Dodany: 27.11.2005 12:55|Autor: Maxim212

Książki i okolice> Pisarze> Mickiewicz Adam

Słówko o Mickiewiczu.


Czekałem dość długo na kogoś odważnego, który przypomniałby twórczość wieszcza. Jedynie Bogna zapaliła Mu świeczkę (chylę Bogna przed Tobą czoła, jedyna osoba, która pamiętała o naszym wielkim Adamie). Wobec powyższego , ja całkowity antytalent polonistyczny muszę zabrać się za to. Nie mam żadnych pretensji do biblionetkowej społeczności, sądzę po prostu że nie ma wśród nas polonistów. Byłem już na forum BiblioNetki odsądzany od czci i wiary za ataki na Mickiewicza, i jakby na złość trochę przypomnę z jego twórczości. Utwory naszego jedynego dokładnie (pod przymusem) poznawanego poety okresu Romatyzmu, nie dają przejść obok siebie bez zadumy czy też jakiejkolwiek reakcji (nawet u mnie, takiego dziwaka, który w miejscu serca ma zimny, bezduszny, kamienny kalkulator). Niektóre z nich potrafią zapaść w pamięć. jeżeli nie całe, to chociaż we fragmetach. Znane w rozbudowanych opisów dzieło "Pan Tadeusz" ukazuje doskonały warsztat pisarski autora. Choćby w opisie z grzybobrania
"... Na zielonym obrusie łąk jako szeregi

Naczyń stołowych sterczą: tu z krągłymi brzegi

S u r o j a d k i srebrzyste, żółte i czerwone,

Niby czareczki rożnem winem napełnione;

K o ź l a k, jak przewrocone kubka dno wypukłe,

L e j k i, jako szampańskie kieliszki wysmukłe,

B i e 1 a k i krągłe, białe, szerokie i płaskie,

Jakby mlekiem nalane filiżanki saskie,

I kulista, czarniawym pyłkiem napełniona

P u r c h a w k a, jak pieprzniczka - zaś innych imiona

Znane tylko w zajęczym lub wilczym języku,

Od ludzi nie ochrzczone; a jest ich bez liku.

Ni wilczych, ni zajęczych nikt dotknąć nie raczy,

A kto schyla się ku nim, gdy błąd swój obaczy,

Zagniewany, grzyb złamie albo nogą kopnie;

Tak szpecąc trawę, czyni bardzo nieroztropnie..."

Podziwiać można doskonałą plastyczność tego fragmentu (przepraszam, jeżeli gdzieś są jakieś błędy, bo cytat pochodzi z mojej dość już dziurawej pamięci).

Tak samo trudno zapomnieć o polowaniu na niedźwiedzia, zakończonego sporem o to czyja kula położyła zwierza.

"...Pamiętam, za mych czasów żyło dwóch sąsiadów,

Oba ludzie uczciwi, szlachta z prapradziadów,

Mieszkali po dwóch stronach nad rzeką Wilejką,

Jeden zwał się Domejko, a drugi Dowejko,

Do niedźwiedzicy oba razem wystrzelili:

Kto zabił, trudno dociec; strasznie się kłócili

I przysięgli strzelać się przez niedźwiedzią skórę:

To mi to po szlachecku, prawie rura w rurę.

Pojedynek ten wiele narobił hałasu;

Pieśni o nim śpiewano za owego czasu.

Ja byłem sekundantem; jak się wszystko działo,

Opowiem od początku historyję całą".


Nim Wojski zaczął mówić, Gerwazy spór zgodził;

On niedźwiedzia z uwagą dokoła obchodził,

Nareszcie dobył tasak, rozciął pysk na dwoje

I w tylcu głowy, mózgu rozkroiwszy słoje,

Znalazł kulę, wydobył, suknią ochędożył,

Przymierzył do ładunku, do flinty przyłożył;

A potem, dłoń podnosząc i kulę na dłoni:

"Panowie - rzekł - ta kula nie jest z waszej broni,

Ona z tej Horeszkowskiej wyszła jednorurki

(Tu podniósł flintę starą, obwiązaną w sznurki),

Lecz nie ja wystrzeliłem. O, trzeba tam było

Odwagi; straszno wspomnieć, w oczach mi się ćmiło!

Bo prosto biegli ku mnie oba paniczowie,

A niedźwiedź z tyłu już - już na Hrabiego głowie,

Ostatniego z Horeszków! chociaż po kądzieli.

<> krzyknąłem; i Pańscy anieli

Zesłali mi na pomoc księdza Bernardyna.

On nas wszystkich zawstydził; oj, dzielny księżyna!

Gdym drżał, gdym się do cyngla dotknąć nie ośmielił,

On mi z rąk flintę wyrwał, wycelił, wystrzelił:

Między dwie głowy strzelić! Sto kroków! Nie chybić!

I w sam środek paszczęki! Tak mu zęby wybić!

Panowie! Długo żyję, jednego widziałem

Człowieka, co mógł takim popisać się strzałem.

Ów głośny niegdyś u nas z tylu pojedynków,

Ów, co korki kobietom wystrzelał z patynków,

Ów łotr nad łotry, sławny w czasy wiekopomne,

Ów Jacek, vulgo Wąsal; nazwiska nie wspomnę.

Ale mu nie czas teraz dojeżdżać niedźwiedzi:

Pewnie po same wąsy hultaj w piekle siedzi.

Chwała Księdzu! Dwom ludziom on życie ocalił,

Może i trzem; Gerwazy nie będzie się chwalił,

Ale gdyby ostatnie z krwi Horeszków dziecię

Wpadło w bestyi paszczę, nie byłbym na świecie,

I moje by tam stare pogryzł niedźwiedź kości;

Pójdź, Księże, wypijemy zdrowie Jegomości". ..."

Nie będę Was zamęczał dalszymi cytatami. Starczy tego co przypomniałem. Resztę twórczości niech może przypomną inni. Jak już wspomniałem w innym poście, Adam Mickiewicz to nie był tuzinkowy poeta. Nie zapomniajmy o nim, nawet jeżeli Go ktoś, tak jak ja, nie dokońca może strawić
Pozdrawiam wszystkich, tak tych którzy Mickiewicza wielbią pod niebiosa, jak i tych, któzy na dźwięk Jego nazwiska dostają sensacji nerwowych.
Wyświetleń: 51656
Dodaj komentarz
Przeczytaj komentarze
ilość komentarzy: 42
Użytkownik: Czajka 27.11.2005 17:24 napisał(a):
Odpowiedź na: Czekałem dość długo na ko... | Maxim212
Maxim, oniemiałam. A może ktoś się pod Ciebie podszywa? ;-)
Użytkownik: Maxim212 27.11.2005 17:29 napisał(a):
Odpowiedź na: Maxim, oniemiałam. A może... | Czajka
Nikt się nie podszywa, tylko że jak Wy wszyscy, niby kochający Mickiewicza i życzący mi śmierci na stosie drewna za ataki na wieszcza milczycie jakbyście wody w usta nabrali, to jakoś musiałem przypomniec wszystkim co napisał ten, dla mnie kontrowersyjny, autor. Pozdrawiam :-)
Użytkownik: 00761 27.11.2005 18:21 napisał(a):
Odpowiedź na: Nikt się nie podszywa, ty... | Maxim212
Poniosło Cię, oj, poniosło! To o tym "życzeniu śmierci", hihi. Niemniej jestem pod wrażeniem. Tłumaczyć się nie będę, masz sporo racji. Osobiście nie lubię laurek, okazjonalnych duserów i rocznicowych wzdychów. Staram się tego strrrasznego Mickiewicza oswajać i jest to dla mnie chleb powszedni. A zakończę jak Słowacki w "Beniowskim" (pod adresem Adasia): "Bądź zdrów, a tak się żegnają nie wrogi, a dwa na słońcach swych przeciwnych - Bogi".:)
Użytkownik: Maxim212 27.11.2005 18:41 napisał(a):
Odpowiedź na: Poniosło Cię, oj, poniosł... | 00761
Też nie lubię laurek, ale zobacz, gdy trzeba takiego jak ja pokroić dosłownie na plasterki o gruości bibuły, za atak na sposób przekazywania wiedzy o tym poecie to jest komu. Gdy zaś przyszło do wspomnień o wieszczu (można wtedy, bez laurek przedstawić całą twóczość) to jakoś niewielu się odzywa. Pozdrawiam :-)
Użytkownik: 00761 27.11.2005 20:44 napisał(a):
Odpowiedź na: Też nie lubię laurek, ale... | Maxim212
Mea culpa! Czy jeszcze czas na rehabilitację? Jeśli tak, to moje ulubione fragmenty.
"Hej, użyjmy żywota!
Wszak żyjem tylko raz:
Niechaj ta czara złota
Nie próżno wabi nas." ("Pieśń Filaretów"
"Czucie i wiara silniej mówi do mnie
Niż mędrca szkiełko i oko.
(...)Martwe znasz prawdy, nieznane dla ludu,
Widzisz świat w proszku, w każdej gwiazd iskierce:
Nie znasz prawd żywych, nie obaczysz cudu!
Miej serce i patrzaj w serce" ("Romantyczność")
"Gwiazdy nad tobą i gwiazdy pod tobą,
i dwa obaczysz księżyce". ("Świtezianka")
"Zbrodnia to niesłychana,
pani zabija pana:
zabiwszy grzebie w gaju,
na łączce przy ruczaju,
grób liliją zasiewa,
zasiewając tak śpiewa:
Rośnij, kwiecie wysoko
jak pan leży głęboko,
jak pan leży głęboko,
tak ty rośnij wysoko.
Potem cała skrwawiona
mężą zbójczyni żona,
bieży przez łąki i knieje,
i górą, i dołem, i górą:
zmrok pada, wietrzyk wieje,
ciemno, wietrzno, ponuro.
Wrona gdzieniegdzie kracze
i puchają puchacze.
(Dalej tak samo cudnie:"Lilije")
"Przebóg, co za potwora,
widzę w oknie upiora". ("Dziady" II)
Wielka Improwizacja - sory, za długa!
"Kobieto, puchu marny, ty wietrzna istoto,
postaci twojej zazdroszczą anieli..."
(Dalej przemilczę - "Dziady" IV)
I wiecznie żywe:
"Gdzie jest król, co na rzezie tłumy te wyprawia?
Czy dzieli ich odwagę, czy pierś sam nadstawia?
Nie, on siedzi o pięćset mil na swej stolicy..."
"Bo dzieło zniszczenia
w dobrej sprawie jest święte, jak dzieło tworzenia.
Bóg wyrzekł słowo stań się, Bóg i zgiń wyrzecze,
kiedy od ludzi wiara i wolność uciecze,
kiedy ziemię despotyzm i duma szalona
obleją, jak Moskale redutę Ordona:
karząc plemię zwycięzców zbrodniami zatrute,
Bóg wysadzi tę ziemię, jak on swą redutę.
("Reduta Ordona")
Użytkownik: Maxim212 27.11.2005 20:55 napisał(a):
Odpowiedź na: Mea culpa! Czy jeszcze cz... | 00761
To może jeszcze :
Powrót taty

"Pójdźcie, o dziatki, pójdźcie wszystkie razem
Za miasto, pod słup na wzgórek,
Tam przed cudownym klęknijcie obrazem,
Pobożnie zmówcie paciórek.

"Tato nie wraca; ranki i wieczory
We łzach go czekam i trwodze;
Rozlały rzeki, pełne zwierza bory
I pełno zbójców na drodze".

Słysząc to dziatki biegą wszystkie razem
Za miasto, pod słup na wzgórek,
Tam przed cudownym klękają obrazem
I zaczynają paciórek.

Całują ziemię, potem: "W imię Ojca,
Syna i Ducha świętego,
Bądź pochwalona, przenajświętsza Trójca,
Teraz i czasu wszelkiego".

Potem: Ojcze nasz i Zdrowaś, i Wierzę,
Dziesięcioro i koronki,
A kiedy całe zmówili pacierze,
Wyjmą książeczkę z kieszonki.

I litaniją do Najświętszej Matki
Starszy brat śpiewa, a z bratem
"Najświętsza Matko - przyśpiewują dziatki -
Zmiłuj się, zmiłuj nad tatem!"

Wtem słychać tarkot, wozy jadą drogą
I wóz znajomy na przedzie;
Skoczyły dzieci i krzyczą jak mogą:
"Tato, ach, tato nasz jedzie!"

Obaczył kupiec, łzy radośne leje,
Z wozu na ziemię wylata;
"Ha, jak się macie, co się u was dzieje?
Czyście tęskniły do tata?

"Mama czy zdrowa? ciotunia? domowi?
A ot rozynki w koszyku".
Ten sobie mówi, a ten sobie mówi,
Pełno radości i krzyku.

"Ruszajcie - kupiec na sługi zawoła -
Ja z dziećmi pójdę ku miastu".
Idzie... aż zbójcy obskoczą dokoła,
A zbójców było dwunastu.

Brody ich długie, kręcone wąsiska,
Wzrok dziki, suknia plugawa;
Noże za pasem, miecz u boku błyska,
W ręku ogromna buława.

Krzyknęły dziatki, do ojca przypadły,
Tulą się pod płaszcz na łonie;
Truchleją sługi, struchlał pan wybladły,
Drżące ku zbójcom wzniosł dłonie.

"Ach, bierzcie wozy, ach, bierzcie dostatek,
Tylko puszczajcie nas zdrowo,
Nie róbcie małych sierotami dziatek
I młodej małżonki wdową".

Nie słucha zgraja, ten już wóz wyprzęga,
Zabiera konie, a drugi
"Pieniędzy!" - krzyczy i buławą sięga,
Ów z mieczem wpada na sługi.

Wtem: "Stójcie, stójcie!" - krzyknie starszy zbójca
I spędza bandę precz z drogi,
A wypuściwszy i dzieci, i ojca,
"Idźcie - rzekł - dalej bez trwogi".

Kupiec dziękuje, a zbójca odpowie:
"Nie dziękuj; wyznam ci szczerze,
Pierwszy bym pałkę strzaskał na twej głowie,
Gdyby nie dziatek pacierze.

"Dziatki sprawiły, że uchodzisz cało,
Darzą cię życiem i zdrowiem;
Im więc podziękuj za to, co się stało,
A jak się stało, opowiem.

"Z dawna już słysząc o przejeździe kupca,
I ja, i moje kamraty,
Tutaj za miastem, przy wzgórku u słupca,
Zasiadaliśmy na czaty.

"Dzisiaj nadchodzę, patrzę między chrusty,
Modlą się dziatki do Boga;
Słucham, z początku porwał mię śmiech pusty,
A potem litość i trwoga.

"Słucham, ojczyste przyszły na myśl strony,
Buława upadła z ręki;
Ach, ja mam żonę! i u mojej żony
Jest synek taki maleńki.

"Kupcze! jedź w miasto, ja do lasu muszę;
Wy, dziatki, na ten pagórek
Biegajcie sobie i za moję duszę
Zmówcie też czasem paciórek".



TO LUBIĘ


Spójrzyj, Marylo, gdzie się kończą gaje,
W prawo łóz gęsty zarostek,
W lewo się piękna dolina podaje,
Przodem rzeczułka i mostek.

Tuż stara cerkiew, w niej puszczyk i sowy,
Obok dzwonnicy zrąb zgniły,
A za dzwonnicą chrośniak malinowy,
A w tym chrośniaku mogiły.

Czy tam bies siedział, czy dusza zaklęta,
Że o północnej godzinie
Nikt, jak najstarszy człowiek zapamięta,
Miejsc tych bez trwogi nie minie.

Bo skoro północ nawlecze zasłony,
Cerkiew się z trzaskiem odmyka,
W pustej zrąbnicy dzwonią same dzwony,
W chrustach coś huczy i ksyka.

Czasami płomyk okaże się blady,
Czasem grom trzaska po gromie,
Same się z mogił ruszają pokłady,
I larwy stają widomie.

Raz trup po drodze bez głowy się toczy,
To znowu głowa bez ciała;
Roztwiera gębę i wytrzyszcza oczy,
W gębie i w oczach żar pała.

Albo wilk bieży; pragniesz go odegnać,
Aż orlim skrzydłem wilk macha,
Dość - "Zgiń, przepadnij" - wyrzec i przeżegnać,
Wilk zniknie wrzeszcząc: "Cha, cha, cha".

Każdy podróżny oglądał te zgrozy
I każdy musiał kląć drogę;
Ten złamał dyszel, ten wywrócił wozy,
Innemu zwichnął koń nogę.

Ja, chociaż, pomnę, nieraz Andrzej stary
Zaklinał, nieraz przestrzegał,
Śmiałem się z diabłów, nie wierzyłem w czary,
Tamtędym jeździł i biegał.

Raz gdy do Ruty jadę w czas noclegu,
Na moście z końmi wóz staje,
Próżno woźnica przynagla do biegu,
"Hej!" - krzyczy, biczem zadaje.

Stoją, a potem skoczą z całej mocy,
Dyszel przy samej pękł szrubie;
Zostać na polu samemu i w nocy,
"To lubię - rzekłem - to lubię!"

Ledwiem dokończył, aż straszna martwica
Wypływa z bliskich wód toni;
Białe jej szaty, jak śnieg białe lica,
Ognisty wieniec na skroni.

Chciałem uciekać, padłem zalękniony,
Włos dębem stanął na głowie;
Krzyknę: "Niech będzie Chrystus pochwalony!"
"Na wieki wieków" - odpowie.

"Ktokolwiek jesteś, poczciwy człowieku,
Coś mię zachował od męki,
Dożyj ty szczęścia i późnego wieku,
I pokój tobie, i dzięki.

Widzisz przed sobą obraz grzesznej duszy.
Wkrótce się niebem pochlubię;
Boś ty czyscowej zbawił mię katuszy
Tym jednym słówkiem: To lubię.

Dopóki gwiazdy zejdą i dopóki
We wsi kur pierwszy zapieje,
Opowiem tobie, a ty dla nauki
Opowiedz innym me dzieje.

Onego czasu żyłam ja na świecie,
Marylą zwana przed laty;
Ojciec mój, pierwszy urzędnik w powiecie,
Możny, poczciwy, bogaty.

Za życia pragnął sprawić mi wesele,
A żem dostatnia i młoda,
Zbiegło się zewsząd zalotników wiele,
Posag wabił i uroda.

Mnóstwo ich marnej pochlebiało dumie,
I to mi było do smaku,
Że kiedy w licznym kłaniano się tłumie,
Tłumem gardziłam bez braku.

Przybył i Józio; dwudziestą miał wiosnę,
Młody, cnotliwy, nieśmiały;
Obce dla niego wyrazy miłośne,
Choć czuł miłośne zapały.

Lecz próżno nędzny w oczach prawie znika,
Próżno i dzień, i noc płacze;
W boleściach jego dla mnie radość dzika,
Śmiech obudzały rozpacze.

?Ja pójdę!? - mówił ze łzami. -? Idź sobie?.
Poszedł i umarł z miłości;
Tu nad rzeczułką, w tym zielonym grobie
Złożone jego są kości.

Odtąd mi życie stało się nielube,
Późne uczułam wyrzuty;
Lecz ani sposób wynagrodzić zgubę,
Ani czas został pokuty.

Raz, gdy się w północ z rodzicami bawię,
Wzmaga się hałas, szum, świsty,
Przyleciał Józio w straszliwej postawie,
Jak potępieniec ognisty.

Porwał, udusił gęszczą dymnych kłębów,
W czyscowe rzucił potoki,
Gdzie pośród jęku i zgrzytania zębów,
Takie słyszałam wyroki:

?Wiedziałaś, że się spodobało Panu
Z męża ród tworzyć niewieści,
Na osłodzenie mężom złego stanu,
Na rozkosz, nie na boleści.

Ty jakbyś w piersiach miała serce z głazu,
Ani cię jęki ubodły,
Nikt nie uprosił słodkiego wyrazu
Przez łzy, cierpienia i modły.

Za taką srogość długie, długie lata
Dręcz się w czyscowej zagubie,
Póki mąż jaki z tamecznego świata
Nie powie na cię choć: lubię.

Prosił i Józio niegdyś o to słowo,
Gorzkie łzy lał nieszczęśliwy;
Prośże ty teraz: nie łzą, nie namową,
Ale przez strachy i dziwy?.

Rzekł, mnie natychmiast porwały złe duchy,
Odtąd już setny rok minie,
W dzień męczą, na noc zdejmują łańcuchy,
Rzucam ogniste głębinie;

I w cerkwi albo na Józia mogile,
Niebu i ziemi obrzydła,
Muszę podróżnych trwożyć w nocne chwile,
Różne udając straszydła,

Idących w błota zawiodę lub w gaje,
Jadącym konia uskubię;
A każdy naklnie, nafuka, nałaje,
Tyś pierwszy wyrzekł: to lubię.

Za to ci spadnie wyroków zasłona,
Przyszłość spod ciemnych wskażę chmur:
Ach! i ty poznasz Marylę; lecz ona..."
Wtem na nieszczęście zapiał kur.

Skinęła tylko, widać radość z oczek,
Mieni się w parę cieniuchną,
Ginie, jak ginie bladawy obłoczek,
Kiedy zefiry nań dmuchną.

Patrzę: aż cały wóz stoi na łące,
Siadam, powoli strach mija;
Proszę za dusze w czyscu bolejące
Zmówić trzy Zdrowaś Maryja.
Użytkownik: Maxim212 27.11.2005 21:36 napisał(a):
Odpowiedź na: Mea culpa! Czy jeszcze cz... | 00761
I jeszcze coś Mickiewicza co akurat lubię, zwłaszcza że kiedyś brawurowo ten utwór interpretował Daniel Olbychski

ODA DO MŁODOŚCI
Bez serc, bez ducha, to szkieletów ludy;
Młodości! dodaj mi skrzydła!
Niech nad martwym wzlecę światem
W rajską dziedzinę ułudy:
Kędy zapał tworzy cudy,
Nowości potrząsa kwiatem
I obleka w nadziei złote malowidła.

Niechaj, kogo wiek zamroczy,
Chyląc ku ziemi poradlone czoło,
Takie widzi świata koło,
Jakie tępymi zakreśla oczy.
Młodości! ty nad poziomy
Wylatuj, a okiem słońca
Ludzkości całe ogromy
Przeniknij z końca do końca.

Patrz na dół - kędy wieczna mgła zaciemia
Obszar gnuśności zalany odmętem;
To ziemia!
Patrz. jak nad jej wody trupie
Wzbił się jakiś płaz w skorupie.
Sam sobie sterem, żeglarzem, okrętem;
Goniąc za żywiołkami drobniejszego płazu,
To się wzbija, to w głąb wali;
Nie lgnie do niego fala, ani on do fali;
A wtem jak bańka prysnął o szmat głazu.
Nikt nie znał jego życia, nie zna jego zguby:
To samoluby!

Młodości! tobie nektar żywota
Natenczas słodki, gdy z innymi dzielę:
Serca niebieskie poi wesele,
Kiedy je razem nić powiąże złota.
Razem, młodzi przyjaciele!...
W szczęściu wszystkiego są wszystkich cele;
Jednością silni, rozumni szałem,
Razem, młodzi przyjaciele!...
I ten szczęśliwy, kto padł wśród zawodu,
Jeżeli poległym ciałem
Dał innym szczebel do sławy grodu.

Razem, młodzi przyjaciele!...
Choć droga stroma i śliska,
Gwałt i słabość bronią wchodu:
Gwałt niech się gwałtem odciska,
A ze słabością łamać uczmy się za młodu!

Dzieckiem w kolebce kto łeb urwał Hydrze,
Ten młody zdusi Centaury,
Piekłu ofiarę wydrze,
Do nieba pójdzie po laury.
Tam sięgaj, gdzie wzrok nie sięga;
Łam, czego rozum nie złamie:
Młodości! orla twych lotów potęga,
Jako piorun twoje ramię.

Hej! ramię do ramienia! spólnymi łańcuchy
Opaszmy ziemskie kolisko!
Zestrzelmy myśli w jedno ognisko
I w jedno ognisko duchy!...
Dalej, bryło, z posad świata!
Nowymi cię pchniemy tory,
Aż opleśniałej zbywszy się kory,
Zielone przypomnisz lata.

A jako w krajach zamętu i nocy,
Skłóconych żywiołów waśnią,
Jednym "stań się" z bożej mocy
Świat rzeczy stanął na zrębie;
Szumią wichry, cieką głębie,
A gwiazdy błękit rozjaśnią -

W krajach ludzkości jeszcze noc głucha:
Żywioły chęci jeszcze są w wojnie;
Oto miłość ogniem zionie,
Wyjdzie z zamętu świat ducha:
Młodość go pocznie na swoim łonie,
A przyjaźń w wieczne skojarzy spojnie.

Pryskają nieczułe lody
I przesądy światło ćmiące;
Witaj, jutrzenko swobody,
Zbawienia za tobą słońce!

Pozdrawiam :-)
Użytkownik: 00761 27.11.2005 21:41 napisał(a):
Odpowiedź na: I jeszcze coś Mickiewicza... | Maxim212
A to jest i ciekawe, i mało znane.
„Golono, strzyżono”

U nas, kto jest niby chory,
Zwołuje zaraz doktory;
Lecz czując się bardzo słaby
Prosi chłopa albo baby.
Ci ze swego aptekarstwa
Potrafiają i podagrze,
I chiragrze, i głuchotom,
I suchotom, i głupotom
Radzić. A i u nich wszakże
Nie masz na upór lekarstwa.

Mieszkał Mazur blisko Zgierza,
Któremu zginęła suka,
Straż domostwa i spichlerza.
Gdy jej z żalem i kłopotem
W okolicy całej szuka,
Wróciła się tydzień potem.
Ledwie poznał, że to ona;
Bo była wpół ogolona.

"O zbóje! zeby ją skryli,
Używają takich figli,
Że biedaczkę wygolili!"
"Powiedz raczej, że ostrzygli
- Robi mu uwagę żona -
Bo psów nie golą, lecz strzygą".
"A no patrzajcies no mi go, -
- Odpowie Mazur z przekąsem -
Jakaś ty mi dyć uczona!
Mając gołe jak pięść lice,
Chcesz nauczać nas pod wąsem,
Co jest brzytwa, co nozyce?
Przecież dobrze, suko miła,
Ześ tu jest, choć ogolona".
"I jam rada, ze wróciła, -
- Odpowiada na to żona -
Choć wróciła ostrzyzona".
"A nasz pan, co mu łysina
Przyświeca się jak ta psina,
Myślisz, ze jest postrzyzona?..."
"A wąsiki ekonoma, -
- Odpowiada zaraz żona -
Co mu wiszą jak u soma,
A błyscą jak namascone,
Sąć gólone czy strzyżone?"
"Biez-ci licho tego soma
I pana, i ekonoma, -
- Dobroduszny Mazur rzecze -
Dobrze, ze suka jest doma,
Choć tak szpetnie ogolona".
"Prawdę mówisz, mój człowiecze,
Toć i jam się ucieszyła
- Odpowiada zaraz żona -
Ze się suka powróciła,
Choć tak szpetnie ostrzyzona".
"Głupiaś z twymi nozycami!"
"I ty z twoimi brzytwami!..."
"Ze golona, przypatrzze się!"
"Ze strzyzona, pokaze się!
A dyć-ze to nierówne cięcie,
Co jak kosa trawę siecze".
"A dyć to w skórę zarznięcie,
Jak jak doktor... aż krew ciecze".

Tak się kłócą mąż i żona;
Miasto Zgierz całe się zbiega,
A krzyk wkoło się rozlega:
"Ogólona!" "Ostrzyzona!"

Idzie sąsiad: "Niechaj przyjdzie.
Niech się wpatrzy i przekona".
Jedzie Żydi "Podjedź no, Zydzie.
Czy golona, czy strzyzona?"
Od Żyda aż do plebana,
Od plebana aż do pana,
Sprawa zapieczętowana:
Co rzekł sąsiad, i Żyd potwierdził,
Pleban przyznał, to pan stwierdził:
Że wygrała męska strona,
Że suka jest ogolona.

Wracają do domu strony,
Po drodze chłop pyta żony:
Czy wyroku treść pamięta?
Ona milczy jak zaklęta.
U progu suka ich wita;
"Pódź tu, moja ogolona!"
- Woła mąż, na to kobiéta:
"Pódź tu, moja ostrzyzona!"

Mazur wściekł się, już nie gada
Ani żonie odpowiada,
Tylko wziąwszy pod rękawki
Wlecze ją wprost do sadzawki
I topi jak kadź ogórków.
Ona, nie nawykła nurków,
Już się zachłysnęła nieraz;
On, trzymając za ramiona,
Gnębi krzycząc: "A no teraz;
Czy golona, czy strzyzona?"
Biedaczka, ze śmiercią w walce,
Czując skonu paraliże,
Wytknęła tylko dwa palce
I za odpowiedź palcami,
Jakby dwiema nożycami,
Mężowi pod nosem strzyże.

Na ten widok uciekł z wody.
Ona poszła do gospody,
On się puścił aż do Zgierza
I tam przystał za żołnierza.
Pozdrawiam:))))
Użytkownik: Maxim212 27.11.2005 22:08 napisał(a):
Odpowiedź na: A to jest i ciekawe, i ma... | 00761
Tekst jest dziś już rzeczywiście trochę zapomniany, ale powiedzenie z tytułu krąży w obiegu.
Pozdrawiam :-)
Użytkownik: 00761 27.11.2005 20:58 napisał(a):
Odpowiedź na: Też nie lubię laurek, ale... | Maxim212
A tak przedstawiam Adasia na wesoło w kabarecie szkolnym.
/Sojusz/

Anioł: Nudno!
Diabeł: Nudno...
A: Nudno jak diabli!
D: No, no, bez aluzji, proszę!
A: To co, pobijemy się?
D: Eee....Ciągle mnie podpuszczasz, a potem i tak ja wygrywam. Nudno!
A: Ano nudno! To może pogadamy o kobitkach?
D: Czemu nie! A wiesz, u nas siedzi jeden taki, co kiedyś napisał taki dziadowki poemat.
A: Słyszałem, słyszałem...Młodzież go diabelnie nie lubi!
D : Taka jedna gorylka...
A : Chyba Marylka!
D : No przecież mówię! To ta Marylka dała mu tak do wiwatu, że...
A : A wiem, wiem! Ja też to przerabiałem do znudzenia! To jak to szło?
D : Tak jakoś....Kobieto, muchu parny!
A : Puchu marny! Sklerozo diabelska, nieudaczniku piekielny.
D : Nieźle! Kobieto! Puchu marny! Sklerozo diabelska! Nieudaczniku pie...
A : Idiota! Te końcowe epitety były pod twoim adresem!
D : Nieładnie, anioł, nieładnie! No ale lecimy. Kobieto, puchu marny, ty wierna idioto!
A : Wietrzna istoto!
D : A to nie to samo? Kobieto, puchu marny, ty wietrzna istoto! Postaci twojej zazdroszczą anieli...
A : Nie, no bez bluźnierstw, proszę! Tutaj pana poetę poniosło i teraz za to odsiaduje tam u was na dole!
D : No nie wiem, nie wiem...A ty, anioł, dziwnie drażliwy jesteś na swoim punkcie!
A : Dobra, dobra, leć diabeł dalej.
D : Kobieto, puchu marny. Ty wietrzna istoto! Postaci twojej zazdroszczą anieli, a duszę gorszą masz, gorszą niżeli...
A : /Zadowolony, zaciera ręce/ No tutaj wyjątkowo nie pomylił się ani wieszcz, ani ty.
D : Czy cię tak bardzo obryzgało błoto?
A : Co???? ????? Nie, no diabeł, udajesz czy naprawdę masz taką diabelną sklerozę?
To szło przecież tak. Przebóg! Tak ciebie opętało złoto?
D : No dobra, dobra. A potem był ten kawałek, który diabelnie lubię!
Niech, czego dotkniesz, przelewa się w złoto!
/Rzuca garść monet, zza kulis wybiegają kobitki z okrzykiem :HURRRRRRRA!!!!!! I zbierają kasę. Anioł i Diabeł patrzą mocno zdegustowani./
D : Te, anioł, jak to właściwie jest z tymi babami?
A : A, do diabła z nimi! Pogadajmy o brykach!
/Wychodzą objęci./

Powrót idola / Adam Mickiewicz

Pojdźcie o fani, pójdźcie wszyscy razem,
Za miasto pod słup, na wzgórek
I tam klęknijcie wspólnie przed obrazem,
Pobożnie zmówcie paciórek.

Małysz nie wraca ranki, wieczory,
We łzach go czekam i trwodze,
Punkt K przekroczył i skocznię przeskoczył,
I wylądować nie może.

Ponoć go kędyś widziały gile,
Szpaki i wróbli gromada,
Ale nie każdy z tą ptasią hołotą
W jej się języku dogada.

Krzyknęli fani, Tajnera opadli,
Tuląc się pod płaszcz na łonie,
Truchleje żona, i dziadki, i babki......
Ach, w którejż Adam jest stronie?

Ja ostrzegałem, że kiedyś poleci
Bo jest ciekawski jak sroka,
I nie do Winiar na polski barszcz postny,
A dokąd? Nie wiem. I szlocham.

Już się zalała fanów gromada...
Tylko bez skojarzeń, proszę,
Bo ta gromada się łzami zalała
Z rozpaczy, jak z tego wnoszę...

I tak zawodzą, tak lamentują,
Wróć nam Adamie, wyląduj,
Serca nam nie rań, bo nas na koniec
Odrzuci od tego sportu!

Wtem słychać tarkot...Bryki jadą drogą...
I wóz znajomy na przedzie,
Skoczyli fani i wrzeszczą jak mogą:
Małysz, ach, Małysz jedzie!

I wysiadł Małysz i okiem błyska,
I autografy rozdaje,
I radość wielka bije z jego pyska,
I znaki jakoweś daje.


A wtem się wielka tablica rozświetla
Milkną fani i kibice,
Przebóg! Cudy czy moc piekła,
Znów zwycięstwo jest z Małyszem!

Lecz.. Oto Małysz wybija się z progu,
I próżno za nim wzrok goni,
Znów punkt K minął, skoczni rekord pobił
Na chwałę biało –czerwonej.

Więc słuchajcie i zważcie u siebie,
Że według Bożego nakazu
Kto Adasia Małysza nie kocha,
Ten pójdzie do piekła od razu

Adasie górą!!!!!
















Użytkownik: Maxim212 27.11.2005 19:16 napisał(a):
Odpowiedź na: Czekałem dość długo na ko... | Maxim212
Widzę, że cisza o Mickiewiczu jak w kościele po śmierci organisty (poza nieśmiałymi słowani wsparcia). Rozumiem, brak polonistów wśród członków BiblioNetki. No to musze sie trochę poświęcić i przypomnieć niektóre fragmenty z Jego twórczości. Zaznaczam, poniższy cytat pochodzi z mojej, trochę już zwapniałej, pamięci i stąd mogą być przeinaczenia w tekście (kiedy ja to czytałem ostatni raz? Jakieś 50 kilo temu).

Na początek : Romantyczność

motto : "Methinks, I see... where?
- In my mind' s eyes."
Shakespeare

(Zdaje mi się, że widzę... gdzie?
- Przed oczyma duszy mojej.)


Słuchaj, dzieweczko!
- Ona nie słucha --
To dzień biały! to miasteczko!
Przy tobie nie ma żywego ducha.
Co tam wkoło siebie chwytasz?
Kogo wołasz, z kim się witasz?
- Ona nie słucha. -

To jak martwa opoka
Nie zwróci w stronę oka,
To strzela wkoło oczyma,
To się łzami zaleje;
Coś niby chwyta, coś niby trzyma;
Rozpłacze się i zaśmieje.

" Tyżeś to w nocy? - To ty, Jasieńku!
Ach! i po śmierci kocha!
Tutaj, tutaj, pomaleńku,
Czasem usłyszy macocha!

"Niech sobie słyszy, już nie ma ciebie!
Już po twoim pogrzebie!
Ty już umarłeś? Ach! ja się boję!
Czego się boję mego Jasieńka?
Ach, to on! lica twoje, oczki twoje!
Twoja biała sukienka.

"I sam ty biały jak chusta,
Zimny, jakie zimne dłonie!
Tutaj połóż, tu na łonie,
Przyciśnij mnie, do ust usta!

"Ach, jak tam zimno musi być w grobie!
Umarłeś! tak, dwa lata!
Weź mię, ja umrę przy tobie,
Nie lubię świata.

"Źle mnie w złych ludzi tłumie,
Płaczę, a oni szydzą;
Mówię, nikt nie rozumie;
Widzę, oni nie widzą!

"Śród dnia przyjdź kiedy... To może we śnie?
Nie, nie... trzymam ciebie w ręku.
Gdzie znikasz, gdzie, mój Jasieńku?
Jeszcze wcześnie, jeszcze wcześnie!

"Mój Boże! kur się odzywa,
Zorza błyska w okienku.
Gdzie znikłeś? Ach! stój, Jasieńku!
Ja nieszczęśliwa".

Tak się dziewczyna z kochankiem pieści,
Bieży za nim, krzyczy, pada;
Na ten upadek, na głos boleści,
Skupia się ludzi gromada.

"Mówcie pacierze! - krzyczy prostota -
Tu jego dusza być musi.
Jasio być musi przy swej Karusi,
On ją kochał za żywota!"

I ja to słyszę, i ja tak wierzę,
Płaczę i mówię pacierze.

"Słuchaj, dzieweczko!" - krzyknie śród zgiełku
Starzec i na lud zawoła:
"Ufajcie memu oku i szkiełku,
Nic tu nie widzę dokoła.

"Duchy karczemnej tworem gawiedzi,
W głupstwa wywarzone kuźni.
Dziewczyna duby smalone bredzi,
A gmin rozumowi bluźni".

"Dziewczyna czuje - odpowiadam skromnie -
A gawiedź wierzy głęboko;
Czucie i wiara silniej mówi do mnie
Niż mędrca szkiełko i oko.

"Martwe znasz prawdy, nieznane dla ludu,
Widzisz świat w proszku, w każdej gwiazd iskierce.
Nie znasz prawd żywych, nie obaczysz cudu!
Miej serce i patrzaj w serce!"

Ten utwór napisany został, chyba w 1821 roku. Nie pamiętam już dokładnie.
Pozdrawiam :-)
Użytkownik: bogna 27.11.2005 19:59 napisał(a):
Odpowiedź na: Widzę, że cisza o Mickiew... | Maxim212
Maxim212, i Ty piszesz, że nie cierpisz Mickiewicza. Chyba jesteś dwa w jednym; jeden nie cierpi, drugi odwrotnie i zależy od chwili, raz jednemu udzielasz głosu, raz drugiemu :-)
Pozdrawiam obu!
Użytkownik: Maxim212 27.11.2005 20:06 napisał(a):
Odpowiedź na: Maxim212, i Ty piszesz, ż... | bogna
Nie jestem dwa w jedym. Mogę jego twórczości nie lubić, ale jak nikt oprócz Ciebie (chwała za to) nie powiedział słowa, a jakby nie patrzeć jest powód do wspomnien o Nim. Gdy milczą jego przyjaciele, to ktoś z drugiego bieguna musi przypomnieć. A jest chyba kogo wspominać? Jest o czym mówić...
Użytkownik: Anitra 27.11.2005 22:16 napisał(a):
Odpowiedź na: Maxim212, i Ty piszesz, ż... | bogna
Maxim to taki BiblioNETkowy doktor Jekyll i pan Hyde. ;)

Bardzo cenię Mickiewicza, ale nie zamierzam tu zamieszczać żadnych jego utworów w całości - są wystarczająco dostępne. :) Za to może jakiś fragmencik, choć tak trudno wybrać...

Z "Pieśni Filaretów":

"Cyrkla, wagi i miary
Do martwych użyj brył;
Mierz siły na zamiary,
Nie zamiar podług sił.

Bo gdzie się serca palą,
Cyrklem uniesień duch,
Dobro powszechne skalą,
Jedność większa od dwóch."

Bardzo lubię również "Redutę Ordona" i "Odę do młodości". I oczywiście "Sonety krymskie"! Żadnego z nich nie cytuję, bo musiałabym wszystkie przepisać. :D
Użytkownik: Maxim212 27.11.2005 22:50 napisał(a):
Odpowiedź na: Maxim to taki BiblioNETko... | Anitra
Anitra, dziękuję za dowcipne porównanie.
Jedyną osobą z BiblioNetki, która pamiętała o rocznicy związanej z Mickiewiczem była Bogna. Brawa dla niej za to

Czekałem zbyt długo aż komuś z tych co kochają (ponoć) Mickiewicza i uważają Go za geniusza pióra, zechce się łaskawie wspomnieć o tym poecie. Nikt z tych, którzy deklarują uwielbienie dla Jego utworów nie raczył wspomnieć choćy słówkiem o wieszczu. Zmuszony zostałem do, trochę moze prowokacyjnego, przypomnienia twórczości jedynego twócy okresu Romatyzmu z jakim jesteśmy dokładniej zapoznawani w szkole. Inaczej rocznica przeszłaby prawie bez echa. I to gdzie. W BiblioNetce... Sądziłem że więcej będzie zwolenników przypomnienia kim był i co tworzył, miałem nadzieję że w dyskusji będziemy sie prześcigali znajmością, tego co po sobie zostawił. A tu cisza...

Po cichu liczyłem też na to, że wcześniej się włączysz i to z takim wspomnieniem, że nikt nie śmiałby niczego dodawać. W każdej naszej dyskusji na temat Mickiewicza pacyfikowałaś mnie bez najmniejszej litości za brak należytego uwielbienia dla twórczości tego, dla mnie, dość kontrowersyjnego poety.
A tak na marginesie to zacytowane fragmenty wygrzebałem z mojej dość już dziurawej pamięci. Oczywiście nie jest to wszystko z twórczości Mickiewicza co jeszcze pamiętam. Znam znacznie więcej.
Pozdrawiam serdecznie :-)
Użytkownik: Anitra 27.11.2005 23:52 napisał(a):
Odpowiedź na: Anitra, dziękuję za dowci... | Maxim212
>Nikt z tych, którzy deklarują uwielbienie dla Jego utworów nie raczył wspomnieć choćy słówkiem o wieszczu. Zmuszony zostałem do, trochę moze prowokacyjnego, przypomnienia twórczości jedynego twócy okresu Romatyzmu z jakim jesteśmy dokładniej zapoznawani w szkole.

Nie wierzę w to, by twórczość Mickiewicza trzeba było "przypominać". Ale prowokować lubisz, to prawda.

>Po cichu liczyłem też na to, że wcześniej się włączysz i to z takim wspomnieniem, że nikt nie śmiałby niczego dodawać.

Nie wątpię, że Ty byś się ośmielił bez względu na to czego bym nie napisała. ;)

>W każdej naszej dyskusji na temat Mickiewicza pacyfikowałaś mnie bez najmniejszej litości za brak należytego uwielbienia dla twórczości tego, dla mnie, dość kontrowersyjnego poety.

Bzdura.

>A tak na marginesie to zacytowane fragmenty wygrzebałem z mojej dość już dziurawej pamięci. Oczywiście nie jest to wszystko z twórczości Mickiewicza co jeszcze pamiętam. Znam znacznie więcej.

Drobny fragment, który ja zacytowałam, przepisałam z książki. Staram się nie cytować z pamięci z szacunku dla autora, którego słowa mogłabym przeinaczyć. Poza tym nie znam na pamięć tak wielu utworów Mickiewicza, by móc się tu tym popisywać. :)

Serdecznie pozdrawiam :P
Użytkownik: Maxim212 28.11.2005 19:18 napisał(a):
Odpowiedź na: >Nikt z tych, którzy d... | Anitra
>Nie wierzę w to, by twórczość Mickiewicza trzeba było "przypominać". Ale prowokować lubisz, to prawda.
Co do prowokacji to masz rację. Jak nie mogę inaczej wywołać zadumy nad czymś ważnym (nie sądzę żebyś myślała o tej rocznicy myślała w kategoriach nieważności), to prowokuję do reakcji. Możesz mieć mi to za złe, ale ja się nie zmienię. Powtarzając za kimś : "Już taki jestem zimny drań i dobrze mi z tym bez dwóch zdań". A w sprawie przypomnienia to, pozwolisz, że nie przyznam Ci racji. Zobacz, nawet wyprana (chyba w ACE) z wszelkich programów kulturalnych nasza trele-morele-wizja wspomniała o Nim. Tylko na tym naszym, literackim forum (chyba mam rację nazywając to miejsce w taki sposób) głucho było, cicho, aż musiałem palnąć pięścią w stół żebyście się wszyscy odezwali (tylko czemu tak niewielu?). Czy naprawdę nie sądzisz, że trzeba czasem przypomnieć choćby frament Jego twórczości? Choćby młodym (a jest ich tu niemało), a i takim starym jak ja też czasem przydaje się trochę przypomnienia. Czyżby nie zasłużył na słowo wspomnień? Nie sądzę. Może mieć inne zdanie w tej kwestii, to Twoje niezbywalne prawo. Ja je szanuję, choć nie podzielam (też mi wolno!).

>W każdej naszej dyskusji na temat Mickiewicza pacyfikowałaś mnie bez najmniejszej litości za brak należytego uwielbienia dla twórczości tego, dla mnie, dość kontrowersyjnego poety.

Bzdura.<.
A przeczytaj sobie na glos i ze zrozumieniem to, co napisałaś pod moim adresem, gdy zaatakowałem wieszcza za zbyt długie opisy zaciemniające treść utworu. Spojrzyj moimi oczami. Przypomnij sobie swój własny pogląd wypowiedziany tonem wykluczającym jakąkolwiek dyskusję.

Oczywiście, że skomentowałbym (najchętniej radośnie) Twoje wspomnienie o tym. Możesz mi wierzyć, lub nie, ale czekałem z niecierpliwością na komentarz kogoś, kto w swoich postach chwali Mickiewicza pod niebiosa (robisz to. Nie zauważyłaś?). Chętnie dołączyłbym się do takiego wspomnienia.

A co cytatów z twórczości Mickiewicza, to wydobyłem je wyłącznie z pamięci. Mojej własnej. Nie musiałem posiłkować się książkami. Właśnie z szacunku dla autora. Tak mnie kiedyś uczono. Ot, zapomniana stara szkoła (nie dość że bez Boga, to jeszcze komunistyczna). Pozdrawiam :-)
Użytkownik: Anitra 29.11.2005 19:15 napisał(a):
Odpowiedź na: >Nie wierzę w to, by t... | Maxim212
>Przypomnij sobie swój własny pogląd wypowiedziany tonem wykluczającym jakąkolwiek dyskusję.

Właśnie oto chodzi - mój pogląd. Od nikogo uwielbienia nie wymagam.

>Możesz mi wierzyć, lub nie, ale czekałem z niecierpliwością na komentarz kogoś, kto w swoich postach chwali Mickiewicza pod niebiosa

Wierzę całkowicie. :) Może po prostu nikt, znając aż za dobrze Twoje poglądy, nie chce już wchodzić w dyskusję z Tobą na ten temat.

>A co cytatów z twórczości Mickiewicza, to wydobyłem je wyłącznie z pamięci. Mojej własnej. Nie musiałem posiłkować się książkami. Właśnie z szacunku dla autora.

Rozumiem, że uważasz, że nie powinno się cytować niczego, czego nie zna się na pamięć. Ciekawy pogląd.

Pozdrawiam
Użytkownik: 00761 27.11.2005 21:29 napisał(a):
Odpowiedź na: Widzę, że cisza o Mickiew... | Maxim212
Bardzo celująco! Dokładnie w styczniu 21.To teraz taki cytat zabawny (mimo woli) z "Pieśni żołnierza":
"Ocykam się i w ocknieniu
słyszę głos mego kaprala".
Dlaczego to mnie śmieszy, o zgrozo!
Użytkownik: Raptusiewicz 28.11.2005 17:43 napisał(a):
Odpowiedź na: Widzę, że cisza o Mickiew... | Maxim212
Podziwiam, że tyle znasz z Mickiewicza i nie próbujesz zapomnieć;), mimo Twojej niechęci do niego.

Ja może zacytuję coś mniej poważnego:

"(...) każdy Francuz, jak podpije, beczy" ;)

Opowieść o diable

"Gdy Bóg wygnał grzesznika z rajskiego ogrodu,
Nie chciał przecie, ażeby człowiek umarł z głodu;
I rozkazał aniołom zboże przysposobić
I rozsypać ziarnami po drodze człowieka.
Przyszedł Adam, znalazł je, obejrzał z daleka
I odszedł; bo nie wiedział, co ze zbożem robić.
Aż w nocy przyszedł diabeł mądry i tak rzecze:
"Niedaremnie tu Pan Bóg rozsypał garść żyta,
Musi tu być w tych ziarnach jakaś moc ukryta;
Schowajmy je, nim człowiek ich wartość dociecze".
Zrobił rogiem rów w ziemi i nasypał żytem,
Naplwał i ziemią nakrył, i przybił kopytem; -
Dumny i rad, że Boże zamiary przeniknął,
Całym gardłem rozśmiał się i ryknął, i zniknął.
Aż tu wiosną, nawielkie diabła zadziwienie,
Wyrasta trawa, kwiecie, kłosy i nasienie.
O wy! co tylko na świat idziecie z północą,
Chytrość rozumem, a złość nazywacie mocą?
Kto z was wiarę i wolność znajdzie i zagrzebie,
Myśli Boga oszukać - oszuka sam siebie."

(A. Mickiewicz: "Dziady")
Użytkownik: Maxim212 28.11.2005 19:34 napisał(a):
Odpowiedź na: Podziwiam, że tyle znasz ... | Raptusiewicz
O tym Francuzie to muszę trochę uzupełnić. Bo to zdaje się brzmiało tak :
"...Nawykł do poczęcia, że jak wypije to się nie wysławia,
nie rozrabia, nie głędzi i nie puszcza pawia,
nie bluźni, nie urąga, nie krzywdzi panienki
ale tryska humorem i śpiewa pioseki...
-Śpiewa?- zdumiał sie Rejent - słyszałem te pienia.
To nie śpiewy, mój Hrabio, lecz dzikie beczenia.
Pijany Francuz beczy niczym owiec kierdel.
Na co Hrabia się wnerwił i powiedział "merde"
co w dalekiej Francyi jak i Polsce zarówno
stanowi inwektywę naczelną i główną..."
Tekst jest chyba autorstwa Jerzego Dębskiego (ale mogę się mylić).
Pozdrawiam serdecznie :-)
Użytkownik: Raptusiewicz 29.11.2005 15:40 napisał(a):
Odpowiedź na: O tym Francuzie to muszę ... | Maxim212
:)) Tamto, które cytowałam, było naprawdę Mickiewicza:) Dokładniej tak:

Kapral:

"Otoż - więc z rozkazem
Brata Pana jechałem w miasteczko Lamego -
Jak dziś pamiętam - więc tam byli Francuziska:
Ten gra w kości, ten w karty, ten dziewczęta ściska -
Nuż beczeć; - każdy Francuz, jak podpije, beczy.
Jak zaczną tedy śpiewać wszyscy nic do rzeczy,
Siwobrode wąsale takie pieśni tłuste!
Aż był wstyd mnie młodemu. - Z rozpusty w rozpustę,
Dalej bredzić na świętych; - otoż z większych w większe
Grzechy laząc, nuż bluźnić na Pannę Najświętszę -
A trzeba wiedzieć, że mam patent sodalisa
I z powinności bronię Maryi imienia -
Więc ja im perswadować: - Stulcie pysk, do bisa!
Więc umilkli, nie chcąc mieć ze mną do czynienia. -
Ale no Pan posłuchaj, co się stąd wyświęci.
Po zwadzie poszliśmy spać, wszyscy dobrze cięci -
Aż w nocy trąbią na koń - zaczną obóz trwożyć -
Francuzi nuż da czapek, i nie mogą włożyć: -
Bo nie było na co wdziać, - bo każdego główka
Była ślicznie odcięta nożem jak makówka.
Szelma gospodarz porznął jak kury w folwarku;
Patrzę, więc moja głowa została na karku?
W czapce kartka łacińska, pismo nie wiem czyje:
"Vivat Polonus, unus defensor Mariae".
Otoż widzisz Pan, że ja tym imieniem żyję."

:))
Użytkownik: jurczak 27.11.2005 19:50 napisał(a):
Odpowiedź na: Czekałem dość długo na ko... | Maxim212
To może coś z "Dziadów":

"...Nasz naród jak lawa
Z wierzchu zimna i twarda, sucha i plugawa
Lecz wewnętrznego ognia sto lat nie wyziębi
Plwajmy na tę skorupę i zstąpmy do głębi..."


"Panie czymże ja jestem przed Twoim obliczem?...prochem i niczem”
Użytkownik: jakozak 28.11.2005 10:04 napisał(a):
Odpowiedź na: To może coś z "Dziad... | jurczak
Maksim poszalał i miał rację. Jako osoba deklarująca uwielbienie dla Mickiewicza powinnam pamiętać o rocznicy (prawda?). A przynajmniej należało się coś poecie ode mnie. Jakaś chwila wspomnień. Moje myśli i ciało fizyczne były gdzie indziej. Przy kulinariach i innych frajdach. Kajam się.
A Maksimowy apel skomentuję tak:
"Tu przerwał, lecz róg trzymał i wszystkim się zdawało, że Wojski wciąż gra jeszcze, a to echo grało"...
Użytkownik: skaara 28.11.2005 11:43 napisał(a):
Odpowiedź na: Czekałem dość długo na ko... | Maxim212
Kocham Mickiewicza, jego opisy przyrody w "Panu Tadeuszu" zawsze bardzo mi się podobały. Uwielbiałam jego wiersze np. Powrót taty, Pani Twardowska itd. (nadal znam je na pamięć). I gdzieś tam w pokładach mojej pamięci pozostał Konrad Wallenrod:
"...Ja to sprawiłem, jakiem wielki dumny
tyle głów chydry jednym ściąć zamachem
jak Samson jednym wstrząśnieniem kolumny
zburzyć gmach cały i runąć pod gmachem..."
Użytkownik: Maxim212 28.11.2005 20:37 napisał(a):
Odpowiedź na: Czekałem dość długo na ko... | Maxim212
Chciałbym z tego miejsca podziękować serdecznie wszystkim, którzy wzięli czynny udzał w przypomnieniu kim byl i co zostawił po sobie Adam Mickiewicz. Trudno znaleźć drugiego poetę, który wzbudzłby wśród czytających tak sprzeczne uczucia (od uwielbienia, po chęci wręcz mordercze). Szczególne podziękowania należą się Bogmie, za to że pierwsza zapaliła Mu świeczkę. Chylę przez nią czoła. Ja, straszny antytalent polonistyczny, musiałem wyręczyć tych, którzy głoszą że Mickiewicz to geniusz poetycki... No i wyszedł koniec świata, hihi.
Jeszcze raz wszystkim dziękuję i z całego mojego zimnego, kamiennego kalkulatora, który mam ponoć w miejscu serca, pozdrawiam (Ciebie, Anitra, też) i do wklikania :-)
Użytkownik: jakozak 29.11.2005 15:53 napisał(a):
Odpowiedź na: Chciałbym z tego miejsca ... | Maxim212
"Niedaleko Damaszku siedział diabeł na daszku w kapeluszu czerwonym, kwiatuszkami upstrzonym". :-))) To też Mickiewicz, prawda? Wszyscy to znają, prawda? :-)))
Użytkownik: Anitra 29.11.2005 19:34 napisał(a):
Odpowiedź na: Chciałbym z tego miejsca ... | Maxim212
Och, cóż za wyróżnienie w ogólnym pozdrowieniu! Czyżbym była aż tak okropna? ;)
Użytkownik: jakozak 29.11.2005 20:11 napisał(a):
Odpowiedź na: Och, cóż za wyróżnienie w... | Anitra
Dzieciaczki moje miłe - nie kłóćcie się. Życia szkoda. :-))) Jola
Użytkownik: Maxim212 29.11.2005 20:22 napisał(a):
Odpowiedź na: Dzieciaczki moje miłe - n... | jakozak
A czy to jest kłótnia? To tylko drobna dyskusja. Nic więcej :)
Użytkownik: Anitra 29.11.2005 23:14 napisał(a):
Odpowiedź na: Dzieciaczki moje miłe - n... | jakozak
Masz rację, Jolu! Nie ma co ciągnąć tej wymiany zdań. Już wyjaśniam, dlaczego tak sądzę.

Zauważyłaś, że komentarze Maxima są zazwyczaj prowokujące? A jeśli spróbujesz polemiki wpadasz w dyskusję z której nic nie wynika, bo polega ona na wymienianiu zdań typu "ja lubię to, ty nie musisz, masz takie prawo". Wydawać by się mogło, że taka rozmowa szybko umrze śmiercią naturalną, ale niestety Maxim zawsze doda jakąś myśl, z którą absolutnie nie można się zgodzić... I tak w kółko. Chyba muszę się uodpornić, bo inaczej życia mi nie starczy na tłumaczenie, że ja nikogo do niczego nie nakłaniam (do uwielbienia, czy wręcz przeciwnie), a w swoich wypowiedziach zawieram tylko moje skromne i (mam nadzieję) nienapastliwe opinie. :)
Użytkownik: Maxim212 29.11.2005 20:26 napisał(a):
Odpowiedź na: Och, cóż za wyróżnienie w... | Anitra
Czemu zaraz okropna? To jest tylko podziękowanie za usilne próby nawrócenia mnie na właściwą (czyli czołobitną wobec Mickiewicza) drogę.
Pozdrawiam :-)
Użytkownik: Anitra 29.11.2005 23:01 napisał(a):
Odpowiedź na: Czemu zaraz okropna? To j... | Maxim212
>usilne próby nawrócenia mnie na właściwą (czyli czołobitną wobec Mickiewicza) drogę.

CO TAKIEGO???

Od dłuższego już czasu odnoszę wrażenie, że nie czytasz moich wypowiedzi, bo odpowiadasz na nie zawsze w ten sam sposób i nic do Ciebie nie trafia. Ostatni raz piszę, że nikogo nie zamierzałam, ani nie planuję nawracać. Byłabym wdzięczna, gdybyś wreszcie przyjął to do wiadomości, bo to już się stało nudne. Chyba, że robisz to specjalnie...
Użytkownik: Maxim212 29.11.2005 20:54 napisał(a):
Odpowiedź na: Chciałbym z tego miejsca ... | Maxim212
Kończąc dyskusję na temat twóczości Adama Mickiewicza ośmielę się zacytować fragment starej piosenki, której stałem się mimowolnym bohaterem (przez Was) : " Ja jestem pro... Ja jestem pro... Ja jestem pro... Ja jestem pro... Ja jestem prowokator. Pionek historii, władzy trzon, co wyzwala w Was emocje, budzi gniew. Ja funkcjonariusz nieuchwytny, po cichu zjawiam się i niknę, i z igły widły, wodę z mózgu, ludu gniew...". Pozdrawiam :-)
Użytkownik: monapuola 20.06.2006 13:26 napisał(a):
Odpowiedź na: Kończąc dyskusję na temat... | Maxim212
Mówcie co chcecie, ale ja Mickiewicza - tego naszego wieszcza, wielkiego Polaka, romantyka - najzwyczajniej w świecie nie mogę! Poeta, romantyk... czy to przypadkiem nie są przymiotniki o pejoratywnym wydźwięku?

Na myśl cisną mi się pewne fakty z historii, wydarzenia "nietrafione", podsycane wierszami wieszczy... Ale przemilczę. Nie cierpię Mickiewicza i jemu podobnych romantyków.
Użytkownik: truskaw 20.06.2006 15:17 napisał(a):
Odpowiedź na: Mówcie co chcecie, ale ja... | monapuola
Mickiewicz to dla mnie przede wszystkim "Dziady cz III" przy wielkiej improwizacji przeżywam prawdziwy estetyczny orgazm.

dziwi mnie bardzo, że tak nisko ocenione są "Dziady" w biblionetce.
Użytkownik: rafal_nacke 20.06.2006 16:39 napisał(a):
Odpowiedź na: Czekałem dość długo na ko... | Maxim212
Dwa najgenialniejsze utwory wieszcza:

"Nad wodą wielką i czystą"

Nad wodą wielką i czystą
Stały rzędami opoki,
I woda tonią przejrzystą
Odbiła twarze ich czarne;

Nad wodą wielką i czystą
Przebiegły czarne obłoki,
I woda tonią przejrzystą
Odbiła kształty ich marne;

Nad wodą wielką i czystą
Błysnęło wzdłuż i grom ryknął,
I woda tonią przejrzystą
Odbiła światło, głos zniknął.

A woda, jak dawniej czysta,
Stoi wielka i przejrzysta.

Tę wodę widzę dokoła
I wszystko wiernie odbijam,
I dumne opoki czoła,
I błyskawice - pomijam.

Skałom trzeba stać i grozić,
Obłokom deszcze przewozić,
Błyskawicom grzmieć i ginąć,
Mnie płynąć, płynąć i płynąć.

"Polały się łzy"

Polały się łzy me czyste, rzęsiste,

Na me dzieciństwo sielskie, anielskie,

Na moją młodość górną i durną,

Na mój wiek męski, wiek klęski;

Polały się łzy me czyste, rzęsiste.
Użytkownik: didoz 20.06.2006 22:25 napisał(a):
Odpowiedź na: Czekałem dość długo na ko... | Maxim212
"Na głowie kwietny ma wianek
W ręku zielony badylek
A przed nią bieży baranek
A nad nią lata motylek"



"Wpłynąłem na suchego przestwór oceanu
Wóz nurza się w zielonośc i jak łódka brodzi"

I tak dalej....
Użytkownik: --- 21.06.2006 00:21 napisał(a):
Odpowiedź na: Czekałem dość długo na ko... | Maxim212
komentarz usunięty
Użytkownik: Maxim212 21.06.2006 05:00 napisał(a):
Odpowiedź na: komentarz usunięty | ---
Niektóre fragmenty twórczości wieszcza, który wieszczył, przetrwały tylko dlatego, bo pamiętamy je z czyjejś doskonałej interpretacji. Jak np. "Niepewność" zaśpiewana przez Marka Grechutę. Dla mnie jednak jedyny poeta okresu Romantyzmu, którego WSZYSCY BEZ WYJĄTKU muszą wielbić (inaczej narażają się na komentarze w stylu: "Mickiewicz pięknie pisał, baranie!") pozostanie niespójny i mocno przesłodzony (poza małymi małymi wyjątkami potwierdzającymi regułę).
Brawo Maria Dora za doskonałą pamięć. Ja też lubię cytować z pamięci. Pozdrawiam serdecznie :-)
Użytkownik: --- 22.06.2006 18:38 napisał(a):
Odpowiedź na: Niektóre fragmenty twórcz... | Maxim212
komentarz usunięty
Użytkownik: ambarkanta 01.05.2009 02:20 napisał(a):
Odpowiedź na: Czekałem dość długo na ko... | Maxim212
Maxim, Ty nadal pracujesz w firmie "Adam Mickiewicz"? (Trzeba przywrócić Wieszcza na pierwszą stronę, choć na jakiś czas :-))

"Ktokolwiek będziesz w nowogródzkiej stronie,
Do Płużyn ciemnego boru
Wjechawszy, pomnij zatrzymać twe konie,
Byś się przypatrzył jezioru.

Świteź tam jasne rozprzestrzenia łona,
W wielkiego kształcie obwodu,
Gęstą po bokach puszczą oczerniona
A gładka jak szyba lodu.

...

Bo jakie szatan wyprawia tam harce!
Jakie się larwy szamocą!
Drżę cały, kiedy bają o tym starce,
I strach wspominać przed nocą..."


Niedawno na Kulturze oglądałem dokument przedstawiający podobną historię. Gdzies w głębi Rosji jest jezioro, które zgodnie z legendą pochłonęło ongi całą osadę. Do dziś ludzie tam żyjący ze czcią zbliżają się do onej wody, a gdy jezioro zamarza pielgrzymki przychodzą i ludzie, czołgając się po lodzie, wpatrują się w głębię. Wedle najstarszych przekazów owo jezioro nie ma dna!
Cudne to wszystko!!

"...To mówiąc pani z wolna się oddala.
Topią się statki i sieci,
Szum słychać w puszczy, poburzona fala.
Z łoskotem na brzegi leci.

Jezioro do dna pękło na kształt rowu,
Lecz próżno za nią wzrok goni,
Wpadła i falą nakryła się znowu,
I więcej nie słychać o niej."
Patronaty Biblionetki
Biblionetka potrzebuje opiekunów
Recenzje

Użytkownicy polecają:

Redakcja poleca: