Pierwsze spotkanie z Juliuszem Verne - "20 000 mil podmorskiej żeglugi"
To była jedna z tych książek z którymi na początku musiałam się "oswoić". Nie od razu jej styl przypadł mi do gustu, nie była to miłość od pierwszej strony, ale jednak nie żałuje poświęconego na nią czasu. Sięgnęłam po nią z ciekawości, Juliusz Verne był dla mnie jednym z tych autorów, o których istnieniu wiedziałam i znałam tytuły książek, choć nigdy nie miałam ich nawet w ręce. Chciałam się przekonać co ten autor sobą reprezentuje.
Pierwsze co rzuciło mi się w oczy to oczywiście styl "trącący myszką"-jak to ktoś zgrabnie ujął w jednej z recenzji, i to z nim właśnie musiałam się oswoić. Druga rzecz, która zwróciła moją uwagę i może poniekąd trochę irytowała, do dokładne opisy geograficzne, historyczne i te związane z fauną i florą. By w pełni przeżyć i zrozumieć tę książkę trzeba być jednak fascynatem, wziąć do ręki mapę świata-by móc śledzić drogę Nautilusa- i atlas ryb. Ja jednak nie wykazałam się, aż takim zapałem i ograniczyłam się do śledzenia kolejnych przygód i do rozważania wraz z narratorem kwestii : kim właściwie jest kapitan Nemo?
Choć więc ograniczyłam się do śledzenia akcji, poświęcając niewiele uwagi na opisy, to jednak książka z czasem mnie "wciągnęła" i z przyjemnością wracałam do niej codziennie rano. Czytając pierwsze rozdziały, na pytania znajomych o książkę odpowiadałam: niezła, ale to moje ostatnie spotkanie z tym autorem,teraz jednak przyznaję sama przed sobą, że chyba jednak wkrótce sięgnę po "Tajemniczą wyspę"- która traktuje o dalszych losach kapitana statku Nautilus, choćby tylko po to by dowiedzieć się w końcu kim był ów surowy i mściwy kapitan Nemo.
20 000 mil podmorskiej żeglugi (
Verne Jules (Verne Juliusz))
(c)Wszystkie prawa zastrzeżone. Kopiowanie bez zgody autora zabronione.