To mogłabym być ja....
Chociaż mam dopiero 15 lat, to kiedyś wpadłam w złe towarzystwo... Imprezy, picie... no właśnie, picie, to przestało mi wystarczać. Sięgnęłam po maryśkę, no i wydawało mi się, że jest super. Pewnego dnia rozchorowałam się (zwykłe przeziębienie) i mama wypożyczyła mi tę książkę, bo poprosiłam ją o jakąś o narkotykach. Po przeczytaniu jej stwierdziłam, że muszę coś ze sobą zrobić. Że jestem jeszcze na etapie, w którym mogę przestać, zanim.... Zrobiłam to i teraz jestem szczęśliwa. Skończyłam z imprezowaniem i paleniem tego świństwa, i to tylko dzięki losom Christiane. Książka "My, dzieci z dworca ZOO" stała się dla mnie obowiązkową lekturą, uwielbiam ją i często czytam, ale nieraz boję się, co by było, gdybym jej nie przeczytała...
(c)Wszystkie prawa zastrzeżone. Kopiowanie bez zgody autora zabronione.