Dodany: 25.09.2018 22:21|Autor: Anna125

Czytatnik: Pomiędzy niebem, a ziemią

4 osoby polecają ten tekst.

Jeżycjada, i mnie zwiodła na pokuszenie


Dwadzieścia jeden tomów, o rodzinie Borejków i nie tylko, już za mną. Pozostał „Małomówny i rodzina” oraz „Ciotka Zgryzotka”, a w zapowiedziach - „Chucherko” oraz oczywiście eseje na temat Jeżycjady. Przymierzę się do kilku konstatacji z całości cyklu. Pojedyncze lecz nie spoilerowane opinie w Chomikowym czytaniu 2018, dla mojej pamięci, który tom traktuje o czym.

Opowieść skojarzyła mi się z filmowym serialem „Przyjaciele” i z „Bevery Hills”, z tym że Jeżycjada traktuje o powiększającej się rodzinie. Ta rodzina promieniuje na świat, przyciąga, rozszerza się i takie są intencje (marzenie) Musierowicz. Przez łacinę, klasykę, filozofię - wartości próbuje stworzyć snobizm na nie. Strofy Mickiewicza, Wierzyńskiego, które przytacza są świetne, te łacińskie zresztą też. Dziedzictwo - czym jest dla nas? Szkatułką z cytatami, do której sięgamy, aby poprzeć swoje tezy, ubarwić, stanąć na stołku myśli i przez to urosnąć, zwiększyć wagę swojej wypowiedzi? A może są dzisiejsze, uniwersalne w odniesieniu do natury ludzkiej i sprawdzają się, ponieważ odpowiadają za poruszenia duszy, nas, tak jak te strofy o kropelce rosy z „Wnuczki do orzecha”. Jestem po stronie tych, ktorzy polubili Jeżycjadę i Borejków, pomimo jej/ich wad.

Czytelnik ze mnie niedocelowy i tym się martwię, gdyż trudno mi ocenić wartość przekazu i radości z czytania takiej serii dla młodzieży. Cykl jest zdecydowanie dla młodzieży, gdyż to z ich punktu widzenia i odczuwania jest napisany (za wyjątkiem Kalamburki). Postaci dzieciaków, nastolatków, prawie dorosłych i dorosłych są przedstawiane z ich punku widzenia. Stąd przerysowanie, wyolbrzymianie, emocjonalność. Bohaterowie są krwiści, ich zachowania porządnie umotywowane, zdradzają swoje wady, nie są spiżowi (nawet Gaba). Jedyną chyba postacią bez wad, idealizowaną jest Mila, Babi, nestorka rodu. Nie mam nic przeciwko temu, Matka jest dla mnie jak Ziemia, przyjmuje nas, takimi jakimi jesteśmy. Naturalnie. Nie zawsze ale to niedościgły ideał. Pan Borejko jest rodzajem sprężyny, spiritus movens (w powieści sprawdziło się to Łusi nieszczególnie). W zasadzie myślę sobie, że dopiero jako para, przez relację ze sobą i otwartość na świat (ale też silne idiosynkrazje) byli w stanie budować związki, nie niszcząc ich w zarodku.
Płakać nie płakałam przy czytaniu żadnej z książek Musierowicz, śmiać - śmiałam się, zatrzymywałam na cytatach i dialogach - niespodziewanych. Często Musierowicz zestawia reakcje bohaterów tak wprost, i to jest zabawne, nie ma w tym zadęcia, są marzenia, potrzeby, hormony i rzeczywistość. Najlepiej - moim zdaniem wypadają maluchy i targani hormonami nastolatkowie. Dorośli są przedstawiani z punktu widzenia młodocianych, niedorosłych, przez nastolatkowie odczucia. W ogóle cały cykl to dla mnie apoteoza relacji i jej znaczenia. Przesłanie - kochaj lecz wiedz, że kochanie to błysk i odpowiedzialność lecz warto za tę blyskotkę zapłacić, bowiem warta jest swojej ceny

Plącze się w tym serialu również poszukiwanie tożsamości, kim jestem, czym, kim chcę być, co dla mnie jest najważniejsze. Bardzo mi to bliskie. Borejkowie często przeciwstawiają indywidualizm, pieniądze - relacjom, emocjom, wyższym wartościom. Wyższym - poprawię się - po prostu wartościom - człowiek nie jest zwierzęciem, jest ucywilizowany - no, podobno, gdyż niekiedy wydaje mi się, że zwierzęta mniej szkody wyrządzić mogą swoim pobratymcom.
Wychowywanie dzieciaków wydaje mi się ważnym wątkiem książek Musierowicz. Bohaterowie wystawiani są na wpływ dawnych i obecnych autorytetów. Wartości - młodzi muszą się określić, za którymi stoją. Nagroda czeka tych, ktorzy są bezkompromisowi i opowiadają się za prawdą, szczerością, ciągłością wiedzy, samodzielnym myśleniem w opozycji do podążania „za”. Postaci mają wady lecz starają się jak mogą sprostać wydarzeniom, relacjom oraz swoim osobowościom.
Pierwsze tomy podobały mi się umiarkowanie. Zaczęłam się „wkręcać” w Jeżycjadę od „Opium w rosole” - postać Geniusi, kapitalna i chyba za to pokochałam ten cykl, lecz również za Ignasia kontra Józinek. Wbrew recenzjom, polubiłam ich rywalizację i niechęć.

Jeżycjada ma wady, ciężkie, inne z początku i inne w miarę postępowania czytania. Pierwszą jest stosowanie zamienników, które nie pozwala odnaleźć się w opowieści, ponieważ szukamy w naprędce odpowiedzi na to - kto jest czyim synem, córką. Jednocześnie, w miarę czytania, zaczęłam odbierać to jako świadomy zabieg odwoływania się do bycia czyimś synem, córką, genów, historii, trochę tak jak w Biblii. Drugą wadą jest snucie miłosnych wątków. Zdaje mi się się, że taki był pierwotny pomysł Musierowicz lecz powoli próbowała z niego zrezygnować na rzecz snucia sagi o pewnej rodzinie, i jej przyjaciołach. Zaczął ją irytować, nie sprawdził się, apogeum mamy w McDusi.
Dydaktyzm mi nie przeszkadza - jest wolny i oparty na wartościach, ktore odbieram jako ogólnoludzkie. Naiwne, bo biało-czarne - to prawda, lecz kiedy mamy do czynienia z punktem widzenia młodzieży to cóż, ona jest krewka i nie znosi kompromisów.
Dalej minusy. Z początku Musierowicz jest nieporadna w pisaniu i przekonuje tylko psychologią postaci i sytuacji, zaskoczeniem lecz od czwartej książki (Idy sierpniowej) coś powoli zmienia się, chociaż niestety zamienniki pozostają do dzisiaj.
Chyba największym rozczarowaniem jest dla mnie skoncentrowanie się na rodzinie i brak zainteresowania polityką, światem, ideami. Niechętnie je wprowadza. Z jednej strony to zrozumiałe, z drugiej niedopuszczalne. Rozumiem pomijanie takich wątków, ponieważ są trudne. Jednakże dziwne, tylko w Kalamburce odnosi się do nich wprost. Może wymagałoby to od niej więcej pracy.
Plusów jest mnogość. Prócz tych omówionych na początku wpisu zwraca uwagę misterne zaplanowanie wydarzeń dla bohatera. Każda książka ma swój własny koncept, wartości, ktore chce propagować - zwrócić uwagę na ich wpływ na życie człowieka, sformułowane w postaci dylematu zaciekawiają. Pokochujemy Poznań i jego dzielnicę - Jeżyce, rolę jedzenia, a przede wszystkim wagę herbaty w życiu każdego z nas (herbata jest rytuałem, w ostatnich częściach dochodzą do tego lody lecz za nimi nie przepadam, więc pominę milczeniem). No i pogoda, też gra rolę w powieściach Musierowicz. Bardzo lubię to jak współgra z wydarzeniami i zwraca uwagę czytelnika, prócz łacińskich cytatów.

Kwestia rekomendacji, bądź nie jest cholernie trudna. Tysiące się na powieściach Musierowicz wychowało, dla obecnych nastolatków może być niedzisiejsza, pomimo aktualności porywów ich serca, dla dorosłych może być zbyt prosta, zdaje im się że wiedzą to, czego nie wiedzą, a przecież poza tym to już nie ich historie. Ja w każdym razie będę kupowała kolejne tomy, aby dowiedzieć się co słychać u Borejków i ich przyjaciół.

(c)Wszystkie prawa zastrzeżone. Kopiowanie bez zgody autora zabronione.

Wyświetleń: 684
Dodaj komentarz
Przeczytaj komentarze
ilość komentarzy: 1
Użytkownik: LouriOpiekun BiblioNETki 17.10.2018 08:27 napisał(a):
Odpowiedź na: Dwadzieścia jeden tomów, ... | Anna125
No to teraz pora na pochodne: Małgorzata Musierowicz i Borejkowie (Biedrzycki Krzysztof)
Legenda
  • - książka oceniona przez Ciebie - najedź na ikonę przy książce aby zobaczyć ocenę
  • - do książki dodano opisy lub recenzje
  • - książka dostępna w naszej księgarni
  • - książka dostępna u innych użytkowników (wymiana, kupno)
  • - książka znajduje się w Twoim schowku
Patronaty Biblionetki
Biblionetka potrzebuje opiekunów
Recenzje

Użytkownicy polecają:

Redakcja poleca: