Dodany: 09.01.2007 22:19|Autor: Method

Jerzy Pilch


„Moje pierwsze samobójstwo”, to moje pierwsze zetknięcie się z twórczością Jerzego Pilcha. Właściwie nie wiedziałem, czego się spodziewać po tej książce. Różne, czasami sprzeczne informacje docierały do mnie na temat tego autora i jego powieści. Ale do rzeczy…

Pilch zabiera nas w swej najnowszej książce do świata wspomnień dalekich i bliskich. Opowiada o dzieciństwie w Wiśle, a później w Krakowie. Opowiada o przeprowadzce do Warszawy i życiu dorosłym. Opowiada też o kobietach, z którymi był związany przez dłuższy lub krótszy czas, o przyjaciołach, rodzicach, babci, dziadku, a także trudnych, jak to bywa w życiu każdego z nas, relacjach z nimi wszystkimi i każdym z osobna.

Powieść podzielona jest na kilka niezależnych od siebie opowiadań. Tempo akcji w świecie przedstawionym przez autora nie zwala z nóg, co nie oznacza wcale, że jest to pozycja nudna. Jest to raczej rozliczenie się z przeszłością przy akompaniamencie licznych rozmyślań, refleksji i kontemplowania nieśmiertelnych prawd życiowych, bez zbędnego moralizatorstwa w tle, na szczęście.

Z kart powieści (opowiadań) powiewa lekki zefirek nostalgii, i pewnego rodzaju żalu – za utraconym dzieciństwem, bliskimi i niespełnioną nigdy miłością. Autor szuka odpowiedzi na całkowicie subiektywne pytanie: gdzie jest moje miejsce? Gdzie znajdę szczęście? I najważniejsze, z kim?

Gdzieś przeczytałem, że jest to lekka proza, którą szybko się czyta. Otóż ja jestem odmiennego zdania. Jest to powieść adresowana głównie do nieco bardziej wymagających i cierpliwych czytelników. Nad niektórymi tekstami trzeba się dłużej zastanowić, żeby w pełni zrozumieć ich przesłanie i sens. Mnie osobiście bardzo podobał się fakt, że Pilch odsłonił jeżeli nie w pełni, to przynajmniej w dużej części swój pogląd na świat i na życie, nie zważając na to, co powiedzą inni. Myślę też, że jest to jeden z powodów, dla których nie tylko „Moje pierwsze samobójstwo”, ale również i inne powieści tegoż autora nie są zbyt wysoko oceniane przez czytelników (co jest oczywiście moim, i tylko i wyłącznie moim zdaniem).

„Moje pierwsze samobójstwo” to moje pierwsze zetknięcie się z Jerzym Pilchem, i na pewno nie ostatnie. Proza, którą świetnie się czyta, ale która wymaga przynajmniej lekkiego wysiłku umysłowego. Prawdziwa i osadzona w swojskich realiach – polecam.


PS. Podoba mi się styl Pilcha; metaforyczny, o bogatym słownictwie i oryginalny… jeszcze raz polecam!

(c)Wszystkie prawa zastrzeżone. Kopiowanie bez zgody autora zabronione.

Wyświetleń: 10582
Dodaj komentarz
Przeczytaj komentarze
ilość komentarzy: 5
Użytkownik: 00761 11.01.2007 20:06 napisał(a):
Odpowiedź na: „Moje pierwsze samobójstw... | Method
Mnie też bardzo podoba się styl Pilcha - a po książkę sięgnę, dziękuję za zachętę.;)
Użytkownik: dot59Opiekun BiblioNETki 12.01.2007 16:53 napisał(a):
Odpowiedź na: „Moje pierwsze samobójstw... | Method
Czekam na tę książkę, aż się pokaże w mojej biliotece. Jeśli spodobał Ci się wspomnieniowy klimat, to polecam "Bezpowrotnie utraconą leworęczność". Ja osobiście styl Pilcha też lubię, chociaż nie powiem, że wszystkie książki mi się równo podobały (np. "Miasto utrapienia" ma fragmenty świetne i słabsze, wymagające dużej siły woli, by je strawić).
Użytkownik: verdiana 12.01.2007 17:03 napisał(a):
Odpowiedź na: „Moje pierwsze samobójstw... | Method
Wielbię "Bezpowrotnie utraconą leworęczność" i wydawało mi się, że już nic równie dobrego Pilch nigdy nie napisze. A tu proszę. Nie jedną, a trzy równie dobre książki napisał - 3 ostatnie. :-) Opowiadania, krótka forma, najwyraźniej mu służą.
Użytkownik: dot59Opiekun BiblioNETki 12.01.2007 18:44 napisał(a):
Odpowiedź na: Wielbię "Bezpowrotnie utr... | verdiana
Zgadzam się, że dobry jest w krótkich formach, choć jedną ze starszych pozycji należących do tego gatunku ("Wyznania twórcy pokątnej literatury erotycznej") specjalnie się nie zachwyciłam. Za to "Nartami Ojca Św." - owszem.
Użytkownik: verdiana 12.01.2007 18:55 napisał(a):
Odpowiedź na: Zgadzam się, że dobry jes... | dot59Opiekun BiblioNETki
Ja się "Wyznaniami..." też szczególnie nie zachwyciłam. I nawet nie umiem powiedzieć dlaczego. :-)
"Narty" nieustannie poprawiają mi humor i żałuję bardzo, że nie wiedziałam ich na scenie. :(
Patronaty Biblionetki
Biblionetka potrzebuje opiekunów
Recenzje

Użytkownicy polecają:

Redakcja poleca: