Dodany: 12.01.2007 19:46|Autor: *dido*27

Książki i okolice> Książki w ogóle

Mniej "jeżycjadowa" Jeżycjada ??


Ostatnio spotkałam się z opinią, że nowsze części serii (np. "Żaba", "Czarna polewka") straciły to COŚ, które miały poprzednie książki ("Ida sierpniowa", "Kwiat kalafiora"). Długo się zastanawiałam, czytałam ... i doszłam do wniosku, że faktycznie tak jest. Opowiadania o siostrach Borejko miały swój urok, jakieś ciepło, które, chyba gdzieś po drodze się zagubiło. Coraz trudniej mi je znaleźć w nowszych częściach.

Czy też odnosicie takie wrażenie?
Wyświetleń: 6073
Dodaj komentarz
Przeczytaj komentarze
ilość komentarzy: 18
Użytkownik: exilvia 12.01.2007 19:53 napisał(a):
Odpowiedź na: Ostatnio spotkałam się z ... | *dido*27
Może jak minie 15 lat od ich ukazania się to zyskają polor i będziemy je czytać z sentymentem ;)
Użytkownik: *dido*27 12.01.2007 21:09 napisał(a):
Odpowiedź na: Może jak minie 15 lat od ... | exilvia
Też się zastanawiałam,czy nie ma to czegoś wspólnego z minionymi czasami PRL-u, w których dorastały panny Borejko.
Użytkownik: IKS 12.01.2007 20:22 napisał(a):
Odpowiedź na: Ostatnio spotkałam się z ... | *dido*27
A mi się wydaje, że faktycznie tak jest. Czyżby pani Musierowicz straciła wenę? "Żaba" jeszcze ujdzie, ale "Czarnej polewki" nie przeczytam drugi raz, bo popadnę w depresję...
Użytkownik: ulaluna 12.01.2007 21:11 napisał(a):
Odpowiedź na: A mi się wydaje, że fakt... | IKS
ja sie sama zaskoczylam swoja reakcja....tzn.jestem fanka ksiazek pani musierowicz i znam jej ksiazki prawie na pamiec, jakie bylo moje zaskoczenie kiedy zdobylam dlugo wyczekiwana Czarna Polewke i nie przeczytalam jej do konca!!!jezyk trolli przeczytalam raz i pozostaly mi wspomnienia klucacego sie pyziaka, krzykow i ogolnie jakies dziwne klimaty zupelnie niepodobne do wczesniejszych.Wczesniejsze ksiazki przeciez nie byly tylko o dobru, zlo tez bylo przedstawione, a jednak w jakis inny sposob.Moze pani Musierowicz pisze dla nowego pokolenia?i te zmiany sa potrzebne, a moze to autorka sie zmienila...?nie mam pojecia o co chodzi!
Użytkownik: ilsa 13.01.2007 12:33 napisał(a):
Odpowiedź na: A mi się wydaje, że fakt... | IKS

Całkowicie się z Tobą zgadzam. Każda saga musi się kiedyś skończyć.
Po drugue ja dorosłam. Dla mnie saga skończyła się na tomie Dziecko piątku. Z doświadczenia wiem, że im więcej tomów powstaje tym gorszej są jakości.
Użytkownik: p_132 13.01.2007 11:56 napisał(a):
Odpowiedź na: Ostatnio spotkałam się z ... | *dido*27
A może chodzi o to, że wraz ze zmieniającymi czasami ludzie też sie zmieniają...
No i trudno mi sobie wyobrazić jednak panny Borejkówny w tych czasach, chociaż może przesadzam. Ale trzeba przyznać, że wtedy było inaczej, a teraz jest inaczej :( Może za 20 lat jak znowu się wszystko pozmienia, to faktycznie będziemy z radością sięgać do tych książek, a narazie nas trochę nudzą(?)
Osobiście najbardziej przypadły mi do gustu te pierwsze książki pani Musierowicz... Tak gdzieś od połowy serii każda była dla mnie już jakby męczarnią i nie potrafiłam przeczytać do końca :(
Użytkownik: Marie Orsotte 13.01.2007 13:38 napisał(a):
Odpowiedź na: Ostatnio spotkałam się z ... | *dido*27
Zgadzam się całkowicie! Jak sobie porównam takie "Opium w rosole" - ciepłe, zabawne, ciekawe z sensownymi literackimi odniesieniami (cudowny fragment z "Matylda... de la Mole... - Skąd! Stągiewka" :]) - z "Czarną polewką" - poplątaną, podobną do telenoweli i bez klimetu - to nostalgia mnie ogarnia i źle jest.
Użytkownik: Lutka 66 13.01.2007 18:52 napisał(a):
Odpowiedź na: Ostatnio spotkałam się z ... | *dido*27
Moje odczucia są podobne ale myślę, że to nie "wina" pani Musierowicz. Jestem rówieśniczką Gabrysi i mój odbiór Jeżycjady gdy byłam nastolatką siłą rzeczy musiał być inny niż obecnie. Ale te pierwsze części, ukochane,czytane wielokrotnie zapewniły kolejnym tomom Jeżycjady (nawet tym nie napisanym jeszcze :) nieograniczony kredyt zaufania. Po prostu nie wyobrażam sobie bym mogła nie kupić i nie przeczytać kolejnej części chociaż zgadzam się, że nie ma w nich już tej "Borejkowej" atmosfery. Ale myślę też, że "Kalamburkę" na pewno lepiej i pełniej odbrałam czytając ją gdy się ukazała a ja nie byłam już nastolatką.
Użytkownik: nisha 14.01.2007 21:12 napisał(a):
Odpowiedź na: Ostatnio spotkałam się z ... | *dido*27
Ogólnie rzecz biorąc, lubię całą Jeżycjadę. Jednak faktycznie coś w tych nowych tomach jest słabszego. O ile 'Imieniny' i 'Tygrysa i Różę' jeszcze lubię, o tyle po kolejne tomy sięgam bardzo rzadko.
Unowocześnienie - czy ja wiem? Prawda, są esemesy, komputery, ale nie to, moim zdaniem, psuje nowsze tomy. Myślę, że takie elementy są konieczne - to w końcu elementy kultury i życia we współczesnym świecie, takie, jak dawniej PRL-owskie kolejki.
Natomiast to, co zaczęło mnie denerwować już w 'Języku Trolli', to stopniowe obniżanie wieku bohaterów, którzy się zakochują. Dawniej były to nastolatki, starsze czy młodsze, ale jednak nastolatki. Dzieci - owszem, występowały, ale Bobcio, Mamerciątka, młodsze Borejkówny czy nawet Róża i Pyza jeszcze nie myślały w wieku kilku lat o amorach. A obecnie? Mamy zakochanego Józinka, zakochanego Ignasia, po sieci krąży także plotka, jakoby główną bohaterką 'Sprężyny' miała być mała Łusia. Może ulaluna ma rację, a Musierowicz naprawdę pisze bardziej dla młodszego pokolenia?
Drugie, do czego nie potrafię się przyzwyczaić, to złamanie dotychczasowej konstrukcji książki z Jeżycjady. Zawsze była główna bohaterka, czasem z kompleksami, czasem bez, czasem nieszczęśliwie zakochana, czasem dopiero się zakochująca, ale zawsze była. W 'Czarnej polewce' Musierowicz nagle złamała ten schemat. Chociaż na okładce jest Ignaś, głównego bohatera nie sposob wytypować. Wątki przeplatają się za sobą i mam wrażenie, że jest ich zdecydowanie za dużo. A przecież niewątpliwie znalazłaby się jakaś kilkunastoletnia dziewczyna, może córka którejś z dawno niewspominanych postaci (Kreski na przykład). Tymczasem autorka jakoś nie potrafi oderwać się od Borejków. Może nie przeszkadzałoby mi to, gdybym nie znała poprzednich części, ale faktem jest, że jeśli dalsze tomy będą rozwijać się w tym kierunku, uznam, że starsze były lepsze :(.
Użytkownik: *dido*27 24.01.2007 20:04 napisał(a):
Odpowiedź na: Ogólnie rzecz biorąc, lub... | nisha
"...Zawsze była główna bohaterka..." Tak! Może o to chodzi? Porównajmy np. "Czarną polewkę" z "Nutrią i Nerwusem". W "Nutrii..." główną bohaterką jest Natalia, jest to jasne. Są oczywiście inne wątki, ale bohaterka jedna. W "Czarnej polewce" jest kilku głównych bohaterów, ciężko znaleźć tego "najgłówniejszego". Okładkowy Ignaś? Laura i Wolfi? A może Hildegarda?

Myślę, że kiedy główny bohater jest jeden, bardziej się do niego przywiązujemy.
Użytkownik: arkadia 15.01.2007 13:16 napisał(a):
Odpowiedź na: Ostatnio spotkałam się z ... | *dido*27
Ja poprzestałam czytać panią Musierowicz na tomie "Język Trolli". Uczyniłam to ponieważ już ta pozycja wydała mi zdecydowania słabsza od poprzednich jakże świetnych lektur pisanych ręką tej znakomitej pisarki. I tak w sumie to drugie zdania tłumaczy dlaczego nie oczekuje, nie sięgam po dalsze kontynuacje przygód Borejków. Tak po prostu zwyczajnie chce żeby pani Musierowicz pozostała w mojej pamięci jako doskonała pisarka która nie marnuje niepotrzebnie papieru, nie leje wody, pisze coś wartościowego, coś co ma sens, dobrze skonstruowana puente. Musicie bowiem wiedzieć, że jestem zdecydowana zwolenniczką zdania "należy schodzić ze sceny, póki jeszcze biją brawa".
Użytkownik: AGSJ 23.01.2007 12:50 napisał(a):
Odpowiedź na: Ostatnio spotkałam się z ... | *dido*27
Zyskały!! Najnowsze części mają w sobie coś, czego nie było w starszych, dzięki czemu są jeszcze lepsze.
Użytkownik: Gusia_78 23.01.2007 13:26 napisał(a):
Odpowiedź na: Ostatnio spotkałam się z ... | *dido*27
Nie zgadzam się. W nowych częściach również jest mnóstwo ciepła i miłości. One po prostu z wiekiem nabierają patyny
i pewnego uroku starości.
Użytkownik: szylwunia 23.01.2007 13:38 napisał(a):
Odpowiedź na: Ostatnio spotkałam się z ... | *dido*27
Mnie też brakuje tej wcześniejszej "Jeżycjady", denerwuje mnie w nowych cześciach to ciągłe paplanie o młodych i o Borejkach! Ludzie! zamiast napisać coś o np. Kresce i Maćku,albo innych zapomnianych już dawno bohaterów, Pani Musierowicz wciąż o tych Borejkach i teraz tzn. od J.Trolli ciągle i ciągle o tych dzieciach, teraz podobno na okładce Sprężyny widoczna jest Łusia kolejny młodzik...to już sie robi nudne!
Ile to można o tych Borejkach,u których teraz w ogóle nic sie ciekawego nie dzieje.Autorka moim zdaniem powinna poświęcic troszkę czasu na tych zapomnianych, a przecież kochanych przez nas bohaterów!!!
Koniec kropka!
Użytkownik: afrikanka 23.01.2007 15:39 napisał(a):
Odpowiedź na: Mnie też brakuje tej wcze... | szylwunia
A mi się te nowsze książki podobają. Niech pani Musierowicz pisze i 60 tomów, mi to nie przeszkadza a innym, którzy kochają starsze części przecież w niczym to nie wadzi. Ja uwielbiam starsze części, ale nowsze również bardzo cenię - np Żabę, Czarną polewkę. Wprawdzie Dziecko piątku, Córka Robrojka, Imieniny, Tygrys i Róża, Język Trolli i Kalamburka nie podobają mi się tak bardzo jak reszta, ale lubię je na swój sposób ;)
Użytkownik: Alamanthe 24.01.2007 19:07 napisał(a):
Odpowiedź na: Ostatnio spotkałam się z ... | *dido*27
Też doszłam do takiego wniosku... i to juz przy wczesniejszych książkach- już podczas lektury "Tygrysa i róży" coś mi się nie podobało i to "coś" potęgowało się w kolejnych tomach.

Dla mnie "prawdziwa" JEżYCJADA zakończyła się na "Imieninach".

Zamierzam czytywać wszystkie następne książki Musierowicz, tak z czystej ciekawości, ale obawiam się, że tej magii, która mnie oczarowała kiedyś, w nowych powieściach juz nie ma. Przynajmniej dla mnie.
Użytkownik: Marie Orsotte 26.01.2007 16:15 napisał(a):
Odpowiedź na: Też doszłam do takiego wn... | Alamanthe
A dla mnie skończyła się na "Kalamburce", może dlatego, że była to ostatnia książka Musierowicz, której nie przeczytałąm zaraz po wydaniu?
Użytkownik: faume 26.01.2007 17:31 napisał(a):
Odpowiedź na: Ostatnio spotkałam się z ... | *dido*27
Tak, mam takie wrażenie.
Dla mnie ostatnią ulubioną częścią cyklu jest "Opium w rosole". Reszta gdzieś się zagubiła. W mojej biblioteczce po kolei stoją do "Kalamburki" i więcej nie kupię, chociaż wypożyczam z biblioteki. Ale to już nie jest ta dawna miłość do tych książek.
Wydawałoby się, że jest jeszcze ciepło w książkach Pani Musierowicz, ale dla mnie to taka atrapa ciepła. Nawet w "Noelce", gdzie mamy święta i niby jakieś ciepło jest, to już nie to.
Cały czas chodzi mi po głowie słowo komercja.

Ale... Ludzie się zmieniają i czytelnicy również się zmieniają. Dzisiejszy odbiorca jest zupełnie inny niż 10 czy 20 lat temu. Prawa rynku są twarde i niestety, książki pisze się pod czytelnika.
Książkom Pani Musierowicz zarzuca się np. coraz młodszy wiek zakochiwania się, ale cóż, taka jest rzeczywistość. W pierwszej klasie podstawówki zazwyczaj dziewczynka ma już kilku "narzeczonych".

Takie same wrażenie mam czytając "stare" i "nowe" książki Pani Chmielewskiej. O ile do "starych" wracam z przyjemnością, o tyle "nowe" czytam raz i na tym się kończy.

Ale odbiegłam od tematu. Tak więc pozwolę sobie na takie podsumowanie: zmienia się odbiorca to i musi zmienić się styl pisania. Niestety, pisarz jest zależny od czytelników, nie może pisać dla siebie, tylko dla nich.
Patronaty Biblionetki
Biblionetka potrzebuje opiekunów
Recenzje

Użytkownicy polecają:

Redakcja poleca: