Dodany: 26.03.2006 14:01|Autor: jacekszulc

Irytująco naiwna sensacja


Powieść napisana poprawnie, trzyma w napięciu. Czyta się ją bardzo szybko i wszystko byłoby świetnie, gdyby nie jeden problem. Trzeba być całkowitym ignorantem w świecie komputerów i informatyki, żeby się do książki nie zrazić.

Pomijam sprawy techniczne dotyczące możliwości łamania kodów o dowolnej niemal liczbie znaków z oczywistego powodu. Ta książka to fikcja, autor miał prawo więc przyjąć, że zbudowanie komputera z milionami procesorów załatwia sprawę. Inaczej musielibyśmy krytykować twórców "Gwiezdnych wojen" czy "Star Treka".

Raziła mnie za to naiwność sytuacji. Choćby szef wydziału bezpieczeństwa plączący się po budynku z lutownicą. Szczytem już było lutowanie przez niego jakichś nowych scalaków na płycie głównej... ufff, to było ciężkie. Do tego dochodzą takie elementy, jak np. łatwość, z jaką można dowiedzieć się, jaki plik był przetwarzany przez komputer deszyfrujący. Wszystkie opisywane raporty generowane przez NSA sprawiają wrażenie, jakby były pisane przez dzieci i dla dzieci. (Kurczę, ja mam czasem problem, żeby zrozumieć jakieś sprawozdanie z innego departamentu w swojej firmie, a pracuję tam już ładnych parę lat i nie są to jakieś ściśle tajne raporty). Przykłady naiwności autora można mnożyć.

To wszystko powoduje, że książka dużo traci. Z pewnością znacznie lepiej odbierze ją ktoś, kto nie ma pojęcia o komputerach, ale o takich coraz trudniej w naszym świecie.

(c)Wszystkie prawa zastrzeżone. Kopiowanie bez zgody autora zabronione.

Wyświetleń: 18183
Dodaj komentarz
Przeczytaj komentarze
ilość komentarzy: 8
Użytkownik: MaTer 26.03.2006 18:54 napisał(a):
Odpowiedź na: Powieść napisana poprawni... | jacekszulc
Przyznam się, że ja chyba do takowych należę :) owszem, umiem obsługiwać komputer w takim zakresie, w jakim mi jest on potrzebny. Ale cała reszta dla mnie to czarna magia :) z ledwością załapałam, jak się płyty wypala :))

Książka mi się podobała. Podoba mi się styl, jakim jest napisana i tempo akcji. Pozdrawiam :)
Użytkownik: maniek1234 26.04.2006 14:20 napisał(a):
Odpowiedź na: Powieść napisana poprawni... | jacekszulc
Ksiazka jest bardzo fajna i wciagajaca.to co piszesz jest oczywiscie prawda.ale mosisz wziac poprawke na date wydania tej ksiazki.u nas ukazala sie w zeszlym roku, ale faktyczna data to 1998.powiedz mi zatem jakią wtedy miales wiedze o komputerach.to ze czytasz dana ksiazke dzis, nie oznacza ze akcja ksiazki jest z tego roku.juz widze co mowisz po przeczytaniu krzyzakow:)))Poza tym Brown ma to do siebie ze bardzo trudo jest odczytac czas akcji... pomysl czasami o dacie wydania powiesci zanim zaczniesz negowac tresci w niej zawarte...pozdro
Użytkownik: aga-chan 17.05.2006 18:24 napisał(a):
Odpowiedź na: Powieść napisana poprawni... | jacekszulc
"naiwna" to kluczowe słowo, jeżeli chodzi to recenzję tej książki. i nie trzeba szukać tak daleko czyli do realiów informatycznych. cała fabuła jest naiwna - od sensacyjnej akcji na dialogach skończywszy. naiwność w kwestii odszyfrowywania i komputerów to tylko bonus dla tych, co się na tym znają. i dobrze, że i na to zwróciłeś nam - laikom - uwagę:)kolejny powód, żeby nie sięgać do tej ksiązki nigdy więcej.
Użytkownik: UzytkownikUsuniety08​242023181009 22.08.2006 10:33 napisał(a):
Odpowiedź na: "naiwna" to klu... | aga-chan
A ja jestem zupełną ignorantką w sprawach komputerów i książka bardzo mi się podobała;) Poza tym, ludzie, czy wszystko musi być tak jak jest w rzeczywistości? To jest fikcja literacka i nie musi mieć nic wspólnego z realizmem! Książka taka jak ta, ma być tylko rozrywką, a nie dostarczać pytań typu "Czy to w ogóle możliwe"? Jeśli chodzi o treść, to wg. mnie nagłe zwroty akcji i nierozwiązanie zagadki do ostatniej strony to jej największe plusy. Jeśli ktoś się domyślił wszystkiego wcześniej to trudno! Nad takimi książkami się nie myśli:P
Użytkownik: bigot 03.11.2006 20:01 napisał(a):
Odpowiedź na: Powieść napisana poprawni... | jacekszulc
Ja zwątpiłem jak dowiedziałem sie ze najemnik usłyszał jak profesorek przelazł przez okno, mimo że przez pierwsze 200 stron byłem święcie przekonany, że jest głuchy jak pień :(.
Użytkownik: mery_cherry 08.04.2008 07:37 napisał(a):
Odpowiedź na: Ja zwątpiłem jak dowiedzi... | bigot
ha ha :D
Użytkownik: Ninu 16.12.2008 18:48 napisał(a):
Odpowiedź na: Ja zwątpiłem jak dowiedzi... | bigot
Nie zwróciłam na to uwagi, ale jako że wciąż mam książkę pod ręką, sprawdziłam i... faktycznie proszę państwa.
"Hulohot usłyszał odgłos upadku". Nieźle ;) Z tym, że należy pamiętać, że mamy do czynienia tylko z tłumaczeniem, wiec może to nie niedopatrzenie Browna, a tłumacza po prostu. Nie wiem.

W każdym razie, jeśli idzie o całość książki, nie mogę się zgodzić, że czytało się ją lekko i przyjemnie. Owszem, akcja akcją, ale w przeciwieństwie do "Aniołów i Demonów", które połknęłam w dwa czy trzy dni, spędzając nad nią większość czasu przeznaczonego na sen (i to w okolicach sesji!), z "Cyfrową twierdzą" momentami szło mi jak po grudzie.
Susan, to taka Mary Sue, jedyna warta uwagi kobieta w książce, która wszystkim się podoba, co więcej poniekąd będąca powodem całego zamieszania. Niee, nie dam rady tego strawić.
Postać Davida Beckera, który snuje się po Hiszpanii szukając pierścienia i przypadkiem trafia w kluczowe miejsca... Faktycznie naiwne.
Nie podobało mi się w ogóle, że już w momencie, kiedy Chartrukian zginął, zaczęłam podejrzewać że za wszystkim stoi Komandor. A było to tak gdzieś w połowie książki.
A kiedy okazało się, że kluczem do rozbrojenia wirusa jest cyfra 3, to już w ogóle parsknęłam śmiechem ;)
Użytkownik: Sherlock 16.12.2008 19:20 napisał(a):
Odpowiedź na: Nie zwróciłam na to uwagi... | Ninu
Najczęściej jest to niedopatrzenie bezmyślnego tłumacza - tutaj też autor jest niewinny:

"Hulohot sensed Becker's body hit the floor just below him."

(to sense = odczuć, wyczuć)
Patronaty Biblionetki
Biblionetka potrzebuje opiekunów
Recenzje

Użytkownicy polecają:

Redakcja poleca: