Dodany: 19.06.2004 13:24|Autor: NelaBad

[bez tytułu]


Po książkę sięgnęłam z ciekawości, a przeczytanie jej wydało mi się pewnego rodzaju wyzwaniem intelektualnym - nie zawiodłam się :). Zmitologizowana wydaje mi się nieprzystępność Ulissesa - w końcu jest to książka dla ludzi, a nie dla kosmitów. Można ją przeczytać, co więcej - może się nawet bardzo spodobać. Przed lekturą Ulissesa polecam - jako "wstęp" - książkę Egona Naganowskiego: "Telemach w labiryncie świata"; zapewniam - po niej czytanie Ulissesa będzie "łatwe i przyjemne".

(c)Wszystkie prawa zastrzeżone. Kopiowanie bez zgody autora zabronione.

Wyświetleń: 32122
Dodaj komentarz
Przeczytaj komentarze
ilość komentarzy: 9
Użytkownik: lothar 26.01.2005 21:35 napisał(a):
Odpowiedź na: Po książkę sięgnęłam z ci... | NelaBad

Zgadzam się z autorem/autorką recenzji, że Ulisses został "zmitologizowany" ("Wszyscy wiedzą co to za książka, niewielu ją przeczytało, a ci, co ją przeczytali - dokonali, skądinąd, wyczynu heroicznego" - słyszy się przecież często takie opinie). A tymczasem dziełem Joyce`a można się zachwycić, nie mówiąc o czytaniu.
Mam tylko jedną uwagę: owszem, książka Egona Naganowskiego jest kapitalna w wyjaśnianiu wielu wątków Ulissesa, jednakże ja polecałbym ją zdecydowanie PO pierwszej lekturze dzieła Joyce`a; przecież w "Telemachu..." jest m.in. streszczenie całej fabuły...
Użytkownik: stefaniusz 08.11.2005 00:03 napisał(a):
Odpowiedź na: Po książkę sięgnęłam z ci... | NelaBad
Tylko czy o to chodzi, aby było "łatwo i przyjemnie"? Nie należy co prawda traktować "Ulissesa" jako książki-bóstwa, dostępnego przez swą nieprzystępność tylko dla elitarnego grona czytelników, ale z drugiej strony całkowita demitologizacja i obdzieranie "Ulissesa" z szat, też nie jest najlepszym rozwiązaniem. I zgadzamsię z lotharem, że lepiej zostawić sobie czytanie lektur typu "Telamach w labiryncie świata" na deser, po sutym obiedzie, jakim jest niewątpliwie bliskie spotkanie z dziełe Joyca. (a swoją drogą, to uważam, iż należy go przeczytać - obowiązkowo - więcej niż tylko jeden raz - zapewniam, odkrywa się wtedy zupełnie nowe przestrzenie, inna jest perspektywa i przede wszystkim my jesteśmy inni, bogatsi o pewne doświadczenia, a wtedy być może - a może na pewno (sic!), "Ulisses" będzie bardziej zrozumiały, co jednak nie znaczy, że łatwy i przyjemny).
Pozdrawiam, serwus!
Użytkownik: novax 08.02.2006 18:59 napisał(a):
Odpowiedź na: Po książkę sięgnęłam z ci... | NelaBad
A ja do "Telemacha" sięgnąłem w środku czytania "UUlissesa". Nie udało mi się łyknąć tego tomiska na jeden raz (wypożyczałem). Dobrze mi zrobiła ta przerwa, bo mam wrażenie, że nie chodzę już po omacku, ale staram się (wciąż jeszcze czytam) rozpoznawać przedstawione przez Naganowskiego warstwy tej "powieści". Oczywiście, nawet taka analiza (mam na myśli "Telemacha") nie wyczerpuje wszystkich możliwości. Dla mnie każda strona jest wyzwaniem i myślę, że ten rodzaj literatury, chociaż trudny, to ścieżka na przyszłość. Joyce wyprzedził swoje pokolenie, myślę, że wyprzedza nasze. O ile?
Użytkownik: ContactLost 04.04.2007 13:15 napisał(a):
Odpowiedź na: A ja do "Telemacha&q... | novax
Zacząłem czytać Ulissesa ale niestety chyba jeszcze jestem za mało rozwinięty aby przebrąć przez to dzieło. Na pewno nie jest to książka, którą czyta się dla rozrywki w wolnych chwilach. O nie ;]
Użytkownik: yerba_mate 16.11.2010 09:13 napisał(a):
Odpowiedź na: Po książkę sięgnęłam z ci... | NelaBad
Ja również zaczęłam czytać Ulissesa - drugi już raz. Poprzednim razem zrezygnowałam w połowie. Mam nadzieję, że, jak to napisał ConcaktLost: jestem już wystarczająco "rozwinięta" :). Trzymajcie za mnie kciuki.
Użytkownik: jakozak 16.11.2010 09:33 napisał(a):
Odpowiedź na: Ja również zaczęłam czyta... | yerba_mate
Trzymam. Ja jeszcze się nie odważyłam.
Użytkownik: ambarkanta 16.11.2010 10:36 napisał(a):
Odpowiedź na: Po książkę sięgnęłam z ci... | NelaBad
"Miał pan Leopold Bloom upodobanie do wewnętrznych organów. Lubił zawiesistą zupę z podróbek, orzechokształtne żołądki ptasie, nadziewane pieczone serca, płaty wątróbki podsmażane w tartej bułce, smażoną ikrę sztokfisza. A najbardziej lubił przypiekane nerki baranie, które napełniały jego podniebienie wyszukanym smakiem delikatnie pachnącego moczu". Poezja smaku i zapachu! ;-) Na sześć, choć całość to antologia rodzajów i gatunków, nie każdy równo smakuje.
Użytkownik: ambarkanta 01.12.2010 00:36 napisał(a):
Odpowiedź na: Po książkę sięgnęłam z ci... | NelaBad
Książka Naganowskiego rzeczywiście świetna!
Użytkownik: VERA25 25.10.2019 21:25 napisał(a):
Odpowiedź na: Po książkę sięgnęłam z ci... | NelaBad
Po co, dlaczego i z powodu jakiego?
Patronaty Biblionetki
Biblionetka potrzebuje opiekunów
Recenzje

Użytkownicy polecają:

Redakcja poleca: