Dodany: 24.02.2007 19:58|Autor: marionnette

Redakcja BiblioNETki poleca!

Książka: Nie opuszczaj mnie
Ishiguro Kazuo

1 osoba poleca ten tekst.

Jak udowodnisz swoje człowieczeństwo?


Elitarna szkoła z internatem, stawiająca duży nacisk na zdrowie i kreatywność. Dzieci nie wyjeżdżają stąd na wakacje, nie znają niczego, co znajdowałoby się poza jej murami. To dla nich swojego rodzaju rodzinny dom.

Wiedzą, że innej rodziny nie mają. Wiedzą, że zostały stworzone, by kiedyś w przyszłości poddać się tajemniczym donacjom. Ale tak naprawdę żyją w atmosferze niepewności i domyślania się. Domyślania się głównie z nudów, bo chyba nie do końca chcą „wiedzieć”. Gdy odkrywanie sekretów ma charakter zabawy, wszystko jest fajnie, ale jeśli przypadkiem uda się odkryć coś niepokojącego – lepiej szybko zamknąć oczy.

Pod szkolnym kloszem dorastają trzy wyraziście nakreślone postaci. Tommy, niekreatywny, impulsywny chłopiec, któremu przeznaczono dziwne, niepasujące do niego życie. Ruth, z talentem tworząca własny świat iluzji, w którym może być królową. I Kathy C, narratorka powieści – wrażliwa obserwatorka, niewyróżniająca się, ale wnikliwie starająca się rozwikłać zagadki ich wspólnej rzeczywistości.

Dzieci te wkrótce ukończą szkołę, ich życie potoczy się dalej – ale nigdy nie wejdzie na te tory, jakimi biegnie życie nasze i naszych znajomych.

Nie jest to książka fantastyczna, ale jej nie do końca realni bohaterowie żyją w jakimś równoległym, nie do końca realnym świecie, pozbawionym jakichkolwiek łączników z naszym, ludzkim. Egzystują w zadziwiający, nieco tajemniczy sposób odizolowani, a jedyne, co z ich wnętrza przenika do wiadomości publicznej, do ludzi, to wybitne prace, te najbardziej kreatywne. Prace z duszą.

Dlaczego właśnie to postanowiono przekazać innym? Dlaczego akurat te dzieci zostały wyizolowane ze społeczeństwa i co je różni – czemu posiadanie przez nie duszy musi być koniecznie udowodnione? I jak właściwie można to udowodnić? Poprzez sztukę? A może... poprzez ukazanie uczuć? Na te pytania „odpowiedziano i nie odpowiedziano”, jak na większość trudnych pytań, na które odpowiedź niby jest jasna, ale nie dociera do świadomości tego, który ją słyszy.

Bo to, co wyróżnia wychowanków elitarnej szkoły Hailsham, to sedno sprawy i poruszenie istotnego problemu, z jakim już wkrótce możemy zmagać się naprawdę. Ishiguro opisuje życie ludzi, co do których nasz zdrowy rozsądek wątpi, że są ludźmi. A wątpi po części dlatego, że pragnie tego wątpienia, pragnie, żeby ludźmi nie byli. Co więc, jeśli okazuje się, że oni potrafią kochać? Tworzyć? Czuć?

To swojego rodzaju przestroga. Z talentem ukazana, przemawiająca do odbiorcy. Przeczytaj.

(c)Wszystkie prawa zastrzeżone. Kopiowanie bez zgody autora zabronione.

Wyświetleń: 15885
Dodaj komentarz
Przeczytaj komentarze
ilość komentarzy: 18
Użytkownik: empe 24.02.2007 21:00 napisał(a):
Odpowiedź na: Elitarna szkoła z interna... | marionnette
Przeczytam.
Jak tylko dostanę w swoje ręce. Zainteresowałaś mnie tą książką...
Użytkownik: Wilku 25.02.2007 11:38 napisał(a):
Odpowiedź na: Elitarna szkoła z interna... | marionnette
Niedługo chyba będę musiał odwiedzić księgarnię.

Bardzo dobra recenzja.
Użytkownik: Gusia_78 25.02.2007 14:16 napisał(a):
Odpowiedź na: Elitarna szkoła z interna... | marionnette
Mam nadzieję, że książka jest równie dobra jak recenzja.
Użytkownik: Anna 46 26.02.2007 13:56 napisał(a):
Odpowiedź na: Mam nadzieję, że książka ... | Gusia_78
Jest. Warto przeczytać.
Użytkownik: jakozak 25.11.2009 10:35 napisał(a):
Odpowiedź na: Mam nadzieję, że książka ... | Gusia_78
Jest nawet trochę lepsza, niż dobra. Warto przeczytać i podumać sobie. Nad sobą też. :-)
Użytkownik: miłośniczka 25.02.2007 20:30 napisał(a):
Odpowiedź na: Elitarna szkoła z interna... | marionnette
Ja również przeczytam :-))
Użytkownik: norge 25.02.2007 21:20 napisał(a):
Odpowiedź na: Elitarna szkoła z interna... | marionnette
Gratuluję tak świetnie napisanej recenzji. Książka "mruga do mnie" z półki. Dzięki temu, co napisałaś widzę, ze nie będzie już dlugo czekać :-)
Użytkownik: marionnette 26.02.2007 13:18 napisał(a):
Odpowiedź na: Elitarna szkoła z interna... | marionnette
Dziękuję wszystkim i cieszę się, że udało mi się zainteresować, bo książka na pewno jest tego zainteresowania warta. :)
Użytkownik: lol0212 27.02.2007 17:12 napisał(a):
Odpowiedź na: Dziękuję wszystkim i cies... | marionnette
Naprawdę świetnie napisana recenzja, gratuluję. Aż chce się przeczytać książkę, lubię czytać takie dojrzałe i mądre teksty. Nie to co mało inteligentna wypowiedż, średniosprytnego kolesia, który nazywa recenzją te pare kiepskich zdań na temat "Sachem". Współczuję mu serio.
Użytkownik: kyac 27.08.2007 19:20 napisał(a):
Odpowiedź na: Elitarna szkoła z interna... | marionnette
Ishiguro tworzy książki, nad którymi po przeczytaniu dalej się trzeba zastanowić. Książka ta, tak samo jak i "Kiedy byliśmy sierotami" bardzo mi się podobała i naprawdę polecam ją wszystkim.
Użytkownik: gozioooo 12.06.2009 22:48 napisał(a):
Odpowiedź na: Elitarna szkoła z interna... | marionnette
Książkę przeczytałam i polecam :)
Recenzja b.dobra
Użytkownik: mayelka 25.11.2009 17:53 napisał(a):
Odpowiedź na: Elitarna szkoła z interna... | marionnette
A ja powiem przewrotnie - recenzja lepsza niż treść książki :) Ale bez szczegółów, żeby nie psuć zabawy tym, którzy jeszcze tego nie czytali :) Przyznam, że Ishiguro zawiódł mnie tym razem. Odebrałam tę książkę jako zarys, pomysł, ale nieukończony. Czegoś zabrakło. I to wcale nie dlatego, że lubię "happyendy". Jednak z rzeczy, których najbardziej nie lubię i których się boję, to bezradność i jeszcze gorsza bierność, stąd może moja niechęć do tej pozycji?
Użytkownik: sophia 17.01.2012 11:09 napisał(a):
Odpowiedź na: Elitarna szkoła z interna... | marionnette
A ja jakoś nie mogę się na to nabrać. Człowieczeństwo bohaterów nie budzi mojej wątpliwości. Dlaczego się go im w ogóle odmawia? Gdyby niepowtarzalność materiału genetycznego świadczyła o posiadaniu lub nieposiadaniu duszy, musielibyśmy się zastanowić, czy ludźmi są bliźniaki jednojajowe. Sądzę, że w realnym świecie takie postępowanie nigdy nie spotkałoby się z moralną akceptacją na tak wielką skalę, jak to jest przedstawione w książce. Mi się wydaje, że ta powieść w ogóle nie jest o tym, że to tylko pretekst do snucia rozważań na temat nieuchronności losu.
Użytkownik: aleutka 17.01.2012 12:50 napisał(a):
Odpowiedź na: A ja jakoś nie mogę się n... | sophia
Podobniez bliznieta jednojajowe wcale nie sa IDENTYCZNE genetycznie, ale nie pamietam gdzie o tym czytalam, wiec szczegolow podac nie moge :)

Mnie tez sie wydaje, ze ta powiesc w ogole nie jest o genetyce, zagrozeniach przyszlosci itp. Jako diagnoza spoleczna zawiodlaby kompletnie, nie wyjasnia w ogole w jaki sposob doszlo do takiej sytuacji i pomija zbyt wiele aspektow. (Nie mam tu na mysli wylacznie aspektow czysto biologicznych zwiazanych z donacjami, ale takze wymiar spoleczny calej sytuacji wlasnie). Ktos tu juz na Biblionetce powiedzial, ze zamiast science fiction dostajemy przydlugie relacje co ktos kiedys powiedzial w prywatnej rozmowie i jak ta druga osoba zareagowala lub nie. Ale wlasnie o tym ta ksiazka jest. To nie science fiction, to powiesc czysto i wylacznie psychologiczna i ona dla mnie jest bardzo dobra powiescia o mechanizmach ludzkiej autodestrukcji, o relacji ofiary z katem doprowadzonej do skrajnosci totalnej.
Użytkownik: sophia 18.01.2012 10:32 napisał(a):
Odpowiedź na: Podobniez bliznieta jedno... | aleutka
Bo ta relacja, o której piszesz jest silnie zinstytucjonalizowana. Może dlatego bohaterowie się nie przeciwstawiają, bo są tej instytucji wytworem i w jej ramach toczy się całe ich życie. A może nie mają wolnej woli i dlatego ich człowieczeństwo budzi wątpliwości? Jeśli spojrzymy na inne podobnego typu "instytucje", powiedzmy niewolnictwo czy holocaust, zawsze dochodziło w nich do jakiś buntów, ale przecież próba odroczenia donacji podjęta przez Kathy i Tommy'ego też jest swojego rodzaju buntem. Niemrawym, ale zawsze.
No i jeszcze kilka słów na temat stosunku świata zewnętrznego do dawców. Mam wrażenie, że autor po prostu obcina wszystko to, co mu nie pasuje. Gdzie na przykład są jakiekolwiek instytucje religijne. Czy nagle wszelkie kościoły wyparowały? Gdzie Komisja Praw Człowieka, Amnesty International itd. Przecież istnieją nie tylko ludzie, którzy dbają o swoje cztery litery. Wyobrażam sobie nawet, że takie praktyki mogłyby legalnie trwać przez kilka lat, ale nie przez kilkadziesiąt.
I wreszcie pytanie na koniec: czy to nie jest powieść egzystencjalna? Metafora, której prawdopodobieństwa w ogóle nie ma sensu rozważać?
Może donacje są właśnie tym celem, który nadaje byciu sens, a brak buntu jest wyborem bohaterów.
Użytkownik: aleutka 18.01.2012 13:27 napisał(a):
Odpowiedź na: Bo ta relacja, o której p... | sophia
Mozliwe spoilery...

Fakt, ze relacja jest tu silnie zinstytucjonalizowana jest po prostu jednym z srodkow uzywanych do prania mozgu dawcow. Maja sie identyfikowac z instytucja i tyle. I wlasnie o tym mowi ta ksiazka - jak wywlaszczyc ludzka jednostke z wolnej woli, jak odebrac jej cos tak podstawowego jak instynkt samozachowawczy. Padaly tu w Biblionetce komentarze, ze mimo wszysko Heilsham zapewnialo przyzwoite warunki itp. Ale to tez byl jeden z srodkow do lamania wolnej mysli dawcow. Gdyby byli w znacznie gorszych warunkach prawdopodobienstwo buntu byloby wieksze. Nie mozna sobie na to pozwolic.

Ich czlowieczenstwo budzi watpliwosci poniewaz sa KOPIAMI. Jak juz pisalam - nie ma to miejsca w przypadku blizniat jednojajowych. Tutaj kopiuje sie istniejaca osobe biologiczna. Z pewnoscia nie wszyscy kwestionuja czlowieczenstwo dawcow ale moglo byc silne lobby pod tym wezwaniem - latwiej jest zamiesc skrupuly pod dywan jesli dawcy "nie sa do konca ludzmi".

Och wiele rzeczy Ishiguro obcina i o tym mowilam wczesniej. Po prostu dlatego ze to go nie interesuje, a to on kreuje swiat przedstawiony. Owszem nie ma tu w ogole instytucji religijnych, nie ma zadnych Johnow Lennonow ktorzy by spiewali protestsongi. Nie ma w ogole prob uprowadzania dawcow w ramach uszczesliwiania ich na sile, kiedy nie sa gotowi na wolnosc. Bo wbrew pozorom to nie ma byc panorama spoleczenstwa mierzacego sie z zagadnieniem klonowania jako takiego. Ishiguro w ogole nie jest pisarzem spolecznym, jego interesuja indywidualne ludzkie krajobrazy, w tym przypadku obraz osoby uzaleznionej - na roznych poziomach - od swojego oprawcy. Czytajac te powiesc bardzo silnie odczuwalam podobienstwo losu dawcow do losu ofiar przemocy domowej. Oni tez czesto wracaja do swoich katow. Inni zdumiewaja sie dlaczego. Nie ma przeciez zadnej presji zewnetrznej, nikt pistoletu do glowy nie przystawia. Wiezienie jest w twojej glowie. Relacja ofiary z katem jest bardzo zlozona i trudna do zerwania a tutaj jest doprowadzona do skrajnosci. To sie wydaje takie proste kiedy patrzysz z zewnatrz i masz w miare zdrowe poczucie autonomii. Ktos cie ewidentnie krzywdzi, wykorzystuje w najpodlejszy sposob - powinienes odejsc. A jednak... W przypadku dawcow mamy pranie mozgu od dziecka, potworny, przerazajacy proceder w zasadzie niemal rownie zbrodniczy jak same donacje. To wlasnie o tych mechanizmach jest ta powiesc, w tym kryje sie jej uniwersalizm.
Użytkownik: sophia 18.01.2012 14:34 napisał(a):
Odpowiedź na: Mozliwe spoilery... Fa... | aleutka
Och, z tymi spoilerami, po prostu dyskutujemy o książce, inaczej się nie da ;)
Twoja interpretacja jest przekonywująca, ale mam poczucie, że za tym wszystkim kryje się coś jeszcze.
Użytkownik: Pingwinek 06.04.2012 22:35 napisał(a):
Odpowiedź na: Elitarna szkoła z interna... | marionnette
"Nie opuszczaj mnie" to niesamowicie przygnębiająca książka z melancholijnym zakończeniem. Poznaję ją w takim okresie własnego życia, w którym brutalnie pozbawia mnie ono pewnych złudzeń. Książka podoba mi się ogromnie, choć smutek aż wylewa się z jej kartek. Nie wszystko rozumiem, nie wszystko, co chciał przekazać autor - i może dobrze, że nie rozumiem, może wcale nie chcę... Czytając zatem teraz opinie internautów, chyba zgodzę się ze stwierdzeniem, że to powieść o relacji uzależnienia się ofiary od kata, albo i nawet utożsamienia się ofiary z katem. Tylko tak umiem wyjaśnić bierność bohaterów. To nie świat, w którym żyli, był dla nich więzieniem - to ich głowy. Ta książka nie daje żadnej nadziei, lecz ja nie mogę żyć bez nadziei, dlatego szukam jej w tej właśnie myśli z poprzedniego zdania.
Patronaty Biblionetki
Biblionetka potrzebuje opiekunów
Recenzje

Użytkownicy polecają:

Redakcja poleca: