Dodany: 17.10.2005 15:58|Autor: bogna

Książki i okolice> Konkursy biblionetkowe

KONKURS nr 9 pt. „POLOWANIE”


Przedstawiam KONKURS nr 9 pt. „POLOWANIE”, który przygotowała tina.

.........................................................................


Witam:) Przedstawiam konkurs pod tytułem „POLOWANIE”. Mam nadzieję, że nie okaże się za trudny i zapewni Biblionetkowiczom wiele miło spędzonych chwil!

Proszę o przysyłanie odpowiedzi pod adres ... (konkurs zakończony), do północy, we czwartek, 27 października. W odpowiedzi proszę o podanie pełnego imienia i nazwiska autora oraz tytułu utworu; proszę także o podpisywanie maili imionami używanymi w Biblionetce. Odpowiedzi, oczywiście, można dosyłać w częściach i dowolną ilość razy, ale podpowiadać nie będę. Postaram się wysłać potwierdzenie odbioru każdego maila w ciągu najpóźniej doby po jego otrzymaniu.

Wszystkie imiona, tak ludzi jak i zwierząt, zostały zastąpione inicjałami. Nagrodą jest, oczywiście, satysfakcja.

Życzę wszystkim uczestnikom powodzenia:)


„POLOWANIE” - fragmenty konkursowe


1.

Dziewczyna pierwsza wczołgała się cicho na grubą starą wierzbę, pochyloną całkiem nad wodą. Z. poszedł za jej przykładem i przez długi czas leżeli spokojnie nie widząc przed sobą nic z powodu mgły, słysząc tylko żałośliwy pisk czajek i rybitew nad głowami. Wreszcie jednak powiał wiatr, zaszeleścił łoziną, żółciejącymi liśćmi wierzb i odsłonił zapadłą toń jeziorka, zmarszczoną nieco od powiewu i pustą. (...)

Po chwili wiatr opadł i nastała cisza zupełna. Wówczas na powierzchni wody zaczerniała jedna głowa, potem druga - a wreszcie znacznie bliżej spuścił się do wody z brzegu duży bóbr ze świeżo uciętą gałęzią w pysku i począł płynąć wśród rzęsy i kaczeńca podnosząc paszczę w górę i holując gałąź przed sobą. Z., leżąc na pniu poniżej J., ujrzał nagle, jak łokcie jej poruszyły się cicho, a głowa pochyliła się ku przodowi: widocznie mierzyła do zwierza, który nie podejrzewając żadnego niebezpieczeństwa przepływał nie dalej niż na pół strzelenia ku niezarosłej toni.

Wreszcie zawarczała cięciwa kuszy, a jednocześnie głos J. zawołał:
„Jest! Jest!”



2.

Do wschodu księżyca pozostawało jeszcze około trzech godzin, więc myśliwi zgromadzili się teraz obok W. Oswojonego wilka uwiązano mniej więcej w połowie skalnego stoku. (...)

Dopiero o dziewiątej księżyc wychynął ponad szczytami drzew. (...) Wilk zaczął okazywać silne zaniepokojenie. Kręcił się tu i ówdzie, o ile mu na to pozwalała długość rzemienia, wciągał głośno powietrze łapiąc wiatr i skomląc obnażał kły. Raptem dostrzegł na śniegu krople krwi.

„Chodź!”, szepnął W. ciągnąc R. za rękaw. „Chodź, tylko cicho!”

Prześlizgnęli się z powrotem w głąb jodłowej gęstwy i milcząc obserwowali W. Zwierzę stało sztywno nad kroplami krwi. (...) To nie była krew widywana w obozowiskach, krew rozlana rękoma ludzi. To była krew wilczych łowów! (...)

Chwilę łeb W. zwracał się ku niebu, pełnego księżycowego światła. Potem rozległo się przeciągłe, jękliwe wycie, niby początkowa nuta przedśmiertnej pieśni psa husky - wycie, które im dłużej trwało, tym większej nabierało mocy, aż zabrzmiał triumfalnie śród gór i napełnił doliny łowieckie zew wilka idącego świeżym tropem, co woła ku sobie zgłodniałych burych towarzyszy.



3.

„Usuńcie się nieco. No! Teraz!”

Jeden z chłopców krzyknął, potrząsając gałąź, na której znajdowało się gniazdo i w tej samej chwili około tuzina młodych wron, którym przerwano hałaśliwą rozmowę, rzuciło się naprzód, by zobaczyć o co chodzi. Stary gentleman w odpowiedzi wystrzelił. Jeden z ptaków upadł, inne odleciały.

„Podnieś, J.”, rzekł stary gentleman. Pyzaty chłopak wystąpił, a twarz jego wypogodziła się niby do uśmiechu; niejasne zarysy pasztetu z młodych wron zamigotały mu w wyobraźni. Podniósłszy ptaka, już się śmiał rzeczywiście, bo wrona była tłusta i pulchna.

„Teraz kolej na pana, panie W.”, rzekł stary gentleman, nabijając strzelbę po raz drugi. „Strzelaj pan!”

Pan W. wystąpił naprzód i zmierzył. (...) Chłopiec krzyknął; zerwały się cztery wrony. Pan W. podniósł broń; rozległ się strzał, a potem krzyk, ale w niczym niepodobny do krakania wrony. Oto pan T. uratował życie wielu niewinnym ptakom, przyjąwszy we własne ramię część naboju.



4.

Klacz, pasąc się, oddaliła się znacznie. A. pozostała, skubiąc dla zbytku paprocie pod jednym z olbrzymów.

Nastała taka cisza, że słychać było brzęk owadów. Puszcza stała bez ruchu, pławiąc się w słonecznym popołudniu.

I oto nagle C. posłyszał trzask złamanej suchej gałęzi na dębie, nad A.

Podniósł oczy i zerwał się jak puszczona z łuku strzała.

Cały dramat trwał sekundy. Na konarze mignął mu potwór w skoku, piorunem strzeliły z mózgu myśli, obrazy: Lithuania - śmierć - ryś. I cisnął się, jak pocisk, między ten skok zwierza a źrebię.

Zwierz zwalił się na niego, wczepił pazury w lewe ramię, obalił na ziemię. (...)

Walka odbyła się w milczeniu, gdy wtem rozległ się tętent i gasnącymi oczyma ujrzał C. nad sobą ostatni obraz: rozdęte nozdrza, błyskające źrenice, łeb klaczy, zmieniony wściekłością. Dziko chrapiąc, dopadła do zwierza i skoczyła obu nogami na krzyże drapieżnika.



5.

Tu las był rzadszy; słychać z głębi ryk, trzask łomu,
Aż z gęstwy, jak z chmur, wypadł niedźwiedź na kształt gromu;
Wkoło psy gonią, straszą, rwą; on wstał na nogi
Tylne i spojrzał wkoło, rykiem strasząc wrogi (...)
Runął wprost na ostatnich strażników obławy,
H. i T.: oni bez obawy
Stoją w kroku, na źwierza wytknęli flint rury,
Jako dwa konduktory w łono ciemnej chmury;
Aż oba jednym razem pociągnęli kurki
(Niedoświadczeni), razem zagrzmiały dwururki;
Chybili.



6.

W krótkiej przerwie, która nastąpiła, doleciał z północo-zachodu poprzez wzgórza nienawistny odgłos, przy dźwięku którego przestaje bić serce każdego lisa.

„Róg!”, szepnęła, szczękając zębami. „Idą! To j-j-j-est róg myśliwski!” (...)

Zmieszany gwar odgłosów psów, ludzi, rogów i koni stawał się coraz głośniejszy. I doktor, wyglądający przez zarośla, ujrzał niebawem na skraju zarośli zbliżające się psy. (...) W tyle na pięknych chyżych koniach jechali myśliwi w czerwonych surdutach.(...)

Nagle rozległ się rozkaz i psy ze wszystkich stron rzuciły się w zarośla. (...) Opędzając się i uderzając rękami i nogami na wszystkie strony, doktor stanął znów na nogi.

„Idźcie sobie!”, zawołał do psów w ich mowie. „Skierujcie polowanie w inną stronę. Ten lis do mnie należy!”



7.

Ogary poszły w las.

Echo ich grania słabło coraz bardziej, aż wreszcie utonęło w milczeniu leśnym. (...)

R., plecami oparty o pień grubego buka, stał bez ruchu i nasłuchiwał. (...)

Słońce przypiekało, wzmogły się powiewy ciepłego wiatru i ze wszystkich drzew leciały raz w raz na ziemię ogromne płaty lepkiego śniegu. (...)

W pewnej chwili od szczytu góry dał się słyszeć tępy, jednostajny, rytmiczny odgłos biegu - duch-duch, duch-duch... Serce w słuchającym zamarło i ustało. Trzasła w pobliżu gałązka. (...) Oto spomiędzy zarośli młodej świerczyny wysunęło się stado sarn, a na ich czele szedł z wysuniętą głową ciemnoorzechowy rogacz. R. wziął go na oko, przycisnął kolbę do szczęki i położył palec na cynglu. (...)

Nagle olbrzymia czapa mokrego śniegu runęła na jego ręce, twarz, kolbę i panewkę. (...) Gdy młodzieniec przetarł oczy, ujrzał już tylko sarnie nogi, wytężone jak stalowe sprężyny, i białe ich „talerze”.



8.

Ujrzał W., powoli, powoli opuszczającą fuzję wycelowaną dokładnie w jego stronę. (...) W paru susach przebiegł dzielącą go od niej przestrzeń kilkunastu kroków. (...)

„Aleś pan głupi, choć mu zęby wybierz”, zdołała wreszcie wykrztusić z siebie. „Kto widział wałęsać się przy ofladrowanym oddziale? Sekunda, a byłabym strzeliła. Myślałam, że to wilk.”

Teraz dopiero pojął, jakie głupstwo uczynił. (...)

Z linii rozległy się dwa strzały, jeden po drugim. (...) Niemal z tego samego miejsca, w którym sam omal nie zginął przed chwilą, wypadł szaropiaskowy stwór, o trójkątnym łbie i uszach spiczastych, długi a chybki. (...)

E. złożył się. Zwierz dostrzegł ich w tej chwili, zerwał gwałtownie. Huknął strzał. Widzieli, jak wilk zrolował i zapadł w krzaki. (...)

Wcisnął dubeltówkę w ręce dziewczyny.

„Nie mów nic, że to ja. Nie mam zezwolenia. No i wyda się moje gapiostwo, a nie chciałbym tego, dobrze? To twój wilk”, szeptał szybko, nerwowo.



9.

W dali ukazał się król w otoczeniu dam i jeźdźców.

Jechali stępa, w pięknym porządku, a rogi i trąbki podniecały psy i konie. (…)

Po lewej ręce króla na porywistym koniu prowadzonym wprawną ręką błyszczała kobieta najświetniejszej urody. Król uśmiechał się do niej, ona uśmiechała się do króla. (…)

Rozmawiali, towarzysząc z daleka polowaniu, a stangret A. tak zręcznie ich wiózł, że przybyli w samą porę, kiedy sokół, dopadłszy ptaka, zmusił go do zniżenia lotu i rzucił się nań.

Król zeskoczył z konia, pani de M. uczyniła to samo. Znajdowali się przed samotną kaplicą ukrytą pod wielkimi drzewami, już odzieranymi z liści przez pierwsze jesienne wiatry. (...) Sokół razem ze swą zdobyczą upadł na cmentarzyk przy kaplicy; król wszedł tam, żeby wziąć pierwsze pióro, jak nakazywał obyczaj.(...)

Pani de M. podeszła; ujęła rękę, którą król jej podał, on zaś wyrwawszy pierwsze pióro z czapli, którą zadusił sokół, umocował je przy kapeluszu swojej pięknej towarzyszki. (...)

„Co mi dasz w zamian, pani?”, rzekł.

A ona ułamała gałązkę cyprysu i podała ją królowi, upojonemu nadzieją.



10.

KSIĄŻĘ

Chodźmy na łowy. Trzeba nam dziczyzny.
Co prawda, serce mnie boli, gdy widzę
Tyle niewinnych, cętkowanych stworzeń
Wystawiających swoje krągłe boki
Na nasze strzały, choć bezludna puszcza
Jest ich rodzinnym miastem.

PIERWSZY PAN
W samej rzeczy;
Boleje nad tym nasz melancholijny J.(...)
Dziś ja i A. zaszliśmy ukradkiem
W pobliże dębu, którego sękate
Korzenie poją się w szumnym strumieniu;
Leżał tam J. - i w to samo miejsce
Zabłądził jeleń odcięty od stada,
Raniony strzałą, szukający pewnie
Zakątka, w którym mógłby paść i skonać.(...)

W tym momencie obok
Przebiegło stado, syte i beztroskie,
Nie troszcząc się o zranionego brata,
A J. na to: „Pędźcie, utuczeni
Obywatele; tak każe obyczaj,
Cóż wam po biednym, zgnębionym bankrucie?”
Tak to zajadle dźgał ostrzami szyderstw
Ciała miast, dworów, państw - nawet naszego
Życia w tym lesie - klnąc się, że jesteśmy
Bandą tyranów i uzurpatorów,
Zdolnych jedynie do straszenia zwierząt
I mordowania ich w siedzibie, którą
Podarowała im hojna przyroda.



11.

Przez pierwszych kilka kroków był jakby odurzony i widział tylko siebie i N. z szyjami poderżniętymi nożem G. Ale wnet bliższe i straszniejsze niebezpieczeństwo kazało mu zapomnieć o wszystkim innym. Miał przed sobą lwa!(...)

Posunął się dalej. Jeszcze przez chwilę wydało mu się, że serce podchodzi mu aż do gardła - i trwało to dopóty, dopóki nie podniósł strzelby do twarzy. Wówczas trzeba było myśleć o czym innym. Czy zbliżyć się więcej, czy już strzelać? Gdzie mierzyć? Im mniejsza odległość, tym strzał pewniejszy... a zatem dalej! dalej! kroków czterdzieści … jeszcze za dużo... trzydzieści! … dwadzieścia! Już powiew przynosi ostry zwierzęcy swąd...

Chłopiec stanął.

„Kula między oczy albo po mnie!”, pomyślał. „W imię Ojca i Syna!...” (...)

Huknął strzał. Lew wspiął się tak, że przez chwilę wyprostował się na całą wysokość, po czym runął na wznak, czterema łapami do góry.



12.

P. znalazł w trawie pół tuzina gniazd cietrzewi, a w każdym dwa do trzech jaj. (...) Właśnie dookoła gniazd zamierzał zarzucić wędki, i to nie wędki z pętlami, ale prawdziwe, z haczykami. (...) Wędki były zrobione z cienkich, powiązanych ze sobą lian i miały od piętnastu do dwudziestu stóp długości. Jako haczyki u końca lian przywiązane były duże, mocne ciernie o zakrzywionych szpilkach, zerwane z krzaka karłowatej akacji. Za przynętę posłużyły duże, czerwone robaki pełzające po ziemi. (...)

Upłynęło dobre pół godziny i wreszcie, tak jak to przewidywał marynarz, kilka par ptaków powróciło do gniazd. Podskakiwały, dziobały ziemię i wcale nie przeczuwały obecności myśliwych, którzy zresztą ulokowali się pod wiatr. (...)

P. pociągnął lekko za liany i przynęta zaczęła się poruszać, jakby robaki były jeszcze żywe.

Marynarz w tej chwili odczuwał na pewno silniejsze wzruszenie niż wędkarz, który nie widzi, jak pod wodą zbliża się jego zdobycz. Drgające robaki wzbudziły niebawem zainteresowanie ptaków, które rzuciły się na przynętę. Trzy cietrzewie, prawdopodobnie najbardziej żarłoczne, połknęły robaki razem z haczykami. Wówczas P. nagłym szarpnięciem pociągnął wędki, a trzepotanie skrzydeł było dowodem, że ptaki dały się złapać.



13.

Rozwścieczyło to R.

„Słuchajcie no, wy”, powiedział. „Tam, na skraju polany, widzę stado jeleni, dalej niż sto metrów. Założę się o dwadzieścia marek, że upoluję najtęższego rogacza w stadzie, z przyzwoleniem Matki Najświętszej.”

„Przybijam”, zawołał ten, który go zaczepił. „I kładę dwadzieścia marek. Założę się, że nie ubijesz żadnej zwierzyny, choćbyś do jutra wzywał Matkę Najświętszą.”

R. wziął do ręki swój cisowy łuk, oparł go gryfem o podbicie stopy i zręcznie nałożył cięciwę; po czym osadził smukłą strzałę i podnosząc łuk przyciągnął szare pióro do swego ucha; w jednej chwili zabrzęczała cięciwa i strzała pomknęła nad polaną, szybując jak jastrząb na północnym wietrze. Najszlachetniejszy rogacz w stadzie wspiął się rozpaczliwie i padła martwy, rosząc zieloną ścieżkę serdeczną krwią.



14.

J. i K. byli w najkorzystniejszej sytuacji, znajdowali się bowiem niejako na skraju przedstawienia i mieli widok na całość. Poderwali się w momencie ucieczki dzików i skoczyli za nimi, J. płonący żądzą odwetu za pożartego K., K. wiedziony niepokojem o szpadę. Obaj dojrzeli niewyraźnie ostatnie dwie sztuki, pędzące blisko stogu naczelnego inżyniera i S., i obaj usłyszeli łomot wskazujący, iż spłoszone bestie trafiły na wilczy dół. J. dopadł dołu pierwszy, w ciemnościach dojrzał kotłującą się w nim zwierzynę, wziął potężny zamach, ciupaga furknęła mu w ręku...

W połowie ciosu zdążył jeszcze zmienić nieco jego kierunek, ponieważ jeden z upolowanych dzików bluznął okropnym przekleństwem. Ze straszliwą siłą ciupaga wyrżnęła w brzeg dołu, wyrywając zeń wielką pecynę ziemi i trawy. Dzik poniechał klątw i przystąpił do plucia i charkania, a osłabły nagle J. na krótki moment stracił wszelką możliwość działania.



15.

S. zbliżył się do bizonów na trzysta kroków, po czym dał koniowi ostrogi, pocwałował ku trzodzie i przemknął obok byka, aby się dostać do upatrzonej krowy. Zwierzę stropiło się i zapomniało o ucieczce, a on dobiegł do niego i w przelocie wystrzelił. Ofiara drgnęła i spuściła głowę. Czy padła, tego nie widziałem, gdyż inny widok zajął moją uwagę.

Olbrzymi buhaj zerwał się i łypnął oczyma za S. H. (...)

Choć dzieliło mnie od niego jeszcze jakich sto pięćdziesiąt kroków, nie mogłem się wahać ani chwili. Strzał z mniejszej odległości byłby niewątpliwie pewniejszy, ale gdybym się spóźnił, H. mógłby umrzeć. Spodziewałem się, że gdybym nawet dobrze nie trafił, to przynajmniej odwrócę uwagę potwora od przyjaciela. Stanąłem, wymierzyłem w lewą łopatkę i wystrzeliłem. Bizon podniósł głowę, jakby nadsłuchiwał, i odwrócił się powoli. (...) Skorzystałem z tego i wpakowałem mu jedną kulę w prawe, a drugą w lewe oko. Krótkie drżenie przebiegło przez jego cielsko i bestia runęła na ziemię.

Zerwałem się, by pospieszyć do S., ale okazało się to zbyteczne, gdyż on sam znalazł się zaraz koło mnie.

„Halo!”, zawołałem doń. „Żyjecie? Nie jesteście ciężko ranni?”

„Wcale nie!”, odpowiedział. „Boli mnie tylko prawe biodro albo lewe, jeśli się nie mylę; nie mogę się na razie dokładnie zorientować”

======================================
Dodane 20 kwietnia 2011:
Tytuły utworów, z których pochodzą konkursowe fragmenty, znajdziesz tutaj:
Rozwiązanie konkursu
Wyświetleń: 27068
Dodaj komentarz
Przeczytaj komentarze
ilość komentarzy: 56
Użytkownik: bogna 17.10.2005 16:03 napisał(a):
Odpowiedź na: Przedstawiam KONKURS nr ... | bogna
W imieniu tiny zapraszam do zabawy. Tinie dziękuję za to, że mimo zepsutego komputera przygotowała konkurs :-)
Użytkownik: Tygrysica 17.10.2005 23:11 napisał(a):
Odpowiedź na: W imieniu tiny zaprasza... | bogna
Świetny konkurs, ciekawy temat...
Cóż, podoba mi się również dlatego, że po raz pierwszy poznaję 5 fragmentów po 1 czytaniu, a dwa kolejne już świtają mi w głowie. :)
Użytkownik: Anitra 17.10.2005 16:26 napisał(a):
Odpowiedź na: Przedstawiam KONKURS nr ... | bogna
Jaki ciekawy temat! :) Zabieram się za czytanie.
Użytkownik: Anitra 17.10.2005 16:42 napisał(a):
Odpowiedź na: Jaki ciekawy temat! :) Za... | Anitra
Widzę pewną nowość - brak pytań dodatkowych. To ułatwia sprawę z książkami, których nie czytałam. :)
A wstępnie rozpoznaję (lub przypuszczam, że rozpoznaję) całe 7 fragmentów. :D Po prostu rewelacja!
Użytkownik: Raptusiewicz 17.10.2005 16:49 napisał(a):
Odpowiedź na: Widzę pewną nowość - brak... | Anitra
Rzeczywiście ciekawy:) Ja na razie tylko 4 rozpoznałam, i 2 podejrzewam;).
Użytkownik: bejbe 17.10.2005 18:10 napisał(a):
Odpowiedź na: Rzeczywiście ciekawy:) Ja... | Raptusiewicz
A ja rozpoznałam trzy. I chyba "bielsze już nie będzie", ale to i tak coś, biorąc pod uwagę, że zwykle rozpoznawałam najwyżej jeden ;)
Użytkownik: tina 18.10.2005 14:13 napisał(a):
Odpowiedź na: Przedstawiam KONKURS nr ... | bogna
Zapraszam wszystkich do udziału w konkursie! Starałam się wybierać fragmenty na tyle charakterystyczne, by łatwo można było je rozpoznać. Powodzenia!
Użytkownik: Małgorzata_ 18.10.2005 14:19 napisał(a):
Odpowiedź na: Przedstawiam KONKURS nr ... | bogna
Rozpoznałam chyba "Krzyżaków", "Pana Tadeusza", "W pustyni i w puszczy" i "Władcę pierścieni" tylko nie wiem która część.
Użytkownik: Moni 18.10.2005 14:53 napisał(a):
Odpowiedź na: Rozpoznałam chyba "K... | Małgorzata_
Malgosiu, nie wolno tego robic! Twoje odpowiedzi wyslij szybko Tinie, i nie pisz ich na forum. Przeciez to konkurs z terminem nadsylania odpowiedzi, a nie zagadka do odpowiedzi na forum.
Ja tez cos tam rozpoznalam i przed poludniem wyslalam maila do Tiny.
Użytkownik: Jean89 18.10.2005 17:29 napisał(a):
Odpowiedź na: Przedstawiam KONKURS nr ... | bogna
A ja rozpoznałam trzy fragmenty i wysłałam już maila Tinie. Może znowu uda mi się zająć ostatnie miejsce :)))
Użytkownik: bogna 20.10.2005 17:23 napisał(a):
Odpowiedź na: Przedstawiam KONKURS nr ... | bogna
Taka cisza "konkursowa"... Wszyscy rozpoznali już wszystkie fragmenty?
Użytkownik: Czajka 20.10.2005 17:45 napisał(a):
Odpowiedź na: Taka cisza "konkursowa"..... | bogna
Ja mam kłopoty z wronim pasztetem. Odwrócił się do mnie plecami i odmówił współpracy. Nie działają na niego żadne groźby, ani prośby. Co gorsza, namówił kilka innych fragmencików do buntu. Chyba wygra. Ale reszta spacyfikowana - wszystko wyśpiewała. ;-)
Użytkownik: Smeagol 20.10.2005 22:42 napisał(a):
Odpowiedź na: Ja mam kłopoty z wronim p... | Czajka
Pasztet z wron mam, za to męczy mnie ten klnący dzik :]
Użytkownik: Czajka 21.10.2005 04:45 napisał(a):
Odpowiedź na: Pasztet z wron mam, za to... | Smeagol
Smeagol, machniom? ;-))
Użytkownik: Moni 21.10.2005 09:00 napisał(a):
Odpowiedź na: Ja mam kłopoty z wronim p... | Czajka
Ciesz sie, ze ten pasztet to z wron, a nie z czajek... ;-))))
Usciski!!!
Użytkownik: carmaniola 20.10.2005 23:35 napisał(a):
Odpowiedź na: Taka cisza "konkursowa"..... | bogna
Ja tym razem jestem nieco zapóźniona konkursowo i poważne zapasy wciąż przede mną. Pasztet z wron też nie jest chyba daniem na mój stół a w dwóch innych fragmentach jedynie autor mi się plącze w myślach więc w tytuły pewnie strzelę sobie z opaską na oczach. Ale na razie wszystkie czekają jeszcze na ostateczne przesłuchanie :).
Użytkownik: Moni 21.10.2005 16:50 napisał(a):
Odpowiedź na: Taka cisza "konkursowa"..... | bogna
Z tej "ciszy" zrobil sie dzien pozniej niezly halas. ;-)
Użytkownik: tina 21.10.2005 10:45 napisał(a):
Odpowiedź na: Przedstawiam KONKURS nr ... | bogna
Zapraszam wszystkich do udziału! Dostałam już sporo odpowiedzi, większość całkiem niezłych!:)
Z góry przepraszam, jeśli w czasie weekendu opóźnię się z odpowiedzią. Ciągle używam komputera bibliotecznego, a w niedzielę biblioteka nie działa:(
Cieszę się, że konkurs się Wam podoba, ale nikt mi jeszcze nioe napisał o fragmencie 12. A jest naprawdę łatwy!
Użytkownik: Smeagol 21.10.2005 11:46 napisał(a):
Odpowiedź na: Zapraszam wszystkich do u... | tina
To ja napiszę o 12, bo już mam tylko chcę jeszcze nad kilkoma innymi pomyśleć :)
Użytkownik: Czajka 21.10.2005 11:55 napisał(a):
Odpowiedź na: To ja napiszę o 12, bo ju... | Smeagol
Smeagol, nie kuś mnie dodatkowo dwunastką!! Już od wczoraj mam chęć Cię przekupić!! ;-))
Użytkownik: carmaniola 21.10.2005 12:27 napisał(a):
Odpowiedź na: Smeagol, nie kuś mnie dod... | Czajka
Łapówkarstwo jest zabronione!! Męcz się duszyczko! :))
Użytkownik: martissimo 21.10.2005 11:47 napisał(a):
Odpowiedź na: Zapraszam wszystkich do u... | tina
Wiem, że 12 fragment skądś znam. Ale skąd - nie mam pojęcia. Może sobie jeszcze przypomnę;P
Użytkownik: carmaniola 21.10.2005 12:26 napisał(a):
Odpowiedź na: Zapraszam wszystkich do u... | tina
O! 12 to ja też chyba mam - nie sprawdziłam co prawda ale nie sądzę bym się myliła. Wieczorem pozbieram to co mam i pchnę do Ciebie, Tino.
Tylko uwaga,bo dwa razy strzelam na ślepo więc lepiej się pochyl :)))
Użytkownik: Czajka 21.10.2005 12:47 napisał(a):
Odpowiedź na: O! 12 to ja też chyba mam... | carmaniola
Carmaniola i Ty mnie kusisz dwunastką? To chyba zemsta oślinionego! :-)))
Użytkownik: carmaniola 21.10.2005 16:11 napisał(a):
Odpowiedź na: Carmaniola i Ty mnie kusi... | Czajka
Ależ ja macham tylko (z bardzo niewinną minką) tymi czerwonymi pomponami u zielonych szarawarów ;-)
Użytkownik: Czajka 21.10.2005 16:28 napisał(a):
Odpowiedź na: Ależ ja macham tylko (z b... | carmaniola
Powiedz mi... Carmaniola, proszę Cię... Tylko 12 mi powiedz, co? Proszę Cię, Carmaniola...
W ogóle słyszałam, że Tina ma kłopoty z pocztą, to może do mnie wyślesz mejla z odpowiedziami? Ja potem Tinie prześlę i nawet prawie nie zajrzę do środka.
No przecież nie mogę mieć pasztetu z haczykami! To gorsze od pomponów!
:-))
Użytkownik: Moni 21.10.2005 16:38 napisał(a):
Odpowiedź na: Powiedz mi... Carmaniola,... | Czajka
Carmaniola, nie daj sie, bo bedzie pasztet. ;-)
Czajko droga, nie martw sie, ja tez nie odgadlam, co to za fragment...
Użytkownik: Czajka 21.10.2005 16:46 napisał(a):
Odpowiedź na: Carmaniola, nie daj sie, ... | Moni
I widzisz, Moni, pasztet bez względu na to czy wroni, czy też czajczy (!) okazał się dla nas zabójczy. Ja nawet byłam na jego tropie i w bibliotece, ale pani powiedziała, że mi nic nie wypożyczy, bo już za dużo mi wypożyczyła. :-))
Chyba będę strzelać.
A może obie przekonamy Carmaniolę?
Carmaniola, powiedz nam 12! :-)))
Użytkownik: Moni 21.10.2005 16:49 napisał(a):
Odpowiedź na: I widzisz, Moni, pasztet ... | Czajka
A czemu Ty sie tak uparlas na te 12??? Pasztet ma inny numerek... A 12 tez nie wiem. W ogole slabiutko u mnie z odpowiedziami.
Użytkownik: Czajka 21.10.2005 16:55 napisał(a):
Odpowiedź na: A czemu Ty sie tak uparla... | Moni
Przepraszam!!! W 12 są haczyki!!! I one mnie męczą na równi z pasztetem. Ja mam teraz tak, jak kiedyś nie miałam. Trochę mi się skojarzyło w pierwszym i w drugim czytaniu, a dalej nic. Jak zaczarowane.
Użytkownik: carmaniola 22.10.2005 00:19 napisał(a):
Odpowiedź na: Powiedz mi... Carmaniola,... | Czajka
A może Ty, Czajko, od razu ogłoś,że cała poczta konkursowa musi najpierw przez Twoją skrzynkę przejść?! Bo co Ci z haczyków skoro wrony na pasztet odlecą? :)
Użytkownik: Czajka 22.10.2005 04:32 napisał(a):
Odpowiedź na: A może Ty, Czajko, od raz... | carmaniola
W starym żydowskim dowcipie otworzyli trzy sklepy z obuwiem. Nie dość, że na jednej ulicy, to jeden obok drugiego. Na tym z lewej pojawił się szyld "najlepsza jakość", na tym z prawej "najniższe ceny". Natomiast na środkowym sklepie właściciel wywiesił "Główne wejście".
Gdybym, logując się tu, przewidziała konkursy literackie, wybrałabym sobie nick "Poczta główna'. :-)))
Do haczyków będę strzelać, natomiast pasztetowo jestem bez szans.
Użytkownik: carmaniola 22.10.2005 09:17 napisał(a):
Odpowiedź na: W starym żydowskim dowcip... | Czajka
Hm... pewne rzeczy są chyba nadal do odrobienia... ;) Uda się? :)
Ja strzelałam dwa razy (pocztę do Tiny wysłałam) ale do wron nie miałam jak,bo nawet nie zakołowały nad moją głową :(

Użytkownik: carmaniola 22.10.2005 09:24 napisał(a):
Odpowiedź na: Przedstawiam KONKURS nr ... | bogna
Bardzo, bardzo serdecznie pozdrawiam wszystkich Konkursowiczów :))))
carmaniola :)
Użytkownik: Moni 22.10.2005 09:38 napisał(a):
Odpowiedź na: Bardzo, bardzo serdecznie... | carmaniola
A ta zmiana nicku to na stale, czy tylko przejsciowo???
Użytkownik: carmaniola 22.10.2005 09:41 napisał(a):
Odpowiedź na: A ta zmiana nicku to na s... | Moni
Na czas zakończenia konkursu - sprawdzam czy pomysł Czajki można zrealizować i czy podziała. Jakby co, to się polecam. Paru odpowiedzi mi brakuje :)))))
Użytkownik: Czajka 22.10.2005 21:07 napisał(a):
Odpowiedź na: Na czas zakończenia konku... | carmaniola
Carmaniola! Widzę Cię i poznaję po falach na końskim grzbiecie!
Do mnie piszcie! Do mnie! Tu jestem!! :-))
Ps. Mam trudności z wejściem do Biblionetki. Czy to jakiś pasztetowy spisek? ;-)
Użytkownik: carmaniola 22.10.2005 22:06 napisał(a):
Odpowiedź na: Carmaniola! Widzę Cię i p... | Czajka
Trudno... nie wyszło mi podszywanie się pod konkursową pocztę. Strzały w ciemno też mi niezupełnie wyszły.Ale mam, mam!!! Jeden udało mi się sprawdzić i już wiem na pewno a i na drugi zacięłam się,że aż strach! Ja mu jeszcze pokażę! Tylko.. . wrony nadal gdzieś górą kołują i rechoczą bezkarnie :(
Użytkownik: Czajka 23.10.2005 08:34 napisał(a):
Odpowiedź na: Trudno... nie wyszło mi p... | carmaniola
"Jeden udało mi się sprawdzić i już wiem na pewno" - Proszę pani, a Carmaniola to mnie męczy! ;-)
Mnie już nic nie świta, zbieram wszystko co udało mi się wycisnąć z tych pasztetów i dzisiaj wysyłam (do Tiny!). Teraz pozostaje najgorsze, czyli poskramianie ciekawości aż do wyników.
Pozdrawiam i życzę miłej niedzieli. :-)))
Użytkownik: tina 24.10.2005 14:27 napisał(a):
Odpowiedź na: "Jeden udało mi się ... | Czajka
Dostałam:) Pasztet wszystkich męczy, nikt jeszcze nie podał poprawnej odpowiedzi - choć ty, Czajko, jesteś najbliżej:)
Cieszę się, że konkurs Wam się podoba:)
Użytkownik: Moni 24.10.2005 14:31 napisał(a):
Odpowiedź na: Dostałam:) Pasztet wszyst... | tina
No to teraz Czajka juz nie odpusci. ;-)
Skoro jest najblizej, to bedzie myslec, az wymysli (albo i nie ;-)).
Użytkownik: tina 24.10.2005 14:36 napisał(a):
Odpowiedź na: No to teraz Czajka juz ni... | Moni
Wymyśli, wymyśli:) Ma w końcu jeszcze trzy dni:)
Tylko trzy dni, przypominam wszystkim, którzy jeszcze do mnie nie napisali!
Użytkownik: Czajka 25.10.2005 04:54 napisał(a):
Odpowiedź na: Wymyśli, wymyśli:) Ma w k... | tina
A ja miałam ze spokojnym sumieniem jechać dzisiaj w delegację!!!
Teraz nie pozostaje mi nic innego, tylko zadzwonić do szefa i poinformować go, że mam inne plany. Bardziej biblioteczne.
Tina, mój kruchy spokój został doszczętnie zburzony!! ;-))
Pozdrawiam Was serdecznie i idę pasztet prześwietlać. :-)
Użytkownik: Moni 25.10.2005 09:24 napisał(a):
Odpowiedź na: A ja miałam ze spokojnym ... | Czajka
Biedny pasztet...
Użytkownik: carmaniola 25.10.2005 12:29 napisał(a):
Odpowiedź na: A ja miałam ze spokojnym ... | Czajka
Jedź w tę delegację!! Co to za porządki!! Zostaw ten pasztet!! Teraz odchudzanie jest w modzie!! :)))))))))
Użytkownik: carmaniola 25.10.2005 12:27 napisał(a):
Odpowiedź na: Wymyśli, wymyśli:) Ma w k... | tina
Mam nadzieję,że tych co już napisali też jeszcze z jakimś drobiazgiem przyjmiesz? I nawet liczę na to,że przymkniesz oko na kolejny strzał w ciemno... Obiecuję,że już więcej nie będę!! :)
Użytkownik: tina 25.10.2005 14:14 napisał(a):
Odpowiedź na: Mam nadzieję,że tych co j... | carmaniola
Proszę pisać, im więcej, tym lepiej! Czekam niecierpliwie!
I - uwaga, uwaga! - ogłaszam, że Smeagol jako pierwsza odkryła tajemnicę pasztetu z wron! Kto będzie następny?:)
Użytkownik: Czajka 27.10.2005 10:36 napisał(a):
Odpowiedź na: Mam nadzieję,że tych co j... | carmaniola
Carmaniola, co to za strzelanie drobiazgami w Tinę? Jeszcze ją czymś trafisz! Trzeba dbać o organizatora! :-))
Odchudzanie jest bardzo niezdrowe, a zwłaszcza pasztetem. ;-)
Użytkownik: carmaniola 27.10.2005 22:33 napisał(a):
Odpowiedź na: Carmaniola, co to za strz... | Czajka
Nie trafiłam! W Tinę nie trafiłam chociaż ona wcale na siebie nie uważała! Wiedząc,że kiepsko strzelam biegała z tą tarczą i starała się jak mogła trafić w moją strzałę :). I udało się jej! Do tej pory nie mogę wyjść z podziwu jak ona to zrobiła...
Użytkownik: Czajka 28.10.2005 09:33 napisał(a):
Odpowiedź na: Nie trafiłam! W Tinę nie ... | carmaniola
Ja też parę strzał puściłam w płot. Wczoraj przez godzinę w bibliotece usiłowałam wycelować w dziesiątkę i ustrzelić tego pierwszego pana razem z księciem. Nic z tego, różni panowie się nawijali, ale akurat nie ten pierwszy. Ciekawa jestem odpowiedzi. :-)
Ps. Carmaniola, nie wiesz dlaczego szef jednak mnie zmusił do tej delegacji i w dodatku wysyła mnie w kolejną?
Ps. Ale pasztet mi wszystko wyśpiewał!!! :-))))
Użytkownik: Moni 28.10.2005 09:44 napisał(a):
Odpowiedź na: Ja też parę strzał puścił... | Czajka
Widzialas juz rozwiazania?
Użytkownik: Czajka 28.10.2005 09:52 napisał(a):
Odpowiedź na: Widzialas juz rozwiazania... | Moni
Tak, właśnie wracam z wyników. Gratulacje. :-))
Moni i doczekałaś się Chmielewskiej! ;-))
Mnie w pierwszym momencie zamurował ten przeklinający dzik i pomyślałam o jakimś s-f, ale taki zestaw mógł być tylko u niej. :-))))
Użytkownik: tina 26.10.2005 14:59 napisał(a):
Odpowiedź na: Przedstawiam KONKURS nr ... | bogna
To już niemal ostatnia chwila, więc zapraszam wszystkich do wysyłania odpowiedzi!
Użytkownik: tina 27.10.2005 10:15 napisał(a):
Odpowiedź na: Przedstawiam KONKURS nr ... | bogna
Do roboty, Biblionetkowicze! Dostałam trzynaście odpowiedzi (plus kilkadziesiąt dopowiedzi:)) i zapadła głucha cisza... A koniec tuż, tuż! Proszę zakasać rękawy i wysyłać!
Użytkownik: Czajka 27.10.2005 10:25 napisał(a):
Odpowiedź na: Do roboty, Biblionetkowic... | tina
A moją dopowiedź dzisiejszą dostałaś?

Pasztet by Was chętnie pozdrowił, ale po prześwietleniu jakoś dziwnie słaby jest. :-))
Użytkownik: Agis 27.10.2005 10:27 napisał(a):
Odpowiedź na: Do roboty, Biblionetkowic... | tina
Trzynaście odpowiedzi to nie tak źle. Ja pokornie proszę o wybaczenie, ale to był dla mnie szalony czas i nie zdążyłam nawet dobrze zapoznać się z fragmentami :-(
Patronaty Biblionetki
Biblionetka potrzebuje opiekunów
Recenzje

Użytkownicy polecają:

Redakcja poleca: