Dodany: 31.08.2022 00:36|Autor: LouriOpiekun BiblioNETki

Aleksandryjskie przemiany miłości


Poniżej wiele spoilerów i szczegółów fabuły "Kwartetu Aleksandryjskiego" Durrella.

Justyna (Durrell Lawrence) Specyficzna książka, pięknym pisana językiem. W centralnym punkcie różne postacie miłości i związków, ale przede wszystkim Aleksandria. Akcji tu nie za wiele – jestem jednak trochę ciekaw, jak zostanie przedstawione to w kolejnych tomach, trawestujących te same wydarzenia i pokazujące bohaterów oraz ich charaktery a także relacje w innym świetle. Polecam cytat z książki

------------------------------

Po "Justynie" przyszedł czas na Balthazar (Durrell Lawrence), który opowiada zasadniczo historię tę samą, lecz zapisaną w notatkach lekarza Balthazara, który owe notatki przywozi na wyspę, na której narrator "Justyny" mieszka, opiekując się córeczką Nessima i Melissy. Początkowo trudno właściwie zorientować się, kto jest narratorem tej części, bywa to przemieszane, narracja płynnie przechodzi od Darleya do Balthazara i na powrót.

Osią akcji są 2 elementy – 1. Darley dowiaduje się, że Justyna tak naprawdę była prawdziwie zakochana w pisarzu Pursewardenie oraz 2. poznajemy historię umizgów Nessima do Justyny oraz rodzinę tego pierwszego: matkę Leilę (której kochankiem był Mountolive – bohater III tomu) oraz jego brata Naruza, niebezpiecznego osiłka o zajęczej wardze.

Przy dyskusji o małżeństwie Justyna mówi do Nessima:

"– nie wiem, co ci jeszcze powiedzieć.
– Nic nie mów. Zacznij wreszcie żyć."[82]

Piękna to riposta – dla osób, które nieustannie trawią swoje życie, przemyśliwują je, rozważają scenariusze czy minione sceny i zdarzenia, a także niebiorące życia takim, jakie jest, lecz nieustannie idealistycznie dążące do jakiegoś wyimaginowanego stanu ostatecznego.

Pursewarden napisał do DHLawrence'a: "Nikt nie może być za długo buntownikiem i nie zmienić się w autokratę"[152]. Nie jest łatwo rozważyć to zdanie, zawiera w sobie coś, co podskórnie daje się wyczuć w każdej rewolucji (także – a może szczególnie – szermującej hasłem wolności, braterstwa, swobody): iż w pewnym momencie postać tego, do czego owa rewolucja wyzwala, staje się jedyną dopuszczalną postacią aktywności czy poglądów, przez co rewolucja staje się nowym despotyzmem.

"Z początku – pisze Pursewarden – próbujemy wypełnić pustkę naszej indywidualności miłością i przez krótką chwilę cieszymy się złudzeniem, że osiągnęliśmy pełnię. Ale to tylko złudzenie. Bo druga istota, która, jak się spodziewaliśmy, miała nas zespolić z resztą świata, w rzeczywistości jeszcze bradziej nas od niego odgradza. Miłość najpierw łączy, potem dzieli. Jakże inaczej moglibyśmy rosnąć?"[318]

Cóż dziwnego w tym, że miłość jest doskonałą formą łączącą egoizm z altruizmem? W istocie swej pragniemy niepodzielnie posiadać drugą istotę, równocześnie oddając się jej równie niepodzielnie – i jeśli tylko owa druga istota pragnie tego samego, to ów egoizm-altruizm zostaje zaspokojony! Brzmi paradoksalnie, ale działa. Zawiera w sobie jednak ów element, opisany w cytacie wyżej: odgrodzenia od świata. Dając siebie, oddając do dyspozycji swoją istotę, chce dać się ją tylko NA WYMIANĘ. Odnaleźć można pełnię, ale świat zewnętrzny na niej nie może skorzystać.

------------------------------

Tom III czyli Mountolive (Durrell Lawrence) zmienia styl narracji: nie opowiada już Darley, lecz narrator jest częściowo wszechwiedzący, nie jest także postacią cyklu. Na początku poznajemy historię Mountolive'a, młodego dyplomaty, który przybywa w celu wyszlifowania języka do majątku Hosnanich – i zostaje przyjacielem Nessima, a także kochankiem starszej odeń Leili. Potem Mountolive podąża w świat, by zdobyć kolejne szlify, ale Leila podsyca jego fascynację w "związku na odległość", na swój sposób wiodąc młodszego kochanka "na sznurku", po części także zaspokajając swoją fascynację Anglią i jej kulturą. W międzyczasie Mountolive zaprzyjaźnia się z Pursewardenem, a gdy w końcu po latach trafia jako ambasador do Egiptu, wplątany zostaje w sieć intryg politycznych. W tym tomie wiele jest zresztą polityki i gier na szczytach władzy. Objawia się także zupełnie nowe oblicze związku Nessima i Justyny – otóż jednoczy i łączy ich wspólny cel ideowy: odzyskanie pozycji swej mniejszości etnicznej (Nessim: Koptowie, Justna: Żydzi w Palestynie (rzecz dzieje się tuż przed wybuchem II wojny światowej)). Aby osiągnąć swe cele, nie wahają się sięgnąć po wszelką zdradę, podstęp, machinacje, klecą piętrowe intrygi (np. Justyna uwodzi Darleya, ponieważ ów romansuje z Melissą, która być może (jak podejrzewa Nessim) jest w posiadaniu obciążających informacji o handlu bronią przez Nessima). Na to jeszcze narzucony jest skorumpowany świat egipskich dostojników państwowych oraz quasi-religijne szaleństwo, w które wpada Naruz, chcący przywrócić Koptom "należne miejsce".

Jest to więc powieść inna niż poprzednie tomy, jednak i o miłości znajdziemy tu niezwykłe fragmenty, jak np.:

"Dziwna rzecz, ale dopiero teraz, kiedy zaczął mówić o tym, co było nabliższe jego sercu, Justyna naprawdę zobaczyła w nim mężczyznę i zainteresowała się nim po raz pierwszy. Po raz pierwszy natrafił w niej na strunę, która odpowiedziała właściwym oddźwiękiem, a sprawiło to, paradoksalnie, wyznanie bardzo dalekie od miłosnych oświadczyn. Ze zdumieniem, ze smutkiem i jednocześnie z radością zrozumiała, że Nessim pragnie, żeby dzieliła z nim nie tylko łóżko, ale całe jego życie, monomanię, na której je zbudował. Zazwyczaj jedynie artysta może ofiarować tak dziwny i nieegoistyczny związek, lecz żadna kobieta, godna tego miana, nie jest w stanie odrzucić podobnej propozycji. Prosząc o jej rękę nie chciał, żeby została jego żoną (na tym polegało nieporozumienie), ale żeby wraz z nim poddała się władającemu jego życiem dajmonowi. To był najściślejszy, jedyny sens, jaki umiał nadać pojęciu "miłości"."[293]

-----------------------------

W ostatnim tomie Clea (Durrell Lawrence) "czas rusza z miejsca" – zasadniczo opisany mamy czas II wojny światowej w Egipcie. Wiele się dzieje, nasi bohaterowie dokonują przejść jak w kontredansie. Narratorem ponownie jest Darcy, który oddaje córkę Nessima i Melissy temu pierwszemu i Justynie, a sam przeżywa romans z Cleą. Po drodze mamy też wiele innych postaci miłości, choć bywa to miłość w obliczu straty (śmierci → wojna), także portrety śmierci/zaniku miłości.

Justyna mówi:

"Widzisz, Nessim, jeśli nie działa, staje się zerem, traci wszelki urok, nawet kontakt z sobą samym. Nie ma już osobowości, która by mogła interesować kobietę, pociągać ją. Innymi słowy Nessim jest czystym idealistą. Staje się naprawdę wspaniałym człowiekiem, kiedy spala się w poczuciu misji, którą mu los powierzył."[79]

I w sposób interesujący wpisuje się to w moje "nieupodobanie" w relacjach bliższych z idealistami – właśnie przez ów ich brak dystansu do wyznawanych idei, przez spalanie się i monomanię, a także pewną bezrefleksyjność (jeśli fakty przeczą teorii – tym gorzej dla faktów). Także przez fatalistyczne "poczucie misji". Owszem, lubię współuczestniczyć w tym, co jest moją wspólną pasją z kimś (np. turnieje scrabblowe), jednak jeśli ktoś żyje TYLKO tym, albo co gorsza jego pasją jest "zmienianie społeczeństwa", to ciężko mi w takim towarzystwie wytrzymać.


"(…)artysta składa się z próżności, lenistwa i szacunku do siebie. Przyczyną zahamowań w pracy jest nadmierne rozdęcie jednego z tych elementów."[148]

Zastanawiające, intrygująca wskazówka do wyjaśniania blokad twórczych. W sumie możliwe, że dotyczy specjalizacji w każdej dziedzinie…

"Clea" jest trochę przegadana, Durrell wciska tam jeszcze trochę swoich "pudełkowych" opowieści, ale wygląda trochę jak próba dociągnięcia IV tomu tylko dla zrealizowania pewnego założenia konstrukcyjnego cyklu.

Na marginesie: nie zdradzę szczegółów, ale odnoszę wrażenie, że sama końcówka powieści mogła dać natchnienie innej powieści: Ręka mistrza (King Stephen (pseud. Bachman Richard, Evans Beryl)).

-----------------------------

Powieści jako cykl ukazują (nie bez kozery mottami są cytaty z de Sade'a) najprzeróżniejsze postaci miłości, romansu, intrygi – Durrell starał się wymyślić mniej lub bardziej skomplikowane układy, umieścił także wiele historii pobocznych w formie anegdoty – jest to ciekawe urozmaicenie a także pole do niebanalnych rozważań, jedna z mocniejszych stron tetralogii.

(c)Wszystkie prawa zastrzeżone. Kopiowanie bez zgody autora zabronione.

Wyświetleń: 230
Dodaj komentarz
Legenda
  • - książka oceniona przez Ciebie - najedź na ikonę przy książce aby zobaczyć ocenę
  • - do książki dodano opisy lub recenzje
  • - książka dostępna w naszej księgarni
  • - książka dostępna u innych użytkowników (wymiana, kupno)
  • - książka znajduje się w Twoim schowku
Patronaty Biblionetki
Biblionetka potrzebuje opiekunów
Recenzje

Użytkownicy polecają:

Redakcja poleca: