Dodany: 03.11.2023 21:39|Autor: dot59Opiekun BiblioNETki

Czytatnik: Czytam, bo żyję

1 osoba poleca ten tekst.

Czytatka-remanentka X 23


Mało czasu na pełne recenzje, więc remanentka w tym miesiącu obszerniejsza:

Chłopki: Opowieść o naszych babkach (Kuciel-Frydryszak Joanna) (5,5)
Doskonały reportaż historyczny, którego podtytuł – „Opowieść o naszych babkach” – trafia do mnie wyjątkowo, jako że równie dobrze jego bohaterką mogłaby być i moja babcia Antosia, która całe życie spędziła na wsi, i trzy z czterech (znanych mi tylko z opowieści) prababek, urodzone jako włościanki, choć jedna potem przeniosła się do miasta – tak, jak „uciekinierki” z rozdziału 11). Kapitalnie opisany los wiejskiej kobiety – od dzieciństwa po grób, z ogromną podstawą dokumentalną w postaci pamiętników, listów, pism urzędowych, artykułów prasowych z lat międzywojennych i ze sporą liczbą autentycznych zdjęć, dostarczonych przez potomków niektórych bohaterek opowieści. Trochę tylko mnie zmęczył rozdział o uniwersytecie ludowym w Gaci, za to od pozostałych trudno mi się było oderwać.

Wieża Babel dialektów: Mowa niestandardowa w przekładach prozy anglojęzycznej (Czarnecka Mira) (4)
Rozbudowana praca doktorska autorki, pełna teorii, ale i dość bogata w przykłady praktyczne. Drobną wadą jest to, że materiał do nich jest wzięty z kilku zaledwie utworów, w których części wypowiedzi w dialektach właściwie… nie przełożono, upraszczając język do „ogólnopotocznego”.

Blaski i cienie autorytetu pedagoga: Pamiętniki nauczycieli (antologia; < praca zbiorowa / wielu autorów >) (3)
Na fali powrotu do lektur pamiętnikarskich przypomniało mi się, że dawno temu czytałam pamiętniki nauczycieli z lat chyba przedwojennych, ale miałam ochotę na coś bardziej współczesnego. Trafiłam na rzecz nowiutką – konkurs na pamiętniki ogłoszono w roku 2019, wydano je rok później. I spotkało mnie rozczarowanie. Większość opublikowanych tekstów to poprawne językowo, ale sucho wyklepane rozszerzone CV (niektóre wzbogacone o liczne zdjęcia, przedstawiające głównie pamiętnikarzy/ pamiętnikarki lub ich uczniów, odbierających rozliczne nagrody i dyplomy). Dwa czy trzy to nie pamiętniki, tylko coś w rodzaju esejów na zadany temat. I właściwie tylko trzy – dwóch polonistek z podstawówki i… wychowawczyni ze żłobka (ten nagrodziłabym osobiście, stawiając podium dla jego autorki o dobre dwa schodki wyżej, niż dla tych, których nagrodziło konkursowe jury) – wybijają się mniej sztywną formą i pulsującym w nich życiem. Do utworów konkursowych dorzucono kilka określonych jako „z szuflady”, w tym jedne wspomnienia nieżyjącej już od dawna reprezentantki pokolenia moich dziadków (ur. 1900), ciągnące się od jej urodzenia do roku 1951 i więcej mówiące o kolejach jej życia poza szkołą, niż o tytułowym zagadnieniu, po czym nagle się urywające, z doklejonym ni w pięć, ni w dziewięć rozdziałem opowiadającym o pobycie męża w łagrze. Jako źródło historyczne jest ten zbiór na pewno coś wart, natomiast – za wyjątkiem tamtych trzech tekstów wspomnianych powyżej – nie pozostawił mi szczególnych wrażeń.

W trybach chaosu: Jak media społecznościowe przeprogramowały nasze umysły i nasz świat (Fisher Max) (4)
Nie jestem z tych, co to zawsze mówią: „A nie mówiłam?”, ale po tej lekturze to retoryczne pytanie wyjątkowo natarczywie cisnęło mi się na usta. Bo ja naprawdę już z 15 lat temu miałam do mediów społecznościowych stosunek na tyle sceptyczny, że nie wierzyłam, by posiadanie konta na którymkolwiek z nich było mi do czegoś potrzebne, i nie uwierzyłam do dzisiaj. Co prawda pewnie, mając takowe, i tak nie brałabym udziału w dyskusjach na tematy polityczne, nie otwierałabym linków do wypowiedzi najróżniejszej maści oszołomów, więc nie groziłoby mi szeroko tutaj opisane pranie mózgu przez neonazistów czy antyszczepionkowców, ale już ze zmasowanym hejtem inna sprawa, bo na taki można się narazić na przykład napisawszy dobrze o książce autorstwa Żyda, geja albo socjalistki utopijnej, a źle o dziele antysemity, homofoba względnie skrajnego prawicowca, wszędzie węszącego „lewackie” spiski (co na mniejszą skalę już mi się zdarzało, ale w miejscach, gdzie moja prywatność była chroniona, więc byłam jedynie obrażana, a nie obrzucana groźbami, jak osoby wspominane przez autora). Przytaczane przez Fishera historie dowodzą, że media społecznościowe są doskonałymi instrumentami szerzenia nienawiści i agresji, nie tylko zresztą na skalę indywidualną, ale i zbiorową, doprowadzając gdzieniegdzie na świecie nawet do masowych pogromów. A ich algorytmy „obchodzi” nie demokracja, nie tolerancja, nie poszanowanie dla drugiego człowieka, tylko jedno: ilość wejść na strony i długość czasu, jaki tam spędzą użytkownicy. Dziękuję, nie korzystam i nie skorzystam. Książka jako taka mówi o rzeczach bardzo ważnych, aczkolwiek ma jedną wadę w postaci przegadania. Te same tezy można by udowodnić znacznie zwięźlej, a wtedy może ich sens dotarłby do większej liczby czytelników. Ja dobrnęłam do końca, ale solidnie zmęczona, za co jednak ujmuję jeden punkt.

Życie jest sztuką: O korzyściach płynących z porażek i o sile wyobraźni (Rowling Joanne (pseud. Rowling J. K., Skamander Newt, Whisp Kennilworthy, Galbraith Robert)) (3)
Ta tyleż ładna, co mikroskopijna książeczka zawiera, jak się okazało, mowę wygłoszoną przez pisarkę do studentów uniwersytetu harvardzkiego. Tekstu w tym mniej, niż w przeciętnym artykule publicystycznym z dowolnej prasy; owszem, jest on wdzięczny, ładnie sformułowany i zawierający parę ważnych prawd, jednak czynienie z niego „książki” poprzez rozpisywanie go na kilkuzdaniowe fragmenciki, poprzedzielane całostronicowymi grafikami i sprzedawanie tego produktu za kwotę dwu-trzykrotnie wyższą, niż kosztuje jeden numer miesięcznika kulturalnego lub naukowego, jest grubym, ale to naprawdę grubym nadużyciem. Wstyd spada przede wszystkim na wydawcę, ale i autorka ma u mnie minus, że wyraziła na to zgodę, a ocena zjeżdża o punkt w dół.

Chcesz cukierka? Idź do Gierka: Wspomnienia z dzieciństwa w złotej dekadzie gierkowskiej (Czapczyńska Małgorzata, Ziętkiewicz Marcin) (3,5)
Wspomnienia z dzieciństwa 2 osób urodzonych tuż przed objęciem rządów przez tegoż Gierka (dziennikarki Małgorzaty Czapczyńskiej i polonisty, Marcina Ziętkiewicza). Przyznam, że spodziewałam się czegoś bardziej bogatego w detale życia codziennego, zwłaszcza po fenomenalnym wstępie, podsumowującym esencję peerelowskiego dzieciństwa. Tymczasem pierwsza część, napisana językiem prostszym, skoncentrowana jest w dużej mierze na rodzinie autorki, zaś druga to właściwie impresje literackie, oparte na motywach wspomnieniowych. Pewnie oceniłabym tę książkę wyżej, gdybym nie tak dawno nie czytała świetnego „Placu Leńskiego” Wyszogrodzkiego, będącego dowodem, że można i pisać artystycznie, i zadbać o szczegóły.



(c)Wszystkie prawa zastrzeżone. Kopiowanie bez zgody autora zabronione.

Wyświetleń: 1472
Dodaj komentarz
Przeczytaj komentarze
ilość komentarzy: 19
Użytkownik: LouriOpiekun BiblioNETki 07.11.2023 08:45 napisał(a):
Odpowiedź na: Mało czasu na pełne recen... | dot59Opiekun BiblioNETki
A propos W trybach chaosu: Jak media społecznościowe przeprogramowały nasze umysły i nasz świat (Fisher Max), piszesz:

"nie groziłoby mi szeroko tutaj opisane pranie mózgu przez neonazistów czy antyszczepionkowców, ale już ze zmasowanym hejtem inna sprawa, bo na taki można się narazić na przykład napisawszy dobrze o książce autorstwa Żyda, geja albo socjalistki utopijnej, a źle o dziele antysemity, homofoba względnie skrajnego prawicowca, wszędzie węszącego „lewackie” spiski (co na mniejszą skalę już mi się zdarzało, ale w miejscach, gdzie moja prywatność była chroniona, więc byłam jedynie obrażana, a nie obrzucana groźbami, jak osoby wspominane przez autora)"

Czy to autor podaje "hejterską" aktywność internetową w tak jednostronnym świetle, czy to Twój własny obraz tego, co "w internetach" można spotkać?
Użytkownik: dot59Opiekun BiblioNETki 07.11.2023 09:19 napisał(a):
Odpowiedź na: A propos W trybach chaosu... | LouriOpiekun BiblioNETki
Mój własny, oparty na konkretnych sytuacjach, głównie z czasów, gdy pisywałam w serwisie recenzenckim WP.
Użytkownik: dot59Opiekun BiblioNETki 07.11.2023 09:30 napisał(a):
Odpowiedź na: A propos W trybach chaosu... | LouriOpiekun BiblioNETki
Żeby nie być gołosłowną: recenzowałam np. książkę Agnieszki Osieckiej, pod którą dyskusja zawierała sporo inwektyw pod adresem poetki (nie jej twórczości jako takiej, tylko jej samej, a konkretnie tego, że jej partnerem życiowym przez kilka lat był Daniel Passent, nie dość, że przekonany lewicowiec, to jeszcze Żyd) i rozmaite domniemania, kim musi być osoba pisząca dobrze o książce "kogoś takiego".
Przykłady w drugą stronę - niekulturalne i obraźliwe insynuacje w odwecie za skrytykowanie niestosownych lub wręcz chamskich odzywek w dziełach takich publicystów, jak Rafał Ziemkiewicz i Janusz Korwin-Mikke.
Użytkownik: Raptusiewicz 07.11.2023 10:21 napisał(a):
Odpowiedź na: Żeby nie być gołosłowną: ... | dot59Opiekun BiblioNETki
Są też pewne statystyki na poparcie tego, co mówisz - Guardian kiedyś zrobił analizę hejterskich komentarzy, i okazało się, że najwięcej interwencji moderatorskich było potrzebnych pod artykułami feministki (Jessiki Valenti), a w pierwszej dziesiątce było osiem kobiet i dwóch czarnoskórych mężczyzn. Do tego więcej hejtu dostawały kobiety piszące o "męskich" dziedzinach.

https://www.theguardian.com/technology/2016/apr/12​/the-dark-side-of-guardian-comments
Użytkownik: LouriOpiekun BiblioNETki 07.11.2023 10:55 napisał(a):
Odpowiedź na: Żeby nie być gołosłowną: ... | dot59Opiekun BiblioNETki
Nie chodzi mi o to, czy hejt istnieje, tylko czy wg Ciebie lub autora książki istnieje tylko po jednej stronie? Czy przykłady "w drugą stronę" (niekoniecznie te same, bo skąd znałby autor polskie realia :D) są w książce nieobecne? Bo że jednak istnieje smutna "równowaga" w hejcie to fakt: casus potwornego hejtu wobec prolajferki Zuzanny Wiewiórki (zebrałaby tego więcej i bardziej paskudnych treści, niż Hejt polski (Staśko Maja) ); casus Sakowski Łukasz; sama cancel culture, która przecież ideowo wywodzi się z "postępowej" lewicy (na pewno nie liberalnej – ponieważ z wolnością raczej walczy), zaś praktyki ma kojarzące się raczej ze stereotypami nt. skrajnej prawicy; ojkofobia także nie jest jedynie artefaktem społecznym; wiele można również pisać nt. antyklerykalnych czy mocno zbiasowanych tendencji w grupach nominalnie "obiektywnych" czy przekrojowych; zresztą taki np. fejsbók ma implementowane raczej algorytmy zbiasowane lewicowo (nie mówiąc o tym, że – jak to algorytmy – nie posiadają one ani poczucia humoru, ani wyczucia ironii).


Na marginesie: polecam wpisującą się chyba w dyskusję książkę Lewicowy faszyzm (Goldberg Jonah Jacob).
Użytkownik: dot59Opiekun BiblioNETki 07.11.2023 12:54 napisał(a):
Odpowiedź na: Nie chodzi mi o to, czy h... | LouriOpiekun BiblioNETki
Wiesz, ja doświadczyłam najazdów tylko z jednej strony, i było to jeszcze przed pojawieniem się mediów społecznościowych albo na samym początku ich istnienia, kiedy nie były jeszcze taką opiniotwórczą siłą, zresztą nawet gdyby były, to ja po prostu programowo je ignoruję, nie mam konta nigdzie prócz Biblionetki, więc nie wiem, co tam się dzieje.
Autor skupił się raczej na szerzeniu treści obiektywnie szkodliwych, tj. aktywnie antyszczepionkowych i faszystowskich, a także na hejcie skierowanym do osób indywidualnych niekoniecznie z powodów ideologicznych, tylko na przykład dlatego, że się komuś naraziły. 50 lat temu, kiedy uczeń na przykład nie dał ściągnąć drugiemu uczniowi, a uczennica obgadała drugą uczennicę, to pokrzywdzony napisał kredką na drzwiach toalety "Czesiek sobek" albo "Jadźka świnia", parę osób przeczytało, niekoniecznie wiedząc, o którego Cześka albo którą Jadźkę chodzi, woźna zmyła i na tym koniec. A dzisiaj zrobią zmasowany atak, włącznie z zamieszczaniem jakichś obraźliwych fotomontaży, i to na zawsze zostaje w sieci.
Użytkownik: LouriOpiekun BiblioNETki 07.11.2023 13:43 napisał(a):
Odpowiedź na: Wiesz, ja doświadczyłam n... | dot59Opiekun BiblioNETki
"doświadczyłam najazdów tylko z jednej strony"

Rozumiem, ja również raczej z jednej strony (chyba, że muzycznie ;) ). Chodzi mi tylko o to, czy w książce przedstawione jest zjawisko rzetelnie, tzn. czy wskazane jest, że hejt jest domeną skrajności – ale z każdej strony ideologicznego tortu? Obawiam się, że pod płaszczykiem oburzenia w temacie "brzydkich praktyk w internecie" samemu autor daje ukrytego prztyczka w nos nielubianej stronie (klasyczny psychologiczny mechanizm przeniesienia).

Co do konta na tzw. społecznościówkach – mam tylko na fb i to w sumie głównie dla kontaktu ze znajomymi, którzy mieszkają daleko oraz jako substytut źródła informacji – ponieważ nie oglądam serwisów informacyjnych w telewizji (tam to dopiero jest hejt! i także z każdej strony ideolo).

"dlatego, że się komuś naraziły"

To obecnie przepoczwarzyło się w cancel culture, która jako żywo wyrasta raczej z lewej strony.

Na marginesie: serdecznie polecam bardzo stonowane materiały aktualne nt. hejtu:

www.youtube.com/watch?v=PWu0CMH2KZM
oraz na przykładzie:
www.youtube.com/watch?v=ZzTg93yNZTg
Użytkownik: dot59Opiekun BiblioNETki 07.11.2023 19:01 napisał(a):
Odpowiedź na: "doświadczyłam najazdów t... | LouriOpiekun BiblioNETki
Książki na szczęście jeszcze nie oddałam, więc dla pewności poszukałam, czy mnie pamięć nie zawiodła. Nie, są na przykład opisane takie sytuacje, jak szerzenie dezinformacji podczas konfliktu etnicznego na Sri Lance, co doprowadziło do zabójstwa niewinnego człowieka (nie ma tam mowy o jakichkolwiek konotacjach prawicowych ani lewicowych), czy też hejt skierowany przeciw białej kobiecie, która pokłóciwszy się z czarnym mężczyzną o kwestie niezwiązane z płcią ani rasą (a konkretnie o psa), zagroziła mu oskarżeniem, że ją napastował, a po ujawnieniu tego faktu została zrównana z ziemią, włącznie ze zwolnieniem z pracy.
Tak że reasumując, autor po prostu ukazuje zjawiska wykorzystywania internetu do szerzenia dezinformacji i pobudzania złych emocji, nie powiedziałabym jednak, że go uważa za zło wcielone.
Użytkownik: LouriOpiekun BiblioNETki 08.11.2023 07:37 napisał(a):
Odpowiedź na: Książki na szczęście jesz... | dot59Opiekun BiblioNETki


Może istotnie źle Cię zrozumiałem, ale jedynie dopytywałem, bez założeń :) Wiesz – są BNetkowicze wyczuleni na krzywdę zwierząt – ja jestem wyczulony na jednostronne ukazywanie kwestii, która taką nie jest (są kwestie istotnie niecechujące się taką równowagą jak hejt, np. sprawcy gwałtów to w znakomitej większości mężczyźni).


W dyskusji chodziło mi też bardziej o te przykłady hejtu, jak rozumiem autor nie jest zbiasowany – i tego właśnie chciałem się dowiedzieć. Logomachia dotycząca słowa "faszyzm" niezbyt mnie angażuje - to słowo jest mocno nadużywane, zostało pozbawione znaczenia – przede wszystkim przez obdarzanie jego łatką każdego przeciwnika ideologicznego. Znamienne, że taka "metoda" nadużywania została przejęta przez tzw. szur-prawicę od lewicy! (fun fact: szeroko pojęta "szuria" i pseudonaukowość nie jest wyłączną domeną prawicowców, lewica także ma swoje paranoje i teorie spiskowe ;) Oczywiście istnieją także ezoteryzmy czy paranaukowe bzdury pozbawione konotacji politycznych. Więc podobne jak powyżej wątpliwości miałbym do książki, w której ktoś próbuje np. powiązać skłonność do wiary w pseudonaukę z poglądami politycznymi).

A jeszcze: definicja prawdy jako "to, co rzetelnie udowodnione" niestety pasuje tylko do nauk przyrodniczych (a i tu nie zawsze), nie da się udowodnić kwestii społecznych, normatywnych albo przebiegu zdarzeń historycznych (opieranie się na źródłach nie jest dowodem). Quid est veritas?…

Użytkownik: benzmanOpiekun BiblioNETki 07.11.2023 16:36 napisał(a):
Odpowiedź na: Wiesz, ja doświadczyłam n... | dot59Opiekun BiblioNETki
"Autor skupił się raczej na szerzeniu treści obiektywnie szkodliwych, tj. aktywnie antyszczepionkowych i faszystowskich, a także na hejcie skierowanym do osób indywidualnych niekoniecznie z powodów ideologicznych, tylko na przykład dlatego, że się komuś naraziły."

Moim zdaniem czas ostatniej "pandemii" pokazał coś, czego ludzie patrzący tylko jednym, swoim okiem (bez znaczenia czy jest to oko prawe, lewe, z góry, z dołu czy z środka) nie chcą zauważyć, nie chcą słyszeć innej narracji. A tylko prawda jest ciekawa, jaka by ona nie była. Cóż, dziś ludzie nie lubią prawdy.
A był to czas faszyzmu szczepionkowego właśnie. Bo to był faszyzm.
I tak, pięknie niektórzy tropią faszystów będąc faszystami. I bez końca 'moja prawda jest prawdziwsza niż twoja.' Przykre czasy.
Tym przykrzejsze, że w zalewie badziewnej, zfałszowanej informacji musimy podejmować coraz większy trud, aby poznać prawdę.
To co piszesz, możnaby powiedzieć, to są tylko słowa puszczone gdzieś w sieci. Ja powiem, że AŻ słowa. Tylko, że daliśmy się tak zideologizować, że nie widzimy błędu w swoim środowisku, przyzwalamy na takie zachowania. A powinno to być ostro i stanowczo potępione! Ale nie zakazane. Bo wtedy nie ma wolności. A to co dany człowiek sobą reprezentuje przecież jest widoczne dla reszty. Jeżeli tak gromadnie społecznie akceptujemy takie zachowania, to pytam: gdzie jesteśmy jako cywilizacja tzw zachodu? Tego rodzaju książki są po prostu manipulacją, jeżeli nie przedstawiają problemu rzetelnie i w całości, tak jak zasugerował louri.
Użytkownik: dot59Opiekun BiblioNETki 07.11.2023 18:42 napisał(a):
Odpowiedź na: "Autor skupił się raczej ... | benzmanOpiekun BiblioNETki
Mam wrażenie, że chyba obaj trochę mylnie zinterpretowaliście moje słowa - bo ani autor nigdzie nie napisał, ani ja nie twierdzę, że hejt czy dezinformację szerzą WYŁĄCZNIE środowiska, z którymi mi nie po drodze; podałam swoje przykłady, bo ja osobiście tylko na takie natrafiłam.
Dla mnie prawdą jest to, co jest rzetelnie udowodnione. Czyli: jeśli biologia ma dowody na to, że szczepionki chronią, a nie szkodzą, to ja to uznaję za prawdę; jeśli są dowody na to, że ktoś wygłasza tezy faszystowskie/rasistowskie (nb. faszyzm chyba ma określoną definicję i wydaje mi się, że nie obejmuje ona stosunku do szczepień :-) ale nie na zasadzie, że komuś się wydało, tylko jest to zapisane lub nagrane, i nie jest sporządzoną przez kogoś fałszywką - to jest faszystą lub rasistą (zresztą jeśli jest, to się swoich poglądów nie wstydzi i im nie zaprzecza).
Użytkownik: yyc_wanda 07.11.2023 23:55 napisał(a):
Odpowiedź na: Mam wrażenie, że chyba ob... | dot59Opiekun BiblioNETki
Podstawowe cechy faszyzmu – wg wikipedia:

- autokratyzm w stylu wodzowskim
- walka z odmiennymi ideologiami
- pełna kontrola partii rządzącej nad dużą częścią aspektów życia społecznego i gospodaeczego
- gospodarcze etatyzm i korporacjonizm

A każdy z tych punktów potwierdza niechlubną przeszłość (?) faszyzmu szczepinkowego. Być może władze Polski nie były aż tak autokratywne, by wzbudzić niepokój większości obywateli. Jednak w wielu innych krajach, gdzie wprowadzono szczepienia obowiązkowe, gdzie zwalniano niezaszczepinych z pracy, gdzie ograniczono możliwość podróżowania a nawet odwiedzania członków rodziny - bo o tym, że nie wolno im było odwiedzać chorych w szpitalach i domach opieki spolecznej to już nawet nie wspomnę, ani o tym że wiele osób umierało samotnie, wśród obcych, a najbliższa rodzina nie mogła nawet uczestniczyć w pogrzebie, gdy zachodziła konieczność podróży. Bylo to zdeptanie konstytucyjnych praw obywatelskich i myślę, że nazwanie tego okresu faszyzmem szczepionkowym wcale nie jest przesadą.
Użytkownik: ilia 08.11.2023 00:12 napisał(a):
Odpowiedź na: Podstawowe cechy faszyzmu... | yyc_wanda
Zgadzam się w całości z tym co napisałaś oraz z tym co napisał benzman.
Użytkownik: wwwojtusOpiekun BiblioNETki 08.11.2023 10:06 napisał(a):
Odpowiedź na: Podstawowe cechy faszyzmu... | yyc_wanda
W definicji pominęłaś militaryzm oraz nacjonalizm, więc nie za bardzo pasuje to do szczepionek.

Dbanie o nie rozprzestrzenianie chorób zakaźnych ciężko uznać za faszyzm (pomijam sensowność niektórych ograniczeń w stylu zakaz wchodzenia do lasu). Na podobnej zasadzie moglibyśmy opisywać faszyzm pasów bezpieczeństwa albo faszyzm świateł ulicznych, czy nawet faszyzm kulistej Ziemi.
Użytkownik: yyc_wanda 08.11.2023 17:03 napisał(a):
Odpowiedź na: W definicji pominęłaś mil... | wwwojtusOpiekun BiblioNETki
Jeśli spełnia cztery warunki z sześciu, to jest to wystarczający powód do zastanowienia – w jakim kierunku zmierzamy?
Użytkownik: wwwojtusOpiekun BiblioNETki 08.11.2023 21:39 napisał(a):
Odpowiedź na: Jeśli spełnia cztery waru... | yyc_wanda
Zakładasz, że spełnia, ale to spełnianie jest mocno naciągane.
Użytkownik: margines 08.11.2023 00:08 napisał(a):
Odpowiedź na: Mam wrażenie, że chyba ob... | dot59Opiekun BiblioNETki
Akurat jak najbardziej podzielam twoje zdanie, co do prawdy.
Użytkownik: Monika.W 12.11.2023 09:45 napisał(a):
Odpowiedź na: Mało czasu na pełne recen... | dot59Opiekun BiblioNETki
No i zobacz, jak różnie można odebrać tę samą książkę - dla mnie rozdział o uniwersytecie ludowym był najlepszy z całej książki. Bo jedyny który nie opowiadał o rzeczach, które znam.

Cieszę się też, że uważasz, że to reportaż historyczny. Też tak uważam. Reportaż. A książka wprowadzona jako zbiór esejów - gdzie tu esej???
Użytkownik: dot59Opiekun BiblioNETki 12.11.2023 10:15 napisał(a):
Odpowiedź na: No i zobacz, jak różnie m... | Monika.W
A ja akurat z tematem uniwersytetów już się zetknęłam, natomiast losy indywidualnych ludzi zawsze mnie wciągają, bo nawet gdy są z pozoru podobne do innych, to jednak zawsze w nich jest coś nowego :-).
Legenda
  • - książka oceniona przez Ciebie - najedź na ikonę przy książce aby zobaczyć ocenę
  • - do książki dodano opisy lub recenzje
  • - książka dostępna w naszej księgarni
  • - książka dostępna u innych użytkowników (wymiana, kupno)
  • - książka znajduje się w Twoim schowku
Patronaty Biblionetki
Biblionetka potrzebuje opiekunów
Recenzje

Użytkownicy polecają:

Redakcja poleca: