Dodany: 22.01.2021 16:33|Autor: misiak297

Redakcja BiblioNETki poleca!

Książka: Wszelki wypadek
Szymborska Wisława

4 osoby polecają ten tekst.

Świat poezji - nasz świat


Świat poezji – nasz świat

Ilekroć sięgam po tomik poezji Wisławy Szymborskiej, zastanawiam się, jak ona to robiła. Jak to możliwe, że w tak udany i unikalny zarazem sposób łączyła codzienność, aktualne sprawy tego świata, czytelny przekaz, głębię i przystępną formę. Być może to właśnie przystępność tej poezji, jej swoista lekkość, mimo niebagatelnego ciężaru tematów (w „Pod jedną gwiazdką” napisze: „Nie miej mi za złe, mowo, że pożyczam patetycznych słów, a potem trudu dokładam, żeby wydały się lekkie”[1]), sprawia, że wiersze Szymborskiej są nie tylko czytane i uwielbiane po dziś dzień, ale też obecne w naszej świadomości. Tom „Wszelki wypadek” jest bardzo różnorodny, ale łączy go właśnie sposób podejścia autorki – do świata, do poezji.

Tak, te utwory zachwycają – pomysłowością, precyzją, trafnością, doborem szczegółów, swoistą plastycznością – a także głęboką znajomością rzeczywistości i człowieka. Dobrym przykładem jest tutaj słynny wiersz, któremu ten tom zawdzięcza swój tytuł:

„Zdarzyć się mogło.
Zdarzyć się musiało.
Zdarzyło się wcześniej. Później. Bliżej. Dalej.
Zdarzyło się nie tobie.

Ocalałeś, bo byłeś pierwszy.
Ocalałeś, bo byłeś ostatni.
Bo sam. Bo ludzie. Bo w lewo. Bo w prawo.
Bo padał deszcz. Bo padał cień.
Bo panowała słoneczna pogoda.

Na szczęście tam był las.
Na szczęście nie było drzew.
Na szczęście szyba, hak, belka, hamulec,
framuga, zakręt, milimetr, sekunda.
Na szczęście brzytwa pływała po wodzie”[2].

Niektóre z tych wierszy układają się w fascynujące opowieści, jak w poruszającym „W przytułku”, czy w „Listach umarłych”:

„Czytamy listy umarłych jak bezradni bogowie,
ale jednak bogowie, bo znamy późniejsze daty.
Wiemy, które pieniądze nie zostały oddane.
Za kogo prędko za mąż powychodziły wdowy.
Biedni umarli, zaślepieni umarli,
oszukiwani, omylni, niezgrabnie zapobiegliwi.
Widzimy miny i znaki robione za ich plecami.
Łowimy uchem szelest dartych testamentów.
Siedzą przed nami śmieszni jak na bułkach z masłem,
albo rzucają się w pogoń za zwianymi z głów kapeluszami.
Ich zły gust, Napoleon, para i elektryczność,
ich zabójcze kuracje na uleczalne choroby,
niemądra apokalipsa według świętego Jana,
fałszywy raj na ziemi według świętego Jana Jakuba...”[3].

Świetnie potrafi też poetka ująć znane zjawiska czy wątpliwości – na przykład egzystencjalne pytanie o to, jak mimo wszystko możemy żyć szczęśliwie, kiedy na świecie mnożą się większe i mniejsze (auto)dramaty. Oto fragment wiersza: „Pod jedną gwiazdką”:

„Przepraszam dawną miłość, że nową uważam za pierwszą.
Wybaczcie mi, dalekie wojny, że noszę kwiaty do domu.
Wybaczcie, otwarte rany, że kłuję się w palec.
Przepraszam wołających z otchłani za płytę z menuetem.
Przepraszam ludzi na dworcach za sen o piątej rano.
Daruj, szczuta nadziejo, że śmieję się czasem.
Darujcie mi, pustynie, że z łyżką wody nie biegnę.
I ty, jastrzębiu, od lat ten sam, w tej samej klatce,
zapatrzony bez ruchu zawsze w ten sam punkt,
odpuść mi, nawet gdybyś był ptakiem wypchanym.
Przepraszam ścięte drzewo za cztery nogi stołowe”[4].

Rzeczywistość wzięta pod lupę Wisławy Szymborskiej bywa ciekawie odwrócona, a zatem pozwala się podejrzeć od nieco mniej zwyczajowej strony. Tak się dzieje we „Wrażeniach z teatru”. Poetkę fascynuje spektakl, który rozgrywa się po właściwym przedstawieniu:

„Najważniejszy w tragedii jest dla mnie akt szósty:
zmartwychwstanie z pobojowisk sceny,
poprawianie peruk, szatek,
wyrywanie noża z piersi,
zdejmowanie pętli z szyi,
ustawianie się w rzędzie pomiędzy żywymi
twarzą do publiczności.

Ukłony pojedyncze i zbiorowe:
biała dłoń na ranie serca,
dyganie samobójczyni,
kiwanie ściętej głowy.

Ukłony parzyste:
wściekłość podaje ramię łagodności,
ofiara patrzy błogo w oczy kata,
buntownik bez urazy stąpa przy boku tyrana”[5].

Jest tu i specyficzne biuro rzeczy znalezionych i jaszczur, z którego wykształcił się człowiek („cóż za odpowiedzialność na miejsce ogona”[6]) i wielki klasyk – obiekt szacunku, który nie przypomina samego siebie, jest i senny pingwin. Dziecko udziela wywiadu (cóż za wspaniały obraz dziecięcego postrzegania świata!), ktoś obchodzi urodziny, pan profesor próbuje spacerować po wylewie z nianią w charakterze podpórki,

I tak można opowiadać o tych historiach wciąż na nowo, odkrywać je, śledzić. Tak bliski świat – zamknięty w poezji.

[1] Wisława Szymborska, „Wszelki wypadek”, Wydawnictwo Znak, Kraków 2020, s. 73.
[2] Tamże, s. 5.
[3] Tamże, s. 16.
[4] Tamże, s. 70.
[5] Tamże, s. 11.
[6] Tamże, s. 33.

(c)Wszystkie prawa zastrzeżone. Kopiowanie bez zgody autora zabronione.

Wyświetleń: 910
Dodaj komentarz
Patronaty Biblionetki
Biblionetka potrzebuje opiekunów
Recenzje

Użytkownicy polecają:

Redakcja poleca: