Dodany: 18.11.2010 19:42|Autor: kasia z lęborka

Książka: Tutaj
Szymborska Wisława

1 osoba poleca ten tekst.

„Tutaj”


Próba zrecenzowania nowego tomiku wierszy Noblistki jest zadaniem trudnym. Jak bowiem ocenić wiersze, które zapisane są ręką mistrzyni? Cóż innego napisać, jeżeli Szymborska utrzymuje poziom poetyckiego kunsztu niezmienny od czasów niepamiętnych? Zasadniczo nie zaskakuje nas niczym nowym. Operuje sprawdzonymi środkami poetyckimi, wciąż hołduje zasadzie minimum słów – maksimum treści, zachwyca metafizycznym spojrzeniem filozofa życia. I wciąż robi to prześwietnie – mistrzostwo rozpisane na zaledwie 40 stronach! Skromnemu recenzentowi pozostaje jedynie nakreślić kilka słów o tematyce i podzielić się swoimi spostrzeżeniami.

Przekornie zacznę od końca tomiku[1]. Metafizyka zdaje się ważnym tematem poezji Szymborskiej, choć z charakterystyczną dla siebie przekorą autorka kończy górnolotne rozważania o przemijaniu i powtarzalności podstawowych reguł istnienia świata prozaicznym wnioskiem, że nawet zwyczajną czynność zjedzenia klusek ze skwarkami można uznać za element przeszłości.

Poetka wiele uwagi poświęca kondycji człowieka współczesnego. Zdaje sobie sprawę, że czasy książki minęły bezpowrotnie, więc kilkusetstronicowe dzieło Marcela Prousta zalicza do kategorii „nieprzeczytane”. Niestety, do wydania „siedmiu tomów litości”[2] nie dodają pilota, który umożliwiłby zmianę „kanału” na ciekawszy program. Śmiem dodać, idąc tropem Szymborskiej, że Proust nie pojawi się nawet na audiobooku, bo kto znalazłby czas, aby tyle godzin poświęcić na wysłuchanie słowa czytanego.

Jesteśmy zatem przedstawicielami nowej generacji: „podróżujemy szybciej, częściej, dalej”[3], pędzimy „na piątym biegu”[4]. „Kręcisz się bez biletu w karuzeli planet, a razem z nią, na gapę, w zamieci galaktyk, przez czasy tak zawrotne”[5] - zwraca się w apostrofie noblistka do swojego czytelnika. Kogo mógłby dzisiaj interesować Proust, który „pisał latami w łóżku całymi dniami, kartka za kartką, z ograniczoną prędkością”[6]. Paradoksalnie, świat materialny cechuje natomiast stagnacja, skoro „stół stoi, gdzie stał, na stole kartka, tak, jak położona”[7]. Poetka zauważa jednocześnie, że tempo życia wpływa na nas negatywnie, skoro „zamiast wspomnień przywozimy slajdy”[8] , budujemy domy szybko i prędko w nich mieszkamy. Brakuje nam autentycznej autorefleksji, zatrzymania, nie przeżywamy swojej rzeczywistości, my w niej po prostu funkcjonujemy, a „niewiedza tutaj jest ciągle zapracowana”[9].

Szymborska nie chce jednak całkowicie pognębić współczesnego czytelnika – wiersze budzące smutną refleksję przetkane są utworami o lżejszej tematyce, jak chociażby „Myśli nawiedzające mnie na ruchliwych ulicach”, w którym poetka zastanawia się nad niedoskonałością Natury, mogącą objawiać się powtarzaniem wzorów twarzy na przestrzeni wieków. Inny tego typu wiersz to „Pomysł”, opisujący rozmowę poetki z pomysłem na wiersz, która kończy się fiaskiem – pomysł odchodzi. Żartobliwy w wymowie jest utwór „Zamachowcy”, z którego tytułu wieje grozą – nie przypomina w ogóle znanego wiersza pt. „11 września”.

Jednocześnie Szymborska dokonuje samooceny, którą można też odczytać jako próbę niebezpośrednio danego dyskursu z czytelnikiem na temat jej poetyckich umiejętności. W wyżej wspomnianym wierszu proponuje pomysłowi, aby przeszedł do poetów, „którzy zrobią to lepiej ode mnie”[10], czyli lepiej go wykorzystają. Opisywanie mikrokosmosu również uważa za temat zbyt ważki, dlatego wciąż odkładała jego podjęcie, bo jest on „chyba godny lepszego poety, jeszcze bardziej ode mnie zdumionego światem”[11]. Do podobnych wniosków prowadzi spotkanie dorosłej Szymborskiej z Szymborską kilkunastoletnią, podczas którego ta pierwsza przegląda nieudane wiersze drugiej, podsumowując: „No może ten jeden, gdyby go skrócić i w paru miejscach poprawić. Reszta niczego dobrego nie wróży”[12].

Szymborska, 87-letnia pani, jest chyba coraz bardziej świadoma swojego przemijania. Obawy umiejętnie zaszyfrowane zostały w wieloznaczności następującego porównania z nia samą kilkunastoletnią: „na jej biednym zegarku czas chwiejny jeszcze i tani, na moim dużo droższy i dokładny”[13] (droższy – zegarek, czas szanowanej, cenionej poetki, czas poetki u schyłku życia) Co więcej, starsza dama przyznaje: „czas nagli. Piszę”[14]. Nawet opis otwornic wynurzających się z lazurowego morza jest z jednej strony zachwycający, z drugiej to „żałosne cmentarzysko wiecznych odpoczywań”[15].

Ciarki na plecach wywołała jednak lektura całkowicie innego wiersza. „Identyfikacja”[16] została przez Szymborską pomyślana jako monolog kobiety zmuszonej do identyfikacji zwęglonych po katastrofie samolotowej zwłok na podstawie resztki koszuli, zegarka, obrączki z inicjałami małżonków… A przecież tomik wierszy został wydany w 2009 roku!!! Czyżby poetka była wizjonerką?!

Szymborska kolejny raz udowodniła, że zasługuje na miano polskiej królowej poezji.



---
[1] Wisława Szymborska,"Tutaj", Wydawnictwo "Znak", Kraków 2009, s. 40, wiersz „Metafizyka”.
[2] Tamże, s. 29, wiersz „Nieprzeczytane”.
[3] Tamże, s. 28.
[4] Tamże, s. 29.
[5] Tamże, s. 7, wiersz „Tutaj”.
[6] Tamże, s. 29, wiersz „Nieprzeczytane”.
[7] Tamże, s. 7, wiersz "Tutaj".
[8] Tamże, s. 28.
[9] Tamże, s. 7, wiersz „Tutaj”.
[10] Tamże, s. 11, wiersz „Pomysł”.
[11] Tamże, s. 19, wiersz „Mikrokosmos”.
[12] Tamże, s. 13, wiersz „Kilkunastoletnia”.
[13] Tamże, s. 14.
[14] Tamże, s. 19, wiersz „Mikrokosmos”.
[15] Tamże, s. 20, wiersz „Otwornice”.
[16] Tamże, s. 26-27, wiersz „Identyfikacja”.

(c)Wszystkie prawa zastrzeżone. Kopiowanie bez zgody autora zabronione.

Wyświetleń: 5626
Dodaj komentarz
Patronaty Biblionetki
Biblionetka potrzebuje opiekunów
Recenzje

Użytkownicy polecają:

Redakcja poleca: