Dodany: 11.03.2005 00:17|Autor: Marylek

Redakcja BiblioNETki poleca!

Książka: Zwał
Shuty Sławomir (właśc. Mateja Sławomir)

Zła książka


Uważam, że to zła książka.

Zła nie ze względu na walory literackie - autor sprawnie stylizuje język, używa różnorodnych technik narracyjnych, nie, nie o to chodzi. Chodzi o przekaz.

Ta książka niesie ze sobą ogromny ładunek negatywnych emocji. Wszyscy wszystkich nienawidzą i darzą pogardą: pracownicy banku klientów i siebie nawzajem, klienci - pracowników; ojciec bohatera nie znosi swojej żony i vice versa; pracownicy opieki społecznej swoich podopiecznych; kandydaci na konkretne stanowisko pracy - siebie nawzajem; sąsiedzi, przypadkowe dziewczyny, kumple od 'odlecianych' weekendów - wszyscy! Wszyscy też klną i używają wszelakich wulgaryzmów, jeśli tylko nie słyszy ich szef/klient/osoba decyzyjna (niepotrzebne skreślić).

Nie ma w tej książce ani jednego ciepłego uczucia, ani jednego szczerego uśmiechu. Wygląda na to, że słońce nie wschodzi. Nie ma po co budzić się rano do takiego świata, do takiego życia.

Powieść dołuje nie dlatego, że stanowi tak trafną obserwację rzeczywistości, ale dlatego, że tak jednostronną. Myślę, że tak naprawdę nikt nie chce takiego życia, takiego świata.

Nie polecam.

(c)Wszystkie prawa zastrzeżone. Kopiowanie bez zgody autora zabronione.

Wyświetleń: 15564
Dodaj komentarz
Przeczytaj komentarze
ilość komentarzy: 18
Użytkownik: Agis 11.03.2005 09:41 napisał(a):
Odpowiedź na: Uważam, że to zła książka... | Marylek
Skutecznie mnie do tej ksiażki znięchęciłaś! Dość już obrazów rzeczywistośći "niedożycia". Dlaczego nie znajdzie się ktoś to napisze, jak pomimo wszystkiego można dobrze i mądrze żyć? I dlaczego im więcej gdzieś brudów, tym książka cieszy się większym uznaniem (np. Masłowska). Może nie do końca tak jest, ale czasami mam właśnie takie wrażenie!
Użytkownik: jakozak 11.03.2005 11:33 napisał(a):
Odpowiedź na: Skutecznie mnie do tej ks... | Agis
Bo tak właśnie jest. Jakiś skrajny dekadentyzm z końca wieku, który poślizgnął się na początek następnego wieku. Jest obrzydliwie i tak długo będzie obrzydliwie, dokąd będzie kult pieniądza. To proste. Należy zacząć szukać w sobie dobrych cech i należy zacząć je okazywać. Zacząć samemu i wtedy zrobi się jaśniej.
Uprzejmie informuję, że jestem zdrowa na umyśle i nie jestem nawiedzona. :-)
Użytkownik: verdiana 11.03.2005 12:30 napisał(a):
Odpowiedź na: Bo tak właśnie jest. Jaki... | jakozak
Ale z drugiej strony literatura o "szukaniu dobrych cech" też jest popularna. Choćby "Oskar i pani Róża", albo Coelho. To pewnie tak dla przeciwwagi. :)
Użytkownik: Agis 11.03.2005 13:04 napisał(a):
Odpowiedź na: Ale z drugiej strony lite... | verdiana
Tak, ale zazwyczaj to nie jest literatura na dobrym poziomie. Chyba dlatego tak często wracam do baśni czy Tolkiena. Prawe, sprawiedliwe, prostolinijne charaktery; komplecik wzorców osobowych bez sentymentalizmu i przesładzania.
Użytkownik: verdiana 11.03.2005 16:26 napisał(a):
Odpowiedź na: Tak, ale zazwyczaj to nie... | Agis
> Tak, ale zazwyczaj to nie jest literatura na dobrym poziomie.

Podobnie jak literatura korporacyjna. Bo chyba w ogóle rzadko się zdarzają dobrze napisane bestsellery... niestety.
Użytkownik: eros 12.03.2005 15:00 napisał(a):
Odpowiedź na: Tak, ale zazwyczaj to nie... | Agis
Bo to literatura oparta na negacji, wcale nie opiera sie na rzeczywistosci, tylko na wlasnym skwasnieniu. Szkoda mi takich ludzi, niespelnionych, skloconych z rzeczywistoscia, nigdy nie doroslych, "duzych" dzieci. To ze ktos taki ma sprawny warsztat o niczym nie swiadczy, gdyz jakosc wychodzacych spod jego reki "dziel" jest zadna. Krotko mowiac "piekna zgnilizna"...
Użytkownik: Agis 11.03.2005 09:44 napisał(a):
Odpowiedź na: Uważam, że to zła książka... | Marylek
Przepraszam! Napisałam "zniechęciłaś" ale powinno być: zniechęciłaś/eś"
Użytkownik: verdiana 11.03.2005 10:30 napisał(a):
Odpowiedź na: Uważam, że to zła książka... | Marylek
Taki nurt... Literatura antykorporacyjna po prostu ma taką wymowę, bo i to, co opisuje, takie jest.
Moja notatka wygląda dość podobnie do Twojej. :)
Użytkownik: krzak 20.08.2005 22:18 napisał(a):
Odpowiedź na: Uważam, że to zła książka... | Marylek
Czy myślisz że po przeczytaniu tego każdy pójdzie z granatem w ręku walczyć z korporacją ? To jest tylko książka a nie obowiązkowy poradnik "jak żyć". Ja po przeczytaniu mam zupełnie inne spojrzenie - takie historie mogą być prawdziwe jeśli nie nabierzemy dystansu do własnych frustracji.
Użytkownik: Marylek 05.09.2005 00:22 napisał(a):
Odpowiedź na: Czy myślisz że po przeczy... | krzak
Nie musisz od razu iść z granatem w ręce walczyć z korporacją, wystarczy, że będziesz, np. miał ochotę walnąć porządnie swoje dziecko, bo za głośno się śmieje, lub zgnoić podwładnego, bo Ci nie odda. Czyli rozładować jedynie narosłą w Tobie agresję. To mam na myśli przez "złą energię".

Jasne, że takie historie mogą być prawdziwe, choć ta akurat jest solidnie przerysowana momentami, a zakończenie - dla mnie - metaforyczne. Ale nie o to chodzi. Chodzi o to, że nie inspiruje ta historia do refleksji, lecz raczej rodzi frustracje nie ukazująć drogi wyjścia. Sugeruje bezradność jednostki-małego trybika wobec machiny korporacyjnej. A to nieprawda. Zawsze jest jakiś wybór.
Użytkownik: amundsen 09.05.2006 11:59 napisał(a):
Odpowiedź na: Uważam, że to zła książka... | Marylek
Nie rozumiem tej całej nagonki.
Myślę, że przed przeczytaniem tej książki każdy powinien nauczyć się trochę dystansu do swiata, takiego, jaki ma Shuty. Czytałem wywiad z tym autorem, zapewniam, że nie jest to żaden bojówkarz wysadzający banki i napadający na dzieci chodzące do mcdonaldów. Do spokojny człowiek o pogodnej twarzy; no, ale ok, przyjmijmy, że to, jaki on sam jest nie ma tu znaczenia. Więc: czy podstawowym obowiązkiem książki powinno być budujące przesłanie? Co to za socrealistyczne podejście? Książka, zresztą jak każdy inny rodzaj twórczości, jest wyrazem przemyśleń artysty. Mogą one przybierać wymiar katastroficzny, pisarz nie jest prorokiem, nie musi nieść pocieszenia i odpowiedzi na wszystkie pytania. Witkiewicz, Kafka, Orwell, czy ktoś krytykuje ich za skrajnie pesymistyczną wymowę dzieł? A może ich intencją, podobnie jak Shitego, nie było pobudzenie w nas złej energii, a tylko ostrzeżenie, zwrócenie uwagi na pewne problemy? Świat "Procesu" (swoją drogą "Zwał" można uznać za jego uwspółcześnione rozwinięcie: bohater- mieszczanin, pracownik banku, pozbawiony przyjaciół...)też przecież nie był dokładnym odzwierciedleniem rzeczywistości, również ukazywał ją w kżywym zwierciadle. Shuty ukazuje świat z perspektywy Mirka, a więc wyraźnie podkreśla, że wcale nie musi być to również jego pogląd na świat, lecz raczej tylko subiektywne spojrzenie zmanierowanego urzędnika. Powieść ukazuje świat w krzywym zwierciadle, i chwilami, jeśli tylko spróbujemy, możemy w nim odnaleźć sporą dawkę humoru. To nic, że Shuty nie daje odpowiedzi,nie wskazuje nam drogi. To nasze życie. Przecież doskonale wiemy jak ono wygląda, autor niewątpliwie nie miał na celu "nawrócenia" nas i zwróceniu naszych oczu na "zatrważającą" prawdę. On tylko w sugestywny, wręcz brutalny sposób chce nas skłonić do chwili zastanowienia, wcale nie udowadnia, że czarne jest białe, a miła sąsiadka to trybik w machinie systemu wyzysku. Ja osobiście uważam książkę za dzieło ciekawe, a kontrowersyjność uważam za dodatkowy atut. Zła energia? U Mirka- niewątpliwie, ale jakoś nie czułem jej przelewającej się w moje własne serce. Niestety, wesoły pan Shuty z tyłu okładki jest chyba jednak fałszywym prorokiem apokalipsy.
Użytkownik: amundsen 09.05.2006 12:08 napisał(a):
Odpowiedź na: Nie rozumiem tej całej na... | amundsen
Pierwsza wersja mojej wypowiedzi zawiera chwilami iście zatrważające błędy, odsyłam więc do drugiej;)
Użytkownik: amundsen 09.05.2006 12:06 napisał(a):
Odpowiedź na: Uważam, że to zła książka... | Marylek
Nie rozumiem tej całej nagonki.
Myślę, że przed przeczytaniem tej książki każdy powinien nauczyć się trochę dystansu do swiata, takiego, jaki ma Shuty. Czytałem wywiad z tym autorem, zapewniam, że nie jest to żaden bojówkarz wysadzający banki i napadający na dzieci chodzące do mcdonaldów. To spokojny człowiek o pogodnej twarzy; no, ale ok, przyjmijmy, że to, jaki on sam jest nie ma tu znaczenia. Więc: czy podstawowym obowiązkiem książki powinno być budujące przesłanie? Co to za socrealistyczne podejście? Książka, zresztą jak każdy inny rodzaj twórczości, jest wyrazem przemyśleń artysty. Mogą one przybierać wymiar katastroficzny, pisarz nie jest prorokiem, nie musi nieść pocieszenia i odpowiedzi na wszystkie pytania. Witkiewicz, Kafka, Orwell, czy ktoś krytykuje ich za skrajnie pesymistyczną wymowę dzieł? A może ich intencją, podobnie jak Shutego, nie było pobudzenie w nas złej energii, a tylko ostrzeżenie, zwrócenie uwagi na pewne problemy? Świat "Procesu" (swoją drogą "Zwał" można uznać za jego uwspółcześnione rozwinięcie: bohater- mieszczanin, pracownik banku, pozbawiony przyjaciół...)też przecież nie był dokładnym odzwierciedleniem rzeczywistości, również ukazywał ją w krzywym zwierciadle. Shuty ukazuje świat z perspektywy Mirka, a więc wyraźnie podkreśla, że wcale nie musi być to również jego pogląd na świat, lecz raczej tylko subiektywne spojrzenie zmanierowanego urzędnika. Powieść ukazuje świat z dużą dozą ironii i chwilami, jeśli tylko spróbujemy, możemy w nim odnaleźć sporą dawkę humoru. To nic, że Shuty nie daje odpowiedzi,nie wskazuje nam drogi. To nasze życie. Przecież doskonale wiemy jak ono wygląda, autor niewątpliwie nie miał na celu "nawrócenia" nas i zwróceniu naszych oczu na "zatrważającą" prawdę. On tylko w sugestywny, wręcz brutalny sposób chce nas skłonić do chwili zastanowienia, wcale nie udowadnia, że czarne jest białe, a miła sąsiadka to trybik w machinie systemu wyzysku. Ja osobiście uważam książkę za dzieło ciekawe, a kontrowersyjność uważam za dodatkowy atut. Zła energia? U Mirka- niewątpliwie, ale jakoś nie czułem jej przelewającej się w moje własne serce. Niestety, wesoły pan Shuty z tyłu okładki jest chyba jednak fałszywym prorokiem apokalipsy.
Użytkownik: reader.bloog.pl 18.06.2009 11:20 napisał(a):
Odpowiedź na: Nie rozumiem tej całej na... | amundsen
Problemem prozy Shutego, moim zdaniem, nie jest przesłanie, pozytywny lub negatywny przekaz, czy klimat, ale koszmarne, nie do przyjęcia przeze mnie, uproszczenie.
Użytkownik: inexperrectus 15.07.2009 23:08 napisał(a):
Odpowiedź na: Problemem prozy Shutego, ... | reader.bloog.pl
Gratuluję osobom, dla których literatura powinna spełniać rolę co jedynie "pobudzającego wesołość alkoholu" (Ortega y Gasset). Życzę pobudzającego taplania się w konsumpcyjnym tłuszczu optymistycznej miernoty dostępnej dla wszystkich. Na pewno wasza podmiotowość na tym skorzysta.
Użytkownik: Mia Wallace 15.07.2009 23:29 napisał(a):
Odpowiedź na: Gratuluję osobom, dla któ... | inexperrectus
Pomidor!
Użytkownik: reader.bloog.pl 24.07.2009 11:32 napisał(a):
Odpowiedź na: Gratuluję osobom, dla któ... | inexperrectus
Proza pisana przez pisarza Shuty, tym różni się od "optymistycznej miernoty dostępnej dla wszystkich", że jest miernotą pesymistyczną.
Użytkownik: inexperrectus 24.07.2009 11:45 napisał(a):
Odpowiedź na: Proza pisana przez pisarz... | reader.bloog.pl
Miernota pesymistyczna to wytwór raczej książek jednoznacznie opisujących zło tego świata, żal, smutek - z jakiegokolwiek powodu. Shuty nie jest jednoznaczny, jest wieloznaczny, a to podstawa dla budowania oczyszczającej ironii i humoru - atrybutów, na których opierała się od zawsze powieść europejska, od Balzaca czy Cervantesa zaczynając.

Książki Shutego nie są wygodne dla ludzi identyfikujących się ze współczesnym mainstreamem kulturowym, którzy czerpią radość z płytkiego życia polegającego na bezmyślnym podporządkowaniu się służbie mamony. Ale tym lepiej dla jego twórczości - prawdziwa, życiodajna kultura zawsze żyje na pograniczu, a nie w centrum.
Patronaty Biblionetki
Biblionetka potrzebuje opiekunów
Recenzje

Użytkownicy polecają:

Redakcja poleca: