Dodany: 24.07.2004 03:13|Autor: joasia

Valancy zwana Joanną


To jedna z moich ukochanych książek z okresu dorastania, prawdopodobnie równiez dzieki imieniu głównej bohaterki. Gdy po latach w ksiegarniach ukazało się nowe wydanie "Błękitnego Zamku" kupiłam ze względów sentymentalnych. Wyobraźcie sobie moje zdumienie, gdy zorientowałam się, że bohaterka to nie żadna Joanna, tylko Valancy.

Jednak zmiana imienia nie wpłynęła na wymowę powieści. Nadal jest to lektura doskonale podnosząca na duchu - szczególnie polecam opis buntu Joanny/Valancy, do niedawna pokornej "starej" panny zaszczutej przez otoczenie, podczas rodzinnego obiadu. Książka polecana jako lekarstwo na chandrę.

(c)Wszystkie prawa zastrzeżone. Kopiowanie bez zgody autora zabronione.

Wyświetleń: 22713
Dodaj komentarz
Przeczytaj komentarze
ilość komentarzy: 9
Użytkownik: Marteczka1 19.08.2004 00:35 napisał(a):
Odpowiedź na: To jedna z moich ukochany... | joasia
No wlasnie, zmienione imie. Przed chwila skonczylam czytac te ksiazke po raz drugi-pierwszy byl kilkanascie lat temu - i cos mi w niej nie pasowalo. teraz juz wiem, ze to kwestia
tego idiotycznego imienia. Ale ksiazka na chandre lub brzydka pogode idealna. Nie tylko dla nastolatek, bo sadze ze w kazdym wieku cos mozna w niej znalezc. Po prostu czyta sie inna warstwe powiesci. A pozmyslec, ze Pani Montgomery napisala Blekitny Zamek jako powazna powiesc dla doroslych ;)
Użytkownik: martuchaa 07.03.2006 18:00 napisał(a):
Odpowiedź na: To jedna z moich ukochany... | joasia
Co pewien czas wracam do tej książki i za każdym razem znajduję w niej coś nowego. Nie jest to taka sama powieść, jak większość napisanych przez L.M. Montgomery, ponieważ nie opowiada o dzieciństwie głównej bohaterki, ale mimo to zaliczam ją do moich ulubionych. Wiele razy śmiałam się czytając ją. Wbrew woli rodziny Valancy spełnia swoje marzenia i wkońcu znajduje swój błęitny zamek...Naprawdę każdy, niezależnie od wieku znajdzie tu coś dla siebie i właściwie Valancy/Joanna ;) może nam przypominać samych siebie. Ja wciąż dochodzę do tego wniosku. Polecam ja wszystkim!!! Ta książka naprawdę dodaje otuchy i wiary, jak mówi pewna piosenka :"wszystko się może zdarzyć"
Użytkownik: aleutka 07.03.2006 18:26 napisał(a):
Odpowiedź na: To jedna z moich ukochany... | joasia
Czy to prawda, ze wersja z Joanna jest skrocona a ta z Valancy to pierwsze pelne tlumaczenie? Cos mi sie obilo o uszy...
Użytkownik: joasia 09.03.2006 14:49 napisał(a):
Odpowiedź na: Czy to prawda, ze wersja ... | aleutka
Szczerze mówiąc nie słyszałam o niczym takim, ale nie byłabym przesadnie zdziwiona. Jeśli ktoś pożyczy mi stare wydanie z Joanną to poświęcę się i posprawdzam... ;)
Użytkownik: Elkajka 11.03.2006 18:32 napisał(a):
Odpowiedź na: Czy to prawda, ze wersja ... | aleutka
Wiem, że poszczególne wydania Błękitnego zamku różnią się od siebie. Ja posiadam "Błękitny zamek" w takiej wersji kieszonkowej, która jest bardzo okrojona (tam jest Joanna). Oprócz tego czytałam Błękitny zamek w dwóch jeszcze innych wydaniach. W jednej była Joanna i chyba była bardziej rozszerzona niż ta którą posiadam. Druga była ta z Valancy i ona chyba była najpełniesza. Te dwie wersje czytałam dawno temu więc mogę się mylić.
W domu posiadam tą wersję kieszonkową.
Użytkownik: sonja1 31.03.2006 23:42 napisał(a):
Odpowiedź na: Czy to prawda, ze wersja ... | aleutka
Tak, to prawda, jestem właśnie świeżo po lekturze pełnej wersji. Tłumaczenie może pełne, ale ja nazwałabym je "drętwym". Przezwisko "Doss" nie niesie w sobie tego ładunku co swojska "Buba"-ja przynajmniej nie znam angielskiego i Doss nic mi nie mówi. Znalazłam parę niedociągnięć, nie wiem tylko czy to wina tłumacza czy samej Montgomery. W każdym razie wychowana na starej wersji z Joanną (miałam 10 lat, kiedy czytałam tę książkę po raz pierwszy), nową odebrałam jako zwykły romans. A do poduszki i tak będę czytać starą. Wiem, konserwatystka ze mnie;-))
Użytkownik: penny_lane 01.05.2007 11:14 napisał(a):
Odpowiedź na: To jedna z moich ukochany... | joasia
A co powiecie na "Walencję"? W "Błękitnym Zamku" wydanym w Zielonej Sowie imię bohaterki przetłumaczone jest właśnie w taki sposób. Przezwisko nadane jej przez rodzinę brzmi "Lulu" :)
Użytkownik: paulakier 29.06.2007 14:53 napisał(a):
Odpowiedź na: To jedna z moich ukochany... | joasia
Mam wielką prośbę. Czytałam urywkami oryginał "Błękitnego Zamku" z lekkim rozczarowaniem. Moja ulubiona książka została okrojona z tylu ciekawych fragmentów! Nasz tłumacz poszedł na łatwiznę, skrócił wszystkie dialogi do minimum lub nawet je usunął. Mój angielski nie jest jeszcze aż tak dobry, by płynnie przeczytać całą powieść. Czy znacie wydawnictwo, które wydało "Błękitny Zamek" w wersji podobnej do oryginału?
Użytkownik: embar 03.03.2009 15:38 napisał(a):
Odpowiedź na: Mam wielką prośbę. Czytał... | paulakier
"A pomyśleć, ze Pani Montgomery napisała Błękitny Zamek jako poważną powieść dla dorosłych"
Hmm, jak dla mnie to jest nadal poważna powieść dla dorosłych, tylko czemuś bardziej widać to w oryginale niż w naszym najpopularniejszym tłumaczeniu zrobionym pod podlotki :)

A co do "pełnej" oryginalnej wersji to odniosłam wrażenie, że najnowsze tłumaczenie/a ją przybliżają, choć do pierwszej sentyment mam wielki!
Patronaty Biblionetki
Biblionetka potrzebuje opiekunów
Recenzje

Użytkownicy polecają:

Redakcja poleca: