Dodany: 02.03.2006 21:22|Autor: carrie
Gdzie byłam, jak mnie nie było [to była jedna notka, ale wyszła ciut za długa, więc w odcinkach :)]
Nie było mnie tu czas jakiś, albowiem pierwszy raz w życiu wysłano mnie w zagraniczną delegację. Bardzo to przeżywałam, również na tle książkowym, bo co ja tam będę robić wieczorami? Zabrałam więc jakieś 2000 stron, żeby na pewno mieć co czytać i nie musieć się męczyć z niemiecką literaturą. Dwa tygodnie tam tkwiłam i nawet nie przeczytałam wszystkiego, co zabrałam, ale robiłam, co mogłam, narażając się współdelegatom, którzy chyba uznali mnie za lekko stukniętą [no bo jak można siedzieć w pokoju nad książką, zamiast wędzić się w drugim pokoju w dymie z papierosów, nad piwem albo winem, i w towarzystwie współdelegatów wymieniać uwagi (czyt. obgadywać ;) innych współpracowników? :>]
Nieważne. Przeczytałam:
- "Kochając Większą Kobietę" J. Weiner - na okładce stało, że to nowy klon Bridżetdżonsa, ale jednak nie. Bardziej poważnie było, żeby nie rzec: ponuro. Sama jestem taką Większą Kobietą, więc sporo uwag bohaterki nie było dla mnie niespodzianką i potrafiłam ją zrozumieć. Z drugiej strony jednak nie mam kompleksu odrzuconego dziecka :) I do tego, do czego bohaterka doszła pod koniec powieści, ja doszłam już dawno temu: że są sprawy o wiele ważniejsze niż nadmiar ciała. Nie zawsze zachwyca mnie to, co widzę w lustrze, ale jak mi się włącza tryb rozpaczy, zaraz sobie przypominam, jak niewiele brakowało, żebym nigdy więcej nie stanęła na nogach, nie mogła się poruszać, a może w ogóle nie żyła. I wtedy zamiast smęcić, że nie mam nóg modelki, cieszę się, że w ogóle mam nogi, które działają jak powinny. I tym bardziej mnie denerwują komentarze ludzi oceniających czyjąś powierzchowność, a wagę szczególnie - jeśli ja się dobrze czuję w moim ciele, to wara od niego! Nikt mi nie będzie mówił, kiedy mam się odchudzać i dlaczego. To moja własna, prywatna sprawa. Dopóki mieszczę się w drzwiach, dopóki w sklepie nie mówią, że nie ma ubrań w takim rozmiarze, dopóki ludzie nie padają z wrażenia na widok mojej obfitości - nie ma się czego czepiać. Prawdę rzekłszy, bardziej mnie martwi pryszcz na brodzie niż duży biust czy biodra okrągłe bardziej, niż mają aktualne seksbomby ;P
Przepraszam, trochę się uniosłam ;)
Aha, książka mi w paru miejscach zgrzytała stylistycznie - czy to jest po polsku: "O moja!"? Moja co? Brr.
(c)Wszystkie prawa zastrzeżone. Kopiowanie bez zgody autora zabronione.