Dodany: 24.12.2010 12:32|Autor: misiak297

Czytatnik: Misiakownik

2 osoby polecają ten tekst.

24.12.2010 "Polka" Gretkowskiej i nie tylko...


Kochani Biblionetkowicze! Jako że mamy taki szczególny czas, w którym to ludzie sobie życzą wszystkiego co najlepsze, nie będę gorszy. Życzę Wam wszystkim wspaniałych Świąt (z czasem na lekturę), a w Nowym Roku samych wspaniałych odkryć czytelniczych.

Ja kończę swój rok z Manuelą Gretkowską. Szanuję ją bardzo jako osobę, podziwiam za światłe podejście do życia, zabieranie głosu w tematach trudnych i kontrowersyjnych. Niestety mój podziw dla tej osoby nie szedł w parze z podziwem dla jej twórczości literackiej (nie najlepiej wspominam "Namiętnik"). Jednak postanowiłem dać Gretkowskiej drugą szansę - i nie żałuję. Wybrałem książkę w ramach swojej prywatnej akcji - czytania przynajmniej raz w miesiącu książki jakiegoś ważnego polskiego współczesnego autora. I choć już normę na ten miesiąc spełniłem (Magdalena Tulli "Skaza" - recenzja jest na biblionetce), to tej Gretkowskiej nie mogłem się oprzeć. Dodatkową motywacją było dla mnie wspomnienie o tej książce na zajęciach z kultury i krytyki literackiej. Mowa o Polka (Gretkowska Manuela).

"- A gdybyś opisała dzień po dniu, co się z tobą dzieje?
- Pamiętnik ciąży? Faceci nie uwierzą. Alkoholizm, polityka, z osobistych rzeczy impotencja - to jest godny temat. Cierpienie, zmaganie się ze sobą samym. Jakieś rodzenie ciąża? Niemęskie, niekulturalne. Baby powiedzą "Wielka rzecz, brzuch sama nosiłam, nikt mi się tu mądrzyć nie będzie""(s. 73)

Jednak opisuje to - od pierwszych symptomów, kiedy jeszcze nie domyśla się, że jest w ciąży, przez... no właśnie przez co? Myśli o dziecku? Oczywiście. Próbę odnalezienia się w nowej sytuacji? Jasne. Ale również przez to, co zazwyczaj zamiata się pod dywan w naszej kulturze - poranne mdłości, wymioty, bekania, fatalne samopoczucie. Gretkowska pisze o tym otwarcie, acz bez nadmiernego epatowania tym, co może się wydać obrzydliwe. To bardzo odważny projekt. W tym kraju kobieta w ciąży jest "nietykalna", jest obecny pewien etos szczęśliwej ciężarnej, znajdującej się błogosławionym stanie. Tymczasem okazuje się, że to stan wcale nie taki znów błogosławiony.

"Nie wymiotowałam chyba od czasów dzieciństwa. Dotąd ciążowe mdłości dzielnie zatrzymywałam zaciśniętymi zębamo. Nie panuję nad sobą, coś miota ze mnie strumienie wydzielin. (...) Płaczę i rzygam, proszę [Piotra], żeby odszedł, to wstrętne, upokarzające. (...) Czyste niesplamione fizjologią "ja" uciekło gdzieś na czubek głowy. Stamtąd ogląda skręcające się z obrzydzenia ciało. Nie należące już tylko do mnie. Zasiedlone przez kogoś o innych zmysłach. Karzącego natychmiast za nieposłuszeństwo czy zwykłą pomyłkę. Sikam, rzygam i płaczę. Jestem w ciąży, dokładnie. Nie ona we mnie, ale ja w niej. Poddania niezrozumiałym wymaganiom i karom" (s. 65).

To wszystko takie przejmujące i zarazem - zupełnie ludzkie. Manuela Gretkowska być może nawet nie skandalizuje - a pisze o sprawach, które zazwyczaj zamiata się pod dywan. No bo przecież rzyganie czy oddawanie moczu, ciężka choroba to tematy, których się nie porusza przy stole podczas niedzielnego obiadku. Tak, wydaje mi się, że Gretkowska w tej książce to nie skandalistka, ale po prostu człowiek, po prostu kobieta. Zwyczajna. Normalna. Przeżywająca swoje radości i smutki. Przeklinająca czasem. Bezradna i zaradna na przemian. Kochająca i kochana. Budująca swoje szczęście z tego, co aktualnie jest dostępne.

Jednak "Polka" to nie tylko niezwykły intymny pamiętnik przyszłej matki, ale niezwykła historia miłości nie tylko do nienarodzonej córki. To również opowieść o wzajemnym wspieraniu się przyszłych rodziców. Związek Manueli Gretkowskiej i Piotra Pietuchy jest niezwykły, można im pozazdrościć czasem tego oddania, tej miłości albo odnaleźć własne recepty na udaną relację i podobne budowanie związkowej płaszczyzny:

"On [Piotr] jest kimś więcej [niż mężczyzną mojego życia]. Więcej niż mąż (męża to ja już miałam), więcej niż partner, bo nie mamy żadnej spółki, poza tym, że razem piszemy scenariusz, nawet chyba więcej niż kochanek. (...) Prawdą jest też, że będąc z Piotrem uczę się mężczyzny, uczę się szacunku do mężczyzny. Nasz związek jest całkowicie partnerski, my się wzajemnie wspieramy i na zmianę nosimy się na rękach." (s. 16-17).

"Pietuszka kładzie się, wymęczony dyżurem. Zostaję przy nim, aż zaśnie. Te wspólne kilkanaście minut razem wyrównuje nam rachunek oddzielnej nocy. Rozczesuję mu palcami długie włosy, leżące miękko na poduszce. Rozwiane, jakby gdzieś biegł przez sen. Splątane wyśnionymi uczuciami i prawdziwymi kłopotami." (s. 132)

"W samolocie, zaspana gdzieś między niebem a ziemią, bliżej nieba. Wtulona jeszcze w ciepłą noc, w mocne i delikatne ręce Piotra" (s. 146)

"Polka" nie jest może książką wybitną pod względem literackim, ale też wydaje się, że nie taki był zamysł autorki. Dominuje nastawienie na szczerość a nie artystyczne wyszukanie. Nie oznacza to, że ta proza nie ma żadnych walorów, bo ma całe mnóstwo, ale cały temat potraktowany jest bez udziwnień, prosto z mostu - po prostu po ludzku. A jednak Gretkowska czasem mnie zachwyca swoim odbieraniem świata ("Samoloty - współczesne ptaki wróżebne" (s. 71)). Nie brak jej też poczucia humoru:

"Zobaczyliśmy dwa bociany lecące w stronę Parnasu. Nie planujemy drugiego dziecka, jednak wyroki bogów są równie nieprzewidywalne, jak rezultaty naturalnej antykoncepcji" (s. 60).


Cóż, to oryginalna i ciekawa proza. A jednak, mimo że cenię Gretkowską za szczerość - nie wiem, czy podsunąłbym tę książkę mojej ciężarnej siostrze.

(c)Wszystkie prawa zastrzeżone. Kopiowanie bez zgody autora zabronione.

Wyświetleń: 3916
Dodaj komentarz
Przeczytaj komentarze
ilość komentarzy: 7
Użytkownik: sotion 27.12.2010 12:28 napisał(a):
Odpowiedź na: Kochani Biblionetkowicze!... | misiak297
Ja dla odmiany kończę rok z "Porozmawiaj ze mną" Eduardo Mendicutti. Jednak to nie miejsce, żeby o tej książce pisać. Po przeczytaniu pokuszę się na pewno o recenzje. Przeczytałem natomiast uważnie to, co napisałeś o książce Manueli Gretkowskiej. Przyznam, że zawsze omijałem jej twórczość szerokim łukiem. Zastanawiam się po Twoich słowach; czy nie powinienem jednak tego zmienić...
Użytkownik: epikur 27.12.2010 12:58 napisał(a):
Odpowiedź na: Ja dla odmiany kończę rok... | sotion
A ja przynajmniej na razie nie zmienię swojego postanowienia co do Gretkowskiej.

Kiedy zobaczyłem Misiaku, że piszesz o Gretkowskiej, przeczytałem tylko pobieżnie Twoją czytatkę.

Teraz przeczytałem ją całą i raczej nie przekonałem się do tej autorki. Nie chodzi już o samą opisywaną książkę. Są w mojej głowie nazwiska pisarzy, które zostały w którymś momencie naznaczone złym impulsem. I ten impuls odzywa się w momencie, kiedy nazwisko takiego autora zostanie wymienione. Nie mam pojęcia skąd to się bierze. Wszakże nie czytałem żadnej książki Pani Manueli, a jednak za każdym razem gdy widzę czy słyszę nazwisko Gretkowskiej to odwracam wzrok albo udaję, że nie słyszę.

To chyba jest tak jak ze smakiem. Kiedy w dzieciństwie nabieramy złych doświadczeń związanych z jedzeniem, trudno nam po wielu lat zmienić nawyki żywnościowe. Kiedy jako małe dzieci znienawidziliśmy smak szpinaku, próbując go zaledwie i zdecydowanie odmówiliśmy dalszego jego pałaszowania, to trudno nam przełamać się do jego smaku po wielu latach.

Dla mnie Gretkowska jest takim szpinakiem. A tymi próbkami szpinaku były recenzje i zasłyszane opinie na temat tej Pani.

Jednak muszę się przyznać, że mam pewien problem z Gretkowską. Bo muszę się Ci przyznać, że po wielu latach przekonałem się do szpinaku...
Użytkownik: misiak297 27.12.2010 23:54 napisał(a):
Odpowiedź na: A ja przynajmniej na razi... | epikur
Drogi Hurlinie, też miałem kiedyś takie "impulsy", ale - tak jak z nielubienia bobu i napojów gazowanych - odrzuciłem w końcu tę ideę. Wiadomo, że nie po wszystkie książki sięgnę - bo np. fantastyka do mnie nie przemawia, próbowałem - ale np. spotkałem się z opiniami... Może przedstawię to w formie dialogu (na szczęście nie piję tu do Twojej wypowiedzi, bo nie wydajesz samodzielnych sądów o Gretkowskiej, tylko przytaczasz cudze):

- Grochola? Taki chłam.
- A czytałaś kiedyś?
- Nie, skąd!

Innymi słowy, nie ma co uprzedzać się z góry. Akurat - tak jak chyba napisałem - "Namiętnikiem" Gretkowska mnie do siebie zraziła, ale przez przypadek zobaczyłem ją w jakimś programie, spodobały mi się jej wypowiedzi - wcale nie skandalizujące, bardzo wyważone i BARDZO mądre. Po jakimś czasie rozmawialiśmy o "Polce" na zajęciach i postanowiłem po to sięgnąć:) I stąd czytatka.

Tak sobie myślę, że może warto jednak nie ulegać impulsom? Albo warto je przełamywać? Nigdy nie wiesz, czy akurat jakaś cudowna książka nie ucieka Ci z rąk... A nuż się okaże, że "impulsywna" literatura smakuje nie gorzej od szpinaku:)
Użytkownik: Sluchainaya 29.12.2010 11:39 napisał(a):
Odpowiedź na: A ja przynajmniej na razi... | epikur
Ja co prawda uwielbiam szpinak (specjalnością mą są naleśniki z owym zielskiem), ale rzeczywiście, w kwestii literatury też mam takie smaczki i nie-smaczki. Gretkowska właśnie należy do tej drugiej opcji, sama nie wiem czemu. Do tej pory nie potrafiłam wymienić żadnego tytułu z jej dorobku, właściwie niewiele o niej czytałam... Po prostu, głupie uprzedzenie. Co gorsza, ubzdurało mi się gdzieś w głowie, że Gretkowska jest kimś ala Grochola (po lekturze "Nigdy w życiu" porzuciłam dalsze poznawanie jej twórczości). Skąd to? Nie mam pojęcia... a uważałam się za człowieka możliwie jak najmocniej pozbawionego uprzedzeń :)
Użytkownik: misiak297 29.12.2010 14:41 napisał(a):
Odpowiedź na: Ja co prawda uwielbiam sz... | Sluchainaya
O nie, Gretkowska to zupełnie inna półka niż Grochola. Ta druga zalicza się do chick litu (razem z - moim zdaniem - Sową, Szwają, Kalicińską), czego o Gretkowskiej powiedzieć nie można.

Uwielbiam naleśniki ze szpinakiem:) I szpinak jako taki i naleśniki jako takie też:)
Użytkownik: Sluchainaya 29.12.2010 21:09 napisał(a):
Odpowiedź na: O nie, Gretkowska to zupe... | misiak297
Tzn. ja sobie z tego zdaję teraz sprawę, ale wcześniej jakoś mi się tak zakodowało :)

No, to jak będziesz się wybierał do Krakowa to daj znać odpowiednio wcześnie, a może zrobię szpinakowe naleśniki ;)
Użytkownik: Sluchainaya 27.12.2010 19:30 napisał(a):
Odpowiedź na: Kochani Biblionetkowicze!... | misiak297
Zainteresowałeś mnie Gretkowską:) Przy okazji sięgnę po jej prozę.
Legenda
  • - książka oceniona przez Ciebie - najedź na ikonę przy książce aby zobaczyć ocenę
  • - do książki dodano opisy lub recenzje
  • - książka dostępna w naszej księgarni
  • - książka dostępna u innych użytkowników (wymiana, kupno)
  • - książka znajduje się w Twoim schowku
Patronaty Biblionetki
Biblionetka potrzebuje opiekunów
Recenzje

Użytkownicy polecają:

Redakcja poleca: