Osme życie - nie wiem dlaczego
Po przeczytaniu pierwszego tomu mam wrażenie, że powieść ta jest niezwykle nierówna. Od fragmentów niezwykle emocjonalnych, do niezwykle miałkich, a nawet nudnych.
Ósme życie (dla Brilki): Tom 1 (
Haratischwili Nino)
Oto kolejna saga rodzinna (namnożyło się nam ich ostatnio), tym razem z Gruzji i ZSRR, niejednoznacznej republiczki, spokojnej i wsobnej w swoich górach, koniunkturalnej i dumnej ze swoich bohaterów, choćby nie wiem jak byli okrutni.
A na tym tle rodzina - taka pomieszana, dziwaczna i zupełnie normalna - niektórzy jej bohaterowie budują z zapłaem socjalizm, inni zaś - zwłaszcza kobiety - mają wrażliwość nadsocjalistyczną i dziwaczeją.
Czuję się rozczarowany i znużony tą lekturą. Na co liczyłem? Chyba na większy gruziński koloryt, na próbę przetworzenia losów rodziny poprzez wzory tamtejszej, jakże oryginalnej kultury. A w "Osmym życiu" jest jakoś europejsko i... nijako.
A do tego czekolada. Coś się z nią autorce nie udało. Zgubiła dobrze rozpoczynający się wątek słodkiego przekleństwa. Moze przestraszyła się "Czekolady" Joanne Harris? Wyraźnie nie umie sobie z tym pomysłem poradzić.
(c)Wszystkie prawa zastrzeżone. Kopiowanie bez zgody autora zabronione.