Zranić marionetkę
Zranić marionetkę (
Grochola Katarzyna)
Tym razem tytuł czytatki zgadza się z tytułem książki, a to dlatego, że nie bardzo mi pasuje do treści.
Podobno pierwszy kryminał w życiu Grocholi. Być może, nie jestem znawcą jej twórczości. "Nie(bo)szczyk mąż" to jedyne dzieło tej autorki, jakie przeczytałem i... wrażenia takie sobie.
Tym razem kryminał, a więc rodzaj literacki, którego z zasady nie czytuję i nie lubię, ale ostatnio, po zmianie sposobu patrzenia na to, co się wokół samego głównego wątku dzieje (patrz. Larsson), czytam z zainteresowaniem.
I tym razem się nie zawiodłem Wątek, cóż, zapewne wielu speców i wytrawnych czytelników tego gatunku może autorce wiele zarzucić, nie znam się na tym.
Natomiast strona społeczna tej powieści jest fascynująca, a niekiedy bulwersująca. I to świadczy o ciężarze gatunkowym powieści.
Choćby Wam się nie podobała, choćbyście mieli sto zastrzeżeń, choćbyście "dla zasady" nie czytali Grocholi, przeczytajcie tylko jeden fragment rozmowy głównego bohatera, Natana, z ojcem jego partnerki o "naszym sędzi". Choćby dlatego warto.
Są i inne, bardzo ciekawe fragmenty, na przykład sesja terapeutyczna, czy też zabawa dwu nastolatek w Internecie. Wierzcie lub nie, ale byłem poruszony i nie było mi dobrze.
(c)Wszystkie prawa zastrzeżone. Kopiowanie bez zgody autora zabronione.