Jest rzeczą pewną, że mamy obecnie w wielu krajach społeczno-gospodarczy galimatjas. Temu układowi rzeczy nikt przy zdrowych zmysłach pozostający nie zaprzeczy. Odpowiada za ten obecny nieporządek sojusz gromadnego z definicji korpo (wielkich firm znaczy) z politykami, plus dochodzą do tej szemranej gromadki głównie ideolodzy neo-marksizmu z Frankfurtu nad Menem rodem.

Chodzi tym, wspomnianym powyżej, ludziom o kontrolę nad ludźmi i zasobami a także o totalne ograniczenie potencjalnych ruchów i myślenia ludzkich mas. Działać im się chce emocjami (w zasadzie poprzez emocje), głównie strachem. Powtórkę z rozrywki z lat 2020 do początku 2022, nie sądzę, że szybko znów nam zrobią. Pamięć jeszcze jest wśród wielu osób. Myślę, że obecnie będziemy straszeni wojenkami, klimatem i niedoborami. Tak myślę będzie w latach najbliższych, które nadejdą. Walka z posiadaczami i przedsiębiorcami małej i średniej skali mieści się przecież zarówno w ideologii socjalistów wszelakich, jak i w interesie menedżerów oraz właścicieli wielkich korporacji. Dlatego też różnorodne próby wywłaszczenia, posiadających coś grup społecznych będą podejmowane. Chodzi o osiągnięcie wybitnie pionowego modelu społeczno-gospodarczego, gdzie jedynymi możliwościami zarabiania miałyby być praca w wielkiej firmie (korporacji) albo w administracji państwowej. Lewicowcy oraz zarządzający wielkimi firmami boją się ludzi twórczych oraz zaradnych, którzy mogliby z łatwością zagrozić ich interesom, nawet poprzez swoją tylko i wyłącznie legalną działalność gospodarczą. Dla posiadających realną władzę w państwie, zarządzający wielkimi korporacjami ludzie (czyli właściciele oraz menedżerowie) nie są trudni do usunięcia, kiedy przychodzi taka potrzeba. Przykładem na to są chociażby losy wielu rosyjskich oligarchów we współczesnej postsowieckiej Rosji.

Kłopot jest w tym, że tak ograniczony człowiek (zawodowo i prywatnie) jest w zasadzie tylko apatyczny i bierny, dlatego takie systemy społeczno-gospodarcze (socjalizmy maści wszelakiej) zawsze sie dosc szybko, bo po kilku dziesięcioleciach najdalej wykrzaczają. Musi być trochę luzu dla ludzi, aby była możliwa podstawowa twórczość (w tym kreatywność) inaczej leci się tylko w pustą i przerośniętą formę, tak jak to się stało w Chinach dynastii Song, kiedy to żądny władzy mandarynat (czyli mandaryni na wszelkich szczeblach tej rozbudowanej hierarchii), bojący się jakichkolwiek innowacji, stłamsił regulacjami uczonych oraz kupców, promując kaligrafię i inne takie nie twórcze (ale łatwe do kontroli, a przez to niegroźne dla ludzi władzy) zajęcia.

Ten chory model, jaki jest promowany obecnie, nawet nie dojdzie do efektywności chińskiego mandarynatu, i tak ograniczonej, ale na swoje potrzeby wystarczającej oraz długotrwałej. Jeśli będzie on wprowadzony na dobre, to skończy się to wszystko, jak każda komuna, czyli głodem, terrorem, biedą, ludobójstwem i upadkiem całego systemu. Krótko pisząc, nastąpi totalna katastrofa. Upadają już nauka, sztuka oraz inne dziedziny ludzkiej aktywności, które wymagają nieco pracy, pomyślunku oraz zdolności od tych, którzy je uprawiają.

Widać na tych, jak i na innych przykładach, kompletne wypalenie intelektualne elit polityczno-biznesowych, które ostatnimi dekadami nic poza kolejna wersja socjalizmu wymyślić nie mogą.

Nasz, jeszcze niedawno wszędobylski ''mały chiński przyjaciel'', zadziałał stosunkowo dobrze, jako straszak, wskutek skretynienia wielu ludzi, jakie, jak samemu można zauważyć, postępuje od lat, ale także dzięki skorumpowaniu większości rządów. Tak to jest, że człowiek zurbanizowany, żyjący w materialnym dużym dobrobycie przez dłuższy czas jest przeważnie bardzo odrealniony.