Dodany: 10.09.2010 11:27|Autor:

Książka: Szaleństwo marszu
Lanzmann Jacques
Notę wprowadził(a): agnesines

nota wydawcy


Znają go wszyscy: Jacques Lanzmann to piechur wszech czasów. Od Andów po Himalaje, od lasów Saint-Germain do Tibesti, od Cévennes do Kilimandżaro, od Borneo do Reunion - przemierzył tysiące kilometrów, bacznie przyglądając się światu i sobie samemu.

Ta opowieść stanowi owoc jego doświadczeń. Mówiąc o marszu - tej podstawowej aktywności, którą ludzie dziś odkrywają na nowo - porusza wszelkie aspekty, praktyczne i psychologiczne, a także duchowe.

Udziela rad w kwestii ekwipunku, poucza, jak należy oddychać i odpoczywać w zależności od tego, czy idziemy przez pustynię, góry, przez lasy Francji czy tropikalną dżunglę. A wszystko to ubarwia anegdotami, wspomnieniami i fotografiami.

[Zysk i S-ka, 2010]

(c)Wszystkie prawa zastrzeżone. Kopiowanie bez zgody autora zabronione.

Wyświetleń: 1997
Dodaj komentarz
Przeczytaj komentarze
ilość komentarzy: 5
Użytkownik: Dianka 08.11.2010 17:19 napisał(a):
Odpowiedź na: Znają go wszyscy: Jacques... | agnesines
Lubię wszelkie książki o podróżnikach. Ta wyglądała bardzo obiecująco. Mimo że wcześniej o tym Panu nie słyszałam, to co przeczytałam na okładce wystarczyło, żeby mnie zachęcić. Sam pomysł "przechodzenia" przez świat, i to w znaczeniu dosłownym zawsze będzie mi się kojarzył z Forrestem Gumpem :) Ale po początkowym entuzjazmie było gorzej. To znaczy, w moim osobistym poczuciu, Pan ma bardzo irytujący sposób pisania. Taki pełen wyższości, przeświadczenia o własnej wielkości itd. To co powinno być ciekawe, było jakieś takie rozlazłe. Nie przeczytałam, nie dałam rady. Może kiedyś wrócę :)
Użytkownik: agnesines 08.11.2010 17:44 napisał(a):
Odpowiedź na: Lubię wszelkie książki o ... | Dianka
Niestety, ja miałam bardzo podobne odczucia. Zrezygnowałam po 30 stronach i wiem, że już do tej książki nie wrócę.

Użytkownik: IreDeus 24.11.2010 02:26 napisał(a):
Odpowiedź na: Lubię wszelkie książki o ... | Dianka
Primo. To nie jest książka o podróżniku, tylko o... chodzeniu. A to zasadnicza różnica. Secundo. Jej impresyjny charakter, pozorny chaos, który atakuje czytelnika - może zniechęcić. Fakt. Wiele jednak jest w książce Lanzmanna mądrości. I pięknych zdań (brawo dla tłumaczki!). Mam jednak wrażenie, że jest to książka bardziej dla marzycielskich piechurów niż dla miłośników literatury podróżniczej. Tertio. Autor wiele razy przyznaje się do własnych słabości, wad, natręctw, manii... Sam zresztą pisze: "Zdecydowanie jestem dziwacznym autorem". Po prostu trzeba przeczytać książkę - a nie oceniać narratora po pozorach, czyli pierwszych kilkunastu stronach. Koniec końców, "Szaleństwo marszu" to książka do której zamierzam wracać...
Użytkownik: Dianka 25.11.2010 14:27 napisał(a):
Odpowiedź na: Primo. To nie jest książk... | IreDeus
Ale jak przeczytałam Murakamiego "O czy mówię, kiedy mówię o bieganiu" to miałam ochotę wyjść i pobiegać :) Broń boże nie porównuję tych autorów, tylko uczucia po przeczytaniu.
Użytkownik: cuayatl 30.03.2012 12:43 napisał(a):
Odpowiedź na: Znają go wszyscy: Jacques... | agnesines
nie tylko treść jest chaotyczna, ale i układ tekstu- na każdej stronie wtręty z innych książek Lanzmanna, wyrwane z kontekstu i niezwiązane z tematem.
czarno białe zdjęcia tak marnej jakości, że tylko podpisy pozwalają domyśleć się, co przedstawiają.

co do samej książki, to jednak bardziej autokreacja (Lanzmann prawie jak gorsza kopia Bukowskiego) niż książka o marszu.

naprawdę nic się nie stanie, jeśli nie przeczytacie tej książki
Patronaty Biblionetki
Biblionetka potrzebuje opiekunów
Recenzje

Użytkownicy polecają:

Redakcja poleca: