Dodany: 14.05.2021 07:52|Autor: koczowniczka

Czytatnik: O bohaterach literackich nieco inaczej

2 osoby polecają ten tekst.

Deportacje, kanibalizm, generał Własow, czyli kilka słów o opowiadaniach Stefana Türschmida


Na początku ciekawostka: Stefan Türschmid pisaniem zajął się dopiero wtedy, gdy skończył sześćdziesiąt pięć lat i przeszedł na emeryturę. Zdążył opublikować kilka książek, a „Struna. Wyspa Nazino” ukazuje się pośmiertnie. Zawarte są w niej dwa opowiadania o wydarzeniach rozgrywających się w epoce stalinizmu, wokół których narosło mnóstwo kontrowersji lub które Rosjanie próbowali zataić. Pierwsze dotyczy zachowania generała Andrieja Własowa, uważanego w swoim kraju za zdrajcę, drugie zaś tragicznych losów ludzi wywiezionych na wyspę Nazino i masowego kanibalizmu. W obu tekstach znajdują się bardzo drastyczne sceny, przy tym te z „Wyspy Nazino” przedstawiają cierpienie niewinnych ludzi i wstrząsają czytelnikiem do głębi, a te ze „Struny” czyta się ze względną obojętnością, bo trudno przejmować się losami kogoś, kto cenił Hitlera.

W marcu 1933 roku, kiedy toczy się akcja „Wyspy Nazino”, nie było na niej żadnych zabudowań, a nocami temperatura spadała poniżej zera. I na tej właśnie wyspie uwięziono prawie pięć tysięcy ludzi, niemających odpowiednich ubrań, sprzętów, narzędzi, a przede wszystkim żywności. Najpierw dano im surową mąkę, potem przydzielano pół chleba raz na pięć dni. Nie wszyscy zesłańcy chcieli pokornie umierać z głodu, niektórzy postanowili spożywać mięso. Ludzkie. Niekoniecznie wykrojone z trupów... W opowiadaniu tym autor pokazuje, jak w rzeczywistości wyglądało zasiedlanie Syberii i jak potwornym uczuciem jest głód, jak zmienia ludzi w pozbawione sumienia bestie. Obok postaci skrajnie zdemoralizowanych pojawia się tu matka usiłująca chronić swoje nowo narodzone dziecko oraz strażnik zakochany w pięknej dziewczynie.

Własowa poznajemy w momencie, kiedy usiłując przedostać się na stronę radziecką, trafia do niewoli. Niemcy traktują go zaskakująco dobrze (o tym, jak okrutnie obchodzili się z szeregowymi czerwonoarmistami, można poczytać chociażby w „Ucieczce z Auschwitz” Andrieja Pogożewa). „Bez Niemców Stalina nie pokonamy. Gdy Stalin zwycięży w tej wojnie, zostanie bohaterem narodowym. Nikt go już nie pokona”* – uznaje Własow i postanawia nawiązać z nimi współpracę. Obserwujemy, jak tworzy dywizje, jak zakochuje się w Niemce, a po przegranej Niemców zastanawia się, co robić, by nie wpaść w ręce Sowietów. Dołączyć do czeskich powstańców? A może do generała Franco? Akcja ostatnich stron opowiadania rozgrywa się w więzieniu NKWD.

W książce znajduje się jeszcze posłowie napisane przez Piotra Dobrołęckiego. Podczas czytania tego posłowia miałam nieprzyjemne uczucie déjà vu. Okazało się, że została tu wklejona zawartość długiego przypisu ze stron 69-70 oraz noty wydawców, które poprzedniego dnia widziałam na LC. Nie jestem zadowolona, kiedy muszę czytać dwa razy to samo.

Wracając do opowiadań, występują w nich postacie historyczne takie jak Własow, Himmler, Stalin, Beria, Buniaczenko. W jednej ze scen Własow prosi Himmlera o możliwość utworzenia dywizji i zapewnia, że nigdy nie zwróci się przeciwko Niemcom, w innej Stalin nakazuje Berii zlikwidować żonę Własowa. Türschmid trzyma się faktów, a tam, gdzie są niejasności (bo na przykład nie wiadomo, czy Własow był ósmym dzieckiem swojej matki, czy trzynastym), wybiera jedną z możliwości. Raczej nie ocenia postaw postaci i nie narzuca czytelnikowi swoich sympatii i interpretacji. Nie idealizuje głównego bohatera opowiadania, wspomina, że pozwolił on tkwić Amerykanom w błędnym przekonaniu, że ROA to kolaborant nazistowskich Niemiec. Autor dementuje też plotkę, jakoby własowcy mordowali Polaków podczas Powstania Warszawskiego – w rzeczywistości te dywizje powstały pięć miesięcy później. Książka nie jest obszerna, więc siłą rzeczy nie zawiera zbyt wielu szczegółowych informacji. Historycy może i niczego się z niej nie dowiedzą, ale zwykli ludzie jak najbardziej. Wcale się nie zdziwię, kiedy ktoś powie, że nie słyszał o wyspie kanibali – w szkole tego nie uczono, a większość Polaków niestety nie interesuje się historią.

---
* Struna; Wyspa Nazino (Türschmid Steeve (właśc. Türschmid Stefan)), Biblioteka Słów, 2021, s. 46.

(c)Wszystkie prawa zastrzeżone. Kopiowanie bez zgody autora zabronione.

Wyświetleń: 550
Dodaj komentarz
Przeczytaj komentarze
ilość komentarzy: 6
Użytkownik: reniferze 14.05.2021 08:51 napisał(a):
Odpowiedź na: Na początku ciekawostka: ... | koczowniczka
Bardzo interesująca recenzja. Nigdy nie słyszałam ani o tej książce, ani nawet o jej autorze, ale będę poszukiwała w bibliotekach.
Użytkownik: koczowniczka 14.05.2021 09:23 napisał(a):
Odpowiedź na: Bardzo interesująca recen... | reniferze
O autorze dowiedziałam się dopiero niedawno, o kanibalizmie na wyspie Nazino słyszałam już wcześniej, jednak myślałam, że dotyczył tylko nieżywych ludzi. Nie wiedziałam, że niektórzy kanibale traktowali swoje ofiary tak, jak się traktuje kawałek sera, czyli wycina plasterek, a resztę chowa na później... Autor pasjonował się stalinizmem, a w roku 2020 wybrał się w podróż po Rosji. Odwiedził Petersburg, Moskwę, Krasnojarsk, Omsk, Irkuck i nawet wyspę Nazino. Na wyspie stoi dziś pomnik upamiętniający ofiary.
Użytkownik: reniferze 14.05.2021 11:39 napisał(a):
Odpowiedź na: O autorze dowiedziałam si... | koczowniczka
To "podjadanie" brzmi jak z któregoś opowiadania Ronalda Topora - być może zainspirował się prawdziwymi wydarzeniami?..
Użytkownik: koczowniczka 20.05.2021 16:24 napisał(a):
Odpowiedź na: To "podjadanie" brzmi jak... | reniferze
Możliwe, że się inspirował, bo trudno byłoby taką okropność wymyślić... Gdyby ci „nadgryzieni” ludzie szybko otrzymali pomoc lekarską, mieliby szansę przeżyć. Ale na wyspie nie było żadnej możliwości, by ich uratować.
Użytkownik: LouriOpiekun BiblioNETki 14.05.2021 09:29 napisał(a):
Odpowiedź na: Na początku ciekawostka: ... | koczowniczka
>autor pokazuje, jak w rzeczywistości wyglądało zasiedlanie Syberii

Trochę nie rozumiem - piszesz, że historia z wyspą działa się w 1933 roku. Tymczasem w książce (którą BARDZO polecam) Zesłanie i katorga na Syberii w dziejach Polaków 1815-1914 (Brus Anna, Kaczyńska Elżbieta, Śliwowska Wiktoria) mamy historię zasiedlonej w pewnej mierze Syberii, a przynajmniej posiadającej ludy tubylcze, na którą zsyłano do 1863r. właściwie samą inteligencję polską (dopiero po Powstaniu Styczniowym zaczęto zsyłać także niższe stany i kryminalistów), która była wysoko ceniona przez lud syberyjski, ponieważ przynosiła fachową wiedzę i pomoc lekarską, inżynieryjną itp. Nie czytałem Turschmida, ale zdaje mi się to być raczej epizodem z Syberii, a nie normą i to z okresu "zasiedlania" jej. Czy on twierdzi inaczej?
Użytkownik: koczowniczka 14.05.2021 10:08 napisał(a):
Odpowiedź na: >autor pokazuje, jak w rz... | LouriOpiekun BiblioNETki
Oczywiście, że zasiedlanie Syberii trwało już wcześniej, ale nadal pozostawały ogromne bezludne obszary. Autor nic nie twierdzi, pokazuje, jak wyglądała jedna z prób zasiedlania. Ludność wsi Nazino nie życzyła sobie, by przyjechał do nich tak ogromny transport ludzi, była nastawiona do nich wrogo, toteż więźniów umieszczono na wyspie, z której nie mogli uciec.
Legenda
  • - książka oceniona przez Ciebie - najedź na ikonę przy książce aby zobaczyć ocenę
  • - do książki dodano opisy lub recenzje
  • - książka dostępna w naszej księgarni
  • - książka dostępna u innych użytkowników (wymiana, kupno)
  • - książka znajduje się w Twoim schowku
Patronaty Biblionetki
Biblionetka potrzebuje opiekunów
Recenzje

Użytkownicy polecają:

Redakcja poleca: