Perry Mason i jąkający się biskup
Tym razem Perry Mason przyjmuje w swoim biurze znamienitego gościa – samego biskupa. Biskup Malloy jest wyraźnie zdenerwowany. Chce wiedzieć, po ilu latach zabójstwa ulegają przedawnieniu. Długo nie zamierza wyjawić, o co chodzi. W końcu się na to decyduje – ale jego opowieść ma wiele luk, a on sam wkrótce znika. Czy był to w ogóle prawdziwy biskup?
Cóż, Mason przyjmuje tę sprawę. Jak tłumaczy swojej sekretarce:
„- Della, jak ja kocham tajemnice. Nienawidzę rutyny, nienawidzę drobiazgowości. Lubie mierzyć się inteligencją z oszustami. Uwielbiam przyłapywać ludzi na oszustwie. Lubię słuchać tego, co mówią, i zastanawiać się, ile jest w tym prawdy. Chcę życia, działania, zmian. Lubię dopasowywać do siebie fakty, kawałek po kawałku, jak elementy układanki.
- I myślisz. że ten jąkający się biskup próbuje cię nabrać? - zapytała.
Mason zakręcił pustym kieliszkiem po koktajlu.
- Niech to diabli, nie wiem - odparł. - Biskup gra w zakryte karty. Wiedziałem to już w chwili, kiedy wszedł do biura. Mam wrażenie, że nie chce mi ujawnić swoich rzeczywistych zamiarów. Dlatego właśnie będę miał taką frajdę przewidując jego następne życzenie, zanim on je wypowie”[1].
Wszystko dotyczy dramatu rodzinnego związanego z pewnym bezwzględnym milionerem, który niedawno stracił syna. Historia to niczym z antycznej tragedii. Wraca synowa milionera Julia Branner, kiedyś szantażem wygnana przez niego do Australii. Na scenie pojawiła się wnuczka milionera – tyle że rzekoma. Wkrótce ktoś zostanie zamordowany, a Perry Mason uwikła się w jedną z najtrudniejszych spraw w swojej karierze, ale może i najciekawszych:
„- Sprawa Branner - odparł Mason - ma w sobie coś tajemniczego, ślad jakiejś poetyckiej sprawiedliwości. Są w niej prawie wszystkie elementy prawdziwego ludzkiego dramatu”[2].
„Sprawa fałszywego biskupa” stanowi dziewiąty tom cyklu o perypetiach Perry’ego Masona – i to widać. Jest brutalniejsza niż większość kryminałów Gardnera, dużo bardziej zawikłana (przypomina w tym kryminały Macdonalda z Lwem Archerem). Postaci są za to mniej schematyczne. Jednak „Sprawę fałszywego biskupa” z pozostałymi tomami serii łączy jedno – to znakomita kryminalna rozrywka w starym stylu.
[1] Erle Stanley Gardner, „Sprawa fałszywego biskupa”, tłum. Lidia Matłacz-Roguska, Wydawnictwo Dolnośląskie, 1998, s. 40.
[2] Tamże, s. 109.
(c)Wszystkie prawa zastrzeżone. Kopiowanie bez zgody autora zabronione.