Dodany: 03.09.2006 13:06|Autor: shelly

Książki i okolice> Książki w ogóle

1 osoba poleca ten tekst.

Ku pokrzepieniu serc...


Od dłuższego czasu poszukuję książek, które by wyjątkowo podnosiły na duchu. Jaką taktykę Wy preferujecie- czytać coś bardzo dołującego i pocieszać się, że inni mają gorzej czy wolicie raczej coś bardzo optymistycznego? Jakie książki w związku z tym polecacie?
Wyświetleń: 6585
Dodaj komentarz
Przeczytaj komentarze
ilość komentarzy: 19
Użytkownik: *dido*27 03.09.2006 13:16 napisał(a):
Odpowiedź na: Od dłuższego czasu poszuk... | shelly
Ja bardzo lubię książkę "Być jak płynąca rzeka" Paulo Coelho. To zbiór felietonów (długośći od 1 do 4 stron). Fragmenty możesz przeczytać w internecie, np. na stronie Świata Książki. Podobną budowę mają też "Balsamy dla duszy". Ja mam "Drugi balsam dla duszy nastolatka" i lubię go :) Możesz znaleźć "balsam" dla każdej duszy - matki, osoby pracującej, zakochanej...
Użytkownik: kasia_olsztyn 03.09.2006 18:34 napisał(a):
Odpowiedź na: Ja bardzo lubię książkę &... | *dido*27
Czytałam 'Balsam dla duszy kobiety' i nie podobało mi się. Może inne są lepsze. Z resztą to zależy od człowieka. Bardzo lubię czytać opowiadania za ich krótka formę, ale te jakoś mnie nie urzekły. O wiele bardziej podobały mi się 'Zespoły napięć' Wiśniewskiego, zwłaszcza 'Anorexia nervosa'. Uwielbiam płakać nad książkami. To mnie odpręża, niezależnie od humoru:-) A na tzw. doła lubię romanse. Poza tym nie ma co ukrywać... lubię książki o miłości, niezależnie od nastroju:)
Użytkownik: Sophie7 03.09.2006 19:33 napisał(a):
Odpowiedź na: Czytałam 'Balsam dla dusz... | kasia_olsztyn
Mnie budują, podnoszą na duchu,wyciągają z psychicznych dołów ksiązki biograficzne,pamiętniki dzienniki(S.Maraiego),książki R.Kapuścińskiego, M.Wilka - dodają skrzydeł,daja odpowiedzi na nurtujące pytania,mają właściwości oczyszczające.Fascynujące, nietuzinkowe życie ich autorów,powoduje, że innymi oczyma postrzegam rzeczywistość,to co niemożliwe staje się przynajmniej znośne,w beznadzieję powraca nadzieja i kiełkuje we mnie podróżnicza pasja :))
Użytkownik: Jean89 03.09.2006 13:17 napisał(a):
Odpowiedź na: Od dłuższego czasu poszuk... | shelly
Jeśli o mnie chodzi, to wolę coś przyjemnego i raczej optymistycznego. A te dołujące są po to, żeby porozmyślać, popłakać trochę nad sobą (czasem lubię i robię to). Z tych przyjemnych polecam oczywiście "Jeżycjadę" Małgorzaty Musierowicz.
Użytkownik: --- 03.09.2006 14:28 napisał(a):
Odpowiedź na: Od dłuższego czasu poszuk... | shelly
komentarz usunięty
Użytkownik: Harey{0} obchodzi dzisiaj swoje urodziny BiblioNETkowe! Kliknij aby dowiedzieć się które! 03.09.2006 16:21 napisał(a):
Odpowiedź na: Od dłuższego czasu poszuk... | shelly
Z książek, które są właściwie poradnikami, "podpowiadają" jak zmienić trochę swój sposób myślenia, podnoszą na duchu - polecam
"Przeciw śmierci" Prentice'a Mulforda i "Przebudzenie Anthony'ego de Mello. Wiele lat temu czytałam Garczyńskiego "O radości" - do dzisiaj, pomimo upływu czasu, pamiętam jego słowa, które wpłynęły pozytywnie na mój sposób widzenia świata. Z beletrystyki namawiam Cię baradzo, ale to bardzo do przeczytania "Innego Chłopca" Willy'ego Russella. Pozdr.
Użytkownik: anndzi 03.09.2006 16:48 napisał(a):
Odpowiedź na: Z książek, które są właśc... | Harey{0} obchodzi dzisiaj swoje urodziny BiblioNETkowe! Kliknij aby dowiedzieć się które!
Podnoszą mnie na duchu tylko książki wesołe, optymistyczne, które pokazują, że świat jednak nie jest taki zły i że może być lepszy. Są to np. "Dzieci z Bullerbyn", seria "Ani z Zielonego Wzgórza"(zawsze mnie pokrzepia), powieści Jane Austen.
Użytkownik: Evvelina 03.09.2006 17:40 napisał(a):
Odpowiedź na: Od dłuższego czasu poszuk... | shelly
Niezmiennie najbardziej budującą dla mnie książką są "Opowieści z Narnii". Szczególnie "Podróż >Wędrowca do Świtu<" oraz "Ostatnia Bitwa". Zwłaszcza w przypadku pierwszej, kiedy czytam, czuję tę niesamowitą magię i takie wewnętrzne ciepło...
Poza tym "na doła" czytam jeszcze Hrabiego Monte-Christo.
Użytkownik: Jean89 03.09.2006 17:59 napisał(a):
Odpowiedź na: Od dłuższego czasu poszuk... | shelly
Zapomniałam jeszcze o Chmielewskiej. Poprawia mi humor. Zwłaszcza cykl o Teresce i Okrętce.
Użytkownik: wila 04.09.2006 15:47 napisał(a):
Odpowiedź na: Od dłuższego czasu poszuk... | shelly
Jestem pesymistką. Lubię książki dołujące mnie jeszcze bardziej, to pewnie jakas forma masochizmu jest;))
Użytkownik: arnika 04.09.2006 17:34 napisał(a):
Odpowiedź na: Jestem pesymistką. Lubię ... | wila
Wila to gołym okiem widać, że tak jest... Już ja wiem jakie ty masz fatalistyczne wizje, gorsze niż ja, kiedy jestem na skraju załamania nerwowego.;) Ja lubię książki optymistyczne i pesymistyczne, byle by były dobrze napisane.:) Czytam je naprzemiennie, żeby nie popadać za bardzo w skrajności (a do tego mam jak najbardziej tendencje).

Użytkownik: arnika 04.09.2006 17:36 napisał(a):
Odpowiedź na: Od dłuższego czasu poszuk... | shelly
Polecam "Optymizmu można się nauczyć" Martina Seligmana, bo to nie jest jakaś durna książka głosząca hasła typu: "spojrz w lustro, zobacz jaki jesteś seksowny i piękny!". Poza tym to warto jest wracać od czasu do czasu do "Pollyanny" (przynajmniej w myślach)- może i trochę naiwnego utworku autorstwa E.H. Porter o dziewczynce, która zawsze umiała się cieszyć. :)

W ogóle jak mam zły humor to cyztam sobie książki dla dzieci, one mają w sobie często taką prostą magię, ciepły nastrój, którego czasami mi brakuje w "książkach dla dorosłych" :)
Użytkownik: librarian 06.09.2006 08:49 napisał(a):
Odpowiedź na: Od dłuższego czasu poszuk... | shelly
Znam osobę, którą wszelkie horror wprowadzają w doskonały nastrój. Na mnie działają całkiem przeciwnie. Na chandrę lubię książki tzw. energetyczne, w których autor przekazuje dużo pozytwnej energii i w której zło i dobro są rozgraniczone (niekoniecznie musi być happy end). Wolę te "jasne".
Użytkownik: shelly 06.09.2006 20:07 napisał(a):
Odpowiedź na: Znam osobę, którą wszelki... | librarian
Jakieś tytuły? Bo chyba właśnie czegoś takiego szukam... :)
Użytkownik: aleutka 06.09.2006 20:45 napisał(a):
Odpowiedź na: Jakieś tytuły? Bo chyba w... | shelly
Na chandre swietna jest Autobiografia Agathy Christie. Dopiero tutaj widac jak bardzo Agatha kochala zycie i to sie staje zarazliwe. Ksiazka naladowana energia ciekawoscia zachwytem - Agatha miala tez ciemne doliny, ale milosc zycia jej nie opuszczala.

I biografia Astrid Lindgren piora Margarety Stromsted. Tu mozna chocby popatrzec na zdjecia - siedemdziesiecioletna Astrid wspinajaca sie na drzewo ("Przeciez w zadnym dekalogu nie jest powiedziane, ze starym babom nie wolno wchodzic na drzewa") albo znowu - krucha staruszka karcaca skinheda, ktory potulnie spuszcza glowe i slucha. Astrid nie sposob nie polubic czytajac te biografie. Poznajemy jej rodzicow, rodzenstwo - a to byla niezwykla zupelnie zwyczajna rodzina. I sama Astrid - niezlomny duch, masa radosci, odwagi, czulosci i ciepla.

I jeszcze Pozegnanie z Afryka - probowalam pisac o moim zachwycie w recenzji, a i tak wiele rzeczy mi umknelo. Zasadniczo ta postawa aby mowic zyciu tak bez wzgledu na okolicznosci jest moim idealem niedosciglym do dzis.

Na chandre lubie tez Clarisse Pinkole Estes "Biegnaca z wilkami".
Użytkownik: shelly 06.09.2006 22:12 napisał(a):
Odpowiedź na: Na chandre swietna jest A... | aleutka
Ślicznie dziękuję! I czekam na dalsze propozycje! :)))
Użytkownik: sowa 06.09.2006 22:33 napisał(a):
Odpowiedź na: Ślicznie dziękuję! I czek... | shelly
W dołku trzymam na podorędziu Chmielewską (te dawne, naprawdę ucieszne powieści, zwłaszcza "Wszystko czerwone" i "Całe zdanie..."). Czytuję też dowolne (najchętniej - tradycyjnego kroju) kryminały, taśmowo.
Użytkownik: librarian 07.09.2006 05:17 napisał(a):
Odpowiedź na: Jakieś tytuły? Bo chyba w... | shelly
Otrzymałaś tu wiele ciekawych propozycji. Dodam do nich energetyczne wspomnienia Izabeli Czajki Stachowicz, cykl składający się z następujących tytułów:"Córka czarownicy na huśtawce", "Król węży i salamandra", "Nigdy nie wyjdę za mąż" i "Dubo... Dubon... Dubonnet".
"Opowieści mojej żony" Mirosława Zuławskiego czy wspomnienia Marii Pruszkowskiej "Przyślę panu list i klucz" albo "Piękne dni Aranjuezu". Jeśli powieści to na przykład "Przewodnik stada" lub "Remake" Connie Willis albo "Nie licząc psa". Lubię też Madeleine L'Engle - niewiele z jej powieści jest przetłumaczona na polski, albo "Słoneczne wino" Raya Bradburyego. No i ja na przykład kocham Muminki, a więc polecam. Miłej lektury.
Użytkownik: czytelniczka91 13.09.2006 18:03 napisał(a):
Odpowiedź na: Otrzymałaś tu wiele cieka... | librarian
ja tam zawsze wole złe zakończenia, dołujące i wywołujące łzy :D potem jakis czas nie moge sie otrząsnąc i wrócic do rzeczywistości. Oczywiście podnoszace na duchu ksiązki też czytuje ale sa mniej ciekawe ;p
Patronaty Biblionetki
Biblionetka potrzebuje opiekunów
Recenzje

Użytkownicy polecają:

Redakcja poleca: