Irytująco naiwna sensacja
Powieść napisana poprawnie, trzyma w napięciu. Czyta się ją bardzo szybko i wszystko byłoby świetnie, gdyby nie jeden problem. Trzeba być całkowitym ignorantem w świecie komputerów i informatyki, żeby się do książki nie zrazić.
Pomijam sprawy techniczne dotyczące możliwości łamania kodów o dowolnej niemal liczbie znaków z oczywistego powodu. Ta książka to fikcja, autor miał prawo więc przyjąć, że zbudowanie komputera z milionami procesorów załatwia sprawę. Inaczej musielibyśmy krytykować twórców "Gwiezdnych wojen" czy "Star Treka".
Raziła mnie za to naiwność sytuacji. Choćby szef wydziału bezpieczeństwa plączący się po budynku z lutownicą. Szczytem już było lutowanie przez niego jakichś nowych scalaków na płycie głównej... ufff, to było ciężkie. Do tego dochodzą takie elementy, jak np. łatwość, z jaką można dowiedzieć się, jaki plik był przetwarzany przez komputer deszyfrujący. Wszystkie opisywane raporty generowane przez NSA sprawiają wrażenie, jakby były pisane przez dzieci i dla dzieci. (Kurczę, ja mam czasem problem, żeby zrozumieć jakieś sprawozdanie z innego departamentu w swojej firmie, a pracuję tam już ładnych parę lat i nie są to jakieś ściśle tajne raporty). Przykłady naiwności autora można mnożyć.
To wszystko powoduje, że książka dużo traci. Z pewnością znacznie lepiej odbierze ją ktoś, kto nie ma pojęcia o komputerach, ale o takich coraz trudniej w naszym świecie.
(c)Wszystkie prawa zastrzeżone. Kopiowanie bez zgody autora zabronione.