Dodany: 24.12.2010 11:13|Autor: kocio

Osobisty przewodnik po dżungli życia


Przewodniki to takie specyficzne książki, po które nie sięga się zazwyczaj nie wybierając się w podróż. Ta książka to jeszcze bardziej specyficzny gatunek, wytworzony z autorskiej potrzeby opowiedzenia czegoś od siebie. A ponieważ sięgnąłem po nią trochę z ciekawości, a trochę z potrzeby rozejrzenia się po dżungli życia, jestem zadowolony.

Podróżnikiem ani czytelnikiem opowieści podróżniczych nie jestem i już, więc i pisarstwa Beaty Pawlikowskiej do tej pory nie znałem. Zawsze mnie jednak zadziwiała ta mikra, eteryczna kobietka, której niestraszne nawet największe wyprawy, i to nie z zazdrości - naprawdę kontrast bił po oczach. Byłem ciekaw co to za osoba, no i zbiegło się to z chęcią posłuchania, jak sobie radzą ludzie w życiu - a nuż się czegoś nauczę?

Trochę mylący wydaje mi się tytuł, bo ta książka nie sprawia wrażenia pisanej specjalnie dla nastolatków. To poradnik przeznaczony dla każdego trochę ciekawego życia człowieka, niezależnie od jego wieku.

Zdaje się jednak, że nie każdy czuje tę formę. Chodzi o to, że Pawlikowska pisze jakby głosiła prawdy natchnione, choć wcale nie sądzę, żeby chciała je komuś narzucać - to są jej własne doświadczenia, cała ta wiedza z nich wypływa, i dlatego traktuje je tak osobiście. Tu mam pretensję do nadużywania podkreśleń. Choć prawie nigdy nie notuję swoich uwag bezpośrednio w książce, wiem, że istnieją tacy ludzie i oni mogą się poczuć pozbawieni części czytelniczej satysfakcji. Te wydrukowane szlaczki są tak częste, że przestają mieć jakikolwiek sens - jeśli co trzecie zdanie jest ważne, przestaje się wybijać na tle reszty.

Nie zgadzam się jednak z recenzjami w tym duchu, że wizja autorki jest utopijna i przecież nie wszyscy możemy być zawodowymi podróżnikami, bo ktoś musi np. sprzątać. Mimo takiego silnego nacisku na wiele stwierdzeń nigdzie nie znalazłem u Pawlikowskiej tak durnych propozycji. Wystarczy pamiętać, że to nie jest fachowy, ogólny przewodnik, tylko rodzaj osobistego świadectwa - dla niej podróże są marzeniem życia, więc o nich pisze, jednak dla mnie wyjazdy w egzotyczne krainy wcale nie stanowią atrakcji, mam zupełnie inne pasje i marzenia.

I dobrze! Autorka zachęca do rozwijania swoich pasji, do wzięcia aktywnego udziału w kierowaniu swoim życiem, ale nikomu nie dyktuje, co to ma być, bo to już tkwi w każdym i nie chodzi o to, żeby to wytwarzać, raczej odkrywać. No dobra, ale co z tym sprzątaniem? Znów nieporozumienie - Beata Pawlikowska ma szczęście, że potrafi sama zarabiać na swoje wyjazdy, jednak nie twierdzi, że każda pasja musi być zawodem. Przeciwnie, stara się przekonać, że zanim wyjechała, ciężko pracowała przez większość roku właśnie po to, żeby zdobyć środki na kilkumiesięczny wyjazd. Wtedy jest czas na sprzątanie i robienie wielu innych, niekoniecznie przyjemnych rzeczy.

Pawlikowska chce nas tylko zachęcić, żeby takie cele mieć i do nich wytrwale dążyć, a nie snuć się bez żadnej perspektywy. Mówi nawet wprost, że pracę należy wykonywać jak najbardziej solidnie i zżyma się na bylejakość i oczekiwanie, że życie samo wszystko nam załatwi, bez wysiłku z naszej strony. Przeciwnie, sądzi, że warto iść w kierunku swoich marzeń, nawet jeśli do nich nie dojdziemy, bo bywa, że po drodze stanie się coś, co pociągnie nas w inną stronę i to też nam się spodoba. Grunt, żeby iść.

Niektóre pragnienia są niewarte realizacji i autorka uczy, że należy umieć o tym decydować - podała tu przykład swojego kompleksu wystających żeber: doskonale wie, że dałoby się ten problem załatwić operacją, ale uznała, że nie ma na to żadnej ochoty i woli już mieć takie żebra, jakie ma. To też jest w porządku, ale ważne, że nie zostawia się siebie w męczącym zawieszeniu, tracąc czas i energię na rzeczy niemające większego znaczenia.

Poza tą wielką porcją motywacji oczywiście bardzo interesujące są wątki biograficzne. Pawlikowska nie wstydzi się opowiedzieć, co jej szło źle, w jaki sposób upadała, zanim doszła do tego, co teraz sądzi i ze sobą robi (anoreksja, bulimia i gwałt miały w tym swój udział). Ułamek tego wypełniłby szpalty plotkarskich pisemek, ale gdy ktoś sam o sobie mówi takie rzeczy,raczej daje kontekst radom, a nie wywołuje zażenowanie.

Dobrze się czyta "W dżungli życia", jeśli nie traktować słów Beaty Pawlikowskiej jako wyroczni, tylko jak pamiętnik i zbiór wniosków, jakie ze swojej biografii wyciągnęła. Czuć w tej książce brak wyraźnej linii, spontaniczność, powracanie niektórych motywów i myśli. Jeśli ktoś nie oczekuje wykładu i zgadza się na osobistą perspektywę, to polecam. Mnie ta lektura zajęła tylko dzień, a pozytywną energię i kilka ciekawych rad nadal mam pod ręką.

(c)Wszystkie prawa zastrzeżone. Kopiowanie bez zgody autora zabronione.

Wyświetleń: 3388
Dodaj komentarz
Przeczytaj komentarze
ilość komentarzy: 4
Użytkownik: zochuna 25.12.2010 21:44 napisał(a):
Odpowiedź na: Przewodniki to takie spec... | kocio
Podoba mi sie Twoja recenzja, Kociu, podabała mi sie też książka pani Pawlikowskiej; w dużej mierze, nawet w wiekszości, zgadzam sie z plusami i minusami tej lektury, tymi, o ktorych tu napisałeś. Pozdrawiam.
Użytkownik: kocio 25.12.2010 22:34 napisał(a):
Odpowiedź na: Podoba mi sie Twoja recen... | zochuna
Dziękuję, cieszę się. :) Mogę jeszcze dodać, że właśnie równie szybko przeczytałem W dżungli miłości i jest podobna, ale nawet ciut lepsza. Niedługo napiszę recenzję, ale już mogę polecić.
Użytkownik: norge 26.12.2010 10:42 napisał(a):
Odpowiedź na: Dziękuję, cieszę się. :) ... | kocio
Jak dobrze, Kociu że napisałeś o tych książkach Pawlikowskiej. Mam w Dzungli miłości i tak się zastanawiałam, jakie to będzie... A do autorki przekonałam się po przeczytaniu, a właściwie odsłuchaniu "Blondynki w dżungli". Ksiażka jest świetna, jeszcze przede mną parę rozdziałów. Włączam słuchawki i z mroźnej krainy przenoszę się do tej innej: zielonej, parnej, tropikalnej. Ach, jak pięknie Pawlikowska tą dżunglę opisuje!
Użytkownik: kocio 28.12.2010 12:11 napisał(a):
Odpowiedź na: Jak dobrze, Kociu że napi... | norge
No ja tam chyba jestem stracony dla podróży i literatury podróżniczej =} , ale "W dżungli miłości" mogę już polecić pełnym zdaniem: W dżungli innych ludzi .
Patronaty Biblionetki
Biblionetka potrzebuje opiekunów
Recenzje

Użytkownicy polecają:

Redakcja poleca: