Dodany: 01.07.2006 08:30|Autor: antecorda

Książka: Rozmyślania
Marek Aureliusz (Marek Aureli)

4 osoby polecają ten tekst.

Filozof-cesarz-żołnierz


Wyobraź sobie, drogi Czytelniku, cesarza Rzymu, augusta i imperatora, ostatniego z wielkich pogańskich cesarzy Wiecznego Miasta. Wyobraź go sobie na koniu, jadącego wąskim wąwozem leśnym, gdzieś w południowej Karyntii. Wyobraź sobie go dość tęgiego, ale raczej tężyzną siły niż obżarstwa; brodatego i lekko łysiejącego. Nie ma na głowie tak częstego w wyobrażeniach wieńca laurowego ani ciężkiej senatorskiej togi na ramionach. Jest ubrany w zwykły wojskowy płaszcz, którego połowa tylko należała do niego – reszta była własnością cesarstwa. Wyobraź go sobie jadącego przez ten wąwóz – z obu stron wznoszą się strome ściany porośnięte tajemniczym bukowym lasem, a dokoła niego tylko kilkunastu najwierniejszych pretorian. Czują się bezpiecznie, bo wszystkie okoliczne przełęcze są już obsadzone legionistami.

Nagle las ożywa. Wybucha opętańczy wrzask, a cały wąwóz wypełnia się chmurą spadających z drzew strzał. Słychać jakiś łomot, co chwilę ktoś pada martwy na ziemię, słychać jęk prujących powietrze bełtów. Cesarz jednak nie traci ducha. Zwołuje swoich ludzi, wycofuje się, by manewrem okrążającym zajść drogę napastnikom – bez powodzenia. Kwadowie zniknęli jak duchy – pozostały po nich tylko połamane krzaki i jakiś zgubiony kołczan. Marek Aureliusz skomentuje to w swoich „Rozmyślaniach” krótkim przypisem: „wśród Kwadów nad Granem”*.

To oczywiście moja fantazja, ale sądzę, że tak właśnie mogły wyglądać wojny markomańskie za czasów Marka Aureliusza. Człowiek ten najwyraźniej minął się z powołaniem. Z charakteru, wykształcenia i temperamentu był niedwuznacznie filozofem. Dla filozofii odrzucił ćwiczenie retoryki i gramatyki, dla niej sypiał już jako młodzieniec na zwykłej pryczy. Jednak usynowiony przez słynnego cesarza Antonina, zasiadł po jego śmierci na tronie, dzieląc władzę z niedołężnym bratem, Lucjuszem Werusem.

Dla Marka Aureliusza władza była obowiązkiem, a może nawet – co niebywałe z dzisiejszego punktu widzenia, ciężarem. Ćwiczony w naukach Seneki, a przede wszystkim Epikteta, był wyznawcą stoicyzmu, jednakże w jego wydaniu stoicyzm miał odcień rzymskiej virtus. Żołnierzem się nie czuł, choć jako potomek Scypionów i Cezarów wojaczkę miał we krwi. To wszystko dało amalgamat, z którego wyrosły „Rozmyślania”.

To jest niewielka książeczka, zawierająca jedenaście ksiąg rozważań cesarza-filozofa. Zaczyna się długim i – co tu ukrywać, niezwykle poruszającym i pięknym wypisem podziękowań dla wszystkich bliskich sercu Marka. Dziadkowi Werusowi zawdzięczał na przykład „łagodność i równe usposobienie [...] matce – ducha pobożności i dobroczynności”**, zaś dzięki wychowawcy nie stał się „ani Zielonym, ani Niebieskim, ani zwolennikiem Okrągłych, ani Długich”**. To właśnie te podziękowania zostały spisane nad Granem.

Dalsze księgi noszą już inny charakter. Cesarz pojawia się w nich jako szarpany wątpliwościami, nieustannymi sprzecznościami człowiek. Widać w nich próbę uświadamiania sobie samemu, że każde przeciwieństwo, każda troska czy chwilowe zwycięstwo to jednak tylko cząstka w nieobjętym morzu nieustannych przemian.

Od dawna zastanawiają się historycy nad możliwością wpływu buddyzmu na założenia Stoi. Cesarz niejednokrotnie napomina sam siebie (co potem będzie próbował robić nasz Kochanowski), by nie ulegał własnym popędom, gdyż nad wszystkim powinien panować rozum, a on przecież nie jest wolny od władzy, jaką sprawują nad nim bogowie. Nieustannie stara się korygować swoje zapędy do czarnowidztwa, do depresji. Mówi m.in. słowami Platona: „a kto mówi o ludziach, powinien popatrzeć także na sprawy ziemskie jakby skądś z góry: na trzody, obozy, na roboty polne, małżeństwa, rozwody, rodzenie się i śmierć (...) na tę mieszaninę, na ten ład utworzony z przeciwieństw”***.

„Rozmyślania” to jakby pamiętnik filozoficzny. Bez wprowadzonych dat i okoliczności zewnętrznych (poza wspomnianym wpisem o Kwadach i jeszcze jednym passusem) jest głębokim wewnętrznym przeżyciem autorskim, filozoficznym solilokwium. Nie wiem, czy cesarz wychodził z takiej terapii umocniony wiarą w czynienie rzeczy właściwych, ale z pewnością ten tom wywarł ogromny wpływ na naszą kulturę i choćby z tego względu polecam tę książkę każdemu.


---
* Marek Aureliusz, „Rozmyślania”, tłum. M. Reiter, wyd. PIW, Warszawa 1984, s. 11.
** Tamże, s. 3; „Zieloni”, „Niebiescy” - to ówczesne frakcje kibiców sportowych zawiązywane na hipodromie, które miały niebagatelny wpływ na politykę Cesarstwa.
*** Tamże, s. 80.

(c)Wszystkie prawa zastrzeżone. Kopiowanie bez zgody autora zabronione.

Wyświetleń: 6322
Dodaj komentarz
Przeczytaj komentarze
ilość komentarzy: 1
Użytkownik: kaś_ 18.03.2015 17:35 napisał(a):
Odpowiedź na: Wyobraź sobie, drogi Czyt... | antecorda
Dobra recenzja, sięgająca trochę głębiej niż do samej treści książki.
Dla mnie "Rozmyślania" są dobrym podsumowaniem myśli stoików. A z drugiej strony, jak jest wspomniane powyżej, widać jakąś walkę Aureliusza z samym sobą i wielką chęć pracy nad sobą. Ciekawe są też odniesienia do filozofów i pisarzy, widać co go kształtowało, jak niektóre teksty na niego oddziałały.

Jedna uwaga, książka zawiera dwanaście ksiąg ;)
Patronaty Biblionetki
Biblionetka potrzebuje opiekunów
Recenzje

Użytkownicy polecają:

Redakcja poleca: