Dodany: 15.03.2019 11:50|Autor: UzytkownikUsuniety04​282023155215Opiekun BiblioNETki

Żeby posłuchać najpiękniejszej muzyki


Recenzent: Dorota Tukaj

Nie należę do ludzi, dla których okładka książki ma istotne znaczenie; nawet, jeśli jest wyjątkowo szpetna, liczy się przecież to, co jest wewnątrz. Ale są okładki, które stanowią wartość dodaną, zachęcającą do natychmiastowego zajrzenia do środka i/lub utwierdzającą czytelnika w mniemaniu, że natrafił dokładnie na to, czego poszukuje. Na przykład ta: solidnie zbudowany mężczyzna o dość groźnej aparycji trzyma w wytatuowanych ramionach pręgowanego buraska, wtulając twarz w jego łepek z taką czułością, że nie ma wątpliwości: i kiciuś, i jego opiekun czują się ze sobą doskonale, darzą się pełnym zaufaniem (mimo, że ten pierwszy nie do końca schował pazurki).

Co prawda konia z rzędem temu, kto przed przeczytaniem wstępu połapie się, cóż to, u licha, jest to „mojo” (brzmi z hiszpańska, ale, jak się niebawem dowiemy, także i w kraju hiszpańskojęzycznym zadano autorowi takie samo pytanie, jak my zadaliśmy przed chwilą, więc trop jest raczej błędny; po przekopaniu się przez kilka różnojęzycznych słowników sprawa nie robi się wcale prostsza, bo definiują one to słowo w nieco inny sposób, niż autor), ale podtytuł wyjaśnia precyzyjnie, o czym będzie mowa. Mianowicie o tym, „jak być opiekunem szczęśliwego kota”. A dokładniej, jak być opiekunem szczęśliwego kota, samemu na tym zbytnio nie cierpiąc – bo jednak nasze i kocie pojęcie szczęścia trochę się od siebie różni. Kiciuś z pewnością będzie zadowolony, jeśli nikt mu nie będzie przeszkadzał w wędrówkach po kuchennych szafkach ani w drapaniu wybranych przez niego elementów wystroju wnętrza, nasz dobrostan natomiast mogą poważnie naruszyć poprzewracane pojemniki z przyprawami i wystrzępione obicie nowej kanapy. Trzeba więc znaleźć złoty środek, dzięki któremu kocia wolność i poczucie bezpieczeństwa zostaną jak najmniej ograniczone, zaś opiekun jak najmniej narażony na dyskomfort moralny i straty materialne. Jeśli widzieliśmy choć jeden odcinek „Kota z piekła rodem”, możemy być pewni, że Jackson Galaxy wie, w czym rzecz.

Nieużywana kuweta i systematycznie obsikiwane ściany? Namolne miauczenie w środku nocy? Mruczek rzucający się z zębami i pazurami na kostki wchodzących gości? Dwie słodkie koteczki, najspokojniejsze pod słońcem… ale tylko do chwili, kiedy jedna z nich znajdzie się w zasięgu wzroku drugiej, a wtedy zmieniają się w jakieś przerażające kocie harpie? Strachliwy Puszek, który na widok radośnie szczekającego Reksia wskakuje na szafę i schodzi z niej dopiero wtedy, gdy pies wyjdzie na spacer?... Nie ma takiego problemu, do jakiego ten były muzyk rockowy, ogromnie wiele kotom zawdzięczający (o czym można przeczytać w autobiograficznej opowieści „Kocia magia”), nie spróbowałby podejść – i niewiele jest takich, z którymi definitywnie nie jest w stanie sobie poradzić. Rzecz jasna, każda sytuacja konfliktowa jest inna – bo każda jest wypadkową cech charakteru samego kota/kotów, jego/ich opiekunów i środowiska, w jakim wszyscy egzystują. Ten sam kot i ta sama para ludzi zupełnie inaczej będą funkcjonować w kawalerce na siódmym piętrze wieżowca przy ruchliwej ulicy i w obszernym domu z ogrodem na przedmieściach; w tym samym domu z ogrodem sprawy także mogą się przedstawiać bardzo różnie, w zależności od tego, czy zajmuje go tylko dwoje dorosłych i kot, czy jeszcze troje małych dzieci plus dwa inne koty, pies, chomik i papużka, a także, czy i jakie zwierzęta zamieszkują sąsiednie posesje. Są jednak pewne zasady ogólne, sprzyjające dobremu samopoczuciu i satysfakcji wszystkich mieszkańców, i te autor stara się tutaj obszernie wyłożyć, nie pozwalając czytelnikowi zapomnieć o owym zagadkowym pojęciu „kociego mojo”, które – w tym momencie można to już zdradzić – należy rozumieć jako połączenie dobrostanu fizycznego i psychicznego z poczuciem bycia na właściwym miejscu i ze swego rodzaju charyzmą. Nie uzyskamy tego stanu u swojego kota, jeśli nie uświadomimy sobie, że mimo tysięcy lat, jakie upłynęły od udomowienia tego gatunku, każdy jego przedstawiciel nadal ma w sobie geny swojego przodka, kota pierwotnego – te same, które po dziś dzień sterują zachowaniem rysia, pumy i tygrysa – i jeśli myśli, czuje, reaguje, to po kociemu, a nie po psiemu czy po ludzku.

Nie zraźmy się tą porcją teorii; nie jest ona aż tak pokaźna, tylko tyle, by dać podstawy do konkretnych wniosków i praktycznych zaleceń. Jak powinna wyglądać przestrzeń życiowa kota mieszkającego z ludźmi? Czy należy ją modyfikować w zależności od temperamentu zwierzaka? Jak należy się z nim bawić, żeby nie był ani znudzony, ani nadmiernie pobudzony? Czym karmić, by uniknąć wybrzydzania i zapobiec otyłości? Czy dla zapewnienia towarzystwa leciwemu pupilowi rozsądne jest sprowadzenie do domu kilkutygodniowego kociaka, czy może raczej drugiego starszego kota? Co zrobić, żeby pies z kotem nie żyli ze sobą jak w znanym przysłowiu?

Wszystkie te kwestie omawia autor (autor w liczbie pojedynczej, gdyż wymieniona także na okładce dr Mikel Delgado spełniała jedynie rolę konsultantki) ze swadą i humorem, wspomagając swoje rozważania rozmaitymi akcentami graficznymi, jak zabawne rysunki, schematy, ramki z podsumowaniami; może się przy tym momentami nieco powtarza, ale to można mu wybaczyć, widząc jego zaangażowanie w temat. Najważniejsze, że coś dla siebie znajdzie tu każdy, kto na widok kota nie prycha z dezaprobatą: „Pssiiiik, poszedł!”. Ten, kto zamierza po raz pierwszy przygarnąć kota pod swój dach, otrzyma przypomnienie: „Weź – lecz nie w niewolę”[1], dowie się, jak uniknąć błędów i sytuacji konfliktowych; ten, któremu koegzystencja z kotem przysparza problemów, zorientuje się, czy i jak można je zlikwidować; ten, kto opiekowanie się kotami uważa za swoje życiowe powołanie i od lat je realizuje z powodzeniem, dyskretnie sprawdzi, czy na pewno nie może jeszcze bardziej udoskonalić swojej relacji z aktualnie mieszkającymi u niego zwierzakami. A nagroda? Gdyby Jackson Galaxy znał polski, na pewno chętnie zacytowałby słowa poety, dla którego „najpiękniejszą muzyką przed snem jest mruczenie szczęśliwego kota”[2]

[1] Franciszek J. Klimek, „Własnymi drogami”, w: „Najpiękniejsze wiersze o kotach”, wyd. ARS LONGA 2016, s.57.
[2] Franciszek J. Klimek, „O muzyce”, op. cit., s.43.

Autor: Jackson Galaxy
Tytuł: Kocie mojo, czyli jak być opiekunem szczęśliwego kota
Tłumacz: Monika Nowak
Wydawnictwo: SQN 2019
Liczba stron: 448

Ocena: 5/6


(c)Wszystkie prawa zastrzeżone. Kopiowanie bez zgody autora zabronione.

Wyświetleń: 1970
Dodaj komentarz
Patronaty Biblionetki
Biblionetka potrzebuje opiekunów
Recenzje

Użytkownicy polecają:

Redakcja poleca: