Dodany: 22.11.2010 21:40|Autor: epikur

BiblioNETka> Spotkania BiblioNETkowiczów

4 osoby polecają ten tekst.

Po wrocławskim spotkaniu- 21.XI.2010


W zimne, jesienne popołudnie nasze drogi skrzyżowały się w Falansterze.

Jeżeli ktoś akurat przechodziłby po ulicy Św. Antoniego, między godziną 17 a 20 ( a nawet ciut pózniej) i zerknąłby w stronę znajdującej się na tej ulicy kawiarnio- galerio- księgarni, a pózniej zajrzał przez jedno z okien tego urokliwego miejsca, zapewne ujrzałby grupkę zaszczepionych uśmiechem ludzi.

Tak- tymi ludzmi byliśmy my. Skromna grupka reprezentująca wrocławską społeczność Biblionetkową. Była więc Carmaniola, która postawiła swoją nogą pierwszy biblionetkowy ślad w tym miejscu, była Chuda, był Margines, był Mamut, był też spózniony i nie w pełni zdrowy na gardło Admin, no i była też moja skromna osoba.

Oczywiście uścisków i przytulanek nie brakowało na samym początku. Ba! Zresztą czego mogło brakować, kiedy wśród niewielkiego wysokością stoliczka, rozsiądzie się taka grupka?... Na pewno nie mogliśmy narzekać na otaczający nas krajobraz, w postaci setek książek, które kusiły nas swymi okładkami z wielu półek. Te, które były w zasięgu nie tylko naszego wzorku, ale i rąk, stawały się głównie łupem Marginesa, który skrzętnie je przeglądał i uwodził swoim spojrzeniem. A może to książki uwodziły Marginesa?:)

A tymczasem podczas opowiadań Carmanioli o koniach, które każdego moga przyprawić o miłość dla tych stworzeń, dowiedzieliśmy się smutnej rzeczy. Myślę, że Carmaniola nie obrazi się o to, że o tym wspomnę.

Mianowicie jedna z księgarni internetowych, po blisko miesięcznej zwłoce związanej z wysyłką dwóch zakupionych książek, napisała maila, w którym poinformowała, że zreazlizuje zlecenie, ale... częściowo. Ileż domysłów przewinęło się przez nasze głowy w związku z częściowo zrealizowanym zleceniem. Wyobrażaliśmy już sobie pana kuriera owiniętego w dużą kokardkę, trzymającego w każdej ze swoich dwóch rąk( no chyba,że miał trzy, wtedy nie w każdej), po jednej książce. Albo tegoż samego pana wyskakującego z tortu, a gdzieś w środku zaginione książki. Wtedy to tę miesięczną zwłokę możnaby puścić jakoś tak płazem...

Czas mijał szybko, Admin opowiadał wiele ciekawych informacji związanych z Biblionetką czy też Literadarem, na którego spadła pewna fala krytyczki, nie mylić z krytyką. :)

Ogólnie rzecz biorąc, to pośmialiśmy się, porozmawialiśmy, napiliśmy się kawy lub herbaty, niektórzy zajadali się ciasteczkami i tak czas płynął, aż upłynął.

I pozostało nam żywić tylko uczucie szybkiego kolejnego spotkania, na które zapewne będzie wielu chętnych.

I tak się właśnie skończyło...

P.S. Mogłem niektóre rzeczy pominąć, mogłem popełnić jakieś błędy w tej relcji. Za wszystkie z góry przepraszam.

No i, do zobaczenia... :)
Wyświetleń: 10436
Dodaj komentarz
Przeczytaj komentarze
ilość komentarzy: 19
Użytkownik: maramara 22.11.2010 21:58 napisał(a):
Odpowiedź na: W zimne, jesienne popołud... | epikur
No i po raz kolejny żem została zwyciężona przez moją całkowicie aspołeczną, nietowarzyską i wstydliwą osobowość i żem nie przyszła... Czy to się kiedyś zmieni? Ech...
Użytkownik: epikur 22.11.2010 22:09 napisał(a):
Odpowiedź na: No i po raz kolejny żem z... | maramara
Uwierz mi Maro, że prawdopodobnie jestem jeszcze bardziej wstydliwą osobą, a mimo to zdecydowałem się na kolejne już spotkanie. Trzeba tylko się przełamać, przyjść i wsiąknąć. :)
Użytkownik: maramara 22.11.2010 22:19 napisał(a):
Odpowiedź na: Uwierz mi Maro, że prawdo... | epikur
Założymy się, że jestem aspołeczniejsza, nietowarzystsza i wstydliwejsza? O książkę... :)
Użytkownik: epikur 22.11.2010 22:21 napisał(a):
Odpowiedź na: Założymy się, że jestem a... | maramara
Nie chciałbym pozbawiać Cię książki.:)
A poza tym jakim sposobem moglibyśmy to stwierdzić? :)
Użytkownik: krasnal 22.11.2010 22:42 napisał(a):
Odpowiedź na: Nie chciałbym pozbawiać C... | epikur
E tam, załóż się, Hurlin, a jeśli wygra Mara Kieno, to będzie musiała przyjść po książkę;P A jeśli przegra, to będzie musiała książkę przynieść:) I będziesz mógł świecić żywym przykładem, że nie gryziemy, a wręcz przeciwnie!

Maro, przyjdź, przyjdź, we Wrocławiu jest fajnie:)

Matko, jak ja już dawno tam u Was nie byłam, ponad rok na pewno!
Użytkownik: epikur 22.11.2010 23:10 napisał(a):
Odpowiedź na: E tam, załóż się, Hurlin,... | krasnal
Jestem za. :)
A rok to rzeczywiście szmat czasu, trzeba naprawić to zaniedbanie. :)
Użytkownik: miłośniczka 24.11.2010 02:56 napisał(a):
Odpowiedź na: Uwierz mi Maro, że prawdo... | epikur
Nooo, Epikur nareszcie zaczął uczestniczyć w spotkaniach wrocławskich! Czyżby iskrą zapalającą było spotkanie ogólnopolskie? ;-) ślicznie, ślicznie napisałeś. Lubię wrocławskie spotkania (choć byłam dopiero na jednym). Mam nadzieję, że jeszcze kiedyś uda mi się do Was dołączyć. :-) Ściskam Was wszystkich!
Użytkownik: epikur 25.11.2010 22:16 napisał(a):
Odpowiedź na: Nooo, Epikur nareszcie za... | miłośniczka
Tak, to przez, a w zasadzie dzięki, tej iskrze. :) A co do nadziei, to mamy podobną. :)
Użytkownik: chuda 22.11.2010 23:21 napisał(a):
Odpowiedź na: No i po raz kolejny żem z... | maramara
Maro! Ja też jestem przyszywaną wrocławianką z Wielkopolski. ;) Niech więc dwie Wielkopolanki spotkają się w sercu Dolnego Śląska! Zapomnij o wstydliwej osobowości i czym prędzej dołącz do nas. :)
Użytkownik: margines 23.11.2010 00:02 napisał(a):
Odpowiedź na: No i po raz kolejny żem z... | maramara
Ach zmień się zmień! (Tylko w co:P?)
Użytkownik: chuda 22.11.2010 23:17 napisał(a):
Odpowiedź na: W zimne, jesienne popołud... | epikur
Nie ma się co licytować. Ja też nie należę do osób pretendujących do miana gwoździa programu, a jednak przychodzę i... słucham. :) Bo wolę słuchać, niż mówić. I chyba nie tylko ja... Prawda, Hurlinie? ;)
Kiedyś Admin napisał, że każdy tak gada (że nieśmiały itp.), a jak już przyjdzie, to... wsiąka na całego. :) I miał słuszność. W drodze na moje pierwsze spotkanie miałam ochotę uciec, teraz obyło się bez jakichkolwiek głupich myśli o braniu nóg za pas! ;P Nóg użyłam nie do ucieczki, ale do biegu do Falanstera. :)
Jednego nie dało się nie zauważyć: Margines czuł się, jak pączek w maśle! ;D

Raz jeszcze dziękuję za spotkanie i już nie mogę doczekać się następnego!
Użytkownik: maramara 22.11.2010 23:26 napisał(a):
Odpowiedź na: Nie ma się co licytować. ... | chuda
Boję się, że jeśli przyjdę, to Margines mnie zrymuje... Okrucieństwo!
Użytkownik: chuda 22.11.2010 23:36 napisał(a):
Odpowiedź na: Boję się, że jeśli przyjd... | maramara
Margines jeszcze nikogo nie zrymował na spotkaniu, więc bez obaw. Jest sympatyczny i łagodny jak baranek. ;D
Użytkownik: margines 24.11.2010 16:01 napisał(a):
Odpowiedź na: Boję się, że jeśli przyjd... | maramara
Hehehe...a sprobuj wyobrazić sobie CO BĘDZIE jak NIE przyjdziesz!? :P
Dopiero będzie się działo, hihihi!
lepiej nie ryzykuj i przyjdź;]
Użytkownik: margines 22.11.2010 23:52 napisał(a):
Odpowiedź na: Nie ma się co licytować. ... | chuda
Ja ci dam pączka!
:P

Ale co racja to racja:)!
Jakoś tak dobrze czuje się ta nacja
czyli my wszyscy na takich spotkania
aż tęskno nam, tęskno do...następnego
spotkania BIbLIONetkowego:)!

Nie licytujcie się ludzie, nie licytujcie
- przyciągajcie ku nam i dobrze się czujcie:)

(A jak miałem czuć się
gdy takie miliony książek...osaczyły mnie:P?)
Użytkownik: janmamut 23.11.2010 01:05 napisał(a):
Odpowiedź na: Nie ma się co licytować. ... | chuda
Jakże: nie pretendujesz? Toż oglądanie istoty, która odezwała się po raz pierwszy po sześciu latach, jest na tyle ciekawe, że cieszę się, że jeszcze biletów nie sprzedają. A jakie literackie! Vian niech się schowa ze swoim pociągowym pomysłem! :-)
Użytkownik: epikur 23.11.2010 17:48 napisał(a):
Odpowiedź na: Nie ma się co licytować. ... | chuda
Tak, my zdecydowanie lubimy słuchać, a inni lubią mówić i wszystko pięknie współgra.:)
Użytkownik: margines 23.11.2010 00:08 napisał(a):
Odpowiedź na: W zimne, jesienne popołud... | epikur
Brawo Epikurze!

Pierwszy raz zakrzyknę
(póki nie ochrypnę:P)
a któryś już raz powtórzę,
że przez nasze tu wpisy,
epikurejskie opisy
czar spotkania nie przeminie,
ogonem się nie zawinie
i nie umknie w las:)!
Użytkownik: carmaniola 23.11.2010 11:10 napisał(a):
Odpowiedź na: W zimne, jesienne popołud... | epikur
Kronikarz nadworny spotkań wrocławskich sam się znalazł. Bardzo się cieszę. ;-)

Ja tylko dodam, iż nadal nie mogę wyjść z podziwu, że mimo naszego zasiedzenia, a nawet bardzo, bardzo długiego wychodzenia z "Falanstera" (ten regał przy samym wyjściu!) nikt nas nie poganiał i nawet krzywo nie patrzył. :-)
Patronaty Biblionetki
Biblionetka potrzebuje opiekunów
Recenzje

Użytkownicy polecają:

Redakcja poleca: