Dodany: 15.06.2019 14:01|Autor: ahafia

Czytatnik: Groch z kapustą

czerwiec 2019


Czuję obrzydzenie do nowego wyglądu i funkcjonalności portalu. Nie wiem, jaką to trzeba być pangą biznesu, żeby schrzanić to, co było niezłe, ale skoro czytam, to zapisuję ku pamięci, rozglądając się równocześnie za jakimś nowym miejscem, bo przecież czytać nie przestanę.

1. /32/ Eleonora i Park (Rowell Rainbow)
Trochę niesprawiedliwe jest opatrzenie tej książki etykietą literatury młodzieżowej, bo to może zniechęcać dojrzałych czytelników, a niesłusznie, bo i dorośli są tu ważnymi postaciami.
Jest to dość niepokojąca lektura, którą czytałam ze ściśniętym żołądkiem. Najogólniej można by ją streścić jako historię o nastolatkach poszukujących własnej tożsamości i już to jest wystarczająco bolesne, bo młodość w ogóle jest dość depresyjna (no bo kto z nas był dostatecznie mądry/ładny/ujmujący/umiejący się zachować/szczupły/zgrabny/dobrze odziany/interesujący/błyskotliwy/dowcipny...). Dla tytułowych bohaterów każda z wymienionych cech stanowi wyzwanie, a dochodzą jeszcze problemy dużo poważniejsze jak przemoc w szkole i tyrania idiotów oraz problemy rodzinne. Brak akceptacji oraz przemoc w domu i jej różne, mroczne odcienie powodują strach, zagubienie, poczucie alienacji i w końcu bezsilność.
Obawiałam się łatwostrawnej amerykańskiej papki polanej różowym lukrem (zwłaszcza po obejrzeniu jakiegoś z autorką wywiadu), a trafiłam na powieść, w której poziom przygnębiania jest zbliżony do autorów skandynawskich. Książka jest przejmująca nie dlatego, że opowiada o strasznych rzeczach, bo niektóre są po prostu złe i przytrafiają się wielu nastolatkom. Kluczową rolę odgrywa tu rodzaj narracji, plastyczne oddanie emocji bohaterów i wciągnięcie w nie czytelnika. Ostatnio, pod tak dużym wrażeniem literatury o młodzieży, byłam w trakcie czytania Straszne rzeczy , też o szesnastolatkach.

2. /33/ Rozdarta zasłona (Szymiczkowa Maryla (właśc. Dehnel Jacek, Tarczyński Piotr))
Z jednej strony Szymiczkowa wciąż w dobrej formie, ale z drugiej, w takiej samej, jak poprzednio. Podczas czytania kolejnego tomu wykrystalizowała mi się myśl, pojawiająca się zresztą już przy pierwszym: otóż panowie wpadli na wyśmienity koncept, w którego realizacji zabrakło jednak umiejętnego wyważenia proporcji. Rozumiem ich zachwyt, bo sama spędziłam niejedną godzinę ślęcząc nad pożółkłymi stronami. Ówczesny język, problemy i niczym niefiltrowany, bezpośredni kontakt z historią mogą być wciągające, ale nagromadzenie faktów i wątków, które nie są później kontynuowane, chwilami nuży, zwłaszcza w powieści z założenia rozrywkowej. Znów nie jest jasne z jakim gatunkiem mamy do czynienia, czy to tylko skrzyżowanie kryminału z powieścią obyczajową, czy już publicystyka. Autorzy ewidentnie mają kłopot z wykorzystaniem nagromadzonego w nadmiarze materiału archiwalnego i sprecyzowaniem tematyki. Tym razem pojawiła się kwestia kobiet, poruszono też kilka interesujących problemów społecznych, jednak jedne są natychmiast porzucane na rzecz innych. Panowie zaczynają od przedstawienia ówczesnych konserwatywnych poglądów na temat edukacji, potem następują cytaty natury medyczno - psychologicznej, socjologiczno - obyczajowej (tu trafiłam na tekst jako żywo przypominający mi opis Galicji, jaki pamiętam z podręcznika do j. polskiego w podstawówce), by zagłębić się w okolice domów publicznych i handlu żywym towarem. Ja też nie rozumiem związku początku z końcem, bo i obecnie kobiety znacznie bardziej wykształcone i obyte bywają ofiarami.

Poza twórczością literacką, Dehnel angażuje się w bieżące sprawy ważne społecznie i niektóre fragmenty odnoszące się w powieści do Krakowa z końca XIX w. doskonale opisują rzeczywistość Polski drugiego dziesięciolecia XXI w., co jest jednak niebywałe, bo minęło ponad sto lat i trochę się w świecie zmieniło:

"Czy to możliwe, żeby w Krakowie, mieście dostojnych profesorów, wspaniałych fundacji, niezliczonych kościołów i klasztorów, nabożnych procesji z relikwiami świętego patrona, kryło się tyle plugastwa?"

"Przez rozdartą zasłonę pozorów uderza nas widok błotnistej kałuży".

3. /34/ Tu się nie zabija (Bińkowska Anna)
Morderstwo w Instytucie Archeologii - musiałam to przeczytać ;)
Sam kryminał zupełnie przyzwoity, bohaterowie dość wiarygodni, a wątki sensownie poprowadzone. Dużą zaletą jest, że autorka nie szarżuje, zna środowisko i czerpie z doświadczenia, więc pisze prawdę, choć szkoda, ze tak mało tam odniesień stricte archeologicznych, bo to wielce malownicza dziedzina i dająca szerokie pole do popisu, zwłaszcza jeśli chodzi o sensację. Czytałam dość nieuważnie w przerwach między innymi czynnościami, więc mogło mi coś umknąć, ale niemal do końca nie miałam pewności kto może być mordercą. Zabrakło mi jednak kulminacji, tego momentu, kiedy nasze podejrzenia się sprawdzają, lub jesteśmy całkowicie zaskoczeni. Nie lubię też epilogów w guście A. Christie, gdzie autor wszystko wyłuszcza łopatologicznie.

4. /35/ Lubiewo (Witkowski Michał (ur. 1975))
Już się wszyscy święci wypowiedzieli, rozwałkowali w drobny mak, przeanalizowali każdą cząstkę. Nie wiem, co tam autor mówił w wywiadach, ale ja tu widzę potrzebę zyskania rozgłosu (i pieniędzy), poklasku, ale też zabawy, bo kpi sobie bezlitośnie z tego swojego i innych pedalstwa, a raczej z zachowań z nim związanych i bardzo mi ta książka pasuje do Witkowskiego w roli przegiętej cioty, jakim go widziałam kilka razy w TV. Za każdym razem wyglądał na ubawionego konwencją i ani trochę nie raził.
"Wot, spjektakla nie budiet" mówi ruska tirówka, a dla mnie cała ta książka to jeden wielki spektakl. Zabawa słowem, w czym Witkowski jest mistrzem, może chęć wywołania skandalu. Zabawna, miejscami odpychająca, a czasem nudząca powtórzeniami.

5. /36/ Pociąg (Lutowski Jerzy)
Nadmiar wątków i bohaterów sprawia, że mam kłopot ze stwierdzeniem, co też autor miał na myśli. Wydaje mi się, że najbardziej jest to książka o emocjach, o ich braku, niespełnieniu i poszukiwaniu. Mimo dość okropnego stylu pisania, autor wystarczająco wyraźnie kreśli kilka typów, jednak ich zachowanie jest najczęściej drażniące.

6. /37/ Gdy ogień gaśnie (Hill Will)
Życie w sekcie oczami nastolatki, której udało się przeżyć atak sił rządowych na siedzibę grupy. Brakowało mi tu czegoś nowego, bo podobne historie pojawiają się w doniesieniach prasowych ilekroć jakaś sekta jest rozbijana: charyzmatyczny przywódca o mniej lub bardziej psychopatycznej osobowości, jego przyboczni oraz stadko ludzi pogubionych w życiu, a zastraszonych i bezwolnych w komunie. Książka jest przede wszystkim sprawozdaniem z wydarzeń, wstrząsających i niewiarygodnych, gdy patrzy się na nie trzeźwo z boku.

(c)Wszystkie prawa zastrzeżone. Kopiowanie bez zgody autora zabronione.

Wyświetleń: 497
Dodaj komentarz
Legenda
  • - książka oceniona przez Ciebie - najedź na ikonę przy książce aby zobaczyć ocenę
  • - do książki dodano opisy lub recenzje
  • - książka dostępna w naszej księgarni
  • - książka dostępna u innych użytkowników (wymiana, kupno)
  • - książka znajduje się w Twoim schowku
Patronaty Biblionetki
Biblionetka potrzebuje opiekunów
Recenzje

Użytkownicy polecają:

Redakcja poleca: