Dodany: 17.09.2021 08:53|Autor: dot59Opiekun BiblioNETki

Książka: Niuch
Pratchett Terry

4 osoby polecają ten tekst.

Policyjny nos działa też na urlopie


Praktycznie wszystkim czytanym powtórkowo (na ogół po raz trzeci, w poniższym przypadku po raz drugi) powieściom ze Świata Dysku podnoszę ocenę przynajmniej o połówkę. Bo niby znane na wylot charakterystyczne postacie, równie znany specyficzny Dyskowy klimat i humor, ale też kolejne czytanie pozwala wyłapać coraz to nowe mądrości i smaczki. A choć „Niuch” to regularny thriller kryminalny - z Samem Vimesem występującym w roli Herculesa Poirota i Jacka Reachera w jednej osobie (no, powiedzmy, że w tym drugim wcieleniu chwilami zastępowanym przez wiernego i utalentowanego, za to mającego mniejsze skrupuły Willikinsa) - to wcale takich uniwersalnych wartości w nim nie brakuje.

Vimes jest co prawda na urlopie – urlopie uzyskanym zdecydowanie nie na własną prośbę, lecz na drodze, można by rzec, twórczej rozmowy lady Sybil z Patrycjuszem – i powinien się zajmować jedynie wypoczynkiem oraz uczeniem życia Małego Sama, ale… przecież wypoczywając, nie da się w ogóle nie mieć kontaktu z ludźmi innymi niż własna rodzina, prawda? A skoro się ma, to nie sposób nie wyniuchać nosem starego policjanta, że coś w okolicy brzydko pachnie. I nie, nie chodzi ani o obecny przedmiot poznawczej pasji Małego Sama, czyli zwierzęce ekskrementy, ani o wonie płynące ze znajdującej się w sąsiedniej wiosce hodowli indyków, ani o specyficzny zapach, wydzielany przez żyjące w okolicy gobliny, które „były powszechnie znane jako śmierdzące, kanibalistyczne, złośliwe i zdradzieckie dranie”[1]. To, co Vimes czuje, jest naprawdę paskudne i, niestety, tkwi nie w ciałach, lecz w duszach, stanowiąc tym samym śmiertelne zagrożenie dla istot, które owe zdegenerowane umysły zapragną wykorzystać i dla wszystkich, którzy zechcą temu przeszkodzić, o czym on sam niejednokrotnie się przekona. Ale oprócz zajmującego dochodzenia i dramatycznego pościgu trudno nie zauważyć, że „Niuch” to przede wszystkim żarliwy pamflet przeciw rasizmowi i niewolnictwu czy jego współczesnym ekwiwalentom (podejrzewam, że nie trzeba zbyt wiele przenikliwości, by w postawach i zachowaniach negatywnych bohaterów dopatrzeć się analogii do „porządnych” obywateli III Rzeszy, realizujących potworny projekt „ostatecznego rozwiązania”, a przynajmniej nie przeszkadzających w jego realizacji, bo przecież to tylko „podludzi” zamęczano i zagładzano na śmierć…).

Mimo tak poważnej tematyki można się zaśmiać, i to niejeden raz, a jeszcze długo po tym, jak się skończy czytać, zostaną w głowie złote myśli:
„…poczucie godności to coś, co się zyskuje, kiedy nie trzeba marnować życia na czekanie, aż jakaś bogata staruszka wyciągnie nogi”[2];
„Wielu najgorszych czynów na świecie dokonują ludzie, którzy wierzą, szczerze wierzą, że robią to, co najlepsze; zwłaszcza kiedy w sprawę wmieszany jest jakiś bóg. (…) Dobroć jest w tym, co robimy, nie w tym, do czego się modlimy”[3];
„Drobne przestępstwa rodzą wielkie przestępstwa. Człowiek śmieje się z tych drobnych, a potem te wielkie zdmuchują mu głowę z karku”[4].

Ku swojemu zdumieniu, odkryłam także niezauważoną przy poprzednim czytaniu wpadkę tłumacza: właściciel składu tytoniowego, wręczający Fredowi Colonowi feralne cygaro, najpierw nazywa się Bewilderforce Sprytel [5], zaś w następnej scenie, gdy odwiedzają go kolejni funkcjonariusze, nosi oryginalne nazwisko Gumption [6]. Ale Cholewa jest tłumaczem tak fantastycznym, tak genialnie sobie radzącym z neologizmami i innymi łamańcami językowymi Sir Terry’ego – weźmy chociażby wypowiedzi goblinów – że ten jeden szczegół mu wybaczam bez mrugnięcia okiem. Ciekawe, czy zespół redakcyjny to zauważył i naniósł poprawkę w późniejszych wydaniach/dodrukach (moje pochodzi z roku 2012)?

[1] Terry Pratchett, „Niuch”, przeł. Piotr W. Cholewa, wyd. Prószyński i S-ka, 2012, s. 89.
[2] Tamże, s. 66.
[3] Tamże, s. 169-170.
[4] Tamże, s. 207.
[5] Tamże, s. 124-125.
[6] Tamże, s. 223-225.

(c)Wszystkie prawa zastrzeżone. Kopiowanie bez zgody autora zabronione.

Wyświetleń: 468
Dodaj komentarz
Przeczytaj komentarze
ilość komentarzy: 2
Użytkownik: Margiela 20.09.2021 16:46 napisał(a):
Odpowiedź na: Praktycznie wszystkim czy... | dot59Opiekun BiblioNETki
Ja wypatrzyłam jeszcze taki drobiazg: pustelnik zwany pięknie Głąbem powraca później jako Stump. Ale że zaraz obok są "młode damy chichoczącej proweniencji" (by już nie wspomnieć o "pęknięciu cholery", które włączyłam do własnego języka!), więc cóż przy tym znaczy taki Głąb:)
Użytkownik: dot59Opiekun BiblioNETki 20.09.2021 18:09 napisał(a):
Odpowiedź na: Ja wypatrzyłam jeszcze ta... | Margiela
No, rzeczywiście, przeoczyłam Stumpa!
Patronaty Biblionetki
Biblionetka potrzebuje opiekunów
Recenzje

Użytkownicy polecają:

Redakcja poleca: