Dodany: 25.07.2010 19:21|Autor: makrelaaa

Recenzja nagrodzona!

Książka: Iwona, księżniczka Burgunda
Gombrowicz Witold

3 osoby polecają ten tekst.

Potęga Cimcirymci


„Iwona księżniczka Burgunda” zaliczana jest do młodzieńczego okresu twórczości Gombrowicza – czasu, w którym zagadnieniu Formy, zwłaszcza jako determinanty życia człowieka, poświęcił najwięcej refleksji i uwagi. Wydrukowana w „Skamandrze” rok po opublikowaniu „Ferdydurke”, rzecz mignęła niemal niezauważona. A szkoda, bo to czyni ją ciekawszą, że nie tylko porusza problem istnienia i niemożności niezależnego bytowania człowieka w świecie owładniętym Formą, lecz jako dramat przenosi całość na scenę, która swoimi nieodłącznymi atrybutami – teatralnością i kostiumem – uwypukla i podkreśla wymowę utworu.

Jak zbudował świat tego utworu Gombrowicz? Oto mamy dwór królewski, parę królewską i ich syna, następcę tronu Filipa, który spotyka na spacerze istotę niepociągającą, nieinteresującą i deprymującą go każdą cząstką swego istnienia – Iwonę. Nudna, trwożliwa dziewczyna prowokuje księcia i jego towarzyszy do zabawy jej kosztem, jednak Filip nie może pogodzić się z tym, że dziewczyna musi go denerwować tylko na mocy stereotypu i zdobywa się na iście młodzieńczy bunt: odrzuca myśl, że zainteresowaniem darzyć należy jedynie panny ładne i pociągające i postanawia pokochać Iwonę. W tym celu przedstawia ją rodzicom jako swą narzeczoną i zabiera na królewski dwór, który od momentu jej przybycia ulega powolnemu rozkładowi – do tego stopnia, że rodzina królewska zaczyna dyszeć chęcią mordu nieszczęsnej Cimcirymci. Dlaczego? Przyczyna tkwi w Iwonie – główna bohaterka, paradoksalnie, wypowiada w dramacie raptem parę słów, zdaje się również nie reagować na słowa do niej skierowane. Jej niezdolność do nawiązania jakichkolwiek konwencjonalnych kontaktów z otoczeniem, postawa pełna negacji wszystkiego, nie wpisuje się w żaden znany plan postępowania. Iwona istnieje jednak w dramacie, jakoś się przecież zachowuje i zachowanie to wyraża czasem zniechęcenie, czasem obrazę, a także miłość. Książę Filip, nie mogąc znieść, że stanowi obiekt tak niewdzięcznego uczucia, pragnie ją odesłać. Paraliżuje go jednak myśl, że nie może nią pogardzać, jeśli jest jej ukochanym. To, że Iwona zamknęła go w sobie, w swojej myśli i swoim wnętrzu sprawia, że następca tronu żywić zaczyna to samo pragnienie co pozostali mieszkańcy dworu. Iwona bowiem swym istnieniem apeluje do wszystkiego, co w każdej osobie niewydarzone, przywodzi na myśl własne braki, brudy i grzeszki. Z tego właśnie powodu dwór mobilizuje wszystkie swoje siły, blaski i wyższości i – właśnie, co?

Siła utworu tkwi w niezwykle trafnym doborze miejsca i sytuacji – uniwersalność dworu królewskiego, czczącego doskonałość Formy, pozwala na skrupulatną weryfikację społecznych stereotypów. Bo tym jest właśnie w tym utworze (podobnie zresztą jak w „Ferdyturke”) Forma – zbiorem społecznych nakazów, które nie pozwalają na swobodę w wyborze postępowania. Nie poddaje się im jednak Iwona, która nie chcąc przyjąć żadnej narzucanej jej roli sprawia, że Forma, pozbawiona punktu odniesienia, pożera samą siebie. Jej milczenie jest tu tarczą przeciwko światu, który ją krzywdzi, wyraża więcej niż słowa, jest swego rodzaju mową negatywną.

Nie jest jednak łatwo o właściwą ocenę postaw bohaterów: czy Iwona jest tylko wewnętrznym problemem Filipa, czy też pełnokrwistą postacią, outsiderem, który swe klęski ponosi w interakcji z otoczeniem? A sam Filip – jest buntownikiem przeciwko społecznemu porządkowi, któremu odwrót od Iwony dyktuje czysty konformizm, czy może romantykiem, szukającym uczucia w relacji dotychczas niepoddanej skodyfikowaniu, który szybko przekonuje się, że nie ma mowy o swobodzie i suwerenności nawet w tak bardzo niekonwencjonalnym związku? To już czytelnik musi ocenić sam.

„Iwona księżniczka Burgunda” to ważkie przemyślenia podane iście po gombrowiczowsku, wciągająca fabuła, przystawalność do każdego miejsca i czasu, zadziwiająca współczesność i nowoczesność. Z tego też powodu polecam serdecznie.

(c)Wszystkie prawa zastrzeżone. Kopiowanie bez zgody autora zabronione.

Wyświetleń: 10057
Dodaj komentarz
Przeczytaj komentarze
ilość komentarzy: 3
Użytkownik: A.Grimm 09.08.2010 13:58 napisał(a):
Odpowiedź na: „Iwona księżniczka Burgun... | makrelaaa
Bardzo trafna i przejrzysta recenzja.

Czytałem ten utwór w tamtym roku i mogę powiedzieć, że ja potraktowałem Iwonę wyłącznie jako figurę przeciwieństwa, katalizator działań i zmian zachodzących na dworze. W ogóle nie doszukiwałbym się w tym dramacie pełnokrwistych postaci, czy to w przypadku tytułowej bohaterki, czy innych postaci. To dramat, w którym tematem jest zagadnienie Formy, a takie nie skonkretyzowane postaci jakoś lepiej się do tego nadają.

Zgadzam się z tym, że jest to dzieło wciąż aktualne. Bo i temat zawsze będzie aktualny. Muszę też powiedzieć w tym miejscu, że fenomenu gombrowiczowskiej Formy nigdy nie rozumiałem. Bo przecież autor Ameryki nie odkrył. Teoria masek i teatralnej koncepcji życia nie narodziła się w głowie Gombrowicza. On tylko stworzył dla tego starego pomysłu nowy język; ubrał go w nową formę. I tyle. No ale na kogoś musiało paść. Padło na Gombrowicza. A Forma to jest nic innego jak zależności międzyludzkie. Stare jak świat. Zwracano na to uwagę i wcześniej.
Użytkownik: makrelaaa 15.08.2010 20:52 napisał(a):
Odpowiedź na: Bardzo trafna i przejrzys... | A.Grimm
Bycie „katalizatorem działań i zmian zachodzących na dworze” jest z pewnością funkcją nadrzędną w stosunku zarówno do Iwony, jak i innych postaci tego utworu, niemniej jednak bohaterowie są dość charakterystyczni (powiedzonka, cechy, zachowanie w pewnych sytuacjach), chociaż ich portrety zostały zaledwie muśnięte. W trakcie czytania jawiły mi się jako całkiem konkretne i plastyczne postacie, lecz nie w pełni rozwinięte - stąd trudność w moim przypadku:)
Co do teorii maski i teatralnej koncepcji to nie jestem do końca przekonana, czy można Gombrowicza ujmować w tej kategorii. Maska jest owszem, jak i Forma, wchodzeniem w pewną rolę, lecz maskę nakładamy sobie sami, przyjmujemy rolę, którą obierzemy. Z Formą jest o tyle inaczej, że jest ona narzucana, jest to rola, do której ktoś próbuje nas zmusić, w którą próbuje nas wtłoczyć, podczas gdy sami staramy się z niej wyzwolić. Gombrowiczowski fenomen „Formy” (o ile można to tak pompatycznie nazwać) polega niejako na odwrócenie fenomenu i teorii maski.
I dziękuję za miłe słowo dotyczące recenzji:)
Użytkownik: Havlo2 16.10.2010 19:06 napisał(a):
Odpowiedź na: Bycie „katalizatorem dzia... | makrelaaa
Ja z kolei chciałem zaprosić wszystkich, którzy mają taką możliwość na spektakl "Iwona, księżniczka Burgunda" do Opola, do Teatru Lalki i Aktora. Przedstawienie świetne, wielokrotnie nagradzane. Specyficzne wykorzystanie w przedstawieniu lalek dodatkowo zgłębia odczucia. Rolę tytułową odgrywa właśnie lalka. Więcej szczegółów nie zdradzę. Zachęcam :)
Patronaty Biblionetki
Biblionetka potrzebuje opiekunów
Recenzje

Użytkownicy polecają:

Redakcja poleca: