Dodany: 22.07.2004 22:41|Autor: dorsz

Redakcja BiblioNETki poleca!

Książka: Granica rzeczywistości
Przybyłek Marcin Sergiusz (pseud. Ann Martin)

1 osoba poleca ten tekst.

Sherlock Holmes w Matriksie


Zastanawiam się, czy Marcin Przybyłek za młodu był wielbicielem Sherlocka Holmesa, czy może jednak powieści Raymonda Chandlera. Być może obu. Dołączył do tego swoją fascynację światem gier komputerowych i tak powstał gamedec - gierczany detektyw.

Niektóre opowiadania z tomu "Gamedec" pojawiły się w "Nowej Fantastyce". Od pierwszego poczułam sympatię do Torkila Aymore, uważanego za najlepszego wśród gamedeców, i do sposobu narracji autora, któremu znakomicie udaje się połączyć metody dedukcji Sherlocka oraz możliwości stwarzane przez wirtualną rzeczywistość. Natychmiast nasuwa się czytelnikowi skojarzenie, że mniej więcej tak mógł wyglądać świat, zanim powstał Matrix – wiele rozmaitych gier tworzących wirtualne rzeczywistości, przeznaczonych dla najrozmaitszych celów, choć głównie oczywiście rozrywkowych. W tych światach funkcjonują enpece (oraz, istotniejsze dla akcji, enpecki), od npc – Non Player Character, czyli postaci jedynie wirtualne, nie będące alter ego żadnego żywego człowieka. Czasem zaś jakiś haker napisze program wprowadzający w świat danej gry postaci lub zachowania zupełnie nieprzewidziane przez jej autorów, co sprawia, że pojawiają się w niej najdziwniejsze anomalie, i wtedy do gry wkracza gamedec.

Warsztat literacki Przybyłka jest godny podziwu, narracja prowadzona bardzo sprawnie, płynność językowa zaskakująca. Również postać głównego bohatera zaskakuje pozytywnie; Torkil w żadnym wypadku nie jest supermenem, zdarza mu się i bać, i mylić, i mieć wątpliwości, i wahania moralne. Czasem za bardzo zależy mu na pieniądzach, czasem z kolei z zapłaty rezygnuje świadomie. Wszystko przekazane w taki sposób, że bohater tylko zyskuje sympatię czytelnika.

W ostatnich trzech opowiadaniach w tym tomie coraz większą wagę autor zaczyna przywiązywać do zoenetów, czyli ludzi, którzy na skutek jakiegoś wypadku lub choroby pozbawieni zostali ciała i przebywają w świecie wirtualnym na stałe. Ma powstać dla nich świat będący dokładnym odzwierciedleniem rzeczywistego, co może choćby pomóc w wychowywaniu zoeneckich dzieci. Potem zaś firma Novatronics konstruuje dla zoenetów dibeki, czyli mózgi syntetyczne, które nie starzeją się i nie psują, a do których można przenieść psychikę, zapewniając jej tym samym nieśmiertelność. Stąd już tylko krok do konkluzji "Skoro Novatronics potrafi skopiować mózg i psychikę, to znaczy, że potrafi też skonstruować sztuczną duszę". Czyli możliwe będzie ożywienie enpeców. A Torkilowi będzie na tym zależało, choć spowoduje to wiele komplikacji.

Najsłabsze jest opowiadanie "Flashback", w którym autor sięga – co nieuchronnie musiało się pojawić przy tej tematyce – po wirtualne rzeczywistości zagnieżdżone w sobie. Na ten temat napisał już wszystko Lem i niewiele więcej da się dodać. Docieranie do "prawdziwej rzeczywistości" podejrzanie przypomina doświadczenia Ijona Tichego w "Kongresie futurologicznym". Przybyłek niestety zaplątał się w dodatku w symbolice dotykającej religii i wiary, i to opowiadanie jest nie tylko mało oryginalne, ale w dodatku bardzo mętne. Tym niemniej jest to autor o takiej sprawności językowej i łatwości tworzenia ciekawych postaci, że mam nadzieję na przeczytanie jego kolejnych powieści, być może niekoniecznie już związanych z gamedecem. Choć z drugiej strony świat z ostatniego opowiadania o Torkilu, kiedy zaczynają na równych prawach współistnieć zoeneci, enpece i zwykli ludzie, wart byłby rozwinięcia. Może doczekamy się takiego...


(c)Wszystkie prawa zastrzeżone. Kopiowanie bez zgody autora zabronione.

Wyświetleń: 5873
Dodaj komentarz
Przeczytaj komentarze
ilość komentarzy: 2
Użytkownik: wronkaa 09.02.2007 15:31 napisał(a):
Odpowiedź na: Zastanawiam się, czy Marc... | dorsz
recenzja napisana jakby przez wydawce gamedeca, prawie zero krytycyzmu, ok postac jest sympatyczna i ciekawa choc kobiety traktuje dosc instrumentalnie i od razu sie w kazdej zakochuje, troche to naiwne. co do warsztatu literackiego tez bym nie przesadzala, byly pewne niedociagniecia, fabula tez czasem zbyt przewidywalna, wlasciwie jedynym duzym plusem jest ciekawy swiat, idealny material na serial telewizyjny.
Użytkownik: kocio 13.02.2011 01:24 napisał(a):
Odpowiedź na: Zastanawiam się, czy Marc... | dorsz
Mnie najsłabsza wydaje się "Małpia pułapka" oraz "Mrok", bo zbyt łopatologicznie nawiązują do filozofii i zagadki do pomyślenia właściwie tam niewiele. "Flashback" jednak jest bardziej złożony, choć za to męczący, więc też nie oceniam go zbyt dobrze.
Patronaty Biblionetki
Biblionetka potrzebuje opiekunów
Recenzje

Użytkownicy polecają:

Redakcja poleca: