Sprawa Anne Frank wciąż budzi emocje
Anne Frank jest symbolem ofiary Holocaustu i popularność jej dziennika z okresu hitlerowskiej okupacji Holandii, gdy wraz z rodziną zmuszona była ukrywać się, by uniknąć aresztowania i wywózki do obozu koncentracyjnego, nie maleje z upływem lat. Ktoś jednak wydał miejsce ukrycia władzom niemieckim i 4 sierpnia 1944 roku Anne, wraz z innymi osobami, została aresztowana i wywieziona do Auschwitz, a następnie do niemieckiego obozu Bergen-Belsen, gdzie zmarła z wycieńczenia, chora na tyfus. Z ośmiu aresztowanych osób przeżył tylko Otto Frank, ojciec Anne.
Do dnia dzisiejszego zarówno czytelników jak i historyków nurtuje pytanie – kto zdradził kryjówkę Anne Frank? Było wiele teorii i wskazywania palcami; były przeprowadzone dwa oficjalne śledztwa, jedno w 1948 roku, drugie w latach 1963-64, ale żadne nie przyniosło definitywnych rezultatów. Czy mogliśmy więc liczyć na to, że źródło donosu i przyczyna aresztowania osób ukrywających się pod amsterdamskim adresem Prinsengracht 263 zostaną kiedykolwiek odkryte? Że 70 lat po zakończeniu wojny ktoś jeszcze będzie próbował dokopać się do prawdy?
A jednak. W 2016 roku zebrała się grupa holenderskich ekspertów z różnych dziedzin, zdeterminowana raz jeszcze prześledzić znane fakty i odszukać dokumenty nieuwzględnione we wcześniejszych dochodzeniach. Ich motywacje były różne, począwszy od wyjaśnienia zagadki dotyczącej aresztowania rodziny Franków, po szersze spojrzenie na Holandię z okresu wojny. Bo wielu osobom do dziś trudno zrozumieć, jak to możliwe, że w kraju tak liberalnym i tolerancyjnym jak Holandia, w kraju, który zachował neutralność podczas I wojny światowej i miał nadzieję utrzymać tę samą pozycję w narastającym konflikcie targającym Europą, w kraju, w którym schronienie znalazły rzesze Żydów i innych narodowości, uciekające przed nazistowską opresją - że to właśnie w tym kraju zginęło najwięcej, bo aż 73% Żydów?
Do grupy ekspertów holenderskich dołączył były agent FBI, Vince Pankoke, którego obecność i spojrzenie z zewnątrz miały zapewnić obiektywność w ocenie postępowań Holendrów i holenderskich instytucji w okresie niemieckiej okupacji. Nieoceniony również okazał się jego research w amerykańskich archiwach, który pozwolił na odkrycie wielu dokumentów, naprowadzających na dalsze tropy poszukiwania kolaborantów niemieckich, działających na terenie Holandii, ze szczególnym uwzględnieniem Amsterdamu. Na użytek tej grupy, zwanej The Cold Case Team, opracowany został program Microsoft AI (Artificial Intelligence), wyszukujący wszystkie dokumenty, na których wymienione było dane nazwisko, adres lub data. Ułatwiało to sortowanie informacji i odkrywanie wcześniej pominiętych szczegółów.
Praca grupy ekspertów trwała 5 lat. Przeanalizowano wiele teorii, sprawdzono osoby i instytucje, które w jakikolwiek sposób mogły mieć związek z aresztowaniem rodziny Franków. Schemat, według którego podejmowano decyzję o winie lub braku winy danej osoby, był prosty – czy mogła wiedzieć/domyślać się o kryjówce – czy miała motyw, by zdradzić – czy miała po temu okazję. Systematycznie, teoria po teorii, osoba po osobie zostawały odrzucane, gdy któryś z warunków nie został spełniony. Aż w końcu udało się trafić na osobę, która spełniała wszystkie warunki.
Oskarżenie kogoś o współpracę z Niemcami to ciężki zarzut. Nie każdy go zaakceptuje w oparciu o istniejące poszlaki. Dowodów, być może, nie uda uzyskać się nigdy, choć kto wie, gdzie i jakie dokumenty zostaną jeszcze odkryte. The Cold Case Team z Holandii wykonał kawał dobrej roboty powiązując fakty, poszlaki i ekspertyzy fachowców, na bazie których zbudował scenariusz wydarzeń z 1944 roku. Dowodów brakło, ale istniejące poszlaki w sposób niedwuznaczny obciążają wymienioną w książce osobę. Póki nowa hipoteza nie okaże się bardziej przekonująca, nazwisko wskazanej osoby już na zawsze będzie się kojarzyć ze zdradzeniem Anne Frank.
Ocena: 5/6
(c)Wszystkie prawa zastrzeżone. Kopiowanie bez zgody autora zabronione.