Autor: verdiana
Data dodania: 22.03.2009 15:40
Taki smutny, schyłkowy ten tomik. Smutny schyłkiem życia (poetki?), smutny globalnie, schyłkiem kultury, wrażliwości, przemijaniem. Rozczarowania cywilizacją nie sposób nie zauważyć, bo wiersze dotykają i terroryzmu, i obojętnego mijania ludzi na ulicy, i katastrof lotniczych, i nie(o)czytania; nawet wspomnienia siebie nastoletniej smutne. Czasami tylko przebłyskuje promyczek zachwytu, na obrazie Vermeera.
„Rozwód”
Dla dzieci pierwszy w życiu koniec świata.
Dla kota nowy Pan.
Dla piesk...