W Ameryce to faktycznie jest lektura i większość ludzi czyta, bo musi. Mnie osobiście porwała historia Holdena, który jakby nie chciał dorosnąć i patrzył na świat przez pryzmat dziecinnej niewinności i niewiedzy. Holden, po śmierci brata Alika, zamyka się w sobie i nie może żyć w społeczeństwie. Wyraża się to przez fakt, że prawie z każdej szkoły zostaje wyrzucony. I tak się dzieje, kiedy zaczynamy czytać: Holden zostaje usunięty ze szkoły przed świętami, a miał jechać na ferie do domu. Nie chcąc martwić rodziców, postanawia trochę poszwendać się po miastach i wrócić do domu tak, jak to było planowane. Trafia tam jednak wcześniej, chcąc zobaczyć ukochaną siostrzyczkę Phoebe. I to właśnie ta mała istota pokazuje Holdenowi, że świat wcale nie jest taki okrutny. No i buszujące w zbożu dzieci... :D Polecam, ale nie każdemu.