Prawda? W końcu kto powiedział, że sztuka użytkowa nie może być piękna? :-)
Użytkownik: oblivion 01.04.2007 19:13 napisał(a):
Odpowiedź na: No, ja nie lubię baroku. ... | Zazdroska
Tintoretto nie jest malarzem barokowym - żył w XVI w. w Wenecji, a więc jeśli już trzeba go gdzieś zaklasyfikować, to chyba najlepiej do manieryzmu. Czyli z baroku nie lubisz tylko Rubensa:) Ja też za nim nie przepadam, a z drugiej strony XVII-wieczna sztuka holenderska jest jedną z moich ulubionych - dlatego tak nie lubię szufladek stylistycznych: każdy artysta, każda szkoła w danym okresie jest inna, a style są jedynie sztuczną konstrukcją...
Użytkownik: Zazdroska 02.04.2007 18:31 napisał(a):
Odpowiedź na: Tintoretto nie jest malar... | oblivion
No, tak. Cod o Tintoretta masz rację. Tak mi się machnęło. W każdym razie nie lubię ani Tintoretta ani Rubensa - niezależnie od szufladkowania. Ale baroku nie lubię, z małymi wyjątkami. Jest za bardzo przesadzisty, tłusty. Barok to ramy dla grubych i tłustych kobiet, aniołków z złotymi loczkami i obfitścią... No, wszystkiego. ;-) Choć nie wszystko.
Użytkownik: cynkol 02.04.2007 19:33 napisał(a):
Odpowiedź na: No, tak. Cod o Tintoretta... | Zazdroska
Ja z kolei nie przepadam za malarstwem 19 wieku (np. akademizmem, realizmem, historyzmem). Brakuje mi w tym powietrza, luzu, fantazji...

Rokoko też nie jest moim faworytem, a z kolei Rubensa lubię. Odkąd kilka jego obrazów zobaczyłem na żywo, całkowicie zmieniłem o nim zdanie. Mam wrażenie jakby zdjęcia i albumy osłabiały moc jego malarstwa. ;)
Użytkownik: verdiana 02.04.2007 19:38 napisał(a):
Odpowiedź na: Ja z kolei nie przepadam ... | cynkol
O, tak. Albumy osłabiają moc malarstwa w ogóle. Impresjonizm rozkochał mnie w sobie, dopiero kiedy zobaczyłam na żywo obrazy w National Gallery. Wszystkie mostki, lilie, katedry Moneta, cudeńka! W albumach wyglądają jak takie sobie kolorowe pocztówki, a na żywo zapierają dech w piersiach.
Użytkownik: cynkol 02.04.2007 20:03 napisał(a):
Odpowiedź na: O, tak. Albumy osłabiają ... | verdiana
Zgadza się! W tej samej galerii po raz pierwszy zachwycił mnie Uccello. Wsześniej wydawało mi się, że "Bitwa po San Romano" to jakieś nudziarstwo (namalowane na zamówienie kasiastego sponsora) ale kiedy stanąłem przed samym obrazem... ogarnęła mnie fala radości.

http://pl.wikipedia.org/wiki/Grafika:Uccello1.jpg
Użytkownik: biedrzyk 01.06.2008 19:43 napisał(a):
Odpowiedź na: O, tak. Albumy osłabiają ... | verdiana
No tak Verdiano, to jest zguba naszych czasów. Oglądamy reprodukcje i wydaje nam się, że znamy się na malarstwie. Tymczasem nie widzimy co najmniej połowy rzeczy - faktury obrazu, pracy pędzla, nie wspominając o tym, że barwy, nasycenie, światło potrafią w różnych reprodukcjach różnie wygladać. Prawda jest taka, że z większością malarstwa można obcować tylko na żywo.. Jeśli zapomnę o tym na moment, to każda wystawa mi tę oczywistość przypomina.
Użytkownik: Zazdroska 03.04.2007 09:29 napisał(a):
Odpowiedź na: Ja z kolei nie przepadam ... | cynkol
O, tak zgadzam się z Tobą całkowicie. Tylko z Rubensem się nie zgadzam. Ale historyzm, realizm. Nie ma w tym tego czegoś. Fantazji? Tak. Lekkości? O, właśnie. Lekkości. Nie tylko sceny. Mówię o pędzlu.
Użytkownik: joanna.syrenka 01.04.2007 12:12 napisał(a):
Odpowiedź na: obraz, beznadziejna fotog... | cynkol
Kilka takich rzeczy "najgorszych", albo łagodniej powiedziawszy "niepasujących" najłatwiej chyba wypatrzyć w architekturze. Prosty przykład: poznański stary rynek - renesansowy Ratusz koło klasycystycznego Odwachu (to jeszcze pół biedy), ale między nimi jest socjalistyczny kloc - budynek muzeum... Koszmarek.
Użytkownik: Zazdroska 01.04.2007 13:34 napisał(a):
Odpowiedź na: Kilka takich rzeczy "... | joanna.syrenka
No tak w architekturze jest tego trochę więcej. :D
Użytkownik: cynkol 02.04.2007 22:11 napisał(a):
Odpowiedź na: Kilka takich rzeczy "... | joanna.syrenka
Jestem "za". Te wszystkie dobudówki powinni po prostu wyburzyć, a na ich miejscu zbudować coś sensownego. Ktoś kiedyś zbudował coś po ciemaku, potem szkoda było burzyć, gmach się zestarzał i pewnego słonecznego poranka zyskał nietykalność (trafiając na listę zabytków).

Trochę podobna sprawa jest z Krakowem. Jeżeli ktoś chce dziś coś zmienić na starówce (np. dodać ławkę na Rynku, albo postawić na Małym Rynku - stylizowaną na renesans - rozebraną rzeźbę Mitoraja), "przedstawiciele mieszkańców" natychmiast organizują histeryczne ataki, bo Stare miasto musi pozostać "takie jak za królewskich czasów".

Niestety w rzeczywistości słowa te nie mają pokrycia... Wiele elementów starówki, to przykłady XIX-wiecznego neorenesansu (elewacja sukiennic, łącznik Muzeum Czartoryskich). Stojący na Wawelu XIX-wieczny "klinkierowy" gmach po jednostce austryjackiej z renesansem nie ma nawet formalnie nic wspólnego. Ale jak jest stary, to może być ;)
Użytkownik: szafir 04.04.2007 15:58 napisał(a):
Odpowiedź na: Jestem "za". Te... | cynkol
Z tym Krakowem to niestety prawda, oj prawda. Mnie chyba najbardziej zabolało odrzucenie projektu budowy amfiteatru pod Wawelem (tam, gdzie teraz jest koszmarny parking), choc autor projektu w Krakowie znany i uznany, ę-ą.
Użytkownik: sskubulus 26.06.2008 12:16 napisał(a):
Odpowiedź na: Z tym Krakowem to niestet... | szafir
Amfiteatr pod Wawelem - fatalny pomysł (i wcale nie nowy, bo był częścią wizji Wyspiańskiego, ale to inna bajka) równie zły jak już powstały ołtarz koło paulinów na Skałce (niech ktoś, ktokolwiek zaprzeczy, że nie jest to tragedia (tania odpustowość na wskroś licheńska - w krakowie czegoś takiego do tej pory nie było..)).
Użytkownik: Filip II 02.04.2007 19:43 napisał(a):
Odpowiedź na: obraz, beznadziejna fotog... | cynkol
Nie przepadam za barokową architekturą, Empirem i w galeriach nie mogę zbyt długo oglądać impresjonistów.
Użytkownik: ulaluna 02.04.2007 21:49 napisał(a):
Odpowiedź na: Nie przepadam za barokową... | Filip II
a wracajac tak do sztuki wspolczesnej.. .lub mniej zrozumialej, to trzeba wziasc pod uwage fakt ze artysci tacy jak Kandinsky lub Pollock np. mieli talent i gdyby chcieli potrafiliby stworzyc super piekne dziela. W tym miejscu chyba bardziej trzeba wziasc pod uwage okres w jakim obraz powstawal....nowoczesni artysci zamiast pokazania swojego talentu pragneli pokazac cos wiecej...i wciaz poszukiwali prawdy, te poszukiwania uwieczniali na plotnie....chyba aby zrozumiec taka sztuke trzeba najpierw spojrzec z gory na droge ktora doprowadzila artste do namalowania takiego a nie innego dziela.
Użytkownik: cynkol 02.04.2007 22:16 napisał(a):
Odpowiedź na: a wracajac tak do sztuki ... | ulaluna
>artysci tacy jak Kandinsky lub Pollock np. mieli talent i gdyby chcieli potrafiliby stworzyc super piekne dziela.

To uważasz, że obrazy Kandinsky'ego i Pollocka nie są piękne? Oczywiście masz do tego prawo, ale gdyby taki Rembrandt czy Leonardo żyli w XXw. na pewno malowaliby "w stylu Picassa"... ;-)
Użytkownik: ulaluna 04.04.2007 06:43 napisał(a):
Odpowiedź na: >artysci tacy jak Kand... | cynkol
wlasnie o to mi chodzilo..pisalam z mysla o wypowiedziach innych, ktorzy uwazaja ze sztuka nowoczesna jest dziwna i niezrozumiala, a nawet brzydka. Ja sama przepadam za Kandinskym, za Pollockiem moze mniej, ale nie o to chodzi, oboje stworzyli niepowtarzalne dziela...to tak jak z muzyka...utwor pod tytulem deszcz wcale nie sklada sie z dzwiekow padajacego deszczu...to samo ze sztuka
Użytkownik: cynkol 05.04.2007 12:02 napisał(a):
Odpowiedź na: wlasnie o to mi chodzilo.... | ulaluna
>przepadam za Kandinskym, za Pollockiem moze mniej

A ja z kolei odwrotnie ;-)


>(...) stworzyli niepowtarzalne dziela...to tak jak z muzyka...utwor pod tytulem deszcz wcale nie sklada sie z dzwiekow padajacego deszczu...to samo ze sztuka

Z pewnością, choć w ich przypadku mimetyczna funkcja sztuki została zredukowana niemal do zera.
Użytkownik: exilvia 04.04.2007 15:51 napisał(a):
Odpowiedź na: a wracajac tak do sztuki ... | ulaluna
Tu się ciekawy pojawił wątek - prawda w sztuce. Co przekazują artyści? Świat subiektywnych wrażeń o świecie, prawdę o świecie..? Może jedno z drugim się łączy? Szczególnie frapujący problem w kontekście sztuki współczesnej. Pewnie trzeba by też sięgnąć do wypowiedzi samych artystów.
Poznawszy różne definicje, koncepcje prawdy - nie szafuję już tym słowem i jestem lekko uczulona na jego występowanie w wypowiedziach innych osób. Dlatego zwróciłam uwagę.

I jeszcze P.S. w sprawach delikatnej natury, czyli mam nadzieję, że nie urażę Cię, Ulaluna, zwróceniem uwagi na powtarzający się w Twojej wypowiedzi błąd "wziąść". Poprawnie będzie "wziąć".
Użytkownik: ulaluna 07.04.2007 20:35 napisał(a):
Odpowiedź na: Tu się ciekawy pojawił wą... | exilvia
dziekuje za poprawke, nie jestem urazona bo wiem ze robie bledy:) na koniec kazdy odbiera sztuke indywidualnie i chyba w kazdym personalnym zrozumieniu jest jakas prawda, pozdrawiam:)
Użytkownik: devilątko 19.03.2008 20:28 napisał(a):
Odpowiedź na: obraz, beznadziejna fotog... | cynkol
nie lubię sztuki współczesnej... według mnie brak jej "duszy"...
Użytkownik: Marie Orsotte 22.03.2008 18:13 napisał(a):
Odpowiedź na: obraz, beznadziejna fotog... | cynkol
Strasznie nie lubię obrazów Ingresa. Nie jestem pewna, czemu - może dlatego, że wydają mi się jakoś przyciężkie.
Użytkownik: Manon_Lescaut 17.02.2011 22:14 napisał(a):
Odpowiedź na: Strasznie nie lubię obraz... | Marie Orsotte
Mi się nie podoba sztuka nowoczesna ani ten cały pop-art. Nie przepadam również za Jacksonem Pollockiem. Wg mnie równie dobrze mogłyby malować dzieci.
Za to podoba mi się sztuka rokoko (ze wskazaniem na Fragonarda), obrazy Vermeera, Moneta, Edgasa...
Użytkownik: Manon_Lescaut 18.02.2011 12:19 napisał(a):
Odpowiedź na: Mi się nie podoba sztuka ... | Manon_Lescaut
*Degasa
W zupełności się zgadzam z antecorda, nic dodać, nic ująć.
Użytkownik: antecorda 17.02.2011 23:12 napisał(a):
Odpowiedź na: obraz, beznadziejna fotog... | cynkol
Pozwolę sobie na głos sprzeciwu. A może inaczej: na propozycję pewnej poprawki leksykalno-semantycznej. To, co dziś krytycy nazywają SZTUKĄ, w moim odczuciu sztuką nie jest. Dlaczego? Bowiem przez wieki sztuką w kręgu kultury europejskiej nazywano takie wytwory działalności człowieka, które niosły w sobie zarówno wartości estetyczne, jak i artystyczne. Jednak ZAWSZE i BEZWZGLĘDNIE te wartości były wsparte mniej lub bardziej solidnym WARSZTATEM TWÓRCZYM. W związku z tym - poeta MUSIAŁ znać obowiązujące zasady wersyfikacji, z którymi mógł potem robić co chce, ale warsztat musiał posiadać. Malarz MUSIAŁ znać wszelkie techniki malarskie obowiązujące wszystkich malarzy tego okresu. Mógł sobie je potem doskonalić, zmieniać, czy wprowadzać własne, ale pewien poziom musiał być utrzymany. I tak dalej, i tak dalej. Dziś sytuacja się zmieniła. Artysta nic nie musi. Niestety. Piszę tak, bo choć sam nie jestem malarzem, ani rzeźbiarzem, to jednak znam sporo osób z tego środowiska, nawet tych z pierwszych stron, którym brakuje tegoż warsztatu. Nie będę wskazywał palcami, ale takie są fakty. Dlatego, podobnie jak w przypadku filozofii, z której wyrosła większość nauk uprawianych w dzisiejszym świecie (a każda z nich wpierw była jedną z dziedzin filozofii, zanim się wyemancypowała), chciałbym zaproponować, by dzieł Kandisnky'ego, Pollocka, czy Rothka nie nazywać "dziełami sztuki", lecz na przykład: performansami i w kategoriach zupełnie nowej działalności człowieka, w kategoriach performansu, rozpatrywać dzieła tego typu twórców.
Użytkownik: benten 19.02.2011 12:43 napisał(a):
Odpowiedź na: obraz, beznadziejna fotog... | cynkol
Ha! Jeszcze jak istnieje! Oczywiście względna dla każdego. Ja od jakiegoś czasu robię sobie spis dzieł sztuki, których nie lubię (robię też drugi, z tymi najlepszymi).
Od razu muszę zacząć, że jestem osobą, która lubi klasycyzm w sztuce i w teatrze. Nudzą mnie nowatorskie przedstawienia, na których nie ma w ogóle dekoracji (które dla mnie są ważne). Natomiast bardzo chętnie pójdę do teatru na balet, operę czy klasyczną sztukę.

Tak samo jest ze współczesną sztuką, która zupełnie do mnie nie przemawia. Czasami mnie tylko irytuje. Z malarzy XX wieku lubię Dali, Ernsta, Warhol był świeży. Dadaizu w ogóle nie rozumiem, a kubizm mnie irytuje- zwłaszcza, że wcześniejsze obrazy Picassa były bardzo przyzwoite. Jest on moim wrogiem nr jeden w sztuce. Picasso (Kobieta z wachlarzem, Pijąca absynt- najgorsze), Kalho, Pollock sprawiają, że chcę wyjść z galerii ;>

Co do obrazów z mojej listy to wypiszę te najgorsze z najgorszych:
- Martwa natura z zabitym zającem i papugą- Fyt
-Port nocą (Siostry)- Friedrich (kolory!)
-Kobiety z Arles- van Gogh
-Kobieta trzymająca owoc- Gauiguin (którego też ogólnie nie lubię)
-Chrystus podtrzymywany przez dwa anioły- Tura
-Chłopskie wesele, Kaleki- Bruegel starszy
-Polowanie na lwy, Martwa natura z homarami, Walka Giaura z Paszą- Delacroix
-Portret dziecka, Wesele na wsi- Rousseau
- Judyta i Holofernes I, Judyta I- Klimt (Jak mogłam zapomnieć o moim arcywrogu w sztuce)
-Niesienie krzyża, Pojmanie Chrystusa - Bosh
-Karykatura- Passerotti
-Przechadzka kochanków- śmierć i lubieżność- Rene
-Masa perłowa i złoto- Zwitscher
-Czerwony sędzia- Ensor
-
Patronaty Biblionetki
Biblionetka potrzebuje opiekunów
Recenzje

Użytkownicy polecają:

Redakcja poleca: