Dodany: 05.08.2004 11:22|Autor: karolinaR

Redakcja BiblioNETki poleca!

Książka: Biały oleander
Fitch Janet

1 osoba poleca ten tekst.

Toksyczna miłość matki i córki


Nie mam pojęcia, jak pachnie kwiat białego oleandra. Z pewnością upojnie. Nigdy nie poczułam tego zapachu, ale mam pewność, że gdy to się stanie, gdy dojdzie do mojego z nim spotkania, od razu go rozpoznam. A wszystko za sprawą książki Janet Fitch "Biały Oleander". Tytuł tej niezwykłej opowieści rozpatrywać można dwojako. Po pierwsze kwiatem jest Ingrid! Czy jest tak jak oleander trująca, kusząca i niebezpieczna? Z pewnością. Czy jest piękna? Oczywiście. Poetka jest jedną z najbardziej fascynujących kobiet, jakie stworzyła literatura. Nie jest sympatyczna, nie budzi współczucia, ale… czytelnik podziwia ją tak samo, jak jej córka!

"Jesteśmy czymś więcej niż nasze biografie, moje kochanie. Ty najlepiej powinnaś o tym wiedzieć. (…) Byłaś córką artystki. Miałaś piękno i zadziwienie, byłaś karmiona geniuszem razem z musem jabłkowym, z pocałunkami na dobranoc. Potem miałaś plastikowego Jezusa i podstarzałego kochanka z siedmioma palcami, byłaś zakładniczką przetrzymywaną w turkusie, byłaś rozpieszczaną córką cienia."

W Ingrid, pomimo jej odrażającego charakteru, jest coś, co każe nam ją wielbić. Ekstrawagancka poetessa, estetka, artystowska i wyniosła. Potomkini barbarzyńców, którzy splądrowali Rzym i wieszali swoich bogów. Przede wszystkim chce być sobą, wiecznie gotowa do walki boi się tylko śmierci we własnym łóżku. Jej prywatny kodeks moralny pozwala jej na zamordowanie kochanka, pierwszego mężczyzny, który ją odtrącił. Oleandry miały jej pomóc w morderstwie doskonałym, miała wrócić do domu za godzinę.

Nie wróci. Astrid została sama. Matka nawet zza krat nie przestaje ingerować w jej życie - śle listy, wiersze i listy książek do przeczytania. Wciąż jest tak samo chłodna i niedostępna, kara nie uczy jej pokory. Hardzieje. Podobnie jak jej córka, która trafia kolejno do sześciu rodzin zastępczych. Olbrzymie grono ludzi, obustronne oczekiwania i wiele różnorakich światów. Pierwsza była Starr - neofitka chrześcijańskiej sekty i niepijąca właśnie alkoholiczka; Marvel - chciała darmowej opiekunki do dziecka i siły roboczej; piękna Olivia - matka duchowa; Amelia - zubożała arystokratka, która z prowadzenia rodzin zastępczych uczyniła popłatny biznes; Claire - kolejna opiekunka duchowa, która otoczyła Astrid prawdziwą troską; Rena - emigrantka z Rosji. Astrid nigdzie nie zagrzewa miejsca - zostaje zabrana czy wyrzucona; na skutek dramatycznych okoliczności czy z wyboru.

Za tymi wszystkimi kobietami wciąż jest postać matki - Astrid szuka jej w nich wszystkich, ale są to poszukiwania skazane z góry na niepowodzenie. Wędrówka Astrid to leczenie się z ran zadawanych jej od małego przez matkę. Żądała od niej rozwoju intelektualnego, chciała, by była piękna, podziwiana i utalentowana. Gotowa zażądać samospalenia na ołtarzu sztuki. Jeśli dorasta się ze świadomością bycia piątym kołem u wozu dla osoby, którą się kocha, proces gojenia musi być długi i bolesny, tym bardziej, że serce powierzone niewłaściwej opiece otrzymuje nowe rany. Astrid już nigdy nie będzie ta sama. Zostawiona jako dziecko, staje się dziewczyną, a potem kobietą. Matka odebrała jej dzieciństwo, a kolejne kobiety nie chciały czy też nie potrafiły jej go stworzyć. Dla sieroty, która ma matkę i ojca, nie może być innej życiowej filozofii, niż wola i konieczność przetrwania. Dla Astrid nie ma do tego innej drogi niż seks, narkotyki i rock'n'roll. To wstrząsająca, szokująca i wzruszająca książka.

"Biały oleander" to zapadająca w pamięć opowieść o dorastaniu i związkach między matką a córką. To także kolejna opowieść o sztuce i artystach. Astrid to kolejna ofiara na ołtarzu muz, a Ingrid - kolejna niezrozumiana artystka. Idąc tym tropem można jeszcze powiedzieć, że "Biały oleander" to książka o dojmującej obcości i samotności, z której się nie wyrasta.

Gdyby za pisanie tej książki wziął się ktoś inny, może powstałaby opowieść sensacyjna, zakrapiana nutką przerażenia, że może rzeczywiście tak wygląda świat rodzin zastępczych w Mieście Aniołów. Janet Fitch sprawiła, że ta opowieść jest nie tylko pełna życia, ale i wiarygodna psychologicznie. "Biały oleander" to książka o kobietach. O różnych typach kobiecości i żeńskiej siły. Mężczyźni są dla nich, nawet jeśli są silniejsi, tylko tłem. Liczą się One. To opowieść o więzi łączącej matkę i córkę, która trwa latami. Niesamowity debiut.

Czy Astrid zachowa siebie? Kim się stanie?

(c)Wszystkie prawa zastrzeżone. Kopiowanie bez zgody autora zabronione.

Wyświetleń: 8783
Dodaj komentarz
Przeczytaj komentarze
ilość komentarzy: 1
Użytkownik: ko.nika 18.08.2004 17:47 napisał(a):
Odpowiedź na: Nie mam pojęcia, jak pach... | karolinaR
Dla mnie ta ksiazka jest godna przeczytania dla dziewczyn w zbuntowanym wieku.Podobne problemy w relacjach z matką przezywa wiekszosc młodych nastolatek.Ta ksiazka uzeka,fascynuje i wciąga.Oprócz obyczajowosci,w tej ksiazce jest duzo wulgarnych tematow:narkotyki,seks i przemoc.Właśnie dlatego ta ksiązka jest tak ciekawa.Powinna sie spodobac wszystkim a wszczególnosci płci pięknej.
Patronaty Biblionetki
Biblionetka potrzebuje opiekunów
Recenzje

Użytkownicy polecają:

Redakcja poleca: