Dodany: 16.05.2011 19:21|Autor: norge

"Historia jest nauką o ludziach w czasie"[1]


Kiedy zdarza mi się odkryć autora, który potrafi TAK pisać o historii, ogarnia mnie ożywienie. Rzucam się na poszukiwanie innych jego książek, dziwię się, że wcześniej nic o nim nie słyszałam i oczywiście odczuwam nieodpartą chęć podzielenia się moją fascynacją z innymi.

Takie właśnie reakcje wywołał we mnie francuski mediewista Jacques le Goff. Jego książka o Ludwiku Świętym, francuskim trzynastowiecznym królu-krzyżowcu, to nie tylko rzetelna i świetnie udokumentowana biografia, ale również tekst, który pozwala się w tamtą odległą rzeczywistość zanurzyć, zrozumieć jej mechanizmy, i - aż się boję do tego przyznać - dać się nią oczarować.

W pierwszej części swojej pracy autor próbuje uchwycić poszczególne przełomowe momenty w życiu Ludwika: gdy dwunastoletni chłopiec przy wsparciu swojej matki Blanki Kastylijskiej staje na czele królestwa, gdy przeciwstawia się niesprawiedliwym decyzjom papieża i i jego kurii, gdy po sześcioletniej nieobecności powraca z wyprawy krzyżowej do Francji i próbuje przeprowadzić w swoim państwie coś na kształt "rewolucji moralnej", wreszcie gdy złożony chorobą żegna się z życiem doczesnym. Książka nie kończy się - jak wszystkie typowe biografie - z chwilą śmierci opisywanej postaci. Jej następna część, nie mniej pasjonująca, pozwala czytelnikowi na dokładnie prześledzenie procesu beatyfikacyjnego króla, a także na poznanie niesamowitych losów jego szczątków, które porozdzielane na dziesiątki relikwi krążyły po całej Europie.

Ponieważ Le Goff ukazuje postać Świętego Ludwika w barwnym kontekście historycznym, geograficznym, społecznym, kulturalnym, religijnym, czas biografii i historii się zazębia. Król żyje w stuleciu, w którym między innymi:
- kształtują się zręby monarchii,
- rodzi się uniwersytet paryski,
- nadchodzi czas wielkich, do dziś olśniewających gotyckich katedr (Notre-Dame-de-Paris, Saint-Chapelle, Amiens),
- rozkwita język francuski,
- zmieniają się struktury świata pozagrobowego, gdyż na soborze w 1215 roku ustalono, że pomiędzy rajem a piekłem znajduje się czyściec,
- wchodzi w życie obowiązek indywidualnej spowiedzi przy konfesjonale i sakrament komunii (autor przytacza przewodnik dla ówczesnych spowiedników z listą grzechów i stosowną do nich pokutą, co przyprawiło mnie niemal o nerwowy chichot),
- powstaje złowieszcza instytucja inkwizycji,
- dobiega końca era wypraw krzyżowych, tego "fanatycznego i zbrodniczego bestialstwa pod przykrywką ideału i wiary"[2].

Jakim Ludwik był chrześcijaninem? Jakim królem? Jakim człowiekiem? Na ile stanowił odbicie czasów, w których żył? Le Goff, doświadczony historyk, stara się zachować obiektywizm; rozdziela każdy włos na czworo, dokładnie analizuje źródła, jego zdanie jest wyważone. Nie próbuje jednak ukrywać, że bohater biografii – oczywiście jeśli spojrzymy na niego według współczesnych kryteriów - to fanatyk religijny, w dodatku ogarnięty obsesją nawracania świata. Gloryfikował cierpienie i praktyki pokutne; między innymi używał włosienicy, katował się niesmacznym jadłem, surowymi postami, nocnymi mszami. Praktykował zadziwiające restrykcje dotyczące seksu, a nawet przestrzegał zakazu śmiechu w piątki. Namiętnie kolekcjonował relikwie. Kiedy tylko miał sposobność - stosując przekupstwo, przemoc, a w beznadziejnych przypadkach stos - zmuszał ludzi do nawracania się na chrześcijaństwo. Bez entuzjazmu wprawdzie, ale popierał inkwizycję Wprowadził haniebny dekret antyżydowski. Wszystko to budzi mój głęboki sprzeciw, odrazę nawet, ale i tak nie potrafię wyzbyć się pewnego podziwu dla odwagi Ludwika, jego wierności ideałom, obojętności wobec bogactwa i sławy, żarliwej wiary. Bez wątpienia był autorytetem moralnym swoich czasów. Dziś nazwalibyśmy go "charyzmatycznym", może przyznalibyśmy mu Pokojową Nagrodę Nobla. Ludzie żyjący w XIII wieku na wyrażenie jego niezwykłości dysponowali pojęciem: "święty".

Sposób pisania Le Goffa sprawiał, że podczas lektury doznawałam dziwnych odczuć. Jak tylko zaczynały pojawiać się we mnie pełne wyższości myśli, że to średniowiecze takie zacofane, bezsensowne, "jak oni mogli..." i dobrze, że to już przeszłość, nasuwało mi się przewrotne pytanie. Czy doprawdy w tej okrutnej epoce nie ma nic swojskiego? I jak na zawołanie przesuwały mi się przed oczami obrazy z beatyfikacji Jana Pawła II, relikwia z jego krwią podarowana ciężko rannemu sportowcowi, cały przepych monarchii angielskiej podczas ślubu stulecia, przypominał mi się głos prezydenta Busha nawołującego do "nowej krucjaty" przeciw islamskim terrorystom. Hmm, zastanawiające, że pozbawiona podstawowowych cech średniowiecznego świata chrześcijańskiego, zachłystująca się swoją nowoczesnością Europa nie odeszła aż tak daleko od jego ram myślowych...

Pasjonuje mnie historia, toteż pochłonęłam "Ludwika Świętego" w ciągu paru dni, nie mogąc się od książki oderwać. Przyznaję, ze względu na swoją objętość i szczegółowość książka wymaga pewnego wysiłku umysłowego, lecz jej przeczytanie dostarcza tylu wrażeń, emocji, przemyśleń, że warto się skusić. Polecam.



---
[1] Jacques Le Goff, "Święty Ludwik", przeł. Katarzyna Marczewska, Agnieszka Kędzierzawska, Barbara Szczepańska, Michał Czajka, wyd. Volumen, 2001, s. 10.
[2] Tamże, s. 98.

(c)Wszystkie prawa zastrzeżone. Kopiowanie bez zgody autora zabronione.

Wyświetleń: 3534
Dodaj komentarz
Przeczytaj komentarze
ilość komentarzy: 4
Użytkownik: Krzysztof 26.05.2011 22:04 napisał(a):
Odpowiedź na: Kiedy zdarza mi się odkry... | norge
Witaj, Diano.
Gdy czytałem o Twoich wrażeniach z lektury tej książki, zastanawiałem się, czy jest możliwe, aby urok wysokiego kunsztu pisarskiego autora przeważył moją niechęć czytania o średniowieczu i o świętych. Później przypomniałem sobie „Imię róży” – i uznałem, że to przeważenie jest możliwe.
Dziękuję Ci, Diano.
Użytkownik: norge 26.05.2011 22:43 napisał(a):
Odpowiedź na: Witaj, Diano. Gdy czytał... | Krzysztof
Krzysztofie, mam nadzieję, że ci co mnie trochę znają, nie wpadną na pomysł, że jakoś specjalnie pasjonuję się żywotami średniowiecznych świętych :))))) Fascynuje mnie natomiast historia, coraz bardziej. Co chwila odkrywam jakieś nowe pola w tej dziedzinie, łatam swoje braki w wiedzy, zadziwiam się, że wszystko to tak się ze sobą wiąże.

Tak, tutaj po pierwsze zachwycił mnie wysoki kunszt pisarski autora. Po drugie przyznam się, że tak naprawdę ta książka o królu Ludwiku jest p r z e r a ż a j ą c a! Może z powodu, że Le Goff napisał ją tak obiektywnie, tak spokojnie, po prostu wyliczając i opisując fakty. A ja ogromnie doceniam, gdy autor mnie do niczego nie przekonuje, nie narzuca swoich poglądów na tematy religii i świętości, gdyż konkluzje i wnioski uwielbiam wyciągać sama.

Użytkownik: Krzysztof 27.05.2011 21:03 napisał(a):
Odpowiedź na: Krzysztofie, mam nadzieję... | norge
Właśnie, Diano! Historia jako nauka pokazuje nam, jakimi sposobami, czasami przedziwnymi, nasze nie zawsze uświadamiane zwyczaje i sposoby reagowania, nasze widzenie świata i ludzi, ale oczywiście i kształt naszej cywilizacji, jak to wszystko wiąże się z przeszłością, także tą bardzo odległą, o której zwykliśmy mniemać, iż przeminęła bez śladów. Są ślady i to bardzo liczne.
W szkołach uczą wypaczonej, by nie rzec spaczonej i na dokładkę prostackiej wersji historii, w której najważniejsze są daty bitw i koronacji, co nudne jest jak codziennie podawana kiełbasa na śniadanie, i do niczego nie prowadzi, oczywiście poza pozytywną oceną, ale i zniechęceniem młodych ludzi do tej dziedziny wiedzy, o której jakże słusznie mówi się, że jest humanistyczna. Bo historia jest nauką o nas, o ludziach i o ludzkiej cywilizacji.
Oczywiście domyślam się, że nie żywoty świętych, a Twoja wrażliwość na urok słowa i historii skłoniły Cię do przeczytania tej książki:)
Użytkownik: venicet5 30.11.2014 13:01 napisał(a):
Odpowiedź na: Kiedy zdarza mi się odkry... | norge
Jedna z najlepszych recenzji jakie czytałam.czytałam. Pozazdrościć możliwości przekazania zachwytu w tak interesującym stylu.Mnie pozostaje "polować" na pozycje Le Goff'a i czytać :).
Pozdrawiam
Patronaty Biblionetki
Biblionetka potrzebuje opiekunów
Recenzje

Użytkownicy polecają:

Redakcja poleca: