Dodany: 16.02.2018 10:05|Autor: dot59
Lecieć, znaczy być wolnym
Dziwna jest ta powieść. Intrygująca. Mieszająca przyziemną, wręcz brutalną realność z niepokojącymi onirycznymi wizjami, choć właściwie i to, co w warstwie fabularnej realne, stoi pod znakiem zapytania. Bo imiona postaci, nazwa placówki, wzmianki o wojnie i mundurach wskazują, że rzecz dzieje się w hitlerowskich Niemczech. A przy całym szaleństwie i okrucieństwie tego systemu chyba jednak nikt tam nie wpadł naprawdę na pomysł Uwaga: po kliknięciu pokażą się szczegóły fabuły lub zakończenia utworu
Ale prawdopodobieństwo fabuły nie ma aż takiego znaczenia. Ważniejsze są myśli i odczucia ułomnego chłopca, który jest narratorem tej historii. Jego ukradkowe wspomnienia o dzieciństwie na wsi – szczęśliwym, bo bogatym w widoki, smaki, zapachy, w czułość matki, i jednocześnie nieszczęśliwym, bo naznaczonym piętnem braku akceptacji przez miejscową społeczność, a przede wszystkim przez ojca – zakończonym tragedią, której echo odzywa się, dopiero gdy Hansie otrzymuje niespodziewany list. Jego refleksje z rozpaczliwie trzeźwą oceną własnej sytuacji. Jego marzenia. I te niesamowite wizje z udziałem ptaków-nie-ptaków, jak u Schulza czy któregoś z przedstawicieli iberoamerykańskiego realizmu magicznego.
Niewiele rzeczy mi w tej powieści nie odpowiada, czy może mniej odpowiada. Nie przepadam za zdaniami z orzeczeniem na końcu (co i tak mi nie przeszkadza lubić twórczość pisarzy stosujących taką manierę stylistyczną, choćby Pilcha) ani za dosłownymi, kipiącymi cielesnością scenami erotycznymi (ale nie mogę ich uznać za obiektywną wadę utworu – po prostu wolę w tej materii niedopowiedzenia).
Co mi się podoba ponadprzeciętnie, to cała reszta zastosowanych przez autora środków językowych, zwłaszcza w opisach marzeń i doznań, oraz umiejętność utrzymywania przez cały czas – nawet w najbardziej przyziemnych momentach – niepokojącego klimatu. I oczywiście zdolność wczucia się w przeżycia człowieka niepełnosprawnego, rozpaczliwie tęskniącego do wyrwania się z więzów ułomnego ciała, pragnącego, choćby jeden jedyny raz w życiu, wzlecieć w niebo, gdzie nie będzie już zdany na łaskę i niełaskę innych...
Jest to ten rodzaj prozy, który zwykle oceniam wysoko i choćbym nawet po pewnym czasie zapomniała jakieś drobniejsze elementy fabuły, pozostanie mi w pamięci wrażenie obcowania z dobrą, mocną literaturą.
(c)Wszystkie prawa zastrzeżone. Kopiowanie bez zgody autora zabronione.